środa, 3 kwietnia 2013

009. "Problematyczny poranek"


Witam!
Cóż. Wiem, że liczyliście na dodatkowy rozdział, którego niestety nie dodałam. Następnym razem będę pamiętać, żeby nie rzucać słów na wiatr. Dzisiaj musicie mi jednak wybaczyć.
W rozdziale numer dziewięć zobaczycie, jak wygląda kolejny, nowy dzień po nocy obfitej w różne, ciekawe wydarzenia.
Mam nadzieję, że Wasze święta się udały, no i zapraszam na rozdział!

Nie mogła skojarzyć, gdzie się znajduje. Była pewna, że nigdy wcześniej nie widziała tego pomieszczenia.
Głowa pulsowała, ograniczając myślenie. Chwilę zajęło jej zauważenie, że zamiast wczorajszej sukienki ma na sobie o wiele za dużą koszulkę ze zdjęciem The Wanted. Kolejnego odkrycia dokonała, spostrzegając się, że za poduszkę służy jej brzuch. Umięśniony i twardy brzuch.
Modliła się, żeby to nie był Nathan. Bardzo powoli odwróciła głowę i ku swojej uciesze, dostrzegła przecierającego oczy ręką Jay'a.
- Cześć - mruknęła, ponownie kładąc się na jego brzuchu.
- Szalona noc, co? - jęknął, próbując się podnieść.
- Gdzie jesteśmy? - spytała, gdy usiadła.
James rozejrzał się dookoła, by krótko stwierdzić, że to pokój Nathan'a.
- Nathan'a? Wydawało mi się, że mieszka sam - oznajmiła, ledwo kojarząc fakty.
- Bo mieszka. To kiedyś była jego sypialnia, zanim się wyprowadził - wyjaśnił James. - Jesteśmy w mieszkaniu Tom'a i Max'a.
Z wielkim trudem wstali i razem weszli do łazienki. Przez wielkiego kaca, nie zależało im na niczym. Jay łapczywie łykał kranówkę, za to Eliane usiłowała zrobić coś z włosami.
- Czemu jesteśmy tutaj sami? - zapytała ponownie.
- Nie pamiętam nic z powrotu do domu. Nie mam pojęcia - odpowiedział cicho, rozgarniając ręką włosy. - A ty, pamiętasz coś?
- Wydaje mi się, że film mi się urwał po tym piwie wypitym z tobą - przyznała.
Jay miał mieszane uczucia. Z jednej strony, nie pamiętała i powinien się cieszyć. A z drugiej było mu przykro.
Zaproponował, żeby poszli do reszty. Dzięki temu, że Ell miała obok siebie Jay'a, nie musiała iść na oślep. Był jej przewodnikiem.
Korytarzem doszli do salonu, który rozdzielony był na dwie części. Jedna z nich służyła jedynie do wypoczynku, druga za to była częścią jadalną. Eliane zauważyła gdzieś z boku również przejście, jak się domyślała - do kuchni.
Na kanapie leżał rozwalony Tom. O jego nogi oparty był przysypiający Max. Siva i Nareesha gnieździli się na fotelu, a Marthe siedziała w kącie kanapy.
- Już wstaliście? - spytał Parker, unosząc głowę.
Odpowiedzieli mu tylko pomrukiem i polegli na wolnej, dotychczas, małej sofie. Jay spojrzał na wszystkich niewidzących wzrokiem.
- A gdzie Nathan?
- Poszedł do sklepu. Jest najtrzeźwiejszy z nas wszystkich - powiedziała Ree.
- Co za noc! - zawołał Tom na tyle głośno, że większość zmrużyła oczy.
- Nie możesz ciszej, Tom-Tom? - zapytał Jay z wyrzutem.
- Akurat tobie się nie dziwię, że mnie uciszasz - kontynował Parker. - Wczoraj zaprezentowałeś wszystkim sztukę tańca w czystej postaci.
- Co zrobiłem?
- Razem z Eliane zatańczyliście tak, że aż ludzie zaczęli was podziwiać - odezwał się Siva.
- Chwila - zaczęła Ellie. - To znaczy, że dobrze tańczyliśmy?
- Dobrze to za mało powiedziane - stwierdziła Marthe. - Byliście fenomenalni!
- Tylko potem gdzieś zniknęliście, a wszyscy czekali na powtórkę - dodał Tom.
