tag:blogger.com,1999:blog-72184831803909015912024-03-13T04:58:16.337+01:00'cause you know we are made for each otherBlog z opowiadaniem o The Wanted.Karoline.http://www.blogger.com/profile/17580447464023100311noreply@blogger.comBlogger18125tag:blogger.com,1999:blog-7218483180390901591.post-15754576625507613422013-08-29T12:25:00.003+02:002013-08-29T12:25:44.607+02:00017. "Słodkie kłamstewka"<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Ostatni rozdział na tą chwilę.</b></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Hugo?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Myślałem, że bardziej się ucieszysz na mój widok - odpowiedział "Patch", unosząc brwi do góry.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane dyskretnie odepchnęła Jay'a i rzuciła się na stojącego z otwartymi ramionami Hugo. Chłopak mocno ją do siebie przytulił i westchnął ciężko, jakby pozbywał się długo ciążącego na jego sercu balastu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay podrapał się krótko po głowie, przyglądając się tej scenie. Kiedy para oderwała się od siebie, spytał inteligentnie:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jesteś bratem Li?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Hugo zmierzył James'a wzrokiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak - odparł leniwie. - A ty, kim jesteś? I dlaczego mówisz na moją siostrę "Li"? - zmarszczył czoło i wywiercał wzrokiem dziurę w czaszce Jay'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane poczuła silne wyrzuty sumienia. Stanęła pomiędzy bratem a współlokatorem, dzięki czemu wyglądała przy nich jak krasnolud.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To jest Jay, chłopak Marthe - skłamała, bojąc się wyjawić prawdę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jej brat przez całe tygodnie myślał, że Ellie mieszka z dziewczyną o imieniu Jennifer. Ze względu na to, że ta wersja była bardzo wygodna, Eliane niczego nie sprostowała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chłopak Marthe... - Hugo ściągnął brwi, a jego głos wyrażał wątpliwość.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak! - zawołał wesoło Jay. - Kocham Marthe. Odkąd ją tylko zobaczyłem, to od razu zapałałem do niej ogromnym uczuciem - dokończył, łapiąc się za serce.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ellie miała ochotę parsknąć śmiechem, ale powstrzymała się ze wględu na Hugo.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Powiedzmy, że rozumiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jay?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Odwrócili się. Marthe stała na schodach z mocno zaszokowaną miną.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Oto i ona! Moja kochana dziewczyna - oznajmił raźno James, podchodząc do Blondynki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Objął ją ramieniem i nachylił się do jej ucha tak, żeby wyglądało to na pocałunek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Li powiedziała mu, że jestem twoim chłopakiem - wyjaśnił jej szeptem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co za ulga! - wykrzyknęła Marthe. - Że zupa się ugotowała - dodała szybko, dostrzegając zdumione spojrzenie Hugo.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Właśnie! Zupa - Ellie uderzyła się w czoło. - Jay, pomożesz mi?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Loczek pokiwał głową i obydwoje ruszyli w stronę kuchni. Marthe za to zupełnie oniemiała i wpatrywała się w Hugo, jak w obrazek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ty też za mną nie tęskniłaś? - zapytał zrezygnowany Hugo.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nie musiał długo czekać, bo Blondynka szybko do niego podbiegła. "Patch" wyszczerzył się do niej i przygarnął do siebie przyjaciółkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co to za cyrk? - spytał szeptem Jay, wyjmując talerze z szafki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Hugo myśli, że mieszkam u Jennifer. Nie wiedział o twoim istnieniu, aż do teraz - wyjaśniła mu cicho.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jeszcze dzisiaj mówiłaś, że zna prawdę! - oburzył się Bird.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kłamałam - przyznała Eliane, spuszczając głowę. - Ale pomożesz mi, prawda?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Loczek kiwnął głową i uśmiechnął się do Li, która też od razu się rozpromieniła. Razem nakryli do stołu dla trzech osób, kiedy w kuchni pojawili się Marthe i Hugo.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jay nie je z nami? - zapytał Hugo.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Je, a czemu pytasz? - Eliane zmarszczyła nos.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Bo nakrycie jest tylko dla trzech osób - odpowiedział coraz bardziej zaniepokojony Hugo.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ach! To mnie nie będzie. Wychodzę - zakomunikowała Marthe natychmiast.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Bez swojego chłopaka?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe nabrała wody w usta i spojrzała na Eliane z przerażeniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A ty to co? FBI? - zapytała ze zniecierpliwieniem Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Hugo nic nie odpowiedział. Lia uznała tę bitwę za wygraną. Nie mogła jednak przewidzieć wszystkiego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zaprosiła gościa do stołu i w tym samym momencie, do mieszkania wszedł Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Drzwi były otwarte - wytłumaczył, dołączając do nich w kuchni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Dopiero wtedy Łysy zauważył nieznajomego. Wyprostował się i wyciągnął rękę w jego stronę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Max George - przedstawił się uprzejmie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Hugo Croisseux - zawtórował mu Brunet, ściskając jego dłoń. - A ty, kim jesteś?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Serce zabiło Eliane bardzo szybko, gdy wymyślała kolejne kłamstwo.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kuzyn! - palnęła natychmiast.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Też Marthe? - zdziwił się Hugo, opierając o wysepkę w kuchni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie, mój - wyręczył współlokatorkę Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Na domiar złego, do kuchni wpakowała się jeszcze Clarisse z pustą szklanką w prawej ręce.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Drzwi były otwarte - odezwała się, czując na sobie spojrzenia wszystkich.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tylko tej tutaj brakowało - jęknęła zrezygnowana Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A kim jest ta śliczna pani? - spytał szarmancko Hugo, używając swojego uroku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe wpatrywała się jak zaczarowana w Francuza, co nie uszło uwadze Max'a, który ze złością zamachał jej ręką przed oczami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Clarisse, sąsiadka - odpowiedziała subtelnym głosikiem Lisica i uśmiechnęła się kokieteryjnie. - A przystojny pan?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tego już za wiele! Stop - zainterweniowała zdenerwowana Eliane, która miała ochotę wyrywać sobie włosy z głowy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- O Jay'a mogłaś być zazdrosna, bo to przecież twój chłopak. Ale dlaczego denerwujesz się teraz? - prychnęła Clarisse.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przecież Jay to chłopak Marthe! - zauważył natychmiast Hugo, wymownie patrząc na Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pomyłka. To JA jestem chłopakiem Marthe - Max powiedział to dosadnie i groźnie spojrzał na Hugo. - Co więcej, zabieram ją teraz na randkę, więc wybaczcie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">I mocno zdenerwowany, pociągnął Marthe za rękę. Blondynka zdążyła jedynie bezgłośnie przeprosić za tę sytuację Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Trzasnęły drzwi, a atmosfera w kuchni zrobiła się naprawdę gęsta.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Daję ci ostatnią szansę na powiedzenie prawdy - ostrzegł Eliane jej brat, patrząc jej prosto w oczy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jennifer nie istnieje - przyznała cicho Li, marszcząc nos. - Jay kłamał w ogłoszeniu, podając się za nią. Tak po prostu wyszło, że teraz mieszkamy z nim.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zacisnęła powieki, czekając na wybuch Hugo. Usłyszała jedynie jego śmiech, co niebywale ją zdziwiło. Otworzyła oczy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie mogłaś powiedzieć tego na samym początku? - spytał Hugo, patrząc na siostrę pobłażliwie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chwila. Nie jesteś zły? - zapytał zdezorientowany James, wyręczając Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Na nią nie. Na ciebie tak - odpowiedział Hugo, mrużąc oczy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Naprawdę, ciekawe są te wasze kłótnie, ale ja nadal tu stoję! - zniecierpliwiła się Clarisse.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Cała trójka przeniosła wzrok na Lisicę, która zaczęła machać im wszystkim szklanką przed oczami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chciałam pożyczyć cukier - oznajmiła głośno.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay, który cały czas był obserwowany przez Hugo, natychmiast rzucił się do szafki z cukrem. W tym samym czasie, Clarisse robiła słodkie oczka do Hugo.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie przedstawiłem się. Jestem Hugo - powiedział chłopak, wyciągając rękę w stronę dziewczyny.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jesteś Francuzem? - spytała, podając mu dłoń.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Owszem. Jestem bratem Eliane - odpowiedział, po czym pocałował Clarisse w dłoń.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ellie zacisnęła palce na blacie i zacisnęła powieki, żeby nie wyrzucić Rudej z domu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jak ładnie razem wyglądacie! - zawołał James, podając Lisicy szklankę z cukrem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Może powinniśmy się umówić, Hugo? - zapytała Clarisse, zakręcając kosmyk włosów na palec.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Świetny pomysł! Prawda, Hugo? - dołączył Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- James! - wtrąciła Eliane. - Możesz na chwilę?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przeszli głębiej do salonu i dopiero wtedy, Eliane wybuchnęła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Porąbało cię?! Pchasz mojego brata w ramiona tej psychopatki?!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Może chociaż ode mnie się odczepi! - tłumaczył się Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co za egoista - szepnęła zrezygnowana. - Mam dość tego wieczoru.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A ja mam dość twoich kłamstw - odpowiedział stanowczo Jay, zakładając ręce na piersi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A ja mam dość twojego egoizmu - oznajmiła Ellie, również splatając ręce pod biustem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A ja mam dość ciebie - oświadczył James, po czym wystawił język w stronę Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wtedy ponownie usłyszeli trzaśnięcie drzwiami. Samotny Hugo właśnie patrzył na schody i chyba liczył po cichu schodki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Clarisse wyszła? - spytała Eliane, ponownie zapraszajac Hugo do stołu gestem ręki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak. Ale dała mi swój numer - powiedział, zadowolony.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cudownie, to świetna dziewczyna - wtrącił Jay, szczerząc się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zasiedli razem do stołu, gdzie rozpoczęła się długa rozmowa o dotychczasowym życiu Eliane w Londynie. W jej trakcie, James nie omieszkał nie dodać paru zabawnych faktów i żartów, czym zaskarbił sobie sympatię "Patch'a".</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Blondynka roześmiała się głośno z żartu Tom'a, który nie śmieszył nikogo innego. Max ze złowrogim błyskiem w oku dziobał widelcem ziemniaczane puree, a Marthe bawiła się kieliszkiem od wina bez emocji. Kelsey również postanowiła się uspokoić.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No co z wami, ludzie? - zapytał Tom ze zdenerwowaniem. - W kinie też byliście tacy smętni!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Sory, że zepsuliśmy wam randkę - odezwał się Max, nie odrywając wzroku od ziemniaków.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To nie jest tylko nasza randka, ale też i wasza - wtrąciła Kelsey. - Które z was powie, co się stało?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Tom i Kels przeskakiwali wzrokiem z Max'a na Marthe, i z powrotem. W końcu Francuzka się wyprostowała i wypaplała wszystko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Do Eliane przyjechał w odwiedziny brat, Hugo. Znamy się praktycznie od zawsze, więc jesteśmy ze sobą dosyć blisko. Pan George widocznie postanowił włączyć u siebie zmysł zazdrości. Zabijał biednego Hugo wzrokiem!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dla odmiany, ty wcześniej go wzrokiem rozbierałaś - syknął Max, ściągając usta.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To nie jest tajemnica, że zawsze mi się podobał! - oburzyła się Marthe. - Ale jakbyś chciał zauważyć, to z tobą się spotykam. Nie z nim.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Mina Max'a odrobinę złagodniała, a Marthe głośno wypuściła powietrze. Tom i Kelsey posłali sobie wymowne spojrzenia.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To naprawdę słodkie, że jesteście o siebie zazdrośni - powiedziała w końcu Kelsey.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dlatego uważamy, że czas się rozdzielić! - zawołał Tom-Tom. - My z Kelsey już pójdziemy, a wy zacznijcie ten wieczór od początku, tylko że sami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co wy na to? - spytała Kelsey z szerokim uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dobra, idźcie już - mruknął Max, wyganiając parę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Parker i Hardwick pożegnali się z przyjaciółmi i uprzednio zostawiając na stoliku połowę kwoty z rachunku, wyszli z restauracji. Marthe uśmiechnęła się, widząc ich objętych i szczęśliwych.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przepraszam.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Odwróciła się w stronę Max'a, który trzymał w dłoniach czerwoną różę z wazonu ze stolika, która nadomiar wszystkiego była sztuczna. On sam zrobił oczy niczym kot ze "Shrek'a" i wyglądał przy tym niebywale uroczo.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Po prostu ten sposób, w jaki na niego patrzyłaś, był dla mnie nie do wytrzymania - dodał, mówiąc śmiesznym głosem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czyli przyznajesz, że jesteś zazdrosny?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak, Wysoki Sądzie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe złapała marynarkę Max'a i przyciągnęła go do siebie, po czym złożyła na jego ustach słodki pocałunek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przeprosiny przyjęte - oznajmiła pogodnie, po czym dodała szeptem: - A teraz chodźmy stąd, bo mam wrażenie, że wszyscy się na nas gapią.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Widzę, że wcale nie nauczyłaś się kłamać od tego czasu, gdy przyłapałem cię na paleniu - oznajmił rozbawiony Hugo, wycierając mokre włosy ręcznikiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane przewróciła oczami i zapadła się w czerwonym fotelu, stojącym przy łóżku w pokoju gościnnym. Hugo dopiero co wyszedł spod prysznica i obecnie paradował po pokoju w samym ręczniku. Ellie pomyślała, że to dobrze, że nie było Marthe, bo napewno nie zasnęłaby przez ten widok.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przestańmy już mówić o mnie - zarządziła siostra. - Lepiej opowiedz mi, co w Bayonne.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Hugo odrzucił ręcznik na koniec łóżka, a sam położył się na brzuchu tak, by móc wpatrywać się w Eliane wzrokiem nieznoszącym kłamstw.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nadal pracuję w korporacji, jestem samotny i mam spory czynsz do płacenia, odkąd tutaj mieszkasz - odpowiedział spokojnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jakim cudem jesteś jeszcze samotny? Gdybym nie była twoją siostrą... - zaśmiała się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie groź mi! Nic ci nie zrobiłem - zażartował, za co dostał poduszką w głowę. - No a co z tobą?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja też jestem samotna - odburknęła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Gdybym nie był twoim bratem...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane wyszczerzyła się i szybko przeniosła się z fotelu na łóżku, żeby "Patch" mógł ją przytulić.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tęskniłem za tobą, kochanie - szepnął jej w szyję. - Pusto mi bez ciebie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja też za tobą tęsknię, Hugo - przyznała cicho. - Chociaż, Jay częściowo mi cię zastępuje.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cieszę się, że o nim wspominasz - oświadczył jej brat, lekko odsuwając się od Ellie. - Czy między wami coś jest?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Merde - jęknęła Eliane. - Czemu wszyscy mnie o to pytają? Jay'a i mnie nie łączy nic, oprócz mieszkania!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Szkoda, takiego szwagra mógłbym zaakceptować - westchnął Hugo. - No dobra, spadaj już. Jestem zmęczony.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Racja, idź spać - oznajmiła Eliane, podnosząc się. - Karaluchy pod poduchy!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Po prostu wyjdź - mruknął Hugo z uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Marthe? Czemu tutaj przyszliśmy?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Blondynka zapaliła światło, dzięki czemu kuchnia restauracyjna wreszcie przestała być jedynie ciemnym i zwykłym pomieszczeniem. Przez chwilę nawet wydawało się, że i Max poczuł ten specyficzny klimat.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie mogliśmy pojechać do mnie, więc pomyślałam, że to będzie dobre miejsce - odpowiedziała spokojnie, rzucając torebkę na stół kuchenny.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No dobrze, ale... co będziemy tutaj robić? - chłopak zmarszczył czoło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jak to, co? Będziemy gotować - rzuciła raźno, a potem rzuciła Max'owi fartuszek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chyba chcesz, żebym umarł na zatrucie pokarmowe - westchnął, zakładając fartuch.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Spokojnie, to będą tylko naleśniki. Nic bardziej kreatywnego nie wymyślę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Parę minut zajęło Maxowi rozeznanie się w kuchni. Marthe w tym czasie wyjęła potrzebne składniki i patelnię i miskę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Śmiała się z niego, kiedy tłukł jajka. Robił to tak ostrożnie, jakby od żółtka zależało jego życie. Kiedy tak delikatnie trzymał jajko w dłoniach, Marthe przewróciła oczami i objęła swoimi dłońmi jego, a potem mocno klasnęła. Jajko wybuchło Maxowi w rękach, a Marthe śmiała się jak opętana.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jak mogłaś?! To jajko nie było niczemu winne! - zawołał Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nie widząc zmiany w zachowaniu swojej dziewczyny, przyłożył dłoń do jej twarzy i rozsmarował jej na policzkach żółtko. Wtedy blondynka oburzyła się kompletnie i zanurzyła dłoń w paczce mąki, by zaraz obsypać nią Maxa.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Tak zaczęła się istna wojna. Max uciekał przed jajecznymi nabojami za i pod stołem, równocześnie próbując ugodzić Marthe łyżką. Wykorzystał moment, gdy Blondynka dostała mąką w oczy i zaszedł ją od tyłu, raptownie atakując jej żebra.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Pisknęła i podskoczyła tak, że znaleźli się z Maxem twarzą w twarz. George uśmiechnął się ciepło w sposób, jaki Marthe uwielbiała. Kciukiem strącił mąkę, która zabłądziła na bladych ustach Marthe i czule ją pocałował.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Krótkie pocałunki zmieniły się w niebezpiecznie długie i zachłanne. Marthe zarzuciła ręce na szyi Maxa i przyciągnęła go bliżej siebie. Max całował ją pożądliwie, jakby robił to pierwszy raz w życiu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Usadził ją na blacie kuchennym, nie przerywając pocałunku. Długie palce Marthe po kolei odpinały kolejne guziki białej koszuli Maxa, by wreszcie zupełnie ją zerwać. Max za to włożył dłonie pod jej sukienkę i dłońmi zaczął dotykać, pieścić jej uda.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe sięgnęła na tył sukienki i odsunęła zamek, po czym pociągnęła ją w górę, zupełnie się jej pozbywając. Strzepnęła w ten sposób mąkę ze swoich blond włosów, jednak nie było to teraz ważne. Max właśnie w tym momencie szukał palcami zapięcia od jej stanika.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Sięgnęła do rozporka spodni Maxa i zręcznie go odpięła. Każda sekunda była dla nich zbyt długa. Wiedzieli, że miało to się stać tu i teraz.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Bez żadnych zabezpieczeń i bez zbędnego myślenia, poddali się chwili. Max wbił się w nią zdecydowanie, a ona krzyknęła z rozkoszy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane rozczesywała cierpliwie mokre włosy, a Jay szorował zęby. Ktoś obcy mógłby uznać, że są naprawdę wspaniałą parą. Ale jak było naprawdę?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Trwali w ciszy i nic nie wskazywało na to, by ten stan się zmienił. A jednak, pierwsza wymiękła Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Naprawdę masz mnie dość?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Szczotkę opuściła w dół i uparcie wpatrywała się w Jamesa. Chłopak spojrzał na nią tymi niebieskimi oczami, w których czaiło się rozbawienie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Neyph ftieshe she thak myhlishyz - odpowiedział.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane uniosła brwi wysoko w górę, a Jay dopiero wtedy zorientował się, że jego jama ustna wypełniona jest pianą. Wypluł ją i otarł usta wierzchem ręki, po czym powtórzył:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie wierzę, że tak myślisz.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Powiedziałeś tak przed kolacją - argumentowała spokojnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A ty powiedziałaś, że jestem egoistą - Jay odbił piłeczkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane splotła ręce pod biustem i westchnęła przeciągle.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To było w przypływie emocji - powiedziała. - Poza tym, ty bardziej mnie obraziłeś, niż ja ciebie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- O, przepraszam cię bardzo - Jay ostrzegawczo wyciągnął palec wskazujący w górę. - Ja ciebie nie przezywałem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No i co z tego? - wybuchła Eliane. - Z twojej wypowiedzi można było wywnioskować, że jestem nie do wytrzymania.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Bo jesteś - odpowiedział z dziecinną łatwością.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane warknęła, lecz zostało to zagłuszone przez donośny dzwonek do drzwi. Obydwoje skierowali się na dół i w tym samym momencie złapali za klamkę, przez co małe iskry przeszły ich od dłoni aż do głowy. Spojrzeli na siebie. Moment był idealny. Ich twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Zabrakło jedynie kilku małych centymetrów i...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ding-dong!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane się otrząsnęła i szarpnęła za klamkę. Jay zareagował donośnym śmiechem na to, co zobaczył.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Odwozimy waszych przyjaciół - powiadomił ich policjant. - Włamali się do restauracji i zrobili tam niezły bałagan - dodał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane także wybuchła śmiechem, widząc Marthe w krzywo zapiętej koszuli i z jajkami we włosach oraz Maxa w mące i skorupce zawieszonej gdzieś na uchu oraz o rozpiętym rozporku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Proszę się nie martwić, już my się nimi zajmiemy!</span>Karoline.http://www.blogger.com/profile/17580447464023100311noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-7218483180390901591.post-4266671996129123022013-08-23T20:51:00.001+02:002013-08-23T20:51:03.782+02:00Informacja.<b><span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wiem, że spodziewacie się rozdziału, ale kompletnie zapomniałam o blogu i wyjechałam z domu. Wracam do domu w środę, więc wtedy go dodam. </span></b><br />
