czwartek, 8 sierpnia 2013

016. "Kolejny boysband do kolekcji"

Wiem, minęło sporo czasu od ostatniego rozdziału, ale powracam. 
Cóż, poznacie dzisiaj następny zespół, ale myślę, że pojawi się on tylko epizodycznie. Ewentualnie jeszcze kiedyś...
Niestety, mało dzisiaj The Wanted, prawie wcale... Ale jest Jay, więc jest moc!
Mam jeszcze tylko jeden rozdział zapasu, i nie wiem, co będzie dalej, bo nie mogę napisać nic nowego.

Miłego czytania!


- Jakie zadanie na dzisiaj? - spytała raźno Eliane, kierując spojrzenie na Jayne.- Dzisiaj zabieram cię na twój pierwszy wywiad - odpowiedziała menadżerka, klaskając w dłonie.
- To świetnie, ale gdzie są chłopcy? - Ellie zmarszczyła czoło.
W tym samym momencie obok niej przeszła grupka pięciu chłopaków, gdzie rzucił jej się w oczy niebieski full cap. Podążyła za nimi wzrokiem, jednak stwierdziła, że wzrok ją mylił, ponieważ chłopaków było czterech i to napewno nie było The Wanted.
- Pojedziesz z Kevin'em zgarnąć ich z mieszkania, dobrze? - mówiąc to, Jayne grzebała w torebce. - Ja pojadę już na miejsce, więc zadbaj o to, by chłopcy dobrze wyglądali. Kevin odwiezie was na miejsce - dokończyła, wyciągając swój kochany telefon.
- Na którą mamy tam być? - zapytała rozsądnie Eliane.
- Na dziesiątą. Spokojnie się wyrobicie.
Ellie pokiwała głową i skierowała się w stronę kuchni. Przypadek chciał, że znów natknęła się na tamtą czwórkę chłopaków, z których kilku wyglądało znajomo.
- Och, przepraszam - zaczepił ją jeden z nich, więc podniosła na niego wzrok. - Czy w tej wytwórni możemy znaleźć District 3?
- Oui - oświadczyła Eliane, dopiero po chwili uświadamiając sobie używanie ojczystego języka. - Można ich tu znaleźć, ale niestety nie dzisiaj. A z kim mam przyjemność?
- George Shelley - przedstawił się Młody.
- Właśnie wybieram się do nich. Przekażę, że tu byliście - poinformowała ich.
Odwróciła się z zamiarem pójścia do kuchni, ale po raz kolejny została zatrzymana.
- Chwila!
Wypuściła powietrze z ust z głośnym świstnięciem, po czym skierowała swój wzrok na chłopaka z czarnymi włosami.
- Jesteś ich nową menadżerką? - spytał.
- Asystentką menadżerki - sprostowała.
- Czyli naprawdę dobrze cię opisali - dodał kolejny, kiwając głową i patrząc na Eliane w jednoznaczny sposób.
- A wy nie macie co robić? - zapytała ostro, wyraźnie zdenerwowana. - Do szkoły nie chodzicie?
- My też mamy zespół - odezwał się zbity z tropu George.
- Union J, do usług - Czarnowłosy obdarował ją szerokim uśmiechem i ukłonem.
- Tak, to naprawdę zaszczyt, ale spieszę się - warknęła i nie zważając na nich, weszła do kuchni.
Kevin właśnie dopił ostatni łyk kawy, gdy ją zobaczył. Odstawił kubek do zlewu i pokręcił głową, cmokając.
- Kto cię tak zdenerwował? - zapytał z rozbawieniem.
- Banda jakichś idiotów, podających się za przyjaciół District 3 - odpowiedziała, choć jej głoś nadal brzmiał jak rzępolenie na starych skrzypcach.
- Tylko mi ich pokaż, a się z nimi rozprawię - zapowiedział Kevin, dodając do tego zakasanie rękawów.