Wtem, drzwi trzasnęły i po chwili do salonu wleciał Sykes z zakupami. Był ubrany w jakieś przypadkowe ubrania, które znalazł w szafie. Nie zabierał z tego mieszkania wszystkich swoich rzeczy, więc musiał się zadowolić tym, co tu było. Na włosy nałożył czerwoną czapkę, która dała mu odrobinę anonimowości.
- Wyglądacie strasznie - rzucił na początek, stawiając torbę na stół.
- Nathen, jak dobrze, że jesteś - zawył Max, nagle się przebudzając. - Pewnie wiesz najwięcej, jeśli chodzi o wczoraj.
Miał rację. Nathan był w tej chwili skarbnicą wiedzy o wczorajszych ekscesach reszty. Najpierw jednak podał wszystkim tabletki i mnóstwo wody.
- Głodni?
- Pomogę ci ze śniadaniem - zarządziła Nareesha.
Podczas gdy Młody i Ree urzędowali w kuchni, cała reszta rozeszła się po pokojach. Marthe nocowała wczoraj u Max'a razem z Ree. Siva, Max i Tom zmieścili się na jednym, ogromnym łóżku u Parker'a. Jay i Eliane trafili do pokoju Nathan'a, który za to przespał się na kanapie.
Już ubrani, zebrali się przy stole. Kto chciał, miał do wyboru tosty, naleśniki i płatki na mleku. Eliane była ostrożna, więc na początek zaczęła przeżuwać jedynie tosta.
- Może mi ktoś wyjaśnić, skąd mam szminkę w łazience? - zmarszczył czoło Tom.
- Nie pamiętasz Kelsey? Wczoraj mówiłeś, że jej się oświadczysz - oznajmiła ze zdziwieniem Nareesha.
- Ten Kopciuch? - ożywił się Parker.
- Chyba Kopciuszek - poprawiła go Eliane i przeżyła swoistego rodzaju deja vu.
- Co za porażka... Wiecie, że nawet nie dała się pocałować? - pokręcił głową Tom, obracając w palcach szminkę.
- Pierwszy nieudany podryw Tom-Toma - odezwał się Jay. - Trzeba zapamiętać tę datę.
- Chyba kpisz! Nie mogę tak odpuścić - obruszył się Parker, uderzając ręką w stół, przez co Siva wypluł mleko. - Jeśli raz zacznę podrywać kobietę, nie spocznę, póki nie będzie moja.
- Obrzydliwe - skrzywiła się Marthe.
- Normalnie bym cię wyśmiał, ale chyba nawet mi cię żal - oświadczył Max, podnosząc do ust widelec z nabitym na niego naleśnikiem.
- Przecież ona ze mną pracuje - zauważyła Eliane po chwili.
- Rzeczywiście! Pójdę dzisiaj do tamtego klubu i oddam jej szminkę. Może mnie rozpozna - zamyślił się Tom.
Znów nastała cisza, przerywana jedynie siorbaniem Tom'a i głośnym przeżuwaniem Sivy.
- Wiecie co? Miałem przebłysk - odezwał się nagle Jay.
Towarzystwo podniosło na niego swój wzrok.
- Kojarzy mi się, że mówiliśmy na Li 'Pestka' - zmarszczył nos.
Nathan parsknął śmiechem, czym zwrócił na siebie uwagę.
- Zakrztusiła się piwem i powiedziała, że była w nim pestka - wytłumaczył szybko.
Cień zrozumienia przebiegł po twarzach wszystkich tylko po to, by zaraz mogli się roześmiać. 'Pestce' zrobiło się jednak głupio, bo nic nie pamiętała.
- Zrobiłam coś jeszcze? - spytała ze wstydem.
- Oprócz wyzywania mnie i bicia, to chyba nie - stwierdził Młody.
- Wyzywałam cię? - czuła, jak robi jej się gorąco.
- Hej, ona naprawdę nic nie pamięta! - zauważył wspaniałomyślnie Max.
- Bałwan, palant, idiota, imbecyl, analfabeta, debil, laluś. Dużo tego było - wymieniał Nath z rozbawieniem.
- Powtórz, to zapiszę! - zarządził Tom, wyjmując telefon z kieszeni dresów.
- Po kiego? - zdziwiła się Marthe.
- Aż tylu wyzwisk nie znam!
- Najzabawniej to było chyba w busie! - Max zabrał głos. - Nawet to nagrałem!
- Nagrywałeś ich po pijanemu? - oburzyła się Marthe. 