<b><span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Mimo wszystko, nie spodziewajcie się rewelacji. Chyba potrzebuję przerwy, nie jestem w stanie napisać nic ciekawego. Myślę, że po następnym razie możecie spodziewać się zawiechy.</span></b><br />
<b><span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></b>
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><strike>Może to myśl o zbliżającym się roku szkolnym zabrała mi całą wenę?</strike></span>Karoline.http://www.blogger.com/profile/17580447464023100311noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7218483180390901591.post-77623402238827975582013-08-08T13:12:00.002+02:002013-08-08T13:12:22.465+02:00016. "Kolejny boysband do kolekcji"<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Wiem, minęło sporo czasu od ostatniego rozdziału, ale powracam. </b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Cóż, poznacie dzisiaj następny zespół, ale myślę, że pojawi się on tylko epizodycznie. Ewentualnie jeszcze kiedyś...</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Niestety, mało dzisiaj The Wanted, prawie wcale... Ale jest Jay, więc jest moc!</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><strike>Mam jeszcze tylko jeden rozdział zapasu, i nie wiem, co będzie dalej, bo nie mogę napisać nic nowego.</strike></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><strike><b><br /></b></strike></span>
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Miłego czytania!</b></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jakie zadanie na dzisiaj? - spytała raźno Eliane, kierując spojrzenie na Jayne.</span><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dzisiaj zabieram cię na twój pierwszy wywiad - odpowiedziała menadżerka, klaskając w dłonie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To świetnie, ale gdzie są chłopcy? - Ellie zmarszczyła czoło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W tym samym momencie obok niej przeszła grupka pięciu chłopaków, gdzie rzucił jej się w oczy niebieski full cap. Podążyła za nimi wzrokiem, jednak stwierdziła, że wzrok ją mylił, ponieważ chłopaków było czterech i to napewno nie było The Wanted.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pojedziesz z Kevin'em zgarnąć ich z mieszkania, dobrze? - mówiąc to, Jayne grzebała w torebce. - Ja pojadę już na miejsce, więc zadbaj o to, by chłopcy dobrze wyglądali. Kevin odwiezie was na miejsce - dokończyła, wyciągając swój kochany telefon.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Na którą mamy tam być? - zapytała rozsądnie Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Na dziesiątą. Spokojnie się wyrobicie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ellie pokiwała głową i skierowała się w stronę kuchni. Przypadek chciał, że znów natknęła się na tamtą czwórkę chłopaków, z których kilku wyglądało znajomo.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Och, przepraszam - zaczepił ją jeden z nich, więc podniosła na niego wzrok. - Czy w tej wytwórni możemy znaleźć District 3?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Oui - oświadczyła Eliane, dopiero po chwili uświadamiając sobie używanie ojczystego języka. - Można ich tu znaleźć, ale niestety nie dzisiaj. A z kim mam przyjemność?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- George Shelley - przedstawił się Młody.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Właśnie wybieram się do nich. Przekażę, że tu byliście - poinformowała ich.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Odwróciła się z zamiarem pójścia do kuchni, ale po raz kolejny została zatrzymana.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chwila!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wypuściła powietrze z ust z głośnym świstnięciem, po czym skierowała swój wzrok na chłopaka z czarnymi włosami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jesteś ich nową menadżerką? - spytał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Asystentką menadżerki - sprostowała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czyli naprawdę dobrze cię opisali - dodał kolejny, kiwając głową i patrząc na Eliane w jednoznaczny sposób.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A wy nie macie co robić? - zapytała ostro, wyraźnie zdenerwowana. - Do szkoły nie chodzicie?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- My też mamy zespół - odezwał się zbity z tropu George.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Union J, do usług - Czarnowłosy obdarował ją szerokim uśmiechem i ukłonem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak, to naprawdę zaszczyt, ale spieszę się - warknęła i nie zważając na nich, weszła do kuchni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kevin właśnie dopił ostatni łyk kawy, gdy ją zobaczył. Odstawił kubek do zlewu i pokręcił głową, cmokając.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kto cię tak zdenerwował? - zapytał z rozbawieniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Banda jakichś idiotów, podających się za przyjaciół District 3 - odpowiedziała, choć jej głoś nadal brzmiał jak rzępolenie na starych skrzypcach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tylko mi ich pokaż, a się z nimi rozprawię - zapowiedział Kevin, dodając do tego zakasanie rękawów.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wystarczy, że wyjdziesz z kuchni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ochroniarz z bojowym nastawieniem przeszedł przez próg. Eliane oczekiwała na jakieś krzyki i inne odgłosy przepędzanych ludzi, jednak nie doczekała się tego. Postanowiła wyjść i sama się przekonać, co się wydarzyło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co tam u was, chłopcy? - spytał Big Kev, uśmiechając się do nich.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Stara bieda - odpowiedział jeden z tamtych, po czym się roześmiali.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Widziałem, że macie nową pracownicę - odezwał się Czarnowłosy. - Wygląda na bardzo bojową.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale to naprawdę dobra dziewczyna! Kiedy Greg zrobił sobie coś z nogą, natychmiast się nim zajęła - bronił dziewczyny Kevin.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- W takim razie, też chętnie zrobię sobie coś z nogą - westchnął ten sam chłopak, doprowadzając resztę do śmiechu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Myślę, że cię nie polubiła, więc sam musiałbyś zapieprzać do szpitala - dopowiedział kolejny i znów wybuchnęli śmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane miała dość tej sytuacji, ponieważ stała się tematem rozmowy, mimo tego, że wcale nie chciała do tego dopuścić. Chrząknęła głośno, wskazując na swoją obecność w pomieszczeniu. Cała piątka spojrzała na nią z przestrachem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Została godzina. Wątpię, że Dan szybko się wyszykuje, więc jakbyś mógł, to chciałabym już jechać - powiedziała do Kevin'a, siląc się na stanowczy ton głosu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Emm... Jasne, chodźmy! - zawołał lekko zawstydzony Kevin i ruszył za nią. - Kluczyki!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Cofnął się do kuchni, zostawiając ją w towarzystwie Union J po raz kolejny. Nastała niezręczna cisza.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wiesz, że jestem George? - odezwał się ten z kręconymi włosami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przedstawiałeś się - potwierdziła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To jest JJ, - wskazał na jednego ze swoich towarzyszy - a to Jaymie - położył rękę na ramieniu kolejnego. - A tamten to Josh.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">To ostatnie imię interesowało Eliane najbardziej, ponieważ to właśnie on był tym 'Czarnowłosym', który wypowiadał się o Ellie w dziwny sposób. Mimo wszystko, wypadało jej również zdradzić swoje imię.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja jestem Eliane, choć pewnie wasi koledzy już wam to powiedzieli - wzruszyła ramionami, wyczekując na powrót Kevin'a z utęsknieniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Akurat o tym nie wspomnieli - zamyślił się JJ, za co dostał kuksańca w bok od Josh'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mówili o jej pochodzeniu i o okropnym akcencie - wyjaśnił Josh koledze. - Cóż, mieli rację co do tego drugiego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wiesz, że tu jestem, prawda? - spytała coraz bardziej zła Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Och, myślałem, że już pojechałaś - Josh machnął ręką, uśmiechając się szeroko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co za irytujący bałwan - mruknęła pod nosem po francusku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jaymie, jak jej się wydawało, parsknął śmiechem. Zwróciła na niego uwagę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chyba nie znasz francuskiego, prawda? - spytała z nadzieją.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przykro mi, ale mam rodzinę we Francji i znam - odpowiedział z rozbawieniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Już miała roztkliwiać się nad swoimi predyspozycjami do robienia z siebie idiotki przed innymi, kiedy z kuchni wyłonił się Kevin, w dłoni dzierżąc z trudem znalezione kluczyki od samochodu. Pożegnał się uprzejmie z chłopcami, podczas gdy Eliane zeszła na dół bez słowa, słysząc za sobą jakieś marne:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Do zobaczenia!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ona chyba nie wie, że jeszcze dzisiaj się spotkamy - westchnął Josh.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane bardzo cierpliwie pukała do drzwi, jednak nikt nie otwierał. W pewnym momencie Kevin szarpnął za klamkę i gestem ręki zaprosił Ellie do środka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie powinniśmy zapukać? - spytała, niepewnie zaglądając do środka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przecież pukałaś - odpowiedział Kev, wzruszając ramionami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Najpierw Li spojrzała na lewo, gdzie zobaczyła ciemną kuchnię z wysepką i stołkami barowymi, czarną lodówką i pełną misą zielonych jabłek. Na przeciw spostrzegła trzy pary czarnych drzwi na ścianie wyłożonej szarym kamieniem. Po prawej stronie za to - męski świat. Stół bilardowy na środku, mocno zielona kanapa, wielka plazma i całe bogactwo urządzeń elektronicznych, którym Eliane się nie przyglądała przez Greg'a paradującego jej przed nosem w samych niebieskich bokserkach w planety.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Greg!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie teraz. Nie widzisz, że zaraz Jayne nas skrzyczy? - wymamrotał Blondyn, po czym zniknął za drzwiami do łazienki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Brunetka posłała krótkie i niepewne spojrzenie w stronę Kevin'a. Mężczyzna uniósł jedynie ręce w górę i powiedział:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Możesz robić wszystko, bylebyśmy się nie spóźnili.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Potem skierował się na kanapę, na której poległ.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane zakasała rękawy swojej szarej koszuli i poszła do kuchni. Pogrzebała chwilę w szafkach, aż znalazła chochlę i jakiś garnek. Nie zastanawiając się długo, zaczęła uderzać o dno garnka, przez co wydawał z siebie głośny łomot.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nie musiała długo czekać. Z łazienki wyskoczył umyty Greg w samym ręczniku przepasanym na biodrach, z drugich drzwi wybiegł Micky ubrany do połowy w koszulkę i ostatni był Dan, który wczołgał się do pomieszczenia przez ostatnie drzwi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Eliane? - zapytał zaskoczony Micky.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czyli to do ciebie mówiłem przed chwilą? - mruknął Greg, drapiąc się po głowie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zaraz idę do kuchni i robię sobie kawę. Jeżeli za dwadzieścia minut do mnie nie dołączycie, jadę na wywiad bez was - oznajmiła donośnie. - Zrozumiano?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak jest, pani generał! - zawołał Dan z podłogi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kiedy wszyscy z powrotem zniknęli w swoich pokojach, Eliane dostrzegła spojrzenie Kevin'a wykazujące aprobatę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No, no... Jayne miała nosa, żeby cię zatrudnić - powiedział, puszczając do niej oczko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane wypiła rzeczoną kawę, jednak zajęło jej to zaledwie parę minut. Poczuła coś typu wyrzutów sumienia, więc rozejrzała się po kuchni i zaczęła robić śniadanie, żeby jakoś umilić chłopcom ten dzień. Postanowiła usmażyć naleśniki, co skończyła robić akurat wtedy, gdy Micky zameldował się przy wysepce.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jestem, pani generał! Pierwszy - zaznaczył, siadając na krzesełku barowym.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Miałeś jeszcze pięć minut zapasu - zauważyła Ellie, zerkając na zegar na ścianie. - Dlatego dostaniesz największą porcję.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie zapominaj, kto cię tu przywiózł - odezwał się Kevin, zmierzając w stronę kuchni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I kto przespał ostatni kwadrans na kanapie - dodał Greg, pojawiając się w pomieszczeniu i siadając obok Micky'ego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Podczas krótkiego droczenia się między Kevin'em a Greg'iem, Eliane wyznaczyła każdemu porcje naleśników. Wszystkie były już naruszone i Ellie została pochwalona. Jedynie talerz Dan'a był wypełniony nietkniętymi naleśnikami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co z Ferrari? - spytała Ellie dziarsko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wyścigówa jeszcze nie wyjechała z pokoju - oświadczył Micky, wzruszając ramionami. - Iść po niego?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja pójdę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Li zawahała się, do których drzwi ma zapukać. Ostatecznie postanowiła jednak otworzyć te ostatnie. Jej oczom ukazał się całkiem interesujący widok. Daniel wykonywał serię pompek na podłodze, a co ciekawe, pozbawiony był koszulki. Eliane opanowała swoją dziewczęcą słabość do gołych klat.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Spóźniłeś się i śniadanie prawie ci wystygło - powiedziała, opierając się o framugę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Odepchnął się od podłogi i szybko wstał, ukazując swój sześciopak w całej okazałości. Eliane natychmiast przeniosła wzrok z jego brzucha na twarz, aktualnie lekko zawstydzoną.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przepraszam. Myślałem, że mam jeszcze trochę czasu - wyjaśnił, wkładając koszulkę przez głowę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chodź, naleśniki czekają.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kiedy już wszyscy zasiedli przy śniadaniu, co było nieco kłopotliwe ze względu na brak stołu, Kevin nie omieszkał wspomnieć o porannym zajściu w wytwórni. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Eliane spotkała dzisiaj waszych kolegów z Union J - oznajmił, odstawiając pusty talerz do zmywarki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Poważnie? I jak ci się spodobali? - zapytał Micky z entuzjazmem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Prawda była taka, że Micky wszystko robił z entuzjazmem, do czego Ellie zaczynała się przyzwyczajać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Cień zażenowania przebiegł przez jej twarz, gdy odpowiadała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Byli naprawdę mili i zabawni. W porządku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To brzmi jak ściema - wtrącił Greg, wkładając do ust ostatni kęs naleśnika.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nawet jeśli ich nie polubiłaś, będziesz miała okazję, żeby to nadrobić - oświadczył Kevin z szerokim uśmiechem na twarzy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co masz na myśli? - zmarszczyła brwi, zbierając puste talerze od chłopców.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Gwiazdami dzisiejszego wywiadu jesteśmy my i Union J - wyjaśnił Greg spokojnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Mało brakowało, a Eliane stłukła by czarne i kwadratowe talerze. Ostatecznie otworzyła szeroko buzię i rozejrzała się po towarzyszach jedynie po to, by stwierdzić, że są śmiertelnie poważni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- W takim razie schowam się w waszej garderobie - skwitowała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zerknęła na zegarek, który wskazywał na dosyć późną godzinę. Popędziła wszystkich do wyjścia. Kevin pobiegł na dół, a za nim Greg i Micky. Eliane czekała chwilę, aż Dan zamknie mieszkanie, jednak klucze wypadały mu z rąk i miał niebywały problem z trafieniem w dziurkę. Kiedy jednak drzwi zostały zamknięte, obydwoje pognali na dół, do samochodu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jayne odnaleźli w kawiarence na dole, gdzie popijała swoją ukochaną bawarkę. Było jej tak wygodnie, że z lenistwa wysłała chłopców i Eliane na górę, żeby się przygotowali. Kevin w tym czasie pojechał czynić swoje posługi u Martin'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Menadżerka District 3 wyraźnie dostrzegała potencjał Ellie i wiedziała, że podczas ich małej trasy po UK będzie miała świetną okazję, by wypróbować tę dziewczynę. Może wtedy jej powie, jakie tak naprawdę ma co do niej plany.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Charakteryzatorki już czekały na trójkę młodzieńców z D3, więc chłopcy natychmiast trafili na fotele, gdzie ich twarze nabierały kolejne warstwy pudru. Eliane z ulgą poległa na małej kanapie pod ścianą i wyjęła telefon z kieszeni. Dostała jednego sms-a od James'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">"O co chodzi z Twoim bratem? Mam się bać?"</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po tym, co wydarzyło się dzisiaj rano, Eliane nie miała ochoty rozmawiać z Loczkiem. To, jakie fochy strzelał za każdym razem, gdy Ellie z kimś się spotykała, było całkiem męczące.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ostatecznie postanowiła do niego zadzwonić, bo sytuacja wymagała wyjaśnienia.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cześć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Hej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Marthe nie wyjaśniła ci, o co chodzi? - spytała Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie miała czasu. Przyjechał Max i zawiózł ją do pracy - odpowiedział Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Hugo wyląduje w Londynie dopiero wieczorem, więc mam nadzieję, że będę już w domu. Pewnie zostanie tutaj dwa, trzy dni. Chce skontrolować sytuację - wyjaśniła Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale on o wszystkim wie, tak? Wie, że mieszkacie u mnie? - zapytał James, równocześnie buszując w lodówce.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ależ oczywiście! Jestem tutaj od ponad dwóch tygodni, to oczywiste, że wie - wytrajkotała szybko, by zagłuszuć nutę zakłamania.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Doobra - Jay wypowiedział to, przyglądając się jednocześnie wypitemu do końca kefirowi. - I tak ci nie wierzę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Taktykę obmyślimy, gdy wrócę - postanowiła Eliane, podnosząc się z kanapy. - A teraz wybacz, zmierzam prosto na pole bitewne. Cześć!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Powodzenia, Li.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Gdy tylko schowała telefon do kieszeni spodni i podniosła wzrok, dostrzegła wesołe błyski w niebieskich oczach, które niewątpliwie widziała. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie zdążyłem ci rano powiedzieć, że jeszcze się spotkamy - oznajmił dziarsko Josh, poprawiając kołnierz swojej szarej koszuli.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Daliście się nabrać - zakomunikowała Ellie, patrząc na niego odważnie. - Od początku wiedziałam, kim jesteście i że będziemy ze sobą współpracować - skłamała gładko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- W takim razie, naprawdę dzielnie udawałaś, że nas nie polubiłaś - przyznał Josh, nadal męcząc się z kołnierzem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane nie miała zamiaru mówić mu, że jego i tak i tak nie polubiła. Poczuła się jednak jakoś za niego i za jego aparycję odpowiedzialna, więc wyprostowała jego kołnierzyk, z którym męczył się od ponad dwóch minut. Minęła Josh'a i ruszyła w stronę makijażystek, gdzie na fotelu nadal sterczał Micky.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chłopaki przebierają się w ciuchy - powiedział, gdy usiadła obok niego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kiwnęła jedynie głową, obserwując wszystko wokół. Chłopcy z Union J krążyli gdzieś na korytarzu i to wydawało jej się już podejrzane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie lubisz ich, co? - zapytał Micky, jakby czytając jej w myślach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Oczywiście, że nie - prychnęła. - Są sztuczni i widać, że pchają się do sławy, jak mogą. Jestem pewna, że nie można ich nawet z wami porównać. Jakoś nie widzę w nich talentu - dokończyła, podczas gdy Micky wpatrywał się w nią z wyraźnym zdziwieniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ostro - skomentował wreszcie. - Po prostu musisz ich poznać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie mam ochoty. A szczególnie tego gogusia, Josh'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Brunet wydawał się wiedzieć, o co chodzi Eliane, jednak musiał spieszyć na przymiarkę i nie zdążył z nią tego wyjaśnić. Ellie za to, wcale nie była skazana na samotność, ponieważ Dan i Greg wrócili i zaraz zaczęli robić hałas.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wywiad obserwowany był przez Jayne, Eliane i menadżera Union J - Shaun'a - zza kamer, siedzących na całkiem wygodnych krzesełkach. Zarówno Jayne, jak i Shaun, trzymali kciuki, by nikt nie powiedział nic nieodpowiedniego. Eliane chłonęła atmosferę telewizji, raz po raz zerkając również na zegarek i odliczając godziny do odwiedzin brata.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jesteście na etapie współpracy z mnóstwem ludzi - zauważył starszy reporter.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak, to prawda - zaczął Jaymie. - Sporo osób to już znajome dla nas twarze, jednak poznajemy naprawdę dużo ludzi, którzy mogą nam pomóc w przyszłości.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chyba, że mówimy o lekko roztrzepanych Francuzkach ze strasznym akcentem!