- Wystarczy, że wyjdziesz z kuchni.
Ochroniarz z bojowym nastawieniem przeszedł przez próg. Eliane oczekiwała na jakieś krzyki i inne odgłosy przepędzanych ludzi, jednak nie doczekała się tego. Postanowiła wyjść i sama się przekonać, co się wydarzyło.
- Co tam u was, chłopcy? - spytał Big Kev, uśmiechając się do nich.
- Stara bieda - odpowiedział jeden z tamtych, po czym się roześmiali.
- Widziałem, że macie nową pracownicę - odezwał się Czarnowłosy. - Wygląda na bardzo bojową.
- Ale to naprawdę dobra dziewczyna! Kiedy Greg zrobił sobie coś z nogą, natychmiast się nim zajęła - bronił dziewczyny Kevin.
- W takim razie, też chętnie zrobię sobie coś z nogą - westchnął ten sam chłopak, doprowadzając resztę do śmiechu.
- Myślę, że cię nie polubiła, więc sam musiałbyś zapieprzać do szpitala - dopowiedział kolejny i znów wybuchnęli śmiechem.
Eliane miała dość tej sytuacji, ponieważ stała się tematem rozmowy, mimo tego, że wcale nie chciała do tego dopuścić. Chrząknęła głośno, wskazując na swoją obecność w pomieszczeniu. Cała piątka spojrzała na nią z przestrachem.
- Została godzina. Wątpię, że Dan szybko się wyszykuje, więc jakbyś mógł, to chciałabym już jechać - powiedziała do Kevin'a, siląc się na stanowczy ton głosu.
- Emm... Jasne, chodźmy! - zawołał lekko zawstydzony Kevin i ruszył za nią. - Kluczyki!
Cofnął się do kuchni, zostawiając ją w towarzystwie Union J po raz kolejny. Nastała niezręczna cisza.
- Wiesz, że jestem George? - odezwał się ten z kręconymi włosami.
- Przedstawiałeś się - potwierdziła.
- To jest JJ, - wskazał na jednego ze swoich towarzyszy - a to Jaymie - położył rękę na ramieniu kolejnego. - A tamten to Josh.
To ostatnie imię interesowało Eliane najbardziej, ponieważ to właśnie on był tym 'Czarnowłosym', który wypowiadał się o Ellie w dziwny sposób. Mimo wszystko, wypadało jej również zdradzić swoje imię.
- Ja jestem Eliane, choć pewnie wasi koledzy już wam to powiedzieli - wzruszyła ramionami, wyczekując na powrót Kevin'a z utęsknieniem.
- Akurat o tym nie wspomnieli - zamyślił się JJ, za co dostał kuksańca w bok od Josh'a.
- Mówili o jej pochodzeniu i o okropnym akcencie - wyjaśnił Josh koledze. - Cóż, mieli rację co do tego drugiego.
- Wiesz, że tu jestem, prawda? - spytała coraz bardziej zła Ellie.
- Och, myślałem, że już pojechałaś - Josh machnął ręką, uśmiechając się szeroko.
- Co za irytujący bałwan - mruknęła pod nosem po francusku.
Jaymie, jak jej się wydawało, parsknął śmiechem. Zwróciła na niego uwagę.
- Chyba nie znasz francuskiego, prawda? - spytała z nadzieją.
- Przykro mi, ale mam rodzinę we Francji i znam - odpowiedział z rozbawieniem.
Już miała roztkliwiać się nad swoimi predyspozycjami do robienia z siebie idiotki przed innymi, kiedy z kuchni wyłonił się Kevin, w dłoni dzierżąc z trudem znalezione kluczyki od samochodu. Pożegnał się uprzejmie z chłopcami, podczas gdy Eliane zeszła na dół bez słowa, słysząc za sobą jakieś marne:
- Do zobaczenia!
- Ona chyba nie wie, że jeszcze dzisiaj się spotkamy - westchnął Josh.