- Dla potomności - odpowiedział.
Poderwał się i przez chwilę majstrował coś w salonie, podczas gdy cała reszta skończyła śniadanie. 
- Gotowe do oglądania!
Zasiedli przed telewizorem.
Ekran wypełnił obraz wnętrza samochodu, którego kierowcą miał być ochroniarz chłopców. Najpierw kamera złapała Sivę i Nareeshę, którzy migdalili się zdecydowanie bardziej, niż zazwyczaj. Następnie była Marthe, śpiąca spokojnie, z głową opartą o szybę. Wtedy kamera przeniosła się na Eliane i Jay'a. Dziewczyna zawzięcie tłumaczyła coś koledze, z tym że po francusku. Jay odpowiadał jej na to niemieckimi pół słówkami. 
Filmik trwał pięć minut. Można było tam zobaczyć jeszcze Eliane bijącą i wyzywającą Nathan'a, Max'a dzwoniącego do swojej byłej i nazywającego ją 'szmatą', oraz Marthe śpiewającą na cały głos 'I Found You', której chórki robili Seev i Nathan. Film zakończył się ostatecznie na Eliane i Jay'u, trwających w mocnym uścisku i zarzekających się, że nie pójdą bez siebie spać.
Ekran stał się czarny, a w pokoju nagle zapanowała cisza. Wszyscy z szeroko otwartymi oczami i buziami wpatrywali się w plazmę.
- Oh shit - skomentował Jay po pięciu minutach. - To wyjaśnia, dlaczego rano obudziłem się z Li w jednym pokoju.
Niewiadomo jak i kiedy, ale w salonie pojawił się gruby mężczyzna po czterdziestce. Zaczął krzyczeć i wymachiwać rękami, choć chyba nikt nie potrafił przechwycić tego, co mówił.
- Martin.... Martin! - krzyknął Max. - Powoli i spokojnie.
- Spokojnie?! Spójrz na to! - warknął mężczyzna, rzucając w stronę Max'a gazetę.
Chłopak dostał nią prosto w głowę, co niebywale rozśmieszyło Tom'a. Tamten również odebrał gazetę na główkę.
Martin zaczął czytać na głos.
- The Wanted to alkoholicy! Wczoraj znany zespół wybrał się na zabawę do jednego z małych klubów na przedmieściu. Okazało się, że cała banda mocno zabalowała! Po spożyciu kilku drinków zaczęli pokazywać swoje prawdziwe twarze. Siva Kaneswaran wraz ze swoją dziewczyną obściskiwali się wszędzie. Tom Parker pokazał, że nie potrafi trzymać łap przy sobie, ciągle macając nieznaną nam blondynkę. Max George został zauważony z kolejną obcą blondynką. Jay McGuiness ze znajomą dał występ taneczny godny poklasku, za to Nathan'a Sykes'a widziano w łazience męskiej z kobietą. Mamy nadzieję, że chłopcy szybko się ogarną. Jeśli tak się nie stanie, nie wróżymy im długiego pobytu na szczycie sławy - wziął głęboki wdech. - I co teraz?!
- Umiem trzymać ręce przy sobie! - oburzył się Tom. - Patrzcie, na przykład teraz!
- Co ich to obchodzi, że spędzałem czas z Marthe? - podrapał się po głowie Max.
- Nareesha to moja dziewczyna i możemy robić, co chcemy i gdzie chcemy! - bojowo krzyknął Siva.
- A ja mogę odstawiać tańce nawet z Katy Perry, nawet na środku ulicy! I co z tego? - rzucił Jay, trochę bez sensu.
Wszyscy wyczekująco spojrzeli na Nathan'a, jako że teraz nastała jego kolej zabrania głosu. Nic nie mówił.
- Żarty! Żartujesz, prawda? - wykrzyknął Tom.
- Ale... co? O co chodzi? - odezwał się Sykes, wybity z rytmu.
- Chyba nie zaliczyłeś tej całej Rose w łazience, co? - dokończył za Tom'a Max.
- R-Rose? - Nathan zmarszczył czoło. - To taka blondynka?
- Nie, brunetka! - zawołał z rozpaczą Jay. - Chyba nie wykorzystałeś dwóch dziewczyn jednego wieczoru!
- Tylko Tom tak potrafi - wtrącił Siva.