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Całe towarzystwo się roześmiało, razem z Sean'em. Jayne zmrużyła oczy, a Eliane posłała pełne chęci mordu spojrzenie w stronę Greg'a, który uśmiechał się szeroko do Brunetki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Masz na myśli tę uroczą dziewczynę, siedzącą w towarzystwie waszych menadżerów z tyłu? - zapytał, wodzony instynktem, reporter.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To nasza nowa niania - dopowiedział Dan.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Specjalnie sprowadzona z Bayonne - dodał Micky, unosząc palec w górę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po raz kolejny parsknęli śmiechem, podczas gdy Eliane wychyliła się w stronę kamerzysty.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Można to wyciąć, prawda? - spytała cicho.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przykro mi, ten wywiad nadajemy na żywo - odpowiedział mężczyzna, nawet nie odrywając wzroku od obiektywu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Myślicie, że będzie w stanie nad wami zapanować? - zagadnął reporter, swoje pytanie kierując do chłopców z District 3. - Cóż, wydajecie się bardzo żywiołowymi młodymi mężczyznami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chyba dziećmi - jęknęła z niezadowoleniem Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ej, ej - odezwał się głośno Dan, który przechwycił to, co powiedziała Francuzka - Jesteśmy trochę przerośnięci, jak na dzieci.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tylko fizycznie. Intelektualnie, to ten sam poziom - wzruszyła ramionami, wzbudzając śmiech wśród całej reszty.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Rzeczywiście, wygląda na to, że ta dziewczyna, Eliane, będzie mogła nad wami zapanować - podsumował reporter.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Do końca trwania wywiadu, Ellie siedziała nadąsana. Nie chciała stawać się tematem rozmowy, która miała być emitowana w całej Wielkiej Brytanii. Z drugiej strony, czuła się dumna z District 3 i nawet nie mogła się doczekać, aż zobaczy ich w trasie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kevin czekał już w samochodzie, więc Eliane zabrała wszystkie swoje rzeczy i zeszła na dół. Stanęła przy kawiarni i oczekiwała na szybkie przyjście Dan'a, Greg'a i Micky'ego, których niedawno popędzała. Ku jej niezadowoleniu, zeszli w towarzystwie całego Union J.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chyba nie chciałaś wyjść bez pożegnania z nami? - usłyszała od Josh'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Merde! Mówiłam, żebyście szybciej wychodzili i unikali podejrzanych typów - rzuciła w stronę Dan'a Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przyczepili się do nas i nie chcieli odejść - wyjaśnił Greg z rozbawieniem, unosząc ręce do góry.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chodźcie szybko, mam dzisiaj ważnego gościa - poprosiła, wychodząc z budynku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przestań się jej czepiać, idioto - podjął George, uderzając Josh'a w ramię.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A nie wiesz, że kto się lubi, ten się czubi? - podchwycił Jaymie, dodając do tego jeszcze wymowne poruszanie brwiami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wydaje mi się, że i tak masz marne szanse, Joshua - skwitował Micky, klepiąc kolegę po plecach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jestem!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Rzuciła swoją marynarkę na kanapę, a w kuchni przywitała ją mieszająca coś w garnku Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zrobiłam zupę cebulową dla was, na kolację - powiedziała Blondynka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A ty, gdzie się wybierasz?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Idę na podwójną randkę z Max'em, Tom'em i Kelsey - wyjaśniła, wycierając ręce zieloną ścierką w kratkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Brzmi ciekawie - zauważyła Ellie. - Nawet to sobie wyobrażam! Wasza czwórka uciekająca o zachodzie słońca przed paparazzi - tutaj Ell teatralnie położyła dłoń na sercu i spojrzała tęsknym wzrokiem w okno.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Och, zamknij się już - mruknęła Marthe, wymijając przyjaciółkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Dopiero kiedy Blondynka zniknęła za drzwiami swojego pokoju, Eliane podbiegła do garnka z zupą i najciszej, jak potrafiła, zdjęła pokrywkę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cześć Li!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przestraszyła się tak bardzo, że pokrywka wypadła jej z rąk i uderzyła z hukiem o kuchenne kafelki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czy ty zawsze musisz mi to robić? - spytała Jay'a z wyrzutem, podnosząc pokrywkę z ziemi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chciałem być tylko miły - wytłumaczył się, unosząc ręce do góry. - Jak w pracy?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ellie parsknęła śmiechem i spojrzała na James'a z politowaniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Daj sobie spokój, nie wychodzi ci to 'bycie miłym' - powiedziała, widząc jego zdziwione spojrzenie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wtem, obydwoje drygnęli na dźwięk dzwonka do drzwi. Jay wzruszył ramionami i dziarskim krokiem ruszył w stronę drzwi. Sprawnym ruchem je otworzył i stanął twarzą w twarz z wysokim brunetem, wyglądającym niczym Patch z "Szeptem".</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dobry wieczór - odezwał się nieznajomy z zauważalnym francuskim akcentem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Za plecami Jay'a pojawiła się Eliane, która z ogromnymi oczami wpatrywała się w przybyłego chłopaka. Fala wstydu spowodowanego kłamstwem spowodowała nagły wzrost temperatury w pomieszczeniu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Hugo?</span>Karoline.http://www.blogger.com/profile/17580447464023100311noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-7218483180390901591.post-17116012696631938352013-07-23T18:44:00.000+02:002013-07-23T18:44:07.358+02:00015. "Zdrada"<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zaraz po otworzeniu oczu, jej wzrok zahaczył o bijące niezwykłym blaskiem niezapominajki, zajmujące miejsce na toaletce. Podniosła się, dla ostrożności obciągnęła koszulkę i po raz kolejny odczytała liścik. Musiała podziękować Loczkowi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przebrała się szybko w luźną bluzkę na ramiączka i szorty, bo pogoda za oknem wyglądała wyjątkowo zachęcająco. Ponadto, dzisiaj Ellie mogła zostać w domu, jako że District 3 cały dzień siedzieli w studio.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zbiegła na dół raźnym truchtem, gdzie jednak nikogo nie zastała. Wydało jej się to nadzwyczaj dziwne, więc wzięła z lodówki kefir Jay'a, jak zazwyczaj, i poległa na kanapie. Cisza była tak zwyczajna, że aż przerażająca. Eliane odetchnęła z ulgą, gdy drzwi tarasowe wreszcie się otworzyły.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cześć Śpiochu! - zawołała uradowana Marthe. - Chciałam robić porządki w garażu, ale usłyszałam, że wstałaś.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jest ósma - stwierdziła nagle Ellie. - O której wróciłaś?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Około pierwszej, a wstałam o siódmej - odpowiedziała z lekkością Marthe, uśmiechając się ciągle. - Zrobić ci śniadanie?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jeśli chcesz...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Blondynka z ochotą ruszyła w stronę kuchni, a Eliane pytała siebie w myślach, co miłość robi z człowiekiem. Chcąc, nie chcąc - musiała poprosić Marthe o opowiedzenie wczorajszego wieczoru.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Więc jak było na randce? - odezwała się, zakręcając butelkę z połową płynu, jaki dotychczas tam się znajdował. Zawsze kefiry pili na spółkę z Jay'em, po połowie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie mówiłam ci, że byłam na randce - Marthe spojrzała na przyjaciółkę badawczym wzrokiem. Roześmiała się, widząc jej zawstydzoną minę. - I tak wiedziałam, że mu pomogłaś. I jestem ci bardzo wdzięczna! Kto inny by wiedział, jakie kwiaty lubię, i że na randkę chcę pójść na mecz?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dobra, opowiadaj! Nie musisz mi już dziękować - Ellie wyszczerzyła się, siadając na blacie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe przygotowywała śniadanie z pełnym uśmiechem na ustach i opowiadając o wczorajszej nocy. Szybko streściła swoje zaszokowanie na widok Max'a czekającego pod restauracją, a także to, jak świetnie bawili się razem na meczu. Potem wybrali się na krótki spacer po parku nocą, gdzie panowała cudowna atmosfera. Mogli ze sobą porozmawiać w cztery oczy, na co często brakowało im czasu. Marthe świetnie czuła się w towarzystwie George'a, a on również. Blondynka nie omieszkała jednak wspomnieć, że Max raz na jakiś czas dostawał wiadomości, lecz nie przyznawał, od kogo. Była jednak zupełnie zadowolona, a nawet doszło do kolejnego pocałunku i tym razem - nikt nie przepraszał, ani nie chciał niczego cofać. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Skończyła głębokim westchnieniem, akurat kiedy Ellie skończyła swoją porcję śniadania. Brunetka podniosła na nią oczy, które według Marthe się "śmiały".</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Od samego początku czułam, że między wami coś będzie - powiedziała szczerze. - Ciągnęło was do siebie! No i nareszcie, udało się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Och tak, jestem szczęśliwa - przyznała Marthe z rozanielonym głosem. - Chociaż nie wiem, jak to teraz będzie wyglądać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jak to? Normalnie - Ellie przewróciła oczami, kładąc talerz do zlewu. - A tak właściwie, to gdzie Jay?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pojechał gdzieś z samego rana - zakomunikowała Marthe, po czym podejrzliwie spojrzała na Młodszą. - Dużo czasu razem spędzacie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jakoś tak wyszło - westchnęła Eliane. - Z tego wszystkiego, nie zdążyłam jeszcze porozmawiać z Nathan'em o Rose.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Na pewno dobrze mu zrobiła ta chwila oddechu. Też jest całkiem impulsywny, tak jak ty - stwierdziła Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nie zdążyła powiedzieć tego do końca, bo przerwał jej dzwonek telefonu. Wyjęła komórkę z kieszeni i zerknęła na wyświetlacz.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wybacz, to Max - oznajmiła, mrugając do Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pozdrów go ode mnie - zawołała, zanim Blondynka wyszła na taras.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane wzruszyła ramionami i skierowała się do szafki 'herbacianej'. Musiała stanąć na palcach, by wszystko dojrzeć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W tym czasie, Jay wszedł cicho do domu. Był niemal przekonany, że Ellie jeszcze śpi. Zdążył przeprowadzić już męską rozmowę z Nathan'em, z której wywnioskował jedynie to, iż Sykes bardzo dawno nie kupował żadnych kwiatów.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przeszedł do kuchni i serce mocniej mu zabiło. Zauważył coś. Eliane grzebała w szafce na górze, przez co jej koszulka lekko się podwinęła. Zdążył zobaczyć zakończenie tatuażu, który natychmiast skojarzył z tamtą dziewczyna ze skrzydłami na plecach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cześć - odezwał się nieswoim głosem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane drygnęła i wyrzuciła na siebie pudełko z herbatą, którym dostała w głowę. Chcąc, nie chcąc, James parsknął śmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przestraszyłeś mnie! Myślisz, że możesz tutaj wchodzić jak do siebie? - spytała z ironią, wrzucając miętową herbatę z powrotem do szafki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ta hacjenda jest tak duża, że miałem nadzieję na zostanie niezauważonym - powiedział, i ponownie otwierał usta, chcąc spytać o tatuaż, lecz Ellie mu przerwała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dziękuję za kwiaty i rzeczywiście, masz rację. Czepiam się szczegółów, po prostu taka jestem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wow. Nie spodziewałem się po tobie takiego wyznania - oznajmił.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czyli wszystko okej? Muszę porozmawiać z Nathan'em.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chwila - zaczął rzeczowym tonem. - To od kogo w końcu dostałaś te drugie kwiaty?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane dokładnie wiedziała, że przyznanie się do swojej własnej intrygi kwiatowej byłoby samobójstwem przed Jay'em. Myślała, choć czuła coraz bardziej świdrujące spojrzenie Loczka na sobie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Od Scott'a - palnęła, uciekając wzrokiem w bok.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Scott'a? - powtórzył James piskliwym głosem. - Tego barmana? Z jakiej racji?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Polubiliśmy się, no i ja mu pomogłam w nauce na kolokwium. Studiuje zaocznie. Takie tam - skłamała gładko, na koniec wzdychając.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Może nas sobie przedsta-...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie ma mowy! - zawołała natychmiast. - Po pierwsze, już tam nie pracuję. Po drugie, masz zamiar być zazdrosny o każde kwiaty, które dostanę? - zapytała z przekorą.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja zazdrosny! O matko, dobre sobie - roześmiał się Bird, po czym otarł nieistniejące łzy śmiechu. - Nie jestem o ciebie zazdrosny.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cudownie. Więc teraz dzwonię do Nath'a - oznajmiła dziarsko i skierowała się w stronę schodów.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kiedy Jay wiedział, że jest już dostatecznie daleko, by go nie słyszeć, walnął pięścią w stół.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ta dziewczyna doprowadza mnie do szału - mruknął do siebie, odrywając dłoń od blatu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe z przestrachem zerkała w jego stronę, więc wyprostował się i uśmiechnął szeroko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jak tam randka? - spytał spokojnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jaka randka?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No wczorajsza, z Max'em.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie mówiłam ci o żadnej randce, więc skąd wiesz? - Marthe spojrzała na Loczka spod byka. - Też mu pomagałeś?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie żartuj! Nie znam się na takich sprawach - zaśmiał się James.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Widać - szepnęła Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nic. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">James wyjął z lodówki kefir, który uprzednio popijała Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czy Ellie ma jakiś tatuaż? - spytał, unosząc brew w górę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kiedyś po pijaku zrobiła sobie gwiazdkę na karku - Marthe machnęła ręką, po czym rozwaliła się na kanapie. - Dużo rzeczy robiła po pijaku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Blondynka zdała sobie sprawę, że powiedziała o zdanie za dużo, więc natychmiast się zatkała. Przed wyjazdem tutaj obiecały sobie nawzajem z Ellie, że to co było w Bayonne, zostanie w Bayonne. Ich przeszłość miała być nieznana.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Na przykład co? - Jay coraz bardziej się wciągał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie sądzę, żebyś był osobą, która musi to wiedzieć - odpowiedziała oschle, zerkając na niego. - Nie pytaj jej o to, mnie też nie. Zapomnij o tym.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Potem wstała i poszła prosto do pokoju przyjaciółki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">James stał tam nadal z szeroko otwartą buzią. Po głowie krążyło mu tylko jedno pytanie, które raz gasło, by zaraz potem się nasilić. Zastanawiał się, o co w tym chodzi? Może zaprosił do swojego domu kryminalistkę albo morderczyni? Może Eliane ma dziecko w Bayonne? Chciał jedynie wiedzieć, czy kiedykolwiek uda mu się poznać tajemnice tej dziewczyny?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dobrze, że wpadłaś - oznajmiła Eliane, gdy tylko Marthe zamknęła drzwi za sobą. - Jest sprawa.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zapowiada się ciekawie, o co chodzi? - spytała Blondynka, siadając w fotelu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Rozmawiałam wczoraj z Hugo. Zadzwonił dosyć późno, ale nie chciałam już go zbywać na noc - zaczęła Ellie, biorąc swój telefon do rąk i zajmując miejsce na łóżku. - Oświadczył, że przyjeżdża jutro.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe otworzyła szeroko usta ze zdziwienia, po czym jej wargi uformowały się w trudny do zinterpretowania uśmiech. Zarzuciła włosami i założyła nogę na nogę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- W czym problem?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pytasz o to z takim spokojem? - oburzyła się Ell. - Hugo to są same problemy! Może zacząć gadać o naszej przeszłości. Zwali nam się tutaj i zobaczy, że Jennifer to Jay! A wtedy i twoi rodzice się o tym dowiedzą - zakończyła, wyciągając palec w stronę Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak, to rzeczywiście kłopot - zasępiła się Mar. - Nie mamy innego wyjścia, musi tu przyjechać. Ja porozmawiam o tym z Jay'em, a ty może wyjaśnij delikatnie Hugo, że nasza sytuacja jest... inna.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po tych słowach Marthe wyszła z pokoju przyjaciółki, zostawiając ją samą. Eliane rozejrzała się leniwie, po czym wyjęła spod łóżka świeżą kolorową gazetę. Zaczęła wertować ją szybko, a gdy tylko dostrzegła podobiznę Kendall'a Schmidt'a, złapała za nożyczki i dokładnie wycięła skrawek, by zaraz przykleić go na tył obrazka powieszonego na ścianie. Dopiero wtedy wybrała numer Nathan'a na telefonie i położyła się na łóżku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cześć - usłyszała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cześć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czemu dzwonisz? - spytał Nathan, stojąc przy dużym oknie w swoim mieszkaniu, z drugą ręką włożoną w kieszeń spodni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chciałam... Ta sytuacja w klubie, kiedy rozmawialiśmy o Rose...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nadal cię to gryzie? Daj spokój - przysiadł na parapecie, twarzą do mieszkania. - Myślę, że i tak zdążyłaś mnie ocenić.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nawet ja mogę się pomylić, i pomyliłam się. Rose powiedziała, że ją skrzywdziłeś, więc logicznym było, że pomyślałam... wiesz co - oświadczyła Eliane, choć wcale nie musiała mu się tłumaczyć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No dobrze, rozumiem - westchnął. - Coś jeszcze?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane aż sprawdziła, czy to z Nathan'em rozmawia. Dopiero co ubiegał o jej względy, a teraz odnosi się do niej w taki lekceważący sposób?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przeszkadzam ci? - zapytała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Trochę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chciałam tylko to wyjaśnić. Nic więcej - odpowiedziała spokojnie, przeglądając się w lustrze. - Nie przeszkadzam. Cześć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cześć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan rzucił telefon na parapet i uśmiechnął się do siebie, uśmiechem pogardliwym, ale też zwycięskim. Loczek był przekonany o swojej wygranie, ale jak skomentować to, że Eliane nadal interesowała się też relacjami z Nathan'em? To proste. Zależało jej na nim.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Snując te dziwne rozmyślania, Nathan nie zauważył bladej i drobnej dłoni masującej jego bark.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Miałeś wyjść tylko na chwilę, a kawa prawie wystygła - poinformował go melodyjny, kobiecy głos.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chodźmy - oświadczył, obejmując Blondynkę w pasie i kierując się do salonu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay nucił sobie pod nosem jedną z najnowszych piosenek ich zespołu, kierując się z kuchni do ogrodu. Zatrzymał go dzwonek do drzwi, których co prawda nie miał zamiaru otwierać, lecz chciał sprawdzić, kto do nich zawitał. Zbiegająca na dół Eliane, prawdopodobnie usiłująca zachować ceną informację dotyczącą gościa dla siebie, zmobilizowała go do otwarcia drzwi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jakież było jego zdziwienie, gdy ujrzał przed sobą wysokiego i umięśnionego blondyna z małym bukiecikiem czerwonych róż w dłoni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kto i do kogo? - spytał Jay, mrużąc oczy złowrogo.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Scott, do Eliane - odparł Blondyn, ukazując rząd białych zębów w uśmiechu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Francuzka wyrosła za Jay'em, lecz przez jego wzrost nie mogła zobaczyć, co się dzieje. Postanowiła więc zwyczajnie w świecie go popchnąć i zająć jego miejsce.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cześć! Nawet punktualnie przyszedłeś - powiedziała dziarsko, widząc Scott'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Naprawdę się cieszę, że zdecydowałaś mi się pomóc - oznajmił Scott, wręczając jej kwiaty.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tym razem kupiłeś jej róże? - wtrącił się Jay, nadal mrużąc oczy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jay, dajże spokój - warknęła Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tym razem? - spytał zdezorientowany Scott.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Blondyn zerknął najpierw na stojącego na przodzie Loczka, który z niemałą satysfakcją spoglądał na zagubionego Scott'a. Eliane błagalnie patrzyła na eks kolegę z pracy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Za pierwszym razem też miały być róże - powiedział wreszcie Scott.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To ci wyszły tulipany - burknął Jay, splatając ręce na klacie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pewnie pomylili zamówienia...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czy to ważne? - zniecierpliwiła się Eliane. - Chodź do mnie do pokoju, znalazłam notatki ze studiów.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wskazała koledze, gdzie jest jej pokój. Zanim zamknęła za sobą drzwi, posłała James'owi mało aprobujące spojrzenie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przepraszam, Scott. To taka chora sytuacja - zaczęła, opierając się o drzwi. - Sama sobie kupiłam tamte tulipany i żeby nie wyjść na idiotkę, powiedziałam, że to ty. Wybacz.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Scott uśmiechnął się szeroko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Po co kupowałaś sobie kwiaty? - spytał z rozbawieniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Bo chciałam udowodnić Jay'owi, że ja też się komuś mogę podobać - przyznała się, po czym szybko zmarszczyła nos.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I ci się udało. Jest zazdrosny, jak cholera - oznajmił dziarsko Scott.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Serio tak myślisz? - spytała z nadzieją Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pewnie, to widać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale może mógłbyś udawać... chłopaka zainteresowanego mną? - z trudem przeszło jej to przez gardło, więc zaraz utkwiła wzrok w podłodze. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mam propozycję. Pouczymy się trochę, a potem zabiorę cię do klubu. Co ty na to? - zaproponował Blondyn, przechylając głowę na jedną stronę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jednym ruchem ręki ułożył grzywkę w charakterystyczny sposób. Westchnął ciężko i oparł się o siedzenie, rozciągając się do granic, jakie dyktował mu jego czerwony, sportowy samochód. Obserwował okolicę leniwym wzrokiem, jednak Bayonne już nie miało w sobie istotnego elementu. Eliane wyjechała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">A razem z Eliane, wyjechała cała rozrywka tego biednego chłopaka. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów. Włożył jednego do ust, zapalając jego koniec. Zaciągnął się. Przez moment wszystko zniknęło i liczyła się tylko ta przyjemność drażniącego dymu w płucach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Mulat pogładził palcami szufladkę, po czym gwałtownie ją otworzył. Poszperał tam przez chwilę, by ostatecznie wyjąć ze środka dwie fotografie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Pierwsza z nich przedstawiała roześmianą Eliane, stojącą do pasa w wodzie i z zachodzącym słońcem w tle.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Druga była dla niego bardzo bolesna do oglądania. Widział na tym zdjęciu siebie. Szczęśliwego siebie, z Ellie u boku. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Odwrócił fotografię, by obejrzeć nakreślony bardzo starannie przez Eliane podpis:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">"Aaron i Eliane, w drugą rocznicę ich miłości".</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Rocznic było jeszcze trzy. Potem do ich życia z hukiem wkroczył Hugo, rozbijając wszystko na miliony kawałeczków.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Aaron wyrzucił peta na ulicę, schował zdjęcia z powrotem do szufladki, po czym odpalił silnik i z piskiem opon ruszył przed siebie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Max! Brachu! Świetnie, że jesteś. Właśnie zaczynałem czuć się samotny - zawołał James, przyciągając do siebie przybyłego Max'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ee, Jay - zaczął Łysy, odpychając się od Loczka - przyszedłem do Marthe, nie do ciebie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kurde! To są moje współlokatorki, czy wasze? - oburzył się Bird, zatrzaskując drzwi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A kto jest u Eliane? - spytał Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Scott.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ten barman?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie barman - prychnął Jay. - Student. To on jej te kwiaty wysłał!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czyli zagadka rozwiązana, ciesz się - zaśmiał się Max, klepiąc przyjaciela po ramieniu. - Znajdź nowe hobby. Zadzwoń do Tom'a. Cokolwiek, bylebyś coś ze sobą zrobił.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To pójdę do...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Klub odpada - uprzedził go Max i powiedział to z groźną miną, więc Jay postanowił się już nie kłócić.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A czekaj, bo ty do Marthe... - zauważył wreszcie Jay. - MARTHE! - wydarł się - Do ciebie!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po tym, Jay wyszedł z mieszkania. Max nie zdążył zastanowić się, czy to ze względu na to, że był samotny, czy nie chciał oglądać go z Marthe, ponieważ Blondynka stała już przed nim.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cześć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Witaj. Ślicznie wyglądasz z tymi warkoczykami - powiedział Max, bawiąc się jednym z nich.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Powiedz mi lepiej, gdzie mnie zabierasz - uśmiechnęła się szeroko, spoglądając na niego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Szczerze mówiąc, liczyłem, że zostaniemy tutaj i pooglądamy jakiś film - przyznał cicho, marszcząc nos.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To też dobry pomysł, mam kilka fajnych, francuskich komedii na laptopie - oznajmiła raźno Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ruszyli na górę i okryli się kocem. Szukali wygodnych pozycji do oglądania, lecz Max'owi przeszkodził telefon, który zaczął dzwonić.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kto to? - zapytała Marthe, ugniatająca sobie poduszkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max zerknął na ekran telefonu, gdzie wyświetlony był teraz duży napis, głoszący imię "Michelle". Przełknął ślinę i odrzucił połączenie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tom. Pewnie Kelsey go spławiła i musi siedzieć w mieszkaniu sam - skłamał szybko, układając się obok Marthe na pościeli.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wchodź do środka!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie, postoję tutaj.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Clarisse ostatecznie westchnęła głośno, widząc nieubłaganą minę Loczka. Oparła się ostentacyjnie o drzwi i spojrzała na Jay'a kokieteryjnym wzrokiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przyszedłeś, bo chcesz małego powrotu do przeszłości?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Bird zmarszczył czoło, lecz zaraz energicznie potrząsnął głową.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie! No co ty. Przyszedłem porozmawiać - wyjaśnił.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Brzmi interesująco. Słucham - Clarisse splotła ręce na piersiach, wyczekująco zerkając na James'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie wiem, co sobie wyobrażasz, ale ja nigdy nie dawałem ci nadziei na związek ze mną - powiedział poważnie Jay. - Chcę, żebyś odpuściła. Między nami nic nie było, ani nie będzie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Lisica mocno się zdziwiła. Wyprostowała się i rzuciła spojrzenie w stronę domu Jay'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To przez nią, tak? Eliane namieszała ci w głowie - odezwała się w końcu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To bez znaczenia.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie, wręcz przeciwnie. Chcę, żebyś odpowiedział.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Więc dobrze, odpowiem - wzruszył ramionami. - To o nią chodzi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Clarisse przełknęła ślinę razem z goryczą porażki. Wskazała głową na ławkę przy ogrodzeniu, gdzie obydwoje się udali i usiedli.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co ty w niej widzisz? - zapytała ostro Clarisse. - Na początku przedstawiała się jako twoja siostra, potem jako dziewczyna... Jeden istny cyrk. Widziałam ją też z Nathan'em i jakimś blondynem. To zwykła wieśniaczka! </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie mów tak o niej - wtrącił groźnie James.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ona nie potrafi się nawet dobrze ubrać...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W tym samym momencie, jak na zawołanie, z domu Jay'a wyszły dwie postacie. Blondyn szybko skierował się w stronę swojego mercedesa, uprzednio machając do Jay'a. Drugą postacią była Eliane w świetnej, czerwonej sukience i butach na obcasie i uniesionych włosach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wychodzę ze Scott'em - poinformowała Jay'a ze spokojem, starając się nie ulegać złości spowodowanej widokiem współlokatora z Lisicą. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kiedy wracasz?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pewnie późno.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Dopóki samochód Scott'a nie zniknął za rogiem, Jay wpatrywał się w niego zahipnotyzowany. Clarisse z ohydnym uśmieszkiem oglądała swoje paznokcie, póki James nie zwrócił na nią uwagi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wracam do domu. Dzięki za rozmowę, choć nie zgadzam się z tobą - powiedział, podnosząc się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja ci jeszcze udowodnię, jaka jest ta twoja Ellie - oznajmiła twardo Clarisse, obserwując odchodzącego Loczka.</span>Karoline.http://www.blogger.com/profile/17580447464023100311noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7218483180390901591.post-34312130543847798692013-07-06T18:20:00.001+02:002013-07-06T18:20:26.091+02:00014. "Afera kwiatowa"<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Wow. Minęły moje urodziny i imieniny, a tu nadal nie ma nowego rozdziału!</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Poprawiam się natychmiast.</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Proszę bardzo, oto rozdział czternasty.</b></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Potrzebuję komentarzyy.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nie pamiętała, jakim sposobem znalazła się w łóżku. Mogła jedynie podejrzewać, że Loczek zaniósł ją do pokoju, bo zasnęła w trakcie rozmowy. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zajęła łazienkę jako pierwsza. Wzięła krótki prysznic, zgarnęła włosy w wysokiego kucyka i ubrała się w sukienkę letnią, której nie miała na sobie od wieków. Zbiegła na dół, gdzie czekało ją wielkie rozczarowanie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">"Kochani!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Musiałam wziąć dzisiaj dwie zmiany w restauracji... Zołzi... Dlatego nie zdążyłam zrobić śniadania. Poradzicie sobie, prawda? Wychodzę o 17. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">PS. Błagam, nie spalcie kuchni!"</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay wkroczył do kuchni z wielkim uśmiechem na twarzy, odziany jedynie w spodnie dresowe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co dzisiaj serwuje na śniadanie nasza mistrz-... - zatrzymał się, widząc w pustej kuchni tylko Ellie. - Gdzie Marthe i śniadanie? - spytał rzeczowo.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Marthe ze śniadaniem poszła do pracy, a nas zostawiła na pastwę... nas - mruknęła Eliane, podając Loczkowi kartkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Czytając ją, kręcił głową z niedowierzaniem. Gdy skończył, podarł kartkę na małe kawałeczki i wyrzucił ją do kosza.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I co teraz, panie Poważny? - zapytała Ellie, wzdychając ciężko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chyba umiesz gotować, nie? - zmarszczył nos.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Umiem - powiedziała natychmiast. - Ale mam ochotę na jajecznicę. Najlepiej taką, jaką robi Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zamyślony dotychczas Bird wyszczerzył się, co oznaczało, że ma plan. Eliane uniosła brwi do góry, choć nie doczekała się wyjaśnienia. Loczek wyjął z kieszeni dresów swój telefon i szybko zadzwonił.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Maxio! Witaj, przyjacielu - zacmokał do słuchawki. - Może wpadłbyś do nas na śniadanie? Obgadalibyśmy szczegóły waszej dzisiejszej schadzki z Marthe, póki Eliane nie poszła do pracy... Tak? To świetnie. Widzimy się za kwadrans.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Rozłączył się i uśmiechnął szeroko, dumny z samego siebie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak, to rzeczywiście było genialne - pochwaliła go Eliane. - Powiedz mi tylko, jak wytłumaczysz, że Max sam będzie musiał zrobić to śniadanie?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Od czego mam ciebie? - spytał z rozbawieniem. - Na pewno coś wymyślisz!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Piętnaście minut później, rozległo się pukanie do drzwi. Jay zniknął w łazience, więc zdenerwowana Ellie była zmuszona do zaproszenia gościa do środka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cześć, Max - uśmiechnęła się na widok swojego ulubieńca z The Wanted.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Witaj, Ellie! Ślicznie dziś wyglądasz - chłopak uścisnął ją na przywitanie i wszedł do środka. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dzięki, to wielki komplement po przespaniu jedynie sześciu godzin - odpowiedziała, zamykając za nim drzwi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max skierował się instynktownie do kuchni, po drodze wołając Jay'a. Zatrzymał się gwałtownie, zauważając brak śniadania.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mogłem się domyślić - jęknął.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- <i>Permettez</i>, Max - Ellie zmarszczyła nos.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie przepraszaj mnie. Wystarczy, że dosypiesz mnóstwo soli do porcji Bird'a - roześmiał się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane ze zwycięskim uśmiechem ruszyła w stronę Max'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chciałabym, żebyś nauczył mnie, jak się robi tą cudowną jajecznicę - poprosiła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mam ci zdradzić przepis mistrza? - spytał, marszcząc czoło. - To będzie kosztowało.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Hej! Dopiero zaczęłam pracę i nie mam dużo funduszy - oświadczyła, udając zamyśloną. Machnęła jednak ręką i powiedziała: - Jay ci zapłaci. Przecież to on cię tutaj sprowadził!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Szybko się uwinęli, zdążyli nawet przed przyjściem Loczka. Jay pojawił się jednak w ostatniej chwili i zareagował, nim Max wysypał połowę soli z solniczki do jego porcji.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Max! - krzyknął Loczek i odepchnął Łysego od swojej żółciutkiej jajecznicy. - Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przyjaciele nie kłamią - wtrąciła Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I ty, Brutusie, przeciwko mnie? - żachnął się Bird. - Dzięki mnie, masz co jeść!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dlaczego zawsze, gdy słucham waszych kłótni, mam uczucie, że brzmicie jak małżeństwo? - spytał teoretycznie Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cicho! - syknęli Jay z Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max uniósł ręce do góry, w geście poddania. Przez minutę panowała idealna cisza, podczas której spokojnie pałaszowali pyszną jajecznicę a'la George.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zapomniałbym - odezwał się wreszcie Loczek. - Rozmawialiśmy wczoraj z Eliane o tobie i Marthe. Niestety muszę przyznać, że Ellie ma sporą wiedzę na ten temat - dokończył.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Biedny Loczuś. Mam nadzieję, że twoje ego nie ucierpiało na tym wyznaniu? - spytała Ellie z przesadną troską.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Znowu mam to uczucie! - rzucił Max, po czym został zbombardowany groźnymi spojrzeniami od Jay'a i Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Więc - zaczął Jay, chcąc zmienić temat - Marthe wychodzi dziś z pracy o 17.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Uwielbia cię w białym podkoszulku i dobrze by było, gdybyś go założył - dodała Eliane. - Wcześniej przydałoby ci się zajrzeć jeszcze do kwieciarni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Bukiet jednokolorowy. I to nie mogą być róże - James uzupełnił wypowiedź Ellie z nieukrywaną dumą.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dziękuję wam za rady, są naprawdę pomocne - Max uśmiechnął się do nich. - Kto by pomyślał, że z twojego mieszkaniowego oszustwa wyniknie coś dobrego?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ma się to szczęście - powiedział Loczek, odgarniając włosy z czoła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jeśli ty i Marthe jesteście sobie przeznaczeni, to i tak kiedyś byście się poznali - stwierdziła Eliane, wzruszając ramionami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie chodzi już tylko o nią - oświadczył Max. - Temu idiocie - wskazał głową na Jay'a - zawdzięczam też nową przyjaciółkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Położył dłoń na jej dłoni, a ona uśmiechnęła się na ten przyjacielski gest. Jay odchrząknął głośno, gdyż był odrobinę zazdrosny.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A gdzie zabierzesz Marthe, Romeo? - spytał szybko. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Myślę, że coś związanego ze sportem byłoby w sam raz - odezwała się Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Też o tym myślałem i udało mi się nawet zarezerwować bilety na dzisiejszy mecz. Nie sprawdzałem nawet, kto gra - odpowiedział Max, szczęśliwy, że coś w końcu załatwił sam.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane zerknęła na zegarek, który wskazywał wpół do dziewiątej. Zerwała się z miejsca.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zamówi mi ktoś taksówkę? Proszę - zwróciła się do chłopaków.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W tym samym czasie powiedzieli:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Podwiozę cię.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Możesz zabrać się ze mną.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Spojrzała na nich skonfundowana.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zastanówcie się, a ja pójdę się przebrać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Stanęło jednak na tym, że Max podwiózł Eliane, bo miał po drodze do swojego mieszkania. Jay w tym samym czasie posprzątał po śniadaniu, a w jego głowie rodził się genialny plan.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dzień dobry?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Och, cześć Eliane! - uprzejmie przywitał ją Kevin, którego zastała rozmawiającego z Jayne.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kev opowiadał mi właśnie, jak zajęłaś się Greg'iem - uśmiechnęła się do niej menadżerka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I jak pomogłaś mi dotargać go do mieszkania na trzecim piętrze - dodał ochroniarz, puszczając do niej oczko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Uśmiechnęła się szeroko. Bardzo polubiła tego mężczyznę, a on jeszcze jej pomaga!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dzisiaj nie będziesz miała tylu atrakcji - westchnęła Jayne. - Mam dla ciebie trochę typowo papierkowej roboty, ale to tylko na początek. No i, nie będzie dzisiaj chłopców. Mają wolne.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wczoraj spędziłam z nimi wystarczająco dużo czasu, więc raczej nie będę tęsknić - wzruszyła ramionami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nadal nie rozumiem, czemu nie zadzwoniliście wcześniej? - Kevin pokręcił głową z niedowierzaniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dan powiedział, że nie ma przy sobie telefonu, więc czekaliśmy, aż ktoś nas znajdzie - wyjaśniła Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Porozmawiam sobie z nim... Ale na razie, chodźmy do gabinetu - oznajmiła Jayne.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Menadżerka miała ponoć sporo spraw do załatwienia na mieście, związanych z wyjazdem w trasę po UK. Zostawiła Ellie kartkę z listą rzeczy do zrobienia. Ku uciesze Eliane, znajdowały się na niej tylko cztery pozycje. Po wypełnieniu zadań, mogła zmyć się do domu. W razie pytań, Kevin służy pomocą.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jayne wyszła, zostawiając po sobie jedynie słodką woń jej perfum. Ellie westchnęła ciężko i podeszła do szafy, w której miała ułożyć segregatory. Zajęło jej to jakieś pół godziny, bo trochę ich było.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Drugim zadaniem miało być wysyłanie odpowiedzi zwrotnych fankom. Listów było jednak mnóstwo i po godzinie Eliane musiała odejść od komputera. Skierowała się do kuchni, choć nie wiedziała, co może wziąć, a co nie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Na szczęście, niebawem pojawił się tam też Kevin, który wszystko jej wyjaśnił. Spędzili parę minut na piciu kawy i konwersacji, przynajmniej dopóki nie zaczęły ich wzywać obowiązki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Z westchnieniem wróciła do laptopa. Zerknęła na pozostałe dwa punkty listy:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">1. Wysłać sprostowanie do gazety</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">2. Zamówić bukiet i wysłać go na poniższy adres</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Na poczcie rzeczywiście został zapisany szkic, który dzięki Bogu okazał się sprostowaniem. Szybko wysłała e-mail i mogła wykreślić kolejny punkt.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wróciła do wcześniejszego zajęcia.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kopiuj. Wklej. Wyślij.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">James wsadził wsuwkę do zamka i pokombinował chwilę, jednak nic się nie stało. Próbował już wszystkiego, prócz wyważenia drzwi. Jak mógł włamać się do pokoju Eliane?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wybrał numer najlepszego przyjaciela.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Max? Pomocy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co się stało? </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jak można się do kogoś włamać, skoro przez drzwi nie można? - spytał Loczek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie wiem czemu, ale czasem odnoszę takie wrażenie, że ty naprawdę jesteś głupi - usłyszał po drugiej stronie. - Może przez okno?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Bird uderzył się otwartą dłonią w czoło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dzięki - mruknął.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale czekaj! W zamian za to, masz pomóc mi wybrać bukiet - zastrzegł Max. - Nie znam się na tych sprawach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jak mi się uda wejść przez okno, to ci pomogę!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Rozłączył się i szybko pobiegł na dół.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wyjął z garażu wysoką drabinę. Wspiął się na daszek nad tarasem, po którym mógł spokojnie chodzić. Dopadł do okna Eliane, które okazało się być uchylone.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jego ręka wślizgnęła się do środka. Otworzył jedno skrzydło na oścież i po chwili wskoczył do pokoju, wprost na łóżko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Odetchnął głęboko. Na pierwszy rzut oka, nie było tu nic dziwnego. Postanowił jednak szukać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zaczął od szafek. Obejrzał album ze zdjęciami, szczególnie zaśmiewając się ze zdjęć małej Ellie przebranej za Atomówkę. Dostrzegł też pamiętnik. Chciał go przeczytać, ale czuł, że nie może. Postanowił zająć się tym później.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zajrzał pod łóżko. Wyciągnął spod niego masę czasopism z powycinanymi w środku zdjęciami. Czyje to były zdjęcia? Tego nie wiedział. Jednak bardzo szybko miał się dowiedzieć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wrócił się do pamiętnika. Przejrzał kilka kartek i znalazł fragment o śmierci matki Eliane i o zaginionym ojcu. Zrobiło mu się smutno i głupio zarazem. Co on wyprawia? Przegląda jej osobiste rzeczy tylko dlatego, że ona mu tego zabroniła. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Odłożył wszystko na swoje miejsce i szarpnął za klamkę, by wyjść. Przypomniał sobie wtedy, że przecież wchodził oknem, więc zawrócił.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ze ściany spadł obrazek przedstawiający upadłego anioła, który od początku Jay'owi się podobał. Chciał go powiesić z powrotem, lecz kiedy zobaczył tył... Wybuchnął szczerym śmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Cała tylna część obrazka pokryta była wycinanymi z gazet zdjęciami Kendall'a z Big Time Rush. Czy to możliwe, żeby 20-latka kochała gwiazdora, którego pewnie nigdy nie pozna? Rozśmieszyło go to tak bardzo, że musiał ocierać łzy śmiechu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Chciał wyjść. Naprawdę chciał, ale dostrzegł aparat, leżący na jakimś opasłym zeszycie. Przeglądał zdjęcia, w większości przedstawiające tą samą modelkę. Stała jedynie tyłem z widocznym na plecach tatuażem - skrzydłami. Następnie przejrzał zeszyt i ze zdziwieniem stwierdził, że Eliane pisała piosenki. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wzbogacony o kilka nowych ciekawostek i zamyślony przez dziewczynę z tatuażem, zszedł drabiną na dół.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ellie wybrała kosz z czerwonymi różami, lecz zatrzymała się w połowie drogi do sprzedawczyni. Naszła ją genialna myśl.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zgarnęła jeszcze jeden kosz, tym razem z tulipanami. Róże poprosiła dostarczyć na adres napisany przez Jayne, a tulipany na swój.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Odwróciła się z szerokim uśmiechem, wyobrażając sobie minę Loczka, gdy zobaczy, że dostała kwiaty od sekretnego adoratora.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Była tak zamyślona, że nie zauważyła dwóch mężczyzn w kolejnej alejce.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Może te? Będą dobre - mówił Max, za każdym razem. - Ładna barwa. Niebieski to kolor... to kolor... to kolor czego?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wolności? Nie wiem - Jay wzruszył ramionami. - Tylko nie kupuj żółtych, bo oznaczają zdradę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Loczek podniósł ładny bukiecik z fioletowych kwiatów i był zadowolony. Max klasnął w ręce.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Te są idealne! Dzięki, Stary - poklepał Jay'a po plecach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- O nie. Ja biorę te kwiaty dla Li - oświadczył Loczek dziarsko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dla... Ellie? - Max zmrużył oczy, przyglądając się dziewczynie naprzeciwko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane natychmiast zmyła głupi uśmieszek z twarzy, a Jay wcisnął Max'owi kwiaty w ręce.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dobry wybór - stwierdziła, wskazując na bukiet.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Podobają ci się? - zapytał Max, oglądając je. - Jay nie był co do nich przekonany.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mamy podobny gust z Marthe, a skoro mi się podobają, to jej też - powiedziała Ellie. - Uwielbia fioletowy kolor. Ja wolę niebieski.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay mimowolnie zatrzymał wzrok na niebieskich kwiatuszkach, które przed chwilą pokazywał mu Max. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co tutaj robisz? - spytał Łysy wreszcie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jayne kazała mi zamówić dla kogoś bukiet - wzruszyła ramionami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Skończyłaś już pracę?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Właściwie to tak - przytaknęła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To świetnie! Może zabierzesz się z nami? - zaproponował Max, niemal wyrzucając na podłogę trzymany bukiet.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Li nie może z nami jechać - oznajmił stanowczo Jay i wymownie spojrzał na przyjaciela.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale dlaczego? Skoro jest tutaj z nami i... - Loczek kopnął Max'a w kostkę, a temu drugiemu rozjaśniło się w głowie. - Racja. Mieliśmy z Jay'em jechać jeszcze po... po ogórki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ogórki? - powtórzyła zaszokowana Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Właśnie, ogórki? - Jay zmarszczył czoło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tom chciał trochę popichcić i znalazł przepis na ogórki z chilli... Mówiłem ci przecież! - Max spojrzał z wyrzutem na Loczka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dziwnie się zachowujecie - stwierdziła Ellie, zdejmując okulary przeciwsłoneczne z włosów i zakładając je na nos. - I tak muszę wrócić jeszcze do wytwórni i zabrać swoje rzeczy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay odetchnął z ulgą, co tym bardziej wzmożyło podejrzenia Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wy coś kombinujecie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Oczywiście, że nie - zaparł się Loczek. - Nie chcemy tylko, żeby paparazzi zastali nas razem - dodał, łapiąc się ostatniego koła ratunkowego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- <i>Illustrement</i>! Mogłeś od razu powiedzieć, że się mnie wstydzicie - mruknęła Ellie, po czym odwróciła się i wyszła z kwieciarni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max i Jay długo wpatrywali się w szklane drzwi, oczekując że jednak wróci. Nie stało się tak, dlatego Max uderzył Loczka w tył głowy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Idioto! Teraz to już musisz jej kupić te kwiatki - warknął Łysy na przyjaciela.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To moja wina, że ona zawsze musi wyłapać z moich wypowiedzi coś, czego nie miałem na myśli? - spytał głośnym szeptem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jakbyś nie znał kobiet - jęknął Max. - To Francuzka! U niej wszystko działa ze spotęgowaną siłą.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To by wyjaśniało, dlaczego mi się tak podoba - Jay pokiwał głową ze zrozumieniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max westchnął jedynie i zabrał ze sobą bukiet z fioletowych kwiatów, podczas gdy Jay sięgał po tamten z niezapominajek. Jeden zabrał kwiaty ze sobą, drugi wysłał je pocztą kwiatową do swojego domu, bez liściku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe ostatni raz przeczesała palcami swoje blond włosy, przeglądając się w lustrze. Wyszła z łazienki dla pracowników i przemierzyła całą kuchnię, żegnając się z nocną zmianą pracowników.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wyszła na zewnątrz i owiał ją ciepły letni wiatr. Zaczęła kierować się w stronę przystanku, lecz zauważyła sylwetkę zbliżającą się w jej kierunku. Zauważyła Max'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Max? - spytała. - Co ty tutaj...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Z cienia wyłonił się bukiet, kupiony specjalnie dla niej. Potem dostrzegła ulubiony podkoszulek Max'a. Przez kilka sekund wpatrywała się w jego perfekcyjność, po czym wyszeptała:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jezusie Najsłodszy...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Coś się stało? - zapytał z lekka przerażony George.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie. Po prostu daj mi na siebie popatrzeć - powiedziała, nim zdążyła ugryźć się w język.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Uwielbiała, gdy lekko spuszczał głowę, by parsknąć śmiechem. Potem zagryzał wargi i z powrotem podnosił swój wzrok na nią. Dziwiła się samej sobie, że znała każdy szczegół dotyczący jego i jego zachowań.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To dla ciebie - oświadczył miękko, wyciągając przed siebie bukiet. - Jeśli zgodzisz się pojechać ze mną, będziesz mnie oglądać cały wieczór - oznajmił spokojnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czy ty mnie właśnie zapraszasz na randkę? - zmarszczyła czoło, odbierając kwiaty i uśmiechając się szeroko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Określiłbym to raczej jako spotkanie przeprosinowe, ale randka też nieźle brzmi - odpowiedział, wzdychając ciężko. - Ostatnio zachowywałem się jak głupek. Przepraszam, Marthe - odezwał się szczerze.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Było, minęło. Zapomnijmy o tym - stwierdziła, po czym nachylila się w stronę kwiatów i powąchała je.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To jak? Mam cię zawieźć do domu, czy zaryzykujesz? - spytał, przechylając głowę na jedną stronę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kiedyś była bardzo ostrożna, a pojęcia 'zabawa' towarzyszyło jedynie Eliane. Teraz wszystko ulegało zmianom. Marthe przestała być zbyt przezorna i opiekuńcza. Zaczęła cieszyć się życiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To gdzie mnie zabierasz? - spytała z rosnącym na twarzy uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ellie potrząsała ze znudzeniem suszarką, traktując ciepłym powietrzem ostatnie pasma włosów. Zajmowała łazienkę już od dobrej godziny, ale przestała obawiać się zniecierpliwienia Loczka - zdążył się przyzwyczaić. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Usłyszała krótkie pukanie do drzwi. Wyłączyła suszarkę i odłożyła ją na półkę, po czym uchyliła drzwi i wyjrzała na korytarz.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co jest?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kurier do ciebie - oświadczył Jay, wkładając na siebie T-shirt.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Brunetka wyszła z łazienki i skierowała się na dół. Zaraz za nią schodził James, który był bardzo ciekawy reakcji dziewczyny na bukiet, który dla niej zamówił.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Eliane Croisseux? - spytał koślawo kurier, wyczytując nazwisko z kartki. - Kwiaty dla pani.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Z szerokim uśmiechem przyjęła różowe tulipany, a James był mocno zaszokowany. Przecież zamawiał dla niej niezapominajki! Eliane za to, była bardzo rozbawiona reakcją Loczka na kwiaty od sekretnego adoratora.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I jeszcze jedne - odezwał się nagle kurier.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Uśmiech zszedł z twarzy Ellie bardzo szybko. Poprosiła o potrzymanie tulipanów Jay'a, a potem odebrała niezapominajki, które bardzo jej się spodobały.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Od kogo to? - zapytała, potrząsając nieznacznie bukietem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie mam zapisanego nazwiska - zamyślił się kurier imieniem Chuck. - Może jest liścik?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zaraz poszukam - westchnęła Eliane. - Mam coś podpisać?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie wierzę, że udało Ci się załatwić bilety na mecz Manchester'u City! - zawołała uradowana Marthe, zajmując swoje miejsce.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Sam też o tym nie wiedziałem! I też jestem zaskoczony - zaśmiał się Max, siadając obok niej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przez parę minut Marthe nic nie mówiła. Była zupełnie oczarowana stadionem. Rozglądała się z lubością po trybunach, żeby potem utkwić swój wzrok w zielonej murawie i biegających po niej zawodnikach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I jak ci się podoba? - spytał Max, obserwując jej minę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Brillant! Pierwszy raz jestem na meczu w UK - odpowiedziała z nieudawaną ekscytacją.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Poczekaj tutaj, pójdę po coś do picia - powiadomił ją Łysy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wstał i przeszedł przez cały rząd. Zatrzymał się po drodze i napisał sms-a:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">" Dziękuję za rady! Jak na razie, wszystko jest dobrze. "</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">I wysłał to do Eliane i Jay'a. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przez chwilę myślał o tym, czy nie mógłby pomóc Loczkowi z Ellie, ale wtedy napotkał człowieka sprzedającego napoje. Kupił dwie cole i wrócił do Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To komu kibicujesz? - zapytał z rozbawieniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mam nadzieję, że nie pytasz poważnie - oświadczyła Marthe, patrząc na niego uważnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Sprawdzałem tylko twoją czujność - zaśmiał się, po czym pociągnął łyk coli ze słomki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Niebawem rozpoczął się mecz. Dali się ponieść emocjom. Wykrzykiwali hasło ulubionego klubu i głośno komentowali najróżniejsze decyzje sędziów. Tłusty mężczyzna, siedzący zaraz obok nich, wdał się z nimi w dyskusję, bo kibicował drużynie przeciwnej. Po wypiciu coli przerzucili się na piwo, co jeszcze bardziej ch rozluźniło. Zachowywali się przy sobie tak, jakby znali się od wieków.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Do końca zostało już tylko parę minut, a na tablicy wynik jednoznacznie wskazywał na remis. Marthe zacisnęła palce na krzesełku naprzeciwko, a Max zagryzał policzek z nerwów.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Piłkarz z Manchester'u City wysunął się z piłką do bramki przeciwników. Wykiwał obronę i strzelił pięknego gola w róg bramki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Okrzyk radości przewijał się przez trybuny. Max i Marthe też krzyczeli, by potem uścisnąć się z tej całej euforii.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe przypomniała sobie wieczór, kiedy poznała Max'a. Było tak samo. Oglądali razem mecz, a przy świętowaniu zwycięstwa zdarzyło im się przytulić. Tak jak teraz, czuła bliskość Max'a i jego zapach. Nie chciała w to uwierzyć, ale już wtedy zaczynała coś do niego czuć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No nie! Musimy uczcić coś takiego! - oświadczył Max stanowczo.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co proponujesz? </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cokolwiek - wzruszył ramionami i uśmiechnął się szeroko. - Wymyślimy po drodze!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Złapał ją za rękę i razem przebrnęli przez tłum rozentuzjazmowanych kibiców.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Upiła łyk herbaty miętowej, a potem odstawiła kubek na stolik. James oparł dno swojego o kolano.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nadal twierdzisz, że nie wiesz, od kogo są te kwiaty? - spytał, udając obojętność.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie mam pojęcia - odpowiedziała Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ich mały stolik do kawy zdobiły teraz dwa spore wazony z różowymi i niebieskimi kwiatami. Od pewnego czasu nie robili nic innego, tylko siedzieli w ciszy i patrzyli na nie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chyba jeden zostanie tutaj - stwierdziła nagle. - Przyda się tu trochę świeżego koloru.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To który zabierasz? Proponuję niezapominajki - wtrącił Loczek, kątem oka spoglądając na minę Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Właśnie miałam zamiar je wziąć - oznajmiła, podnosząc się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Sięgnęła już po wazon, kiedy poczuła wibracje w kieszonce. Wyjęła telefon, co zrobił też Loczek. Uśmiechnęła się do ekranu, widząc podziękowania ze strony Max'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Udało nam się to swatanie - oświadczyła, obdarzając Bird'a ciepłym uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Też muszę ci podziękować. Chciałem, żeby Max znalazł sobie kogoś po rozstaniu z Michelle - powiedział Jay, chowając telefon z powrotem do kieszeni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To był twój pomysł. Ja dopowiedziałam tylko parę szczegółów - wzruszyła ramionami. Zdała sobie sprawę z tego, że właśnie komplementowała Loczka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pierwszy raz usłyszałem coś miłego o sobie od ciebie - uśmiechnął się łobuziarsko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Więc zapamiętaj to, bo drugi raz się na to nie zdobędę - poinformowała go Ellie, podnosząc wazon i przyciskając go do piersi. - Dobranoc, Loczku!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dobranoc, Li.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Będąc już w pokoju, wzięła się za poszukiwanie liściku. Wstydziła się zrobić to przy Jay'u, bo zapewne by ją wyśmiał. Traciła już nadzieję, że cokolwiek znajdzie, kiedy zauważyła fragment niebieskiej karteczki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">"Następnym razem, zanim wynajdziesz w tym, co mówię, coś nie odpowiedniego, pamiętaj - ja jestem tylko facetem! B."</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia. Bird wysłał jej kwiaty. Bird, który jest teraz za ścianą. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wyleciała szybko z pokoju, ale wszędzie światła były już zgaszone, prócz małej lampki w salonie czekającej na Marthe. "Jutro mu podziękuję" - postanowiła, chowając się w swoim pokoju.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przeszkadzam ci? - spytał Loczek, opierając się o parapet.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jestem na spacerze z Marthe, ale mów - oznajmił Max, a na potwierdzenie w słuchawce zaszumiał wiatr.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dostała kwiaty. Niezapominajki i tulipany - zakomunikował Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Od kogo? Myślisz, że to mógł być...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nathan, przecież to oczywiste - odparł James, wzdychając ciężko. - Już miałem nadzieję, że się odczepił.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pogadamy jutro, okej? Muszę spadać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jasne... Tylko niech Marthe wróci do domu przed pierwszą, na litość boską! - powiedział to śmiesznym głosem, powodując śmiech Max'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Rozłączył się i rzucił telefon na komodę. Wsunął się pod kołdrę i spojrzał wprost na terrarium i Neytiri w środku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Gdybyś tylko potrafiła mówić... - szepnął, po czym przewrócił się na drugi bok i zamknął oczy.</span><br />
<div>
<br /></div>
Karoline.http://www.blogger.com/profile/17580447464023100311noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7218483180390901591.post-44246772375239037042013-06-23T16:14:00.000+02:002013-06-23T16:14:05.888+02:00013. "Szalony wieczór"<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS", sans-serif;"><b><span style="color: #a64d79;">Olala... Ależ długo mnie tu nie było.</span></b></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS", sans-serif;"><b><span style="color: #a64d79;">Domyślam się, że wszystkie jesteście na mnie nieźle wkurzone i chyba nawet jestem na to psychicznie przygotowana. Uwierzcie mi, wiele spraw zbiegło się w czasie i nie mogłam dodać rozdziału.</span></b></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS", sans-serif;"><b><span style="color: #a64d79;">Spodziewam się też, że pod tym rozdziałem ilość komentarzy będzie zerowa.</span></b></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS", sans-serif;"><b><span style="color: #a64d79;">Szczególnie pozdrowienia dla mojej ukochanej Wiśni, żeby się nie denerwowała.</span></b></span><br />
<span style="color: #a64d79;"><span style="font-family: "Trebuchet MS", sans-serif;"><b>Przypominam, że ostatnio Eliane zwinęła się ze spotkania z The Wanted i dziewczynami, by podpisać umowę z Jayne i zapoznać członków District 3. Skończyło się to tym, że zatrzasnęła się z nimi w pokoju.</b></span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS", sans-serif;"><b><span style="color: #a64d79;">W tym rozdziale trochę District 3, no i wreszcie odrobinę <i>Eliay</i>. </span></b></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="color: #a64d79;">PS. Wypowiedzi Eliane wzbogacone są o parę francuskich zwrotów, na które sobie pozwoliłam ze względu na narodowość Ellie.</span></span><br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;">Micky rzucił się całym ciałem na drzwi, które nie drgnęły. Dan uderzył się z otwartej dłoni w czoło.<br />- Palancie! Drzwi otwierają się z drugiej strony - jęknął, odrywając rękę od twarzy.<br />- Chciałem tylko spróbować - mruknął Micky, masując lewe ramię.<br />- Kto ma telefon? Ja swój zostawiłem w kuchni - Greg rozglądał się po towarzyszach z nadzieją.<br />- Mój jest u Jayne.<br />- Nie mam.<br />- Ja też nie.<br />- Świetnie, nie mam wyboru - westchnęła Eliane, po czym zaczęła walić w drzwi. - Pomocy! Niech nas ktoś wypuści! - krzyczała.<br />- Halo! Jest tam kto?! - zaraz obok zaczął wydzierać się Dan.<br />- Jesteśmy na najwyższym piętrze, a drzwi od kuchni są dźwiękoszczelne! - ryknął Micky, zagłuszając tamtą dwójkę.<br />- <i>Putain! </i>- zaklnęła Ellie. - Dlaczego to zawsze przydarza się mnie? Jak nie z Jay'em, to teraz z nimi - mówiła po francusku.<br />- Powinniśmy jej powiedzieć, że nie znamy francuskiego? - spytał szeptem Micky.<br />- Mickey, to kobieta. Musi się wyszumieć - wyjaśnił spokojnie Greg, kładąc przyjacielowi rękę na ramieniu.<br />- Możemy liczyć jedynie na Jayne - oznajmił wreszcie Dan. - Pewnie w końcu się skapnie, że nas nie ma.<br />- Hej, gdzie jest Micky? - zapytała Eliane, dostrzegając nieobecność Bruneta.<br />Dan i Greg rozejrzeli się szybko i faktycznie, Micky zniknął. <br />- Idziecie na te ciastka, czy mam sam zjeść? - usłyszeli wreszcie z głębi pokoju.<br />` <br />tymczasem w kuchni...<br />- Nie wierzę, że Max tak zrobił - roześmiała się Jayne. - Przecież on nigdy nie pił dużo alkoholu!<br />- Słowo daję, że zrzygał się do rowu, a potem wrzucił tam Nathan'a!<br />Obydwoje wybuchnęli śmiechem, a razem z nimi Kevin. Jayne dostrzegła na szafce telefon Greg'a.<br />- Och, pan West nie wziął ze sobą telefonu? Przecież ciągle z nim chodzi! - zdziwiła się.<br />- Nawet do łazienki - wtrącił Kevin, śmiejąc się.<br />- A gdzie są chłopcy, tak właściwie? - zmarszczył czoło Martin.<br />- Z Eliane, muszą się poznać - wyjaśniła Jayne, po czym wzięła łyka herbaty - bawarki.<br />- Jednak ją zatrudniłaś! To świetnie - ucieszył się.<br />- Muszę poznać tą Eliane, skoro wszyscy ją lubią - wtrącił Kevin.<br />- Już niedługo, Miśku - zaśmiała się Jayne, na co Kevin trochę się naburmuszył.<br />- Nie idziesz do nich?<br />- Nie, pewnie się zagadali. Poza tym, to prawie rówieśnicy, jestem za stara - machnęła ręką.<br />- Przy nas wyglądasz jak studentka! - zażartował Martin, i znów się roześmiali.<br />`<br />- Więc mieszkasz z Jay'em z The Wanted? - powtórzył Dan. - Jest taki fajny, na jakiego wygląda?<br />- Zawsze chciałem pójść z nim na imprezę - wtrącił Micky.<br />Eliane mimowolnie przypomniała sobie dotychczasowe dwie imprezy z Loczkiem. Po pierwszej spała z nim w jednym łóżku, a po drugiej musiała holować go do domu.<br />- James jest naprawdę zabawny i miły, to chyba jeden z moich ulubionych członków The Wanted, - odpowiedziała dyplomatycznie - ale imprezowanie z nim to nie jest najlepszy pomysł - przyznała szczerze.<br />- Podobno potrafi się ostro nawalić - powiedział Dan, oczekując na potwierdzenie.<br />- Ja też, i dlatego właśnie nie widzę niczego dobrego w imprezowaniu z Loczkiem - zaśmiała się Ell.<br />- Z Loczkiem, jakie to kochane - westchnął Greg, po czym uśmiechnął się szeroko.<br />- A propo, to nie mam zamiaru mówić na ciebie Eliane podczas naszej współpracy - odparł rzeczowo Dan, zmieniając temat.<br />- Mam nadzieję, że nie wymyślicie czegoś nowego - oznajmiła. <br />- Ellie będzie dobre - uspokoił ją Greg.<br />Odetchnęła z ulgą i uśmiechnęli się do siebie. Nastała cisza. Nie wiedzieli, jaki temat teraz poruszyć. Chłopcy opowiedzieli jej już, jak powstał zespół oraz jak było w X Factorze. Eliane skróciła swój życiorys do minimum, szczególny nacisk stawiając na życie w Londynie. Zbliżyli się do siebie. Jayne nadal nie zwróciła uwagi na to, gdzie są i co się z nimi dzieje. <br />- Może mi coś zaśpiewacie? Chciałabym usłyszeć was na żywo - odezwała się wreszcie Ell.<br />- Jasne!<br />Greg przytulił mocniej gitarę, którą trzymał na kolanach przez całą rozmowę. Często pobrzdękiwał w nieoczekiwanych momentach.<br />Pierwsze nuty przypominały jej piosenkę, której niedawno słuchała. Nie chciała jednak wyglądać na intensywnie myślącą nad tytułem, więc usiadła wygodnie na fotelu i uśmiechała się do chłopców.<br />Dan zaczął piosenkę, która okazała się być autorstwa The Wanted. "All Time Low" szybko się rozkręciło i do akcji przystąpił również Micky. Ellie odetchnęła, uświadamiając sobie tytuł piosenki.<br />Skończyli po kilku bardzo długich i przyjemnych dla Eliane minutach. Musiała stwierdzić, że byli naprawdę zgrani i świetnie śpiewali.<br />- I co sądzisz? - Greg uśmiechnął się szeroko.<br />- <i>Assez! Bien! Illustrement!</i> - odpowiedziała z podekscytowaniem. - To znaczy, świetnie. Naprawdę jesteście bardzo... <i>talentueux</i> - wyszczerzyła się.<br />- Czekaj, chyba zrozumiałem - ożywił się Micky. - Chciałaś powiedzieć, że mamy talent?<br />- Coś w tym stylu - kiwnęła głową. - Wybaczcie mi te moje francuskie wstawki - powiedziała, marsząc nos nieznacznie.<br />- Według mnie, są nawet... <i>charmant</i> - oświadczył Dan, uśmiechając się ciepło do Eliane.<br />- <i>Charmant</i>? - powtórzył koślawo Micky. - Co to znaczy? Szarmanckie?<br />- Nie widzisz, idioto, że zaczął się podryw? - westchnął Greg, odstawiając gitarę w bezpieczne miejsce.<br />- Urocze. <i>Charmant</i> znaczy urocze - wyjaśnił Dan ze zniecierpliwieniem.<br />- Jasne! - Micky uderzył się w czoło z otwartej dłoni. - Jak jest idiota po francusku? - zwrócił się do Ellie.<br />- <i>Imbecile</i> - odpowiedziała z rozbawieniem.<br />- Ja <i>imbecile</i>! - krzyknął Micky, chowając twarz w poduszkę.<br />Pośmiali się trochę, dokuczając Micky'emu. Minęło trochę czasu, a za oknami zrobiło się zupełnie ciemno. Eliane ziewnęła przeciągle, co nie uszło uwadzie Greg'a.<br />- Może się prześpisz z nami? - spytał, lecz zanim zdążył się poprawić, wszyscy wybuchnęli śmiechem.<br />Blondyn schował twarz w dłonie zaraz po tym, jak zrobił się czerwony.<br />- Jestem tutaj zbyt krótko, żeby spać z kimkolwiek - odezwała się wreszcie Ellie.<br />Nie chciała wspominać o tym, że spała z Jay'em w jednym łóżku.<br />- Chodziło mi o...<br />- Dobrze, już dobrze... Wiemy - Dan poklepal Blondyna po plecach.<br />- Jayne nie wróci za szybko. Kto wie, może będziemy tu do rana? - westchnął Micky.<br />- Żartujesz, prawda? - oburzyła się Eliane, myśląc o czekających na nią Jay'u i Marthe.<br />- Niestety nie.<br />Obejrzała dokładnie szerokie łóżko, na którym siedzieli chłopcy. Znalazłoby się tam miejsce dla niej, a była całkiem bardzo zmęczona. Nie odespała godzin spędzonych na siłowni i zakupach z dziewczynami.<br />- Jesteś <i>fatigue</i>? - spytał z rozbawieniem Dan.<br />- Tak, jestem zmęczona - odpowiedziała, widząc grymas na twarzy pozostałej dwójki. - Skąd znasz te słówka francuskie?<br />- Miałem kiedyś dziewczynę, Francuzkę - wzruszył ramionami. - Francuzki są najpiękniejsze - dodał, uśmiechając się zalotnie.<br />- Weź się, Dan! - jęknął Greg, spychając kolegę na podłogę.<br />Razem z Dan'em, na ziemię upadło coś małego i metalowego. Telefon.<br />Dan zrobił się czerwony. Co z tego, że ich okłamał? Chciał jedynie spędzić trochę czasu z Eliane i pożartować z kumpli.<br />- Daniel'u Ferrari-Lane... Jak to wytłumaczysz? - spytał ostro Micky, unosząc do góry jego iPhone'a.<br />- Mówiłeś, że nie masz telefonu! Faussaire - prychnęła Ellie, wyzywając go od oszustów.<br />- Dawaj to, zadzwonimy do Jayne!<br />Już po paru sekundach ktoś rozpoczął walenie w drzwi. Cała czwórka więźniów, z ciągnącym się na tyłach Dan'em, podbiegła do drzwi.<br />- Dzieciaki! Jesteście tam? - krzyczał Kevin.<br />- Jesteśmy, tylko że nie możemy wyjść - odpowiedział cierpliwie Greg.<br />- Ktoś jest z wami? - odezwała się Jayne.<br />- Eliane! - zawołał Micky wraz z Francuzką.<br />- Odsuńcie się, wyważę drzwi.<br />Greg i Eliane przylgnęli do jednej ściany, a naprzeciwko nich tak samo zrobił Dan i Micky. Kevin wziął rozpęd od progu kuchni, a potem mocno uderzył w drzwi. Otworzyły się nagle, niemal uderzając w nos Ellie. Uratował ją jednak Greg, zatrzymując drzwi kolanem, za które natychmiast się złapał.<br />- <i>Merde</i>! Boli? - spytała natychmiast, widząc skrzywionego Greg'a.<br />- Tylko trochę - jęknął.<br />Okazało się zupełnie inaczej, gdy próbował iść. Gwałtownie przewrócił się na Ellie, która ledwo zdołała go utrzymać. Kevin wspomógł ją z drugiej strony, podczas gdy pozostała dwójka chłopców składała raport Jayne.<br />- Chłopie, to nie wygląda dobrze - oświadczył Kevin. - Musimy jechać na pogotowie.<br />- Jadę z wami - zaoferowała się Eliane.<br />- Jeśli chcesz, możesz jechać - uśmiechnął się do niej ten ogromny mężczyzna. - Jestem Kevin i cieszę się, że wreszcie możemy się poznać.<br />- Eliane. Też mi miło - odpowiedziała.<br />Szybko powiedzieli Jayne, że muszą jechać na pogotowie. Menadżerka zgodziła się i zdążyła jedynie oddać telefony Ellie i Greg'owi, zanim tamci zapakowali się do samochodu.<br />Kevin jechał szybko. Eliane znalazła jakieś chusteczki i butelkę wody, dzięki czemu przyłożyła zimny kompres na mocno spuchnięte kolano Greg'a, który złagodził ból. Nie miała tylko jak i czym unieruchomić mu nogi.<br />- Zaraz będziemy! - powiedział Kevin.<br />- Już wolałabym złamany nos, niż wywalenie z pracy przed pierwszym dniem - zaśmiała się Ellie dla rozluźnienia. - Jednak dziękuję, że to zrobiłeś. Mimo, że było to bezmyślne.<br />- Może przynajmniej nie będę musiał głupio tańczyć na występach - zażartował, choć na jego twarz wciąż malowało się cierpienie. - Jayne nie mogłaby cię wyrzucić po tym, jak się mną teraz zajmujesz.<br />Kevin zaparkował i natychmiast rzucił się do tyłu. Wziął Greg'a na ręce małżeńskim sposobem, Ellie polecając zamknięcie samochodu. Zrobiła to i pobiegła do przodu, otwierając im ciężkie, szklane drzwi.<br />- <i>Permettez</i>! - zawołała do recepcjonistki. - Potrzebujemy pomocy. To chyba zwichnięcie rzepki - wytrajkotała.<br />Mieli szczęście, bo nie musieli długo czekać. Widocznie nikomu nie chciało się robić sobie krzywdy w tych godzinach. Big Kev i Greg nakazali Francuzce zostać na korytarzu, podczas gdy oni weszli do ortopedy.<br />Eliane miała nareszcie czas, żeby zadzwonić do Jay'a. Zaszokowała ją ilość wiadomości, które otrzymała przez ten cały czas.<br />"Kolacja gotowa, wszyscy czekają. Gdzie jesteś?" - od Marthe.<br />"Powiem Jayne, że cię wykorzystuje! Nawet jeśli nie zaczęłaś jeszcze pracy." - od Max'a.<br />"Żałuj, że cię nie ma! Marthe zrobiła naprawdę przepyszną kaczkę!" - od Tom'a.<br />"Co się z tobą dzieje, Li? Odezwij się!" - od Jay'a.<br />Było jeszcze pięć innych, z czego ostatnia wyglądała tak:<br />"Jeśli nie odezwiesz się w ciągu pół godziny, jadę po Ciebie!" - od Jay'a.<br />Zauważyła, że ta wiadomość została wysłana 25 minut temu. Natychmiast wybrała numer Jay'a.<br />- Boże, Li! Gdzie jesteś? - usłyszała od razu.<br />- W szpitalu.<br />- Co się stało? Miałaś wypadek? Powiedz gdzie, to przyjadę - powiedział szybko.<br />Gdyby nie ta cała sytuacja, napewno uśmiechnęłaby się do siebie.<br />- Nie ja, tylko Greg. Chociaż to przeze mnie... W każdym bądź razie, powinnam niedługo wrócić - oznajmiła.<br />- I znów wrócisz za pięć godzin?<br />- Nie ma mnie już od pięciu godzin?<br />- Nie wiem, co tam robiłaś, ale chyba straciłaś poczucie czasu - stwierdził, uświadamiając sobie, jak głupio brzmi jego głos.<br />W tym momencie usłyszała rozdzierający krzyk dochodzący zza drzwi, przez które przed chwilą Kevin wniósł Greg'a. Skrzywiła się.<br />- Zatrzasnęłam się z chłopakami w pokoju... Długa historia - machnęła ręką, choć i tak tego nie zobaczył. - Muszę zadzwonić do Jayne, ale naprawdę niedługo wracam.<br />- Może zdążę posprzątać po kolacji.<br />Rozłączyli się. Po kolejnej serii wrzasków, Eliane zdecydowała się zadzwonić do Jayne. Nawet jeśli miałaby dostać niezłą burę.<br />- Och, Ellie! Co z Greg'iem?<br />- Udało nam się szybko przetransportować go do szpitala. Jest już u lekarza.<br />- To cudownie. Dziękuję, że tak szybko zareagowałaś. Wiedziałam, że nadasz się na to stanowisko.<br />Eliane była zdziwiona, ale grzecznie podziękowała. Co z tego, że po francusku?<br />- <i>Merci</i>.<br />- Och, to ja dziękuję. Nie przyjadę do was. Dostarczycie Greg'a do jego mieszkania, prawda?<br />- <i>Bien sur</i>, oczywiście.<br />Bardzo jej się nudziło. Przez te pół godziny odezwała się jedynie do starszego pana pytającego, czy przyszła na wizytę do stomatologa. Podczas zastanawiania się, kiedy ostatni raz była u dentysty, Kevin i Greg wyszli z gabinetu. Wstała natychmiast.<br />- Zwichnięcie rzepki, miałaś rację - oświadczył Kevin, widząc ją.<br />Blondyn wspierał się na dwóch kulach z nogą w gipsie, ale wyglądał znacznie spokojniej, niż przedtem.<br />- <i>Permettez</i>, Greg - powiedziała cicho Eliane.<br />- Nie przepraszaj, to moja wina - uśmiechnął się do niej. - Mogę odpocząć od ćwiczeń na trzy tygodnie!<br />- Dzwoniłaś do Jayne? - spytał Kevin.<br />- Tak. Prosiła, żeby odwieźć Greg'a do jego mieszkania - odpowiedziała spokojnie Eliane.<br />- To chodźcie. Ciebie też podwiozę - zaprosił ich Kevin.<br />W ciągu kolejnych dwudziestu minut, otwierała już furtkę i wchodziła na swoją posesję. Chciała pomóc Kevin'owi w dostarczeniu Greg'a do siebie, ale ochroniarz powiedział, że sam sobie poradzi. Musiała stwierdzić, że Greg był naprawdę miły. Rozmawiali ze sobą i z Kevin'em przez całą drogę i zdążyła ich bardzo polubić. Micky i Dan też sprawili dobre wrażenie. Eliane przestała obawiać się nowej pracy.<br />Weszła do domu najciszej, jak tylko potrafiła. Salon oświetlony był wątłym światłem jednej z lamp stojących przy kanapie i telewizor był włączony. Wszędzie panował porządek. W kuchni czajnik o mało nie wyskoczył z palnika, bo woda bulgotała w nim jak szalona.<br />Ellie wyłączyła czajnik i skierowała się do salonu. Dopiero teraz zauważyła śpiącego na kanapie Jay'a.<br />Wyłączyła telewizor i usiadła przy Jay'u. Delikatnie odgarnęła loczki z jego twarzy. Speszyła się, gdy ten zaczął otwierać oczy.<br />- Już jesteś? - spytał zaspanym głosem.<br />- Chyba dopiero - westchnęła. - Szalony wieczór.<br />- Może napijesz się herbaty? Wstawiłem wodę - powiedział spokojnie, ale zaraz otworzył szerzej oczy. - Jezu! Musiałem spalić kuchnię!<br />- <i>Calmement</i>, wyłączyłam już - zaśmiała się. - Też się napijesz? - spytała, podnosząc się.<br />- Tak, ale pójdę z tobą.<br />Razem ruszyli do kuchni. Jay wyjął dwa kubki, a Ellie otworzyła szafkę, w której zazwyczaj była herbata i otworzyła usta z zaszokowania.<br />Malinowa, miętowa, zielona, z cytryną, z imbirem, mocna, granulowana, parzona, w torebkach. Nie mogła dojrzeć wszystkich pudełek z herbatą, które tu były.<br />- Jay? Co to jest?<br />- Byliśmy dzisiaj w licznym gronie, a każdy lubi inny rodzaj herbaty. Jestem przygotowany na wszystko - odpowiedział z rozbawieniem. - To jaką chcesz?<br />Rozbieganym wzrokiem ogarniała każde pudełko, kiedy Jay spokojnie wybrał dla siebie miętową. Eliane postawiła na zwykłą rumiankową.<br />- To opowiesz, co cię tak zatrzymało?<br />Siedzieli razem na kanapie, popijając herbatę. Marthe już dawno chrapała, rozwalona na swoim łóżku, gdy Ellie snuła opowieść o wieczorze spędzonym w wytwórni razem z District 3. Loczek miał różne odczucia. Na początku się śmiał, potem zaczął robić się zazdrosny, a na końcu chciał gratulować Eliane udanego testu.<br />- Miałaś rację, rzeczywiście szalony wieczór - kiwnął głową, zaśmiewając się.<br />- Raczej męczący i stresujący - westchnęła. - Boję się, co będzie później. Oni są młodzi!<br />- A ty jesteś tylko o dwa lata starsza - zauważył wspaniałomyślnie James. - Będzie dobrze, jeszcze się zrozumiecie.<br />- Faktycznie, zbytnio to przeżywam - kiwnęła głową. - Jak minęła wam kolacja?<br />- Wyjątkowo zgodnie. Może to dlatego, że ciebie nie było - zażartował, za co dostał kuksańca w bok.<br />- Ja nie próbowałam pobić Nathan'a! - oburzyła się.<br />- Racja, ty od razu uderzyłaś go w... sama wiesz co - zaśmiał się James.<br />Eliane również roześmiała się na to wspomnienie. Wydawało jej się, że było to tak dawno...<br />- Przepraszam za tą sytuację z Clarisse. Nie powinnam była się tak zachowywać. Możesz spotykać się z kim chcesz - powiedziała nagle i dodała jeszcze: - Po prostu jej nie lubię i uważam, że zasługujesz na kogoś lepszego.<br />Nie spodziewał się tego, ale o czym on myślał? Eliane nie przyznałaby się, że jest zazdrosna. <br />- Wiem, że to wyglądało.. dwuznacznie - zgodził się. - Pewnie nic to dla ciebie nie znaczy, ale ona naprawdę mnie nie interesuje.<br />Powstrzymał się od dodania, że z Eliane jest wręcz odwrotnie. Francuzka zaś mogła śmiało odetchnąć z ulgą.<br />- <i>C'est bien</i> - uśmiechnęła się, choć Jay zmarszczył czoło. - To dobrze - powtórzyła.<br />Odwzajemnił uśmiech i odstawił swój pusty kubek na stolik.<br />- Też powinienem cię przeprosić za moje zachowanie - zaczął. - Martwiłem się, bo z Nathan'em jest różnie.<br />- Obydwoje zawiniliśmy, ale teraz to bez znaczenia - Ellie machnęła na to ręką.<br />Siedzieli naprzeciwko siebie, spoglądając sobie w oczy. James walczył z uczuciem, które nasilało się z każdą sekundą spędzoną z Eliane. Chcieli być blisko siebie, ale bali się tego.<br />W pewnym momencie Ellie parsknęła śmiechem. Jay spojrzał na nią skonfundowany.<br />- Przypomniała mi się twoja mina, kiedy chciałeś się rzucić na Nath'a - wyjąkała ze śmiechem.<br />Loczek udał obrażonego i utkwił wzrok na czarnym ekranie telewizora. <br />- Nie potrafisz być poważna - stwierdził krótko, choć tak naprawdę wcale mu to nie przeszkadzało.<br />- Co powiedziałeś? - spytała szybko. - Jestem bardzo poważną osobą!<br />- Udowodnij.<br />- Ciekawe jak - uniosła brew w górę.<br />Jay podniósł się z miejsca i zabrał kubek swój i Eliane. Wrócił po chwili, przynosząc jej wodę. <br />- Idealnie. Jest północ i za moment zaczyna się ten program... - zawiesił się.<br />- Ten ze śmiesznymi wypadkami?<br />- Właśnie - klasnął w ręce. - Nabieramy w usta wodę i cała zabawa polega na tym, żeby jej nie wypluć. Idziesz na to? - zapytał, patrząc na nią z góry.<br />- <i>Oui!</i><br />Jay roześmiał się, a Eliane spojrzała na niego znacząco.<br />- I to ja nie potrafię być poważna, tak?<br />- To się okaże - zagroził.<br />Włączyli telewizor i upili trochę wody z kubków, przy czym ich policzki wypełniły się wodą. Niebawem zaczął się wspomniany wcześniej program.<br />Na początku nie było nic wartego śmiechu, więc Eliane uznała tą konkurencję za zbyt prostą. Potem jednak zaczęło się robić coraz zabawniej i czuła, jak jej płatki nosowe drżą od tłumionego chichotu. Jay za to, ściskał mocno poduszkę za każdym razem, gdy ktoś się wywracał lub dostawał głową w poduszkę.<br />Usłyszeli hałas na górze, więc odwrócili się w stronę schodów. Marthe zwlekła się z nich powoli i zaspanym wzrokiem dostrzegła Eliane.<br />- Ellie? Pobił cię ktoś? Wyglądasz, jakbyś spuchła na twarzy - stwierdziła, wskazując na przepełnione wodą poliki przyjaciółki.<br />James nie wytrzymał i cała zawartość jego buzi rozprysnęła się na twarz Eliane. Też parsknęła śmiechem, oblewając przy tym Loczka. Marthe patrzyła na to z szeroko otwartymi oczami, gdy para na kanapie po prostu się śmiała. Blondynka przeniosła wzrok na telewizor, gdzie o tej godzinie pojawiły się kobiety w skąpych ubraniach. Nic nie rozumiała.<br />- <i>Etrange</i> - skwitowała i ruszyła z powrotem na górę.<br />- Co ona powiedziała? - zapytał roześmiany Jay.<br />- Że jesteśmy dziwni - odpowiedziała Ellie podczas ocierania twarzy dłonią.<br />- Mogłaby powiedzieć coś, o czym nie wiemy - wzruszył ramionami, przez co znów parsknęli śmiechem.<br />- Jay, a co z Max'em?<br />- Włosy nadal mu nie odrosły - zażartował.<br />- Jay!<br />- No co?<br />- To ty nie umiesz być poważny - oświadczyła Eliane z dziecinną stanowczością.<br />- Może i nie, ale chciałbym ci coś powiedzieć - jego głos wydawał się Ellie zastanawiająco głęboki. - Ten, kto potrafi śmiać się z samego siebie, będzie miał ubaw do końca życia.<br />- Czyli mogę się naśmiewać z twoich min? - ożywiła się Ellie.<br />- Nie! - zawołał od razu i wyglądał na oburzonego. - Powiedziałem, że to ja będę miał ubaw z samego siebie. O tobie nie było tam mowy.<br />- <i>Illustrement</i> - prychnęła. - W takim razie nie mamy o czym rozmawiać. Dobranoc.<br />Podniosła się, lecz Bird w ostatniej chwili złapał ją za ręką i posadził obok siebie.<br />- Czekaj! Nie odpowiedziałem ci na pytanie o Max'a - wyjaśnił, widząc jej zdziwione spojrzenie.<br />Mimo, że czuła jak powieki jej opadają, usiadła wygodnie i czekała na monolog Loczka.<br />- Rozmawiałem z nim dzisiaj, i to chyba wyglądało podejrzanie, bo zaprowadziłem go do łazienki - podrapał się po brodzie, myśląc nad tym. Pospieszony przez Ellie, kontynuował: - Spytałem go, czy dalej się będzie zachowywał jak palant. Nie zrozumiał, o co chodzi, więc wyjaśniłem, że o Marthe. I słuchaj teraz... Słuchasz?<br />Szturchnął lekko Eliane, która otrząsnęła się ze snu i pokiwała głową energicznie.<br />- Potrzebujemy adresu restauracji, gdzie ona pracuje. Znasz go, prawda? - spytał Loczek.<br />- <i>Oui</i> - ziewnęła. - Max przyjedzie po nią i zaprosi ją na randkę?<br />- Skąd wiedziałaś? - zdziwił się Bird.<br />- Mężczyźni nie potrafią wymyśleć czegoś oryginalniejszego - westchnęła. - Niech weźmie bukiet. Najlepiej jednokolorowy. Byle nie róże.<br />- Jednokolorowy. Nie róże. Zapamiętałem - Jay kiwnął głową.<br />- I niech nie zabiera jej do restauracji. Wstydzi się jeść na randce, bo je zbyt dużo - kontynuowała Eliane. - Kino też odpada. Klub raczej też.<br />- No to gdzie on ma ją zaprosić? - Jay wydawał się przygnieciony ciężarem kobiecej logiki.<br />- Jesteście tacy prości - jęknęła Ellie, zapadając się w kanapę. - Max'a i Marthe łączy sport. Niech zabierze ją na jakiś mecz, albo na skałki, rolki... <br />- Jak dobrze, że ciebie mamy - odetchnął Loczek, notując w głowie jej pomysły. - Musi im się udać. Pasują do siebie. To byłaby nasza pierwsza wspólnie zeswatana para - dodał. - Może następny będzie Nath? Przydałoby się, żeby kogoś znalazł. Odczepiłby się od ciebie... Li?<br />Zerknął na nią. Spała, przytulona do poduszki.<br />- Nie wiedziałem, że jestem aż tak nudny - mruknął do siebie, delikatnie podnosząc dziewczynę do góry.</span></span></div>
Karoline.http://www.blogger.com/profile/17580447464023100311noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7218483180390901591.post-90050281142238481232013-05-11T21:35:00.001+02:002013-05-11T21:35:31.239+02:00012. "Nienawidzę facetów"<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="color: #a64d79;"><b>Witam wszystkich!</b></span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="color: #a64d79;"><b>Ostatnio coraz rzadziej dodaję, ale za to musicie podziękować mojej ukochanej wenie, która zaginęła. Próbowałam zgłosić to na policję, ale wtedy - co jest bardzo dziwne - wszyscy każą mi zgłosić się do psychiatry...</b></span></span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="color: #a64d79;"><b>No cóż, zapraszam na kolejny rozdział 'Made'.</b></span></span><br />
<br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="color: #a64d79;"><b> </b></span>Siedziały na kanapie i w ciszy żuły francuskie bułki. Obydwie były niewyspane. Marthe wróciła koło drugiej, bo Kelsey nie chciała współpracować i tym bardziej nie chciała spać. Eliane nie mogła zasnąć. Czytała umowę od Jayne i długą wiadomość, uzupełniającą całą ich wczorajszą rozmowę. Szczególnie liczba zer przy proponowanej pensji ją rozbudziła.<br />Kiedy już jednak dziewczynom zachciało się spać, z łazienki dochodziły je ohydne odgłosy rzygającego Jay'a. Spowodowało to, że spały jedynie przez 4 godziny.<br />- Nienawidzę facetów - stwierdziła Eliane, wzdychając ciężko.<br />- Ja też.<br />- A ty, czemu?<br />- Max mnie pocałował i powiedział, żebyśmy o tym zapomnieli. Okej, zgadzam się. Tylko dlaczego teraz udaje, że mnie nie zna? - mówiła Marthe z wyrzutem, dodatkowo zmieniając język na francuski. Nie chciała, żeby Jay cokolwiek usłyszał, gdyby się obudził.<br />- To faktycznie kretyn - przyznała Eliane. - Jay na pewno wiedziałby coś więcej, w końcu się przyjaźnią. <br />- Nigdy bym go nie spytała - potrząsnęła głową. - Poza tym, co mnie Max interesuje? Wcale mnie nie obchodzi, co on tam sobie myśli i do kogo pisze smsy.<br />- Pisze smsy?<br />- Cały wieczór romansował z kimś, esemesując pod stolikiem - Marthe zmrużyła ze złością oczy.<br />- To ta Michelle - oświadczyła Ellie, której przeszła ochota na przystawanie z jakimkolwiek osobnikiem płci męskiej.<br />- Tak...<br />Jay wyglądał jak tysiąc nieszczęść. Każdy włos odstawał mu w inną stronę, na twarzy miał zarost. Był blady i do końca nie kontaktował. Eliane musiała przyznać, że jedyne, co w tej chwili było u niego dopuszczalne, to goła klata.<br />Otworzył lodówkę i w rekordowym tempie wypił całą butelkę mleka. Potem głośno beknął, otarł usta wierzchem dłoni. Wstawił pustą butelkę z powrotem do lodówki i sięgnął po jabłko, jednocześnie biodrem zatrzaskując drzwiczki lodówki. Dopiero gdy je ugryzł, dojrzał obserwujące go z szeroko otwartymi oczami lokatorki.<br />- Nienawidzę facetów - powtórzyła Ellie po francusku.<br />- Nie wiem, co powiedziałaś, ale mam cię na oku - zakomunikował.<br />- Ja też - odpowiedziała Marthe Ellie z opóźnieniem.<br />Po dziesięciu minutach bezczynnego siedzenia, dziewczyny postanowiły, że trzeba coś zrobić. Dzisiaj Zołzi miała zmianę w restauracji Marthe, więc ta druga mogła sobie posiedzieć w domu. Eliane zaczynała pracę dopiero o 22 i zamierzała jechać do klubu. Nie wiedziała, że ktoś zmieni jej plany na wieczór.<br />- Chłopaków mamy dość, więc ich nie zaprosimy - wyliczała Marthe. - We dwie ze sobą zgłupiejemy.<br />- Możemy zaprosić Ryan'a z Lawson - wtrąciła Ellie, na co Mar tylko ją szturchnęła.<br />- Ty byś chyba wolała Kendall'a z BTR, co?<br />Eliane wypuściła głośno powietrze, przenosząc wzrok na wysoki sufit. Wyobraziła sobie, że obok niej siedzi Kendall. Wtedy słowo 'nuda' miałoby zupełnie inne znaczenie.<br />- Eliane! Miałaś jazdę na jego punkcie, ale myślałam, że ci przeszło - roześmiała się Marthe.<br />- To nie była jazda! To miłość. A miłość nie kończy się ot tak - pstryknęła palcami.<br />- Kiedyś go poznasz, zobaczysz - skłamała Marthe.<br />- Olśniło mnie.<br />Blondynka spojrzała na przyjaciółkę z uniesioną brwią.<br />- Może wyciągniemy Kelsey i Nareeshę na miasto? Babski wypad - zaproponowała Lia.<br />- Nie mogłaś tak od razu? <br />Wyciągnęły telefony z kieszeni swoich dresów. Marthe zadzwoniła do Kelsey, by przy okazji spytać, czy wszystko z nią w porządku. Eliane wybrała numer Ree, jako że tylko ona go posiadała.<br />Były już umówione na siłowni, gdzie Nareesha chodziła co każdy czwartek. Przebrały się w coś bardziej zdatnego do użytku. <br />Marthe zabrała swoją torebkę i wyszła z pokoju. James stanął w progu swojej sypialni, tym razem w ubraniu.<br />- Jedziecie gdzieś?<br />- Umówiłyśmy się z dziewczynami - wyjaśniła Marthe szybko.<br />- Chcecie mój samochód? Nie będę się ruszał z mieszkania - zaproponował, wyciągając ze spodni kluczyki do jeep'a.<br />- Chętnie. <br />Marthe odebrała od niego kluczyki, a Eliane wyszła od siebie. Na ramieniu miała stylowy, beżowy plecaczek. Zamknęła drzwi na klucz.<br />- Myślę, że Jay nie włamałby się do twojego pokoju - Marthe zmarszczyła czoło.<br />- Masz tam coś cennego? - spytał James.<br />- Trzymam tam wszystkie swoje tajemnice - odpowiedziała Brunetka. - Wolałabym, żeby nikt tam nie zaglądał.<br />Marthe parsknęła śmiechem, bo domyślała się, co tam mogło być. Zbiegła na dół z prędkością światła, żeby mogła prowadzić.<br />Eliane minęła Jay'a, lecz zatrzymała się gwałtownie na schodach. Przypomniało jej się.<br />- Bird!<br />James zdziwił się, że użyła tego przezwiska. Wychylił głowę z pokoju, gdzie chciał obmyślać plan wtargnięcia do twierdzy Eliane.<br />- Wczoraj, kiedy byłeś pijany, dzwoniła Clarisse. Prosiła, żebyś wpadł po swoje ubrania - wypowiedziała to, starając się o jak najprzyjemniejszy ton głosu.<br />Szybko zbiegła na dół i nie spodziewała się takiej sprawności po Jay'u. Skacowanym Jay'u. Był bardzo szybki. Nie zdążyła wyjść z domu, a złapał ją za łokieć i przytrzymał, nim sięgnęła do klamki.<br />- Obiecaj, że pogadamy, jak wrócisz - powiedział spokojnie.<br />Chciała być twarda, lecz nie potrafiła. Nie wtedy, gdy chodziło o Loczka.<br />- Już wczoraj ci to obiecałam.<br />`<br />Mężczyźni natarci oliwką, dzięki której ich mięśnie doskonale wyglądały w świetle, chętnie zawieszali oko na czterech dziewczynach, walczących z bieżnią. Niby przypadkiem podnieśli przed nimi największy ciężar, na jaki było ich stać. Zaraz potem uciekali, ponieważ ręce bolały ich niemiłosiernie.<br />- Nienawidzę facetów - oświadczyła po raz kolejny dzisiaj Eliane, ustawiając bieg na szybszy.<br />- Ja też - odpowiedziała cała reszta.<br />- Kelsey, co się stało? Wczoraj z Tom'em wyglądaliście przecież jak para nowożeńców - zauważyła Marthe, wychylając się na tyle, by ujrzeć twarz Blondynki.<br />- Nie cierpię, kiedy on pije - wyrzuciła z siebie Kels, a Eliane zrozumiała ją natychmiast. - Chce dyskutować na różne głupie tematy, a wczoraj już rozbierał wzrokiem kelnerkę, Amandę - warknęła.<br />- Po alkoholu myśli, że może wszystko. Powinnaś z nim porozmawiać. Jesteś jego dziewczyną, na pewno cię posłucha - doradziła Nareesha, przyjmując rzeczowy ton.<br />- Dokładnie. Tom zgrywa tylko takiego pewniaka, ale naprawdę to świetny i czuły facet - dodała Ellie, uśmiechając się do Kelsey.<br />- Musimy się jeszcze lepiej poznać. Jesteśmy parą dopiero od tygodnia - kiwała głową tak, jakby wszystko zrozumiała.<br />- Marthe, a co u ciebie?<br />Francuzka przyspieszyła bieg i przez chwilę przebierała nogami tak szybko, jakby gonił ją Max w samych bokserkach. Oddychała ciężko, aż wreszcie wydusiła to z siebie.<br />- Max mi się podoba. Dawał mi znaki. Pocałował mnie. Teraz mnie ignoruje.<br />Potem jakby odetchnęła i zwolniła znacznie. Kelsey i Ree wpatrywały się w nią zaszokowane, a Ellie miała zamyśloną minę i przeczesywała wzrokiem sufit.<br />- Mówiłaś, że on ci się nie podoba - powiedziała wreszcie.<br />- Kłamałam - przyznała się Marthe. - Ale to tylko dlatego, że byłabyś zła.<br />- Kochanie, tobie podoba się co trzeci facet na ulicy - zaśmiała się Brunetka.<br />- Czuję, że dużo straciłam - odezwała się Nareesha. - Zdecydowanie za dużo.<br />- Właśnie, Marthe! Opowiadaj - zachęciła ją Kelsey.<br />Marthe praktycznie spacerowała teraz po bieżni i uspakajała oddech. Zbierało się na długą opowieść.<br />`<br />- Boże, co za nuda - jęknął Jay, przeskakując po kanałach telewizyjnych.<br />- Śpiewamy? Gramy na x box'ie? Oglądamy świńskie filmiki? - proponował Parker, wyliczając wszystko na palcach.<br />- Daj spokój, to takie dziecinne - pokręcił głową Siva, po czym szybko sprawdził palcami stan swojej fryzury.<br />- A gdyby tak... - zaczął Nathan.<br />- Pograjmy w piłkę! - rzucił rozweselony Max.<br />Wszyscy biegiem ruszyli w stronę drzwi tarasowych, przeskoczyli przez barierkę i stanęli na zielonej trawie. Jay pobiegł po piłkę, którą trzymał w garażu, a chłopcy rozstawili plastikowe bramki naprzeciwko siebie.<br />Mieli wszystko - dwie bramki i piłkę. Brakowało jedynie jednego gracza.<br />- Dwa na trzy? To trochę niesprawiedliwe - skomentował Siva.<br />- Kto tu najlepiej gra? - spytał retorycznie Max, po czym wskazał na siebie. - Ja. Dlatego zagram w dwuosobowej drużynie. I biorę Jay'a.<br />Loczek wyszczerzył się i poklepał przyjaciela po ramieniu. <br />- Szkoda, że nie ma Marthe. Umie grać w piłkę, przynajmniej tak mówiła - odezwał się Max, kiedy tamta trójka oddaliła się, by ustalić kto gdzie stoi.<br />- Muszę ci coś powiedzieć - podjął Jay.<br />- O co chodzi, Bird?<br />- Zachowujesz się jak palant. Pocałowałeś ją! Powinieneś zrobić cokolwiek, a teraz jedynie ją olewasz - stwierdził Loczek. - Poza tym, ona podejrzewa, że kręcisz z Michelle.<br />Max nie odpowiedział. Jay'owi oczy rozszerzyły się z zaszokowania.<br />- Ty nadal...?<br />- Gracie, kurde? Czas nam leci - zawołał Tom, stojąc z Nathan'em w linii ataku. Siva spokojnie poprawiał swoją grzywkę na bramce.<br />- Gramy, gramy! - odkrzyknął Max i zwrócił się do Jay'a. - A my pogadamy potem.<br />"Potem, to ja pogadam z Eliane" - pomyślał Loczek, ale posłusznie podbiegł do bramki.<br />`<br />Po krótkiej sesji na jodze, zabawie z niektórymi przyrządami, kąpieli w basenie i prysznicu, dziewczyny postanowiły przejść się jeszcze na zakupy. Zgodnie stwierdziły, że trochę wysiłku nie zaszkodzi, więc ustaliły, że co czwartek będą się spotykać na siłowni.<br />- No dobra, Ree - odezwała się rzeczowo Eliane, przeglądając ubrania na wieszakach. - A jak to jest z tobą i z Sivą?<br />- Jest zazdrosny. Nawet o Jay'a - westchnęła Mulatka. - Chciałam jedynie z nim porozmawiać, żeby się opamiętał, a Seev mi zabronił. To męczące.<br />- Siva zachowuje się trochę jak Diva, co? - wtrąciła Marthe, mierząc na długość spodnie z ciemnego dżinsu.<br />- To tylko dowód na to, że bardzo cię kocha - powiedziała Kelsey, po czym wzięła sukienkę i skierowała się do przymierzalni.<br />- On nie widzi świata poza tobą - Marthe uśmiechnęła się szeroko.<br />- I wcale nie chodzi o to, że jesteś gruba, albo że ma zeza - zaznaczyła Eliane.<br />Usłyszała zaraz głośne parsknięcie śmiechem Kelsey z przebieralni, a reszta też się rozweseliła.<br />- Wybaczcie, dziewczęta. Przebieralnia wzywa!<br />Chodziły jeszcze godzinę po sklepach. Ich czas ograniczyły torby, które musiały nosić, a nie miały obok żadnego z chłopaków, który mógłby je wyręczyć.<br />Z ulgą usiadły w kawiarni i zamówiły sobie po mocnej kawie z wyjątkiem Eliane, która wolała po prostu herbatę.<br />- Czyli już tylko ty zostałaś - oznajmiła pogodnie Kelsey, spoglądając na Li.<br />- To będzie ciekawe - oświadczyła Marthe i rozsiadła się wygodnie, czekając na długą opowieść.<br />- Czekaj, najpierw podsumuję to, co zauważyłam - zakomunikowała Ree. - Coś się dzieje między tobą, a Jay'em, jednak albo on przedobrzył, albo i ty coś przeskrobałaś. Z drugiej strony jest Nathan, który w dziwny sposób próbuje do ciebie podbić. Dobrze ogarnęłam sytuację?<br />- Jay wcale nie przedobrzył - zaznaczyła Eliane, akurat wtedy, gdy dostały zamówione napoje. - Wręcz przeciwnie. Przeskrobał.<br />Zachęcona przez resztę dziewczyn, którym zdążyła zaufać, zaczęła opowiadać o jej pogmatwanych i niezrozumiałych nawet przez nią relacjach z Jay'em i Nathan'em. Ree zdążyła zamówić drugą kawę w tym czasie, a Kelsey tylko podparła głowę ręką i wytrwale słuchała. Dla Marthe była to powtórka z rozrywki.<br />Kiedy skończyła, wypuściła powietrze z głośnym świstem.<br />- Prawie trafiłam - stwierdziła Nareesha.<br />- Clarisse wygląda mi na niezłą lisicę - powiedziała Kelsey, a Eliane się na to uśmiechnęła, jako że tak samo przezywała Clarisse. - Myślę, że Jay jest tylko jej ofiarą i tak naprawdę to wszystko jest tylko zbiegiem okoliczności.<br />- Ale przecież Nathan to jeden z najfajniejszych chłopaków, jakich znam - wstawiła się za Sykes'em Nareesha. - Może i jest podrywaczem, no i ostatnio zrobił się trochę egoistyczny, ale to naprawdę dobry facet! <br />- Muszę przyznać, że wolę Jay'a od Nathan'a - wtrąciła się Marthe. - Przecież nie cierpisz Młodego. Co prawda, ten wyjazd dużo zmienił... Ale co z Rose?<br />- Rose powiedziała, że on ją odtrącił - odezwała się Kels, przypominając sobie o ostatniej rozmowie z barmanką.<br />- Nathan też tak mówił, ale nie wierzę mu. Rose twierdzi, że ją skrzywdził - powiedziała stanowczo Eliane.<br />- Bo ją odtrącił! - rzuciła Nareesha.<br />- Porąbana laska - podsumowała Marthe. - Powinnaś pogadać jeszcze raz z Nathan'em i wszystko wyjaśnić. Tylko tym razem zadbaj o to, żeby Jay'a nie było w pobliżu.<br />- Rzuciłby się na Nath'a, widziałyście to? - zawołała Kels, a kilka osób spojrzało na nią z zainteresowaniem.<br />- Te hieny tu są - szepnęła Ree, po czym odrzuciła włosy do tyłu. - Chyba rzuciłby w Nath'a! Młody czasem jak coś powie, to naprawdę...<br />Spojrzały na nią zdezorientowane, jednak poprowadziły do końca ten sztuczny dialog i jak najszybciej uciekły do domu, płacąc ówcześnie za zamówienie.<br />`<br />Marthe i Eliane rzuciły torby na swoje łóżka. Ta druga była szczególnie szczęśliwa, ponieważ nikt nie próbował włamać się do jej pokoju. Natychmiast ruszyła pod prysznic, żeby przygotować się do spotkania z Jayne.<br />Marthe zbiegła na dół, na taras. Zobaczyła grających chłopaków, a oni dostrzegli ją. Jay szturchnął Max'a ledwo zauważalnie.<br />- Mar! Świetnie, że jesteś - zawołał George. - Brakuje nam jednej osoby do składu, może zechciałabyś zagrać ze mną w drużynie?<br />Zabrzmiało to dla niej tak pięknie, jakby jej się oświadczył. Przeleciała przez barierkę z jego pomocą i oczywiście, zgodziła się z nim zagrać.<br />Jay często zerkał w stronę drzwi tarasowych, jednak nie dostrzegł tam Eliane. Chwilowe poczucie dumy z Max'a minęło, a zastąpiło je oczekiwanie. Musiał porozmawiać z Ellie. <br />Nathan też oczekiwał na Francuzkę. Zrozumiał, że źle zareagował wczoraj. Chciał jedynie jej powiedzieć, że między nim a Rose do niczego nie doszło.<br />Li założyła szare dżinsy, kwiecistą koszulę i pasującą do spodni marynarkę. Uznała, że tak może być. Na nogi włożyła czarne buty na niewysokiej koturnie, a włosy związała w kucyk. Wykonała delikatny makijaż i dostrzegła dosyć późną godzinę na zegarze. Zabrała ze sobą swój plecak i zbiegła na dół, na taras.<br />- Elia... Gdzie idziesz? - początkowy entuzjazm wyparował z Tom'a dość szybko.<br />- Jestem umówiona z Jayne - oznajmiła im, szperając w plecaku. - Wrócę niedługo - dodała, wyciągając znaleziony telefon.<br />- Czekaj, muszę dać ci kopa na szczęście!<br />Max pobiegł do niej i jak powiedział, tak zrobił. W tle był Siva, który narzekał, że przerywają ciągle grę. Ostatecznie jednak wszyscy naśladowali Max'a.<br />- Bierzesz mój samochód? - spytał Jay, wyciągając przed siebie kluczyki, które Marthe mu oddała.<br />- Skoro sam proponujesz, to wezmę - stwierdziła, odbierając kluczyki.<br />- Tylko pamiętaj, my jeździmy po lewej stronie - krzyknął Tom, uciekając z powrotem na boisko.<br />Kiedy Eliane wyjeżdżała z garażu, Marthe strzeliła gola drużynie przeciwnej, po czym Max odruchowo ją uściskał. Czuli się zupełnie tak, jak pierwszego wieczoru, kiedy oglądali razem mecz Manchester'u City.<br />`<br />- Usiądź, rozejrzyj się. Niedługo możesz często tutaj bywać - zaśmiała się Jayne. - Pójdę po herbatę.<br />Kobieta wyszła z pomieszczenia, zostawiając Eliane samą. Dziewczyna przysiadła na fotelu, naprzeciwko biurka Jayne. Znajdowała się właśnie w wytwórni, w gabinecie Jayne. Był urządzony minimalistycznie, choć naprawdę przytulnie. Długie żołte, albo po prostu dawno nieprane, zasłony opadały miękko na podłogę, zasłaniając połowę nocnej panoramy Londynu. Na biurku wszystko leżało równiutko, choć w szufladach panował straszny nieład. Kanapa, stolik na kawę i telewizor mieściły się w kącie, gdzie Jayne urządzała sobie miłe pogawędki z gośćmi.<br />Eliane chciała myśleć jedynie o pracy, ale nie mogła. Żeby chociaż trochę załagodzić wyrzuty sumienia, napisała sms-a do Nathan'a informującego go o nadchodzącej rozmowie.<br />Jayne weszła, więc Ellie odstawiła telefon na biurko. Starsza kobieta ustawiła tackę na stoliku do kawy i zaprosiła Eliane do siebie.<br />- Nie wiedziałam, jaką lubisz - odezwała się menadżerka. - Wiesz pewnie, że u nas rodzajów herbaty jest od groma.<br />Ellie uśmiechnęła się i postawiła jedynie na herbatę z cytryną i dwoma łyżeczkami cukru. Jayne zaparzyła sobie bardzo mocną herbatę, do której dolała potem mleka i posłodziła trzema łyżeczkami. Ell była lekko zdziwiona.<br />- Przyzwyczajenie z dzieciństwa. Dziadek zawsze tak pił - wyjaśniła Jayne, biorąc spory łyk napoju.<br />- Mój dziadek nie tolerował herbaty. Jedyne, co pił, to kawa. Przyczyniło się to do choroby serca - odpowiedziała Eliane, sama nie widząc sensu w tej wypowiedzi.<br />- To smutne. Ile miał lat, kiedy zmarł?<br />- 80. Ależ, miałyśmy rozmawiać o interesach - oznajmiła ochoczo Eliane, odstawiając filiżankę na stolik.<br />- Mam rozumieć, że zgadzasz się na posadę mojej asystentki? - spytała uśmiechnięta Jayne.<br />- Szaleństwem by było, gdybym odmówiła - powiedziała raźno Ell.<br />- To cudownie. Eliane... Mogę mówić na ciebie Ellie? - przerwała Jayne, idąc w stronę biurka i szperając w szufladach.<br />- Jasne. To znaczy, nie ma problemu - poprawiła się szybko Francuzka.<br />- Tutaj jest umowa, którą ci przesłałam. Podpiszemy ją już teraz, nie ma co tracić czasu - położyła przed Li kartkę papieru.<br />Przebiegła wzrokiem po tekście, by stwierdzić, czy rzeczywiście to ta sama umowa. Nie różniła się niczym innym, jedynie układem.<br />Załatwiły formalności i dokończyły herbatę, rozmawiając otwarcie o wszystkim. Eliane chciała się już zbierać, jednak Jayne ją zatrzymała.<br />- Nie chcesz poznać chłopców? - spytała z zaskoczeniem.<br />- Ch-chłopców? - powtórzyła. - Oni tu są?<br />- Tak, czekają w sali obok. Idź do nich, przedstaw się - zachęciła ją Jayne, która zaczęła sprzątać filiżanki. <br />- Skoro to polecenie służbowe...<br /><br />Ellie wyszła z gabinetu, jednak 'obok' były dwa pomieszczenia, i nie wiedziała, gdzie się udać. Uchyliła drzwi po prawej, jednak widząc dwóch grubych facetów śmiejących się przy kawie, zaryzykowała stwierdzeniem, że to nie District 3. <br />Została już tylko jedna możliwość.<br />Pomieszczenie numer dwa przypominało sypialnię, co było dosyć dziwne. Jej uszu dochodziły ciche śmiechy i jeszcze bardziej się zdziwiła. Miała małe doświadczenie z zespołami, ale mogła śmiało stwierdzić, że The Wanted robią hałas niczym stado biegnących słoni. <br />Przeszła dwa kroki dalej, ale coś kazało jej się odwrócić i uderzyła głową o drzwi. <br />- Merde! - przeklęła głośno po francusku, widząc zaczepioną o klamkę marynarkę. - Po raz kolejny mi się to zdarza, i to z tą samą marynarką! Dostałam ją od Hugo, to napewno dlatego - mówiła do siebie po francusku, uwalniając się.<br />Podniosła wzrok i zamarła. Dwóch chłopaków przyglądało jej się z wyraźnym zainteresowaniem. Ell nie zdawała sobie sprawy z tego, jak brzmiała jej wypowiedź w uszach Brytyjczyków.<br />- Bonjour - odezwał się niepewnie brunet.<br />- Salut? - zawtórował mu blondyn.<br />- Cześć - odpowiedziała po angielsku.<br />Tamta dwójka odetchnęła z ulgą, a brunet położył dłoń na sercu. Eliane uśmiechnęła się z zakłopotaniem.<br />- Nasze pierwsze spotkanie miało wyglądać trochę inaczej, jednak ta klamka zniszczyła moje zamiary - oznajmiła, starając się zabrzmieć wiarygodnie.<br />- Och, to dlatego, że jest taka długa - wyjaśnił Brunet. - Ciągle się o nią zaczepialiśmy na początku, jednak idzie się przyzwyczaić.<br />Nastała krótka cisza. <br />- Mam na imię Eliane i jestem od dzisiaj asystentką Jayne - odezwała się zbyt profesjonalnie.<br />- Czyli inaczej naszą niańką - dodał Blondyn, uśmiechając się ciepło.<br />- Taak i nie powiem, trochę mnie to przeraża - przyznała Ell. - Dzięki Bogu nie będę musiała zmieniać wam pieluch... Chyba.<br />Chłopcy parsknęli lekkim śmiechem, a Francuzka odetchnęła głęboko. <br />- Gdzie nasze maniery! - wykrzyknął Brunet. - Jestem Micky, a to jest...<br />- Gregory West - dokończył Blondyn. - Umiem sam się przedstawić, czego ten idiota nie rozumie.<br />- Idiota? Jak odsprzedałem ci deskorolkę w tamtym roku, to chciałeś mnie po rękach całować - oburzył się Micky.<br />Eliane zrozumiała śmieszność tej sytuacji, więc zaśmiała się, dając upust emocjom. Może wszystkie boysbandy były do siebie podobne? Cieszyła się, bo District 3 nie zapowiadał się wcale tak źle.<br />- Wejdź do środka, dopiero co ukradliśmy ciastka z kuchni - zaprosił ją Greg, wchodząc głębiej do pomieszczenia.<br />- Musieliśmy uciekać przed Martin'em, bo to były jego ciastka - dodał rozbawiony Micky.<br />- Martin? Myślimy o tym samym człowieku? - zmarszczyła czoło.<br />- Jeśli myślisz o menadżerze The Wanted, to tak - odpowiedział uprzejmie Greg.<br />Weszła za nimi. Była ostatnia w tym pochodzie, więc zdążyła zobaczyć zdarzenie przy drzwiach. Trzeci chłopak wbiegł do pomieszczenia, również zaczepiając o klamkę. Odrzuciło go do tyłu, przez co wylądował na podłodze.<br />- Fuck!<br />Nie wytrzymała i roześmiała się głośno. Micky i Greg z zaciekawieniem wychylili się zza ściany, by zaraz wybuchnąć niekontrolowanym śmiechem. <br />- Śmieszne, bardzo śmieszne - mruczał Trzeci, podnosząc się. - Ale nikt nie miał ochoty pomóc koledze, prawda?<br />Wstał szybko i trzasnął drzwiami tak mocno, że aż obrazek na ścianie się zachwiał. Uniósł głowę i zatrzymał się raptownie, widząc kobietę wśród towarzystwa. Po chwili uśmiechnął się, ukazując dołeczki w policzkach.<br />- To o tobie mówiła nam Jayne? - spytał z rozbawieniem.<br />- Ładniej by było, gdybyś się przedstawił najpierw - westchnął Micky, kręcąc głową z dezaprobatą.<br />- Oczywiście. Nazywam się Daniel - wyciągnął rękę w kierunku Ellie.<br />- Eliane - odpowiedziała. <br />- To prawda, że jesteś z Francji? - zapytał inteligentnie Dan.<br />- Nie słyszysz jej akcentu? Proste, że z Francji - wtrącił Greg.<br />- Mój akcent jest aż taki rażący? - wypowiedziała to z lekkim oburzeniem, bo coraz więcej osób tak mówiło.<br />- Nie!<br />- Tak.<br />Ellie spojrzała z wyrzutem na Greg'a, tak samo jak Micky i Dan.<br />- No co? Nie umiem kłamać - Blondyn wzruszył ramionami i wyszczerzył się.<br />- Masz być miły dla Eliane, bo będzie z nami pracować - rozkazał Micky.<br />- Muszę zadzwonić, dajcie mi chwilę - powiedziała Ell. <br />Cała trójka szamotała się ze sobą za jej placami, gdy szukała telefonu w kieszeni spodni. Kieszeń była jednak pusta.<br />- Idę po telefon, zaraz wracam - oświadczyła, przypominając sobie, że zostawiła samsunga w gabinecie Jayne.<br />Przemierzyła odcinek do drzwi spokojnym krokiem i złapała za klamkę. Pociągnęła ją do dołu i do siebie. Nic się nie stało.<br />Drzwi się zatrzasnęły.</span>Karoline.http://www.blogger.com/profile/17580447464023100311noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7218483180390901591.post-55708522810391782662013-04-27T21:28:00.001+02:002013-04-27T21:28:55.195+02:00011. "Interesująca noc"<br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Nie mam zbyt wiele czasu, więc szybko i treściwie.</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Przepraszam za takie opóźnienie! Ale chyba najważniejsze jest, że w ogóle dodaję rozdział, prawda?</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Proszę bardzo o komentarze. Im więcej, tym szybciej dodam nowy rozdział!</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>A co do tej części to... Strasznie dziwna i nudna, no i koniec Naliane. Wybaczcie.</b></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan otworzył oczy. Potrzebował chwili, żeby uświadomić sobie, że znajduje się u Jay'a. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nie miał na sobie koszulki, którą szybko założył. Poprawił sobie grzywkę i zbiegł na dół, zauważając na telefonie godzinę dziewiątą.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nathan? Nie wiedziałam, że tu jesteś - zdziwiła się Marthe, podając do stołu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Szczerze mówiąc, to też nie wiedziałem - uśmiechnął się szeroko. - Gdzie Jay i Eliane?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Poszli wyrzucić śmieci - westchnęła Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Razem?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak, ale są na siebie źli od rana. I tak pewnie się do siebie nie odzywają.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Sykes pomógł Marthe w nakrywaniu i podawaniu śniadania. W międzyczasie do domu przyszli Eliane i Jay w towarzystwie Max'a i Tom'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ellie bardzo się ucieszyła, widząc samochód Max'a zmierzający w stronę ich domu. Chłopcy uratowali ją od kilku minut niezręcznego milczenia z Jay'em.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Hejoo! - zawołał od progu Tom i przysiadł się bezczelnie do stołu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nathan! Pomyliłeś mieszkania czy równie wspaniałomyślnie jak my, wpadłeś na śniadanie? - zagadnął Max, uderzając Młodego w plecy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jedno i drugie - odpowiedział Sykes, a jego wzrok spotkał się z Eliane. - Nie pamiętam powrotu tutaj.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zasnąłeś w samochodzie - odparła spokojnie. - Poprosiłam więc Jay'a, żeby cię tu przeniósł. Dobrze się spało?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Całkiem wygodnie, no i dziękuję - uśmiechnął się do niej, a ona odwzajemniła ten gest.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W trakcie tej krótkiej konwersacji, nastała zupełna cisza. Tom obserwował sytuację z szeroko otwartą buzią.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czy wy przypadkiem się nie cierpieliście ostatnio? - zmarszczyła czoło Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Od wczorajszego dnia wszystko się zmieniło - odezwał się Loczek. - Bardzo ciekawe, co między wami zaszło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chyba kolczyk mi wypadł - oświadczyła głośno Eliane, patrząc wyzywająco na Loczka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Bardzo mi przykro, że nie mogłem znaleźć wczoraj kolczyka Clarisse. Chętnie bym ci go dał - oznajmił Bird dziarsko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Och, faktycznie! Przecież to było twoje zajęcie, kiedy udało ci się mnie wystawić! Niemal zapomniałam - prychnęła Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Spędzałem czas równie przyjemnie, jak ty - odpowiedział Loczek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane wypuściła powietrze ze złością, a Loczek nerwowo zagryzał policzek. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dziwne - podsumował Tom, biorąc się za śniadanie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan zaproponował Eliane miejsce obok siebie, które z chęcią przyjęła. Chciała, żeby Loczek widział, że nawet z Nathan'em umie się bratać. Chciała, żeby Jay był zazdrosny.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wszyscy zauważyli, jak unikali swoich spojrzeń. A gdy już przez przypadek ich spojrzenia się skrzyżowały, mierzyli siebie nawzajem krytycznym wzrokiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Więęc - mruknął Max, czując gęstą atmosferę - jak się udał wypad do Watford? Znalazłaś ciotkę?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak. Dobrze, że miałam obok siebie Nathan'a, bo wcale nie znam Anglii - Eliane uśmiechnęła się, pokazując swoją wyższość nad Loczkiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A co z Neytiri? - spytał Nathan przyjaciela.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jest zła, fochnięta i robi mi na złość - odburknął Bird, choć tak naprawdę wypowiadał się o Eliane. - Ma okres.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Znów nastała krępująca cisza, podczas której słychać było jedynie szczęk naczyń i mlaskanie Parker'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tom...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ellie...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max i Marthe zerknęli na siebie, i natychmiast spuścili wzrok.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mów pierwszy - zarządziła Marthe stanowczo.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tom, jak wczorajsza randka z Ann? - kontynuował zawstydzony Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane zmarszczyła czoło i spojrzała na Tom'a. Jaka Ann? Przecież Tom od trzech dni codziennie spotykał się z Kelsey.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Świetnie. Znaczy, dziewczyna do kitu, ale chociaż film w kinie był dobry - skłamał z łatwością.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tom, możesz na chwilkę?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ellie i Parker przeprosili resztę i udali się na górę, do pokoju dziewczyny. Nie zamknęli za sobą drzwi, przekonani o pustym korytarzu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jaka Ann? Myślałam, że ty i Kels to coś poważniejszego - spytała szeptem, który wcale nie był potrzebny.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie ma żadnej Ann! Wymyśliłem ją - powiedział szczerze.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Po co?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Słuchaj - zaczął, ciężko wzdychając. - Chłopaki nie wiedzą, że zaangażowałem się w związek z Kelsey. To pierwsza dziewczyna, z którą spotykam się piąty raz i my nawet... no wiesz - poruszał brwiami w zboczonym geście, a Eliane skrzywiła się nieco. - Zależy mi na niej, ale jeśli powiem chłopakom, że mistrz podrywu załapał się na coś poważnego, to mnie wyśmieją.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przecież musisz komuś ufać!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ufam tobie - uśmiechnął się. - Powiem im, ale jeszcze nie teraz.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To i tak kamień z serca. Już myślałam, że swatałam cię na darmo - zaśmiała się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Tom wyciągnął ręce w jej stronę i przygarnął Ellie do siebie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dziękuję ci za to. Mogę ci przysiąc, że ona jest teraz jedyną dziewczyną w moim życiu - szepnął w jej włosy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nie zdawali sobie sprawy z tego, że w drzwiach stał Max z rozdziawioną buzią. Zauważyli go dopiero, gdy oderwali się od siebie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No nie powiem... Jestem w szoku - skomentował. - Od kiedy wy... ten teges?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co?! - spytali równocześnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No, od kiedy ze sobą kręcicie!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie kręcimy ze sobą!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Eliane jest moją przyjaciółką i właśnie odbyliśmy szczerą rozmowę - wyjaśnił Tom.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- O pszczółkach?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jakich pszczółkach? - zdziwiła się Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- O pustej, łysej łepetynie Max'a - bąknął Tom. - Ja mam dziewczynę!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max teatralnie złapał się za pierś w okolicy serca.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co masz?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Porozmawiajcie sobie, a ja może coś jeszcze zjem - oświadczyła pogodnie Ellie, po czym zostawiła ich samych.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Schodząc na dół czuła, jak temperatura się obniża. Od Jay'a wiało szczególnym chłodem. Wszyscy w ciszy kończyli śniadanie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Max miał was przyprowadzić, a nie wymienić się z tobą - zauważyła Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Muszą sobie coś wyjaśnić - oznajmiła Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chyba nie tylko oni - powiedziała, niby obojętnie, Marthe. Dodała do tego wymowne spojrzenia na Jay'a i Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Więc - zaczął Nathan, by zmienić temat - dzisiaj też wybieramy się do "Oasis"?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Takie były plany, ale już sama nie wiem - odparła Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak, wybieramy się do "Oasis" - odezwał się smętnie James.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Fajnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Znowu cisza.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan wstał nagle.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dzięki za gościnę, ale będę już się zbierał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Najwyższy czas - mruknął Jay, za co dostał kopniaka w kostkę. Nie wiedział jednak, od kogo. Mógł tylko mieć nadzieję, że od Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A ja dziękuję za wczoraj - uśmiechnęła się Eliane, podnosząc się zaraz za nim.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie ma za co, Li.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Li? To ja tak na nią mówię - oburzył się cicho Jay, kierując swoją wypowiedź do Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane odprowadziła chłopaka do drzwi i krótko jeszcze rozmawiali, a Jay obserwował ich z irytacją wyrytą w oczach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">`</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kels? Zamieniłaś się z Rose? - zdziwiła się Eliane, widząc po prawej Kelsey zamiast Rose.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak. Biedaczka, słabo dziś wygląda. Musi mieć bliżej do łazienki - wyjaśniła szybko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jak tam z Tom'em? - zagadnęła Lia, uśmiechając się szeroko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nadal nie wierzę, że z nim jestem - odpowiedziała rozpromieniona Kels. - Może to nic poważnego, i tylko robię sobie nadzieję, ale... Ale po prostu jestem szczęśliwa! </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wyszczerzyły się do siebie. Wszyscy tańczyli, więc bar świecił pustkami. Scott gdzieś pod ladą uczył się do kolokwium, a Rose wybiegła do łazienki. Kelsey opowiadała o ostatnim wypadzie z Tom'em, a Eliane zamarła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Rose źle się czuje. Biega do łazienki. Rose i Nathan zostali zauważeni razem w łazience. Nathan wykorzystał Rose.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pobladłaś... Coś się stało? - zapytała Kelsey.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czy... Czy Rose i Nathan... - jąkała się Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co? - Kels zmarszczyła nos, ale po chwili jej twarz się rozjaśniła. - To! Nie, to niemożliwe. Nic między nimi nie zaszło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jasne - mruknęła Eliane, z której cała sympatia do Nathan'a nagle wyparowała. - A ja jestem Ryan Fletcher!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Usłyszała za sobą cichy śmiech. Odwróciła się zupełnie rozzłoszczona. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ryan Fletcher - wyszeptała, widząc przed sobą ulubionego członka tego zespołu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chciałem jedynie zamówić whisky z lodem, ale zapowiada się bardzo ciekawie - odezwał się, rozbawiony.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Whisky z lodem, już się robi - przechwyciła Kelsey i zabrała się do roboty.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Rozumiem, że jesteś sławny i takie tam rzeczy, ale prowadziłyśmy prywatną rozmowę - oznajmiła Eliane z przekorą, opierając się o ladę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wydawało mi się, że mówicie o jakimś serialu - zamyślił się. - Ale skoro tak, to już się nie powtórzy - wyszczerzył się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I świetnie, o to mi chodziło - mruknęła Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chwila!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Podniosła na niego wzrok ponownie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Skądś cię kojarzę - oświadczył.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Może byłeś moją ofiarą i napisałam jakiś wyjątkowo chamski artykuł o tobie - rzuciła Ellie od niechcenia.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Była tak zaszokowana i zła nagłym przebłyskiem o relacjach Rose i Nath'a, że nic się dla niej nie liczyło. Nawet to, że właśnie poznała jednego ze swoich idoli!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dziennikarka? I to w dodatku Francuzka - uśmiechnął się, na stałe zajmując miejsce przy barze. - Zapowiada się obiecująco.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przynajmniej dla ciebie - bąknęła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W tym samym momencie Kels postawiła szklankę przed klientem, lecz ten wręczył napiwek nie jej, tylko Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cieszę się, że nie zaczęłaś mówić na mnie per 'pan' - odparł spokojnie, pociągając łyk whisky. - Jestem Ryan.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Z Lawson. Już to ustaliliśmy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A ty, jak masz na imię?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Raymonde - powiedziała szybko, specjalnie podając imię ciotki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wiem, skąd cię znam - pstryknął palcami. - Ostatnio byłaś w gazecie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Niee, to raczej niemożliwe - znów skłamała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No cóż, nadal wyglądasz znajomo - wzruszył ramionami. - Jakbyś chciała pogadać, jestem w drugiej loży - mrugnął do niej i odszedł ze szklanką whisky w ręku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No co? Jest cholernie gorący - oświadczyła Eliane, widząc zaszokowaną minę Kelsey. - Ale jest zajęty.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Rose chyba się zwolniła - doszedł do nich Scott z podkrążonymi oczami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A ty chyba mało spałeś - zauważyła Kels.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Gdzie jest Rose? - spytała szybko Ell.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- W łazience, albo w przebieralni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane natychmiast przeskoczyła przez blat i puściła się biegiem w stronę przebieralni. Rose właśnie wkładała na siebie koszulę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Musisz mi coś powiedzieć - odezwała się Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Rose podniosła na nią swoje oczy z wyraźnym ociąganiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Słucham.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co zaszło między tobą i Nathan'em przedwczoraj? </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Rose zarzuciła torbę na ramię i spuściła wzrok.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie mam ochoty o tym gadać, ale poczułam się bardzo... skrzywdzona - szepnęła, po czym wyminęła Eliane i wyszła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Świetnie. Punkt dla mnie. Przewidziałam, że Nathan to świnia - mruknęła do siebie Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">`</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Tak jak ostatnio, wszyscy zajęli stolik w kącie. Był dostatecznie duży, by pomieścić ich wszystkich. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe, ku swojemu niezadowoleniu, musiała siedzieć naprzeciwko Max'a. Zmuszało ją to do spuszczania głowy, lub lawirowania wzrokiem po każdym zakamarku klubu. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane też była w kropce. Nathan wspaniałomyślnie zajął jej miejsce obok siebie, lecz nie przewidział, że ona zna prawdę. Miała teraz dość facetów. Wszystkich. A najbardziej chyba Jay'a, który rzucił się na alkohol jak nienormalny.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Więc, Ellie - zaczął Max, szturchając James'a, by przestał pić. - Wpadnie tu niedługo Jayne. Chciałaby jak najszybciej z tobą porozmawiać i możliwe, że w ciągu tygodnia dostaniesz nową pracę. Jeśli oczywiście jej się spodobasz - mrugnął do Brunetki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ona spodobałaby się każdemu - oświadczył uśmiechnięty Nathan, kładąc dłoń na jej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zareagowała trochę zbyt pochopnie, lecz strąciła jego rękę. Spojrzał na nią ze zdziwieniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Musimy porozmawiać - oznajmiła z determinacją.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kopę lat! Świetnie, że jesteś!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Lia podniosła wzrok i zobaczyła Tom'a witającego się z Ryan'em z Lawson. Zawstydziła się nieco, na co Kelsey tylko parsknęła śmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Można było uznać, że Parker i Kels to poważna sprawa. Tom oficjalnie zapowiedział, że dzisiaj będzie z nami również jego dziewczyna. Wszyscy przyjęli to z niemałym zaskoczeniem, ale nikt nie próbował nawet wyśmiewać się z tego. Wręcz przeciwnie - Jay natychmiast począł mu gratulować, co zrobiła też reszta.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Znów się widzimy, Raymonde - zaczepił ją członek Lawson, gdy próbowała zasłonić się ręką.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Odsłoniła twarz i uśmiechnęła się szeroko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie wiem, czy się śmiać, czy płakać - odpowiedziała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Znacie się? - Siva zmarszczył czoło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jaka Raymonde? - zawtórowała mu Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Natknąłem się na nią dzisiaj - wyjaśnił szybko Fletcher - lecz nie zdążyłem jej poprosić do tańca.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No, Ellie! Niedługo będziesz musiała się obracać wśród celebrytów - stwierdził śmiało Tom, pogrążając tym samym Eliane. - Zatańcz sobie, a ja zamówię ci to zielone coś, co lubisz.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Miała już powiedzieć, jak nazywa się jej ulubiony drink. Przeszkodziło jej w tym to, że przed chwilą zbyt mocno zacisnęła szczęki i nie mogła nic powiedzieć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wstała i z bojowym nastawieniem stanęła naprzeciwko Ryana.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pierwszy i ostatni raz - zastrzegła, po czym złapała go pod rękę i poszli na parkiet.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- On przecież jest naszym przyjacielem! - oburzył się Nath.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I jest zajęty! - dodał Jay, podnosząc się raptownie. - Idę tam.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie wygłupiaj się, Bird! - Max posadził przyjaciela z powrotem obok siebie. - Zatańczy i wróci.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Świetnie. A ja się upiję - poinformował Max'a Jay i tym razem zdążył uciec do baru.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Może mi się uda - mruknęła Nareesha, podążając wzrokiem za Loczkiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kochanie, on da sobie radę - odpowiedział Seev.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale najpierw wda się w bójkę i skończy w rowie - oznajmiła ze zdenerwowaniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan obserwował towarzystwo. Tom był wyraźnie szczęśliwy z Kelsey. Cały czas się śmiali, a przed chwilą pobiegli potańczyć. Siva i Nareesha nadal dyskutowali o doświadczeniach imprezowych James'a. Marthe smętnie mieszała drinka rurką, a Max esemesował pod stolikiem. A Nath? Nudził się cholernie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zatańczysz? - spytał wreszcie Marthe, widząc w tym możliwość bycia blisko Eliane i Tom'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Uniosła na niego wzrok i kiwnęła głową. Po chwili przepchnęli się przez tłum i zaczęli się bujać w rytm piosenki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max czuł się jak piąte koło u wozu. Natychmiast się podniósł i nie widząc żadnej innej możliwości, usiadł obok Jay'a przy barze.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A to jest mój najlepszy przyjaciel, Maxi! - zapowiedział Jay, zwracając się do mało zainteresowanej barmanki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie pieprz głupot, tylko pijmy - mruknął George.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane miała ochotę przejść się do DJ-a i własnoręcznie go zabić. Gdy tylko postawiła pierwsze kroki na parkiecie, z głośników zaczęła sączyć się melancholijna i wolna melodia.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pewnie myślisz, że jestem zboczeńcem - odezwał się pierwszy, gdy już zaczęli się kiwać do piosenki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Z reguły jestem szczera, więc... tak właśnie myślę - powiedziała, rozglądając się na boki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mam dziewczynę, jeśli cię to uspokoi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To właśnie powoduje moje największe obawy - zaśmiała się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Rozmawiali przez prawie całą piosenkę i Eliane zdziwiła się, bo źle oceniła Ryan'a. Był naprawdę miły i chyba nie miał zbereźnych zamiarów. Zdążyła polubić jego poczucie humoru i inteligencję. W trakcie rozmowy o jej planach na przyszłość, usłyszała obok Nathan'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Odbijany!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">I wpadła w jego objęcia, nim się zorientowała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co robisz? Nie widzisz, że rozmawiałam z Ryan'em? - spytała natychmiast.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Och, wybacz, że zepsułem ci okazję na flirt - Nathan nie krył zazdrości.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wolę flirt niż wykorzystywanie - oświadczyła, jednak Nathan nie zrobił sobie nic z tej wypowiedzi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chciałaś porozmawiać - zakomunikował. - Chętnie się dowiem, skąd ta nagła zmiana nastawienia do mnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Od początku nie pałałam do ciebie sympatią. Zbyt szybko się przyzwyczaiłeś - bąknęła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- O co chodziło?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- O Rose. Rozmawiałam z nią i od tamtej pory po prostu tobą gardzę - wycedziła, patrząc mu w oczy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co Rose ci powiedziała? - spytał spokojnie, choć jego żyła na czole wyraźnie się uwydatniła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Skrzywdziłeś ją.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chyba tym, że uciekłem, nim zdążyła cokolwiek zrobić! - warknął, używając więcej siły w uścisku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Puść mnie - zarządziła, lecz on nawet nie drgnął. - Nie słyszałeś? Masz mnie puścić!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Najpierw mnie wysłuchasz - zagroził.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przestraszyła się go. Zielone oczy straciły blask i nie widziała już aroganckiego Nath'a, tylko bardzo złego Nath'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Puścisz ją, czy nie?!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Obejrzeli się za siebie. Jay z trudem utrzymywał równowagę, ale był w stanie uwolnić Eliane od Nathan'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jay, wszystko w porządku - powiedziała Ellie, próbując załagodzić sytuację.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Poczuła, że Nathan ją puścił. Zdążyła zareagować akurat wtedy, gdy James postanowił się rzucić na swojego przyjaciela. Przyległa do klatki piersiowej Bird'a i skutecznie go zatrzymała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Proszę cię, Jay - szepnęła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Mięśnie Loczka się rozluźniły, a on sam już tylko ciężko oddychał. Widząc Eliane przytuloną do niego i mnóstwo par oczu wlepionych w niego, nie mógł zareagować inaczej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przepraszam...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max podziękował wzrokiem Eliane i zabrał James'a ze sobą, do stolika. Odwróciła się. Nathan zniknął. Siva, Tom, Nareesha i Kelsey przestali tańczyć, by zorientować się w sytuacji. Teraz wszyscy patrzyli na nią, upewniając się, czy wszystko w porządku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Było w porządku. Trochę bolały ją ręce przez Nath'a, ale do wytrzymania. Serce waliło jej jak oszalałe, ale ucichło, gdy tylko przytuliła się do Jay'a. Znienawidziła mężczyzn jeszcze bardziej, chociaż jednego kochała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To było imponujące - usłyszała za sobą kobiecy głos. - Możemy porozmawiać na zewnątrz?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">`</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max stukał palcami o stolik, bacznie obserwując Jay'a. Chłopak wsunął palce w swoje włosy i beznamiętnie wpatrywał się w przestrzeń. Myślał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Co musiał zrobić, żeby uświadomić sobie, jak działa na niego alkohol? Przed chwilą niemal rzucił się na Nathan'a. Czuł się okropnie. Jak alkoholik. I to w dodatku - zakochany alkoholik.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Łysy nawet się nie odzywał. Zastanawiał się, gdzie wcięło Nath'a, Marthe i Eliane. Męczyła go rola rozsądnego tatuśka zespołu, a procenty wypite razem z Jay'em przy barze nie ułatwiały mu zadania.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe usiadła przy nich.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Niedługo się zbieramy? - spytała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max jedynie kiwnął głową, po czym schował twarz w dłoniach. Rozmasował palcami nasadę nosa i cieszył się chwilową ciszą, dopóki Siva i Tom ze swoimi dziewczynami nie wrócili do stolika.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan był zły. Rose kłamała. Eliane jej wierzyła. On był nikim. Jego wersja nic nie znaczyła. Ale Nathan nie był taki! Nie wykorzystywał dziewczyn. Podrywał je, tak. Ale nigdy nie zmuszał do niczego. To, że odtrącił Rose miało zrobić z niego potwora?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Oblał twarz zimną wodą i oparł się rękoma o krawędzie umywalki. Oddychał głęboko. Woda spływała po jego twarzy, kapiąc z końca jego nosa. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Uciekł. Uciekł jak tchórz, zamiast zostać przy Jay'u i poczekać, aż się uspokoi. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zerwał się z miejsca i zdecydowanym krokiem ruszył w stronę przyjaciół.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">`</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To nie jest idealny krajobraz na rozmowę, ale musimy się tym zadowolić - westchnęła Eliane, wychodząc tylnymi drzwiami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kobieta odgarnęła swoje kręcone włosy z twarzy i rozejrzała się. Kontenery i rozrzucone butelki po alkoholu nie zachęcały, jednak nie było innego wyjścia.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Poradziłaś sobie z Jay'em - zauważyła. - Masz na niego wpływ. Pracowałam z The Wanted tyle czasu, że dokładnie wiem, jakim jest trudnym człowiekiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ostatnim razem chłopcy trochę przesadzili i gazety miały o czym pisać. Nie chciałam, żeby tym razem było tak samo - oznajmiła spokojnie Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cieszę się, że tak rozsadnie do tego podchodzisz - Jayne uśmiechnęła się szczerze. - Potrzebuję kogoś takiego, jak ty.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie wiem, czy się nadaję. To całkiem odpowiedzialna praca - odpowiedziała Francuzka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Eliane, przed chwilą zobaczyłam to, co chciałam zobaczyć. Nadajesz się - kobieta położyła jej dłoń na ramieniu. - Uwierz, że po tygodniach poszukiwań można się zmęczyć sztucznymi i zbyt pewnymi siebie dziewczynami, pchającymi się wszędzie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Miałabym zostać pani asystentką? - spytała Ellie dla pewności.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak. Nie mówię, że praca ze mną jest łatwa, ale przywykniesz - zaśmiała się Jayne. - Jestem obecnie menadżerką początkującego zespołu, który podobno znasz. District 3. Są młodzi, trochę zwariowani, ale też sympatyczni. Nie potrafię ich upilnować, jestem trochę za stara - zachichotała. - Zajmowałabyś się właśnie tym. Opiekowałabyś się nimi. Ja organizowałabym wywiady, występy i takie tam rzeczy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jednym słowem, musiałabym być wszędzie tam, gdzie oni? - Ellie zmarszczyła nos.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Na wyjazdach tak. W Londynie niekoniecznie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Na wyjazdach? - powtórzyła Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mamy w planach małą trasę po UK, ale nie martw się. Będziesz miała towarzystwo.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jak to?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja i Martin, menadżer The Wanted, bardzo się przyjaźnimy i zazwyczaj trzymamy się razem. Przynajmniej będziesz w tym samym hotelu, co chłopcy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane zdążyła już pomyśleć, że może zabrać ze sobą Marthe, jednak i tak cieszyła się z towarzystwa The Wanted.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I co ty na to? - spytała pogodnie Jayne.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Albo chwila, nie mów! Przemyśl to jeszcze raz. Podaj mi tylko swój email i numer telefonu. Umówimy się na jutro i podejmiesz decyzję - zaproponowała kobieta.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- O tak, to będzie najlepsze rozwiązanie - zaśmiała się Eliane, zapisując w notatniku Jayne swój email.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wyślę ci szczegółowe informacje i kopię umowy, żebyś ją sobie szybciej przekalkulowała - oznajmiła Jayne, gdy dostała notatnik w groszki z powrotem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Oczywiście. Dziękuję za tę rozmowę - uśmiechnęła się Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przebrnęła przez parkiet napełniony ludźmi gibającymi się w różne strony