Eliane bardzo cierpliwie pukała do drzwi, jednak nikt nie otwierał. W pewnym momencie Kevin szarpnął za klamkę i gestem ręki zaprosił Ellie do środka.
- Nie powinniśmy zapukać? - spytała, niepewnie zaglądając do środka.
- Przecież pukałaś - odpowiedział Kev, wzruszając ramionami.
Najpierw Li spojrzała na lewo, gdzie zobaczyła ciemną kuchnię z wysepką i stołkami barowymi, czarną lodówką i pełną misą zielonych jabłek. Na przeciw spostrzegła trzy pary czarnych drzwi na ścianie wyłożonej szarym kamieniem. Po prawej stronie za to - męski świat. Stół bilardowy na środku, mocno zielona kanapa, wielka plazma i całe bogactwo urządzeń elektronicznych, którym Eliane się nie przyglądała przez Greg'a paradującego jej przed nosem w samych niebieskich bokserkach w planety.
- Greg!
- Nie teraz. Nie widzisz, że zaraz Jayne nas skrzyczy? - wymamrotał Blondyn, po czym zniknął za drzwiami do łazienki.
Brunetka posłała krótkie i niepewne spojrzenie w stronę Kevin'a. Mężczyzna uniósł jedynie ręce w górę i powiedział:
- Możesz robić wszystko, bylebyśmy się nie spóźnili.
Potem skierował się na kanapę, na której poległ.
Eliane zakasała rękawy swojej szarej koszuli i poszła do kuchni. Pogrzebała chwilę w szafkach, aż znalazła chochlę i jakiś garnek. Nie zastanawiając się długo, zaczęła uderzać o dno garnka, przez co wydawał z siebie głośny łomot.
Nie musiała długo czekać. Z łazienki wyskoczył umyty Greg w samym ręczniku przepasanym na biodrach, z drugich drzwi wybiegł Micky ubrany do połowy w koszulkę i ostatni był Dan, który wczołgał się do pomieszczenia przez ostatnie drzwi.
- Eliane? - zapytał zaskoczony Micky.
- Czyli to do ciebie mówiłem przed chwilą? - mruknął Greg, drapiąc się po głowie.
- Zaraz idę do kuchni i robię sobie kawę. Jeżeli za dwadzieścia minut do mnie nie dołączycie, jadę na wywiad bez was - oznajmiła donośnie. - Zrozumiano?
- Tak jest, pani generał! - zawołał Dan z podłogi.
Kiedy wszyscy z powrotem zniknęli w swoich pokojach, Eliane dostrzegła spojrzenie Kevin'a wykazujące aprobatę.
- No, no... Jayne miała nosa, żeby cię zatrudnić - powiedział, puszczając do niej oczko.
Eliane wypiła rzeczoną kawę, jednak zajęło jej to zaledwie parę minut. Poczuła coś typu wyrzutów sumienia, więc rozejrzała się po kuchni i zaczęła robić śniadanie, żeby jakoś umilić chłopcom ten dzień. Postanowiła usmażyć naleśniki, co skończyła robić akurat wtedy, gdy Micky zameldował się przy wysepce.
- Jestem, pani generał! Pierwszy - zaznaczył, siadając na krzesełku barowym.
- Miałeś jeszcze pięć minut zapasu - zauważyła Ellie, zerkając na zegar na ścianie. - Dlatego dostaniesz największą porcję.
- Nie zapominaj, kto cię tu przywiózł - odezwał się Kevin, zmierzając w stronę kuchni.
- I kto przespał ostatni kwadrans na kanapie - dodał Greg, pojawiając się w pomieszczeniu i siadając obok Micky'ego.
Podczas krótkiego droczenia się między Kevin'em a Greg'iem, Eliane wyznaczyła każdemu porcje naleśników. Wszystkie były już naruszone i Ellie została pochwalona. Jedynie talerz Dan'a był wypełniony nietkniętymi naleśnikami.
- Co z Ferrari? - spytała Ellie dziarsko.
- Wyścigówa jeszcze nie wyjechała z pokoju - oświadczył Micky, wzruszając ramionami. - Iść po niego?
- Ja pójdę.
Li zawahała się, do których drzwi ma zapukać. Ostatecznie postanowiła jednak otworzyć te ostatnie. Jej oczom ukazał się całkiem interesujący widok. Daniel wykonywał serię pompek na podłodze, a co ciekawe, pozbawiony był koszulki. Eliane opanowała swoją dziewczęcą słabość do gołych klat.
- Spóźniłeś się i śniadanie prawie ci wystygło - powiedziała, opierając się o framugę. 
Odepchnął się od podłogi i szybko wstał, ukazując swój sześciopak w całej okazałości. Eliane natychmiast przeniosła wzrok z jego brzucha na twarz, aktualnie lekko zawstydzoną.
- Przepraszam. Myślałem, że mam jeszcze trochę czasu - wyjaśnił, wkładając koszulkę przez głowę.
- Chodź, naleśniki czekają.
Kiedy już wszyscy zasiedli przy śniadaniu, co było nieco kłopotliwe ze względu na brak stołu, Kevin nie omieszkał wspomnieć o porannym zajściu w wytwórni. 
- Eliane spotkała dzisiaj waszych kolegów z Union J - oznajmił, odstawiając pusty talerz do zmywarki.
- Poważnie? I jak ci się spodobali? - zapytał Micky z entuzjazmem.
Prawda była taka, że Micky wszystko robił z entuzjazmem, do czego Ellie zaczynała się przyzwyczajać.
Cień zażenowania przebiegł przez jej twarz, gdy odpowiadała.
- Byli naprawdę mili i zabawni. W porządku.
- To brzmi jak ściema - wtrącił Greg, wkładając do ust ostatni kęs naleśnika.
- Nawet jeśli ich nie polubiłaś, będziesz miała okazję, żeby to nadrobić - oświadczył Kevin z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Co masz na myśli? - zmarszczyła brwi, zbierając puste talerze od chłopców.
- Gwiazdami dzisiejszego wywiadu jesteśmy my i Union J - wyjaśnił Greg spokojnie.
Mało brakowało, a Eliane stłukła by czarne i kwadratowe talerze. Ostatecznie otworzyła szeroko buzię i rozejrzała się po towarzyszach jedynie po to, by stwierdzić, że są śmiertelnie poważni.
- W takim razie schowam się w waszej garderobie - skwitowała.
Zerknęła na zegarek, który wskazywał na dosyć późną godzinę. Popędziła wszystkich do wyjścia. Kevin pobiegł na dół, a za nim Greg i Micky. Eliane czekała chwilę, aż Dan zamknie mieszkanie, jednak klucze wypadały mu z rąk i miał niebywały problem z trafieniem w dziurkę. Kiedy jednak drzwi zostały zamknięte, obydwoje pognali na dół, do samochodu.

Jayne odnaleźli w kawiarence na dole, gdzie popijała swoją ukochaną bawarkę. Było jej tak wygodnie, że z lenistwa wysłała chłopców i Eliane na górę, żeby się przygotowali. Kevin w tym czasie pojechał czynić swoje posługi u Martin'a.
Menadżerka District 3 wyraźnie dostrzegała potencjał Ellie i wiedziała, że podczas ich małej trasy po UK będzie miała świetną okazję, by wypróbować tę dziewczynę. Może wtedy jej powie, jakie tak naprawdę ma co do niej plany.
Charakteryzatorki już czekały na trójkę młodzieńców z D3, więc chłopcy natychmiast trafili na fotele, gdzie ich twarze nabierały kolejne warstwy pudru. Eliane z ulgą poległa na małej kanapie pod ścianą i wyjęła telefon z kieszeni. Dostała jednego sms-a od James'a.
"O co chodzi z Twoim bratem? Mam się bać?"
Po tym, co wydarzyło się dzisiaj rano, Eliane nie miała ochoty rozmawiać z Loczkiem. To, jakie fochy strzelał za każdym razem, gdy Ellie z kimś się spotykała, było całkiem męczące.
Ostatecznie postanowiła do niego zadzwonić, bo sytuacja wymagała wyjaśnienia.
- Cześć.
- Hej.
- Marthe nie wyjaśniła ci, o co chodzi? - spytała Eliane.
- Nie miała czasu. Przyjechał Max i zawiózł ją do pracy - odpowiedział Jay.
- Hugo wyląduje w Londynie dopiero wieczorem, więc mam nadzieję, że będę już w domu. Pewnie zostanie tutaj dwa, trzy dni. Chce skontrolować sytuację - wyjaśniła Eliane.
- Ale on o wszystkim wie, tak? Wie, że mieszkacie u mnie? - zapytał James, równocześnie buszując w lodówce.
- Ależ oczywiście! Jestem tutaj od ponad dwóch tygodni, to oczywiste, że wie - wytrajkotała szybko, by zagłuszuć nutę zakłamania.
- Doobra - Jay wypowiedział to, przyglądając się jednocześnie wypitemu do końca kefirowi. - I tak ci nie wierzę.
- Taktykę obmyślimy, gdy wrócę - postanowiła Eliane, podnosząc się z kanapy. - A teraz wybacz, zmierzam prosto na pole bitewne. Cześć!
- Powodzenia, Li.
Gdy tylko schowała telefon do kieszeni spodni i podniosła wzrok, dostrzegła wesołe błyski w niebieskich oczach, które niewątpliwie widziała. 
- Nie zdążyłem ci rano powiedzieć, że jeszcze się spotkamy - oznajmił dziarsko Josh, poprawiając kołnierz swojej szarej koszuli.
- Daliście się nabrać - zakomunikowała Ellie, patrząc na niego odważnie. - Od początku wiedziałam, kim jesteście i że będziemy ze sobą współpracować - skłamała gładko.
- W takim razie, naprawdę dzielnie udawałaś, że nas nie polubiłaś - przyznał Josh, nadal męcząc się z kołnierzem.
Eliane nie miała zamiaru mówić mu, że jego i tak i tak nie polubiła. Poczuła się jednak jakoś za niego i za jego aparycję odpowiedzialna, więc wyprostowała jego kołnierzyk, z którym męczył się od ponad dwóch minut. Minęła Josh'a i ruszyła w stronę makijażystek, gdzie na fotelu nadal sterczał Micky.
- Chłopaki przebierają się w ciuchy - powiedział, gdy usiadła obok niego.
Kiwnęła jedynie głową, obserwując wszystko wokół. Chłopcy z Union J krążyli gdzieś na korytarzu i to wydawało jej się już podejrzane.
- Nie lubisz ich, co? - zapytał Micky, jakby czytając jej w myślach.
- Oczywiście, że nie - prychnęła. - Są sztuczni i widać, że pchają się do sławy, jak mogą. Jestem pewna, że nie można ich nawet z wami porównać. Jakoś nie widzę w nich talentu - dokończyła, podczas gdy Micky wpatrywał się w nią z wyraźnym zdziwieniem.
- Ostro - skomentował wreszcie. - Po prostu musisz ich poznać.
- Nie mam ochoty. A szczególnie tego gogusia, Josh'a.
Brunet wydawał się wiedzieć, o co chodzi Eliane, jednak musiał spieszyć na przymiarkę i nie zdążył z nią tego wyjaśnić. Ellie za to, wcale nie była skazana na samotność, ponieważ Dan i Greg wrócili i zaraz zaczęli robić hałas.

Wywiad obserwowany był przez Jayne, Eliane i menadżera Union J - Shaun'a - zza kamer, siedzących na całkiem wygodnych krzesełkach. Zarówno Jayne, jak i Shaun, trzymali kciuki, by nikt nie powiedział nic nieodpowiedniego. Eliane chłonęła atmosferę telewizji, raz po raz zerkając również na zegarek i odliczając godziny do odwiedzin brata.
- Jesteście na etapie współpracy z mnóstwem ludzi - zauważył starszy reporter.
- Tak, to prawda - zaczął Jaymie. - Sporo osób to już znajome dla nas twarze, jednak poznajemy naprawdę dużo ludzi, którzy mogą nam pomóc w przyszłości.
- Chyba, że mówimy o lekko roztrzepanych Francuzkach ze strasznym akcentem!
Całe towarzystwo się roześmiało, razem z Sean'em. Jayne zmrużyła oczy, a Eliane posłała pełne chęci mordu spojrzenie w stronę Greg'a, który uśmiechał się szeroko do Brunetki.
- Masz na myśli tę uroczą dziewczynę, siedzącą w towarzystwie waszych menadżerów z tyłu? - zapytał, wodzony instynktem, reporter.
- To nasza nowa niania - dopowiedział Dan.
- Specjalnie sprowadzona z Bayonne - dodał Micky, unosząc palec w górę.
Po raz kolejny parsknęli śmiechem, podczas gdy Eliane wychyliła się w stronę kamerzysty.
- Można to wyciąć, prawda? - spytała cicho.
- Przykro mi, ten wywiad nadajemy na żywo - odpowiedział mężczyzna, nawet nie odrywając wzroku od obiektywu.
- Myślicie, że będzie w stanie nad wami zapanować? - zagadnął reporter, swoje pytanie kierując do chłopców z District 3. - Cóż, wydajecie się bardzo żywiołowymi młodymi mężczyznami.
- Chyba dziećmi - jęknęła z niezadowoleniem Eliane.
- Ej, ej - odezwał się głośno Dan, który przechwycił to, co powiedziała Francuzka - Jesteśmy trochę przerośnięci, jak na dzieci.
- Tylko fizycznie. Intelektualnie, to ten sam poziom - wzruszyła ramionami, wzbudzając śmiech wśród całej reszty.
- Rzeczywiście, wygląda na to, że ta dziewczyna, Eliane, będzie mogła nad wami zapanować - podsumował reporter.
Do końca trwania wywiadu, Ellie siedziała nadąsana. Nie chciała stawać się tematem rozmowy, która miała być emitowana w całej Wielkiej Brytanii. Z drugiej strony, czuła się dumna z District 3 i nawet nie mogła się doczekać, aż zobaczy ich w trasie.
Kevin czekał już w samochodzie, więc Eliane zabrała wszystkie swoje rzeczy i zeszła na dół. Stanęła przy kawiarni i oczekiwała na szybkie przyjście Dan'a, Greg'a i Micky'ego, których niedawno popędzała. Ku jej niezadowoleniu, zeszli w towarzystwie całego Union J.
- Chyba nie chciałaś wyjść bez pożegnania z nami? - usłyszała od Josh'a.
- Merde! Mówiłam, żebyście szybciej wychodzili i unikali podejrzanych typów - rzuciła w stronę Dan'a Eliane.
- Przyczepili się do nas i nie chcieli odejść - wyjaśnił Greg z rozbawieniem, unosząc ręce do góry.
- Chodźcie szybko, mam dzisiaj ważnego gościa - poprosiła, wychodząc z budynku.
- Przestań się jej czepiać, idioto - podjął George, uderzając Josh'a w ramię.
- A nie wiesz, że kto się lubi, ten się czubi? - podchwycił Jaymie, dodając do tego jeszcze wymowne poruszanie brwiami.
- Wydaje mi się, że i tak masz marne szanse, Joshua - skwitował Micky, klepiąc kolegę po plecach.

- Jestem!
Rzuciła swoją marynarkę na kanapę, a w kuchni przywitała ją mieszająca coś w garnku Marthe.
- Zrobiłam zupę cebulową dla was, na kolację - powiedziała Blondynka.
- A ty, gdzie się wybierasz?
- Idę na podwójną randkę z Max'em, Tom'em i Kelsey - wyjaśniła, wycierając ręce zieloną ścierką w kratkę.
- Brzmi ciekawie - zauważyła Ellie. - Nawet to sobie wyobrażam! Wasza czwórka uciekająca o zachodzie słońca przed paparazzi - tutaj Ell teatralnie położyła dłoń na sercu i spojrzała tęsknym wzrokiem w okno.
- Och, zamknij się już - mruknęła Marthe, wymijając przyjaciółkę.
Dopiero kiedy Blondynka zniknęła za drzwiami swojego pokoju, Eliane podbiegła do garnka z zupą i najciszej, jak potrafiła, zdjęła pokrywkę. 
- Cześć Li!
Przestraszyła się tak bardzo, że pokrywka wypadła jej z rąk i uderzyła z hukiem o kuchenne kafelki.
- Czy ty zawsze musisz mi to robić? - spytała Jay'a z wyrzutem, podnosząc pokrywkę z ziemi.
- Chciałem być tylko miły - wytłumaczył się, unosząc ręce do góry. - Jak w pracy?
Ellie parsknęła śmiechem i spojrzała na James'a z politowaniem.
- Daj sobie spokój, nie wychodzi ci to 'bycie miłym' - powiedziała, widząc jego zdziwione spojrzenie.
Wtem, obydwoje drygnęli na dźwięk dzwonka do drzwi. Jay wzruszył ramionami i dziarskim krokiem ruszył w stronę drzwi. Sprawnym ruchem je otworzył i stanął twarzą w twarz z wysokim brunetem, wyglądającym niczym Patch z "Szeptem".
- Dobry wieczór - odezwał się nieznajomy z zauważalnym francuskim akcentem.
Za plecami Jay'a pojawiła się Eliane, która z ogromnymi oczami wpatrywała się w przybyłego chłopaka. Fala wstydu spowodowanego kłamstwem spowodowała nagły wzrost temperatury w pomieszczeniu.

- Hugo?

9 komentarzy:

  1. BOMBA :D
    ciekawe co wymyślą na tą sytuacje ;p
    pisz szybko kolejny :3
    zapraszam do mnie:

    http://szalonezyciezsiatkarzami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na następny, bo ten był świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wybaczamy, że nie ma reszty The Wanted, tylko Jay - przynajmniej rozdział jets spokojny. :D No nie powiem... Chłopaki z Union J potrafią doprowadzić do czerwoności... I nie, nie z jakiegoś uczucia tylko z wściekłości! Chociaż wywiad minął w miarę spokojnie. :) Przejmuję się troszkę tym Hugo, nie mam pojęcia czego się spodziewał, ale skoro wyglądał jak Patch z ''Szeptem'', to...^^ To poznajcie mnie z nim xD Mam nadzieję, że randka Marthe pójdzie dobrze. :3 I jakie plany ma Jayne w stosunku do Ellie? :) Rozdział cudowny, jak zawsze :* Pisz szybko kolejny :)Do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Zauważyłam George Shelly i leże... UWIELBIAM CIĘ!!
    Unin J. ♥,♥
    Nie przeczytałam jeszcze, ale już mi się podoba.
    xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobra, to teraz o rozdziale.
    Unin J. ♥
    Na prawdę to że ich dodałaś jest według mnie dobrym posunięciem. :3
    Rozdział świetny, szkoda, że kłamstwo wyszło na jaw. Ale w końcu musiało się to zdarzyć.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi tam nie przeszkadza, że nie ma The Wanted. Jak opowiadanie jest dobre, to same dziewczyny wystarczą :P Chłopaków zrobił się ogrom w tym opowiadaniu, ale powoli zaczynam nadążać za imionami xD
    Rozbawił mnie ten rozdział, ale każdy to robi, więc nic nowego. Eli ma niezłe przygody, tyle zwariowanych chłopaków na głowie. Kolejny zespół na horyzoncie, zawsze można ich wprowadzić na dłużej, jak pomysły ci się skończą (choć liczę, że ten zapas szybko rozwiniesz :P). Mickey meldujący się na rozkaz, nabijanie się z akcentu Francuski... Cudo, mimo iż był tylko Jay. Tylko poproszę szybko o kolejny, bo nie można tak przerywać!

    OdpowiedzUsuń
  7. I chyba dlatego nie przepadam za Unjon Dżej, a District 3 wielbię :D Boże, co z tym Nathanem? O niego się martwię, bo wątek się nie rozwinął :D dlatego mam nadzieję, że szybko ujrzę następny rozdział, bo już po prostu walę w tą klawiaturę jak posrana i nie wiem co powiedzieć bo nie wiem co się ze mną dzieje i o boże, co ty ze mną robisz, chcę już następny, dzizaz krajs.
    Zazdrosny Jay? Boże, ja bym kopnęła go w dupę :D I Martax, czyli to co lubię!
    Zbierz siły Pokorko, głowa do góry, dasz radę! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział super jak zawsze, jednak te imiona po woli mi się zaczynają mylić, kto z kim i gdzie :3 Hahah :P Zapowiada się ciekawy wątek z Hugo, ciekawi mnie jego reakcja na wieść że jego siostra go okłamała :P Czekam na kolejny i pozdrawiam :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Piszę już 3 raz komentarz , bo zawsze mi się usuwa. Weszłam na twoje opowiadanie gdy czytałam Wanted Direction Jaycee i coś mnie tchnęło żeby przeczytać . Nie żałuję tej decyzji , bo jest fenomenalne . Zawiera humor i ironię - lubię to. Ciekawie przedstawiłaś Nathana , bo zwykle jest w opowiadaniach nieśmiały i trochę nie mogę się przyzwyczaić . Za Union J nie przepadam ,ale District 3 wydają się być spoko.Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział .

    OdpowiedzUsuń