- Pomyliło mi się z Kelsey! Nikogo nie wykorzystałem! - Nathan natychmiast poderwał się z siedzenia. - A dajcie wy mi wszyscy święty spokój!
Trzaśnięcie drzwiami. Huk zderzającej się z podłogą ramki na zdjęcia.
- To pachnie jak kłamstwo - podsumował Tom.
- To pachnie jak zwolnienie! Moje! Z pracy! - jęczał Martin.
Eliane wstała z miejsca mimo sporego bólu głowy i zwróciła się do starszego mężczyzny.
- Przepraszam, to moja wina. Gdybym nie zaczęła tam pracy, wczoraj nie wydarzyłoby się to wszystko.
Martin uniósł na nią wzrok i przez chwilę patrzył w ciemne oczy. Wydawała się być szczerą osobą.
- Pracujesz w tym siedlisku paparazzi? - zdziwił się. 
- Tak wyszło.
- Martin, to właśnie tę dziewczynę chcieliśmy polecić Jayne - odezwał się James.
- I myślicie, że po tym występku wam pomogę? - mężczyzna założył ręce na piersi. - No i macie rację. Jestem Martin.
Wyciągnął w jej stronę dłoń, którą uścisnęła.
- Eliane Croisseux.
- Francuzka?
- Z krwi i kości.
Uśmiechnął się do niej.
- Praca u Jayne będzie trudna i wymagająca, ale powiem jej, że wydajesz się odpowiedzialna i miła - oświadczył.
- Chwila, jaka praca? - spytała Marthe wreszcie.
- Wyjaśnimy w domu - powiedział do niej Jay.
- Jest wiele kandydatek, niektóre posiadają nawet potrzebne doświadczenie. Jednak mają zbyt duże parcie na szkło. Jayne marzy o dziewczynie z polotem, jednak skromnej, no i dobrze dogadującej się z młodszymi od siebie chłopakami - kontynuował Martin.
- Czemu mówicie o Pestce? - zmarszczył nos Tom, sprzątający ze stołu.
- Czyli postanowione - zaśmiał się Martin. - Myślę, że możesz się przygotowywać do nowej pracy!

Eliane i Marthe powlokły się wreszcie do domu, by porozmawiać o nowej pracy Ellie. Max miał już się wracać do taksówki, kiedy Loczek go zatrzymał.
- Odwiozę cię, ale najpierw musimy porozmawiać.
Zaszli do garażu Jay'a, gdzie często spędzali czas. Przysiadali wtedy na starych fotelach, które Jay wyrzucił z względu na wypalone papierosem przez Tom'a dziury. Tam najczęściej przeprowadzali prawdziwie męskie rozmowy.
- O co chodzi, Bird? - spytał Max.
- Pocałowałem Eliane.
- No, gratuluję wygrania zakładu! - ucieszył się Łysy.
- Nic nie rozumiesz! - zdenerwował się Loczek. - Pocałowałem ją, ona odwzajemniła...
- Mogę skłamać i powiedzieć, że to widziałem. Jeśli o to chodzi, oczywiście - wtrącił Max.
- Nie o to chodzi! - niemal krzyknął, podnosząc się z miejsca. 
- Wow. Przerażasz mnie - Max głębiej zapadł się w fotel.
- Ona nic nie pamięta - powiedział wreszcie Jay, co przyszło mu z trudem.
- Wczoraj tyle wypiła, że to nie dziwne - zauważył Max. Po chwili zorientował się, że nie o zakład chodzi Loczkowi. - Ale jesteś pewien, że się w niej nie zakochałeś?
- Byłem pijany, a jak jestem pijany, to zawsze mówię szczerze - spojrzał na przyjaciela, a Max kiwnął głową na potwierdzenie tych słów. - Powiedziałem jej, że chyba się w niej zakochuję.
Max uniósł wysoko brwi i zaczął wpatrywać się w stojący naprzeciwko regał z narzędziami. Jay skubał palcami narzutę na fotelu w zupełnej ciszy.
- Powiem, że to widziałem. Wygrasz zakład i będziesz miał to z głowy - zaproponował Max.
- Nie znasz Nath'a? Zaraz będzie chciał się zemścić i pewnie wygada całą prawdę o zakładzie - odpowiedział Jay poważnie. - Poza tym, Eliane nie potwierdzi.
- No to może z nią porozmawiaj? Przypomnij jej?
- I wyjdź przy okazji na idiotę.
- Poddaję się - westchnął Max.
- Będę udawał, że nic się nie stało - postanowił Bird. - I tak nasze relacje są dobre, może uda mi się to powtórzyć.
- Tobie coraz mniej zależy na tym zakładzie, co? - spytał Łysy, uważnie obserwując przyjaciela.
Jay wypuścił głośno powietrze i kiwnął głową w stronę samochodu.
- Odwiozę cię, a w międzyczasie opowiesz mi, co z Marthe.

- Całowałam się z Max'em.
Eliane skończyła swój monolog na temat nowej pracy w pół zdania. Na początku stwierdziła, że Blondynki wcale nie obchodzi jej nowa posada. Dopiero potem dotarł do niej sens tamtych słów.
- Jak to? - spytała Ellie, przytulając się do poduszki z kanapy.
Marthe nabrała powietrza w płuca i opowiedziała o romantycznym tańcu, cytowaniu tekstu z piosenki 'Made' oraz pocałunku. Eliane szczęka opadła aż do podłogi i poświęciła chwilę na jej zebranie.
- Powiedział, że to za wcześnie? Jak palant - podsumowała Eliane. - To znaczy, że coś z nim nie tak.
- Co masz na myśli?
- Ostatnio postanowiłam poszperać trochę w internecie, żeby... wzbogacić wiadomości o The Wanted - zaczęła Ell, choć pominęła fakt, że najbardziej skupiała się na żenujących faktach o Nathan'ie. - Znalazłam tam informację, że Max podobno nadal kręci ze swoją byłą narzeczoną.
- Często o niej wspomina - mruknęła do siebie Marthe.
- Nie chcę niszczyć twoich marzeń, ale nie wiem, czy to dobry materiał na partnera - powiedziała Lia.
- Ha! Żartujesz chyba. Nigdy tak o nim nie myślałam. Znaczy, wiesz. TAK. Po prostu mnie pocałował, więc to nie jest chyba normalne, nie? - wytrajkotała Blondynka. - Wszystko pod kontrolą. Oprócz tego, że strasznie mi się podoba.
- Wiedziałam.
- Nic poważnego, niedługo mi przejdzie. Zacznę go unikać i będzie dobrze - kiwnęła głową, jakby sama siebie chciała przekonać. - A teraz idę się szykować do pracy, za godzinę muszę iść do restauracji.
- Pozdrów Zołzi! - zaśmiała się Eliane.
Zdążyła jedynie włączyć telewizor i obejrzeć pogodę, która na weekend zapowiadała się naprawdę dobrze. Wtedy do domu wpadł Jay i poległ na kanapie zaraz obok Li.
- Boże - westchnął.
- Co jest?
- Nic.
Cisza.
- Pocałunki są głupie. Wprowadzają tylko idiotyczną atmosferę między ludźmi - oznajmiła Eliane niespodziewanie.
Jay'owi zrobiło się nagle wstyd, a jego policzki zmieniły barwę. Czyżby Li jednak pamiętała?
- O co chodzi?
- O Max'a, to chyba oczywiste - odpowiedziała szybko.
Co prawda, wydawało jej się, jakby podobna sytuacja zaistniała między nią i Loczkiem. Natychmiast odrzuciła od siebie wizję pocałunku z współlokatorem, twierdząc, że to jedynie wytwór jej skacowanej wyobraźni.
Nawet nie wiedziała, jak bardzo się myliła.
- Max to palant - zakomunikował Loczek, odetchnąłwszy z uglą.
- Wiem. Po co kręci z dwoma na raz? - Eliane skrzywiła się na własne słowa.
Jay natychmiast się wyprostował.
- Co?!
- Nie skończył z Michelle, a całował Marthe.
- Skąd wiesz, że całował Marthe?
- Czyli nie skończył z Michelle! - przechwyciła.
- Nie! - krzyknął Jay z nadmiaru emocji. - Znaczy tak! 
- Gubisz się w kłamstwach - pokręciła głową.
- Skończył z Michelle już dawno - głos Jay'a zrobił się nagle spokojny. - Ale skąd wiesz, co zaszło między nim i Marthe?
- Bo Marthe to moja przyjaciółka? - spytała retorycznie.
- Zapomniałem - mruknął Jay, kładąc się z powrotem na kanapie.
Cisza.
- Kto mu kazał ją pocałować? Jaki miał w tym cel? - odezwała się nagle Ellie.
- Może się z kimś założył - odpowiedział Jay, widząc przed oczami sytuację z wczoraj, kiedy to on pocałował Eliane.
- Z kim? To żałosne - oburzyła się. - Jestem pewna, że z Tom'em!
- Nie! Max się z nikim nie założył! - wykrzyknął nagle Loczek.
- Ciągle wprowadzasz mnie w błąd - Eliane wyłączyła telewizor.
- Bo pomyślałem o kimś innym.
- To po co ją całował? - ponowiła pytanie.
- Bo może mu się podoba! - oświadczył donośnie Jay, choć znów wiedział, że nie mówi o Max'ie, tylko o sobie.
- Dziwne. Nie mógł jej tego powiedzieć i po prostu z nią być? Myślę, że by im wyszło - myślała głośno Ellie.
- Też tak uważam.
Jay wyszczerzył się do niej, zupełnie tak, jak robił to z Max'em. Wiedział, że pomyśleli o tym samym.

Nalała pełen kufel piwa i podała go Tom'owi. Stwierdził, że najlepiej leczyć się tym, czym się zatruło.
- Poszedłeś już do niej? - spytała Ell, widząc brak innych klientów.
- Jeszcze nie. Pierwszy raz w życiu się boję - przyznał szczerze. - Ale nie mów chłopakom, wyśmieją mnie!
- Daj spokój, nic nie powiem - uśmiechnęła się do niego.
- Jeśli byłem wobec ciebie chamski, to wiedz, że przepraszam. Za bardzo wciągam się w rolę macho i nie panuję nad sobą - powiedział, rażąc Eliane swoją szczerością. - Jesteś naprawdę fajną dziewczyną.
- Ja też przepraszam za to, co o tobie pomyślałam na początku.
- A co pomyślałaś? - zmarszczył czoło.
- Że jesteś tanim podrywaczem - oznajmiła, po czym szybko zamknęła oczy, czekając na wybuch.
Tom jedynie się roześmiał, a gdy otworzyła oczy, ze zdziwieniem stwierdziła, że ten wyciąga rękę w jej kierunku.
- Przyjaciele? - spytał, uśmiechając się tak, jak jeszcze nigdy. Ten uśmiech przepełniony był naturalnością, uczuciem i uczciwością.
- Przyjaciele.
Porozmawiali jeszcze chwilę o wszystkim i o niczym, a wtedy - mając błogosławieństwo Eliane - Tom ruszył do przeciwnego baru.
- Wszędzie rozpoznałbym te długie włosy i blond nogi - powiedział, a Kelsey spojrzała na niego ze zdziwieniem. - To znaczy, długie nogi i blond włosy!
- Co podać? - spytała niemal agresywnie.
Tom się speszył. Nie pamiętała go. Nie pamiętała Tom'a Parker'a z The Wanted.
- Nic - odpowiedział, czując przypływ odwagi.
- Więc po co tu jeszcze stoisz? - uniosła brew, przecierając szklanki ścierką.
- Bo mam coś twojego. Postanowiłem ci to oddać.
Wyjął z kieszeni jej szminkę. Bardzo chciała udawać twardą i nie pozwolić Tom'owi szybko się omotać, jednak nie wytrzymała.
- Dziękuję, Tom - wydukała, odbierając od niego szminkę.
- Jednak mnie pamiętasz...
- Trudno byłoby zapomnieć - wzruszyła ramionami nieznacznie.
- Słuchaj, muszę ci coś powiedzieć - zaczął, lecz wtedy ktoś z końca lady postanowił coś zamówić.
Uśmiechnęła się do niego krótko i ruszyła w stronę klienta, gdy niewiadomo skąd pojawiła się Eliane.
- U mnie nikogo nie ma, więc przyszłam ci pomóc - powiedziała tylko, mrugając do koleżanki.
- Jeśli się dowiem, że maczałaś w tym palce... - zagroziła Blondynka, a potem przejechała palcem po swojej szyi.
Odwróciła się i wróciła do Tom'a, który spokojnie wpatrywał się w tańczących ludzi.
- Coś chciałeś mi powiedzieć - odezwała się.
Wzrok Tom'a natychmiast przekierował się na tamtego zamawiającego, a widząc Eliane, uśmiechnął się szeroko.
- Źle zaczęliśmy, Kelsey - oświadczył. - Dlatego, może dałabyś zaprosić się na randkę z prawdziwego zdarzenia?
- Od wczoraj marzyłam tylko o tym, żebyś w końcu to powiedział - przygryzła lekko wargę.
Po chwili Eliane mogła obserwować, jak twarze Kels i Tom'a zbliżają się. Poczuła się jak wysokiej klasy swatka widząc całującą się parę.

8 komentarzy:

  1. Bardzo fajny rozdział i jaki słoooodki koooniec.
    (w tym momencie ogrrromny banan na ryjku)
    Kocham to! xD
    Do następnego
    - lora ♥***☼

    OdpowiedzUsuń
  2. Uhuhu... Nieźle zaszaleli...ich zostawić samych... Tu trzeba stosować nadzór 24 godziny na dobę... xd Jedyna ogarnięta dupa w tym domu, która tyle nie piła i wszystko pamięta to pożal się Boże Sykes... Jakby innych osób nie było xd El i Jay? Jestem za! Tylko szkoda, że ona nie pamięta, że go całowała :< Z całego serca dopinguje Jay'a, żeby wyznał El, co do niej czuje :3 Marthe i Max... Ta para do siebie pasuje, mają wiele wspólnych tematów i w ogóle... Mam jednak nadzieję, że ro nie za, mało, aby stworzyć związek, bo niestety tępa łysa pała tęskni za byłą -.- Co do Sivy i Naree - nic dodać nic ująć, cudowna para :3 A teraz Parker... Biedny Thomas Parker, którego olała dziewczyna... Chłopak nie miał szczęścia, ale wrócił po rozum do głowy i ślicznotka o blond nogach i długich włosach go pocalowala xd Szczęścia im życzę :3 No i Sykes... Wkurzający ' pan' Sykes... Aż żal komentować... Tylko zaliczanie panienek mu w głowie chyba. Nie widzę innego wyjścia.... Na krzesło elektryczne go! :D Mvahahahaha xd Rozdział świetny, a Ty cudnoe piszesz :*** Do następnego.<3

    OdpowiedzUsuń
  3. już nie wiem jakich superlatyw używać więc napisze to co zwykle: świetny rozdział i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha, cudowny rozdział!
    Zacznę od końca... a jednak swatanie czasem się udaje! Świetnie rozegrałaś wątek Toma i Kelsey, a ten tekst "Wszędzie rozpoznałbym te długie włosy i blond nogi" dla mnie przechodzi do historii. Jest to oficjalnie jeden z moich ukochanych rozdziałów Twojego autorstwa. Lekki, zabawny, romantyczny!
    Wielkie przebudzenie w ramionach Jaya... zazdroszczę. Urocze jest też jak chłopak próbuje wymigać się z zakładu i jego nieskładna rozmowa z Li. Cudo. Mam nadzieję, że ta parka będzie razem, nie zniosę żadnego zaskoczenia.
    No i jeszcze Marthe i Max, nie można zapominać o nich... Cholera, dawaj szybko ciąg dalszy, bo nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział AWESOME!;D
    Kocham cię za tę historię!
    Wygląda na to, że panie coraz bardziej ciągnie do The Wanted^~^
    To, że Li ma luki w pamięci jest... okropne;(
    Co prawda miała chociaż ten przebłysk, ale go wyrzuciła z głowy, więc I`m sad:/
    Ale Jay ma wszystko na swoim miejscu (Boże jak to zabrzmiało!;D), więc szanse zawsze są xd
    Marthe i Max mnie intrygują...
    No i Kelsey i Tom, jak ja ich uwielbiam<3
    Kurczę, już chcę nexta;p

    Pozdrawiam cieplutko;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Słodko, powiem Ci :)
    Rozkręca się, a to lubię !
    Odpisałabyś mi na fb...
    A tak w ogóle, już teraz mówię, że chętnie przeczytałabym scenę +18 Martax'a :D (zbok, wiem)
    Kochanie ty moje, nawet nie wiesz jak się cieszę, że masz w sobie tyle energii i pozytywnego myślenia. Może tego nie pokazujesz, ale dzięki temu u góry co czytam, to widać ! Nie możesz praktycznie temu zaprzeczyć, dowód jest dowodem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. haha, genialny rozdzial!
    bylo smiesznie, ale tez calkiem romantycznie.
    fajnie, ze Jay zaczyna cos czuc do Eliane. ona chyba tez musi miec do niego slabosc, tak wnioskuje.
    czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział ;)
    Ale mi się spodobało :D

    http://letmeloveyou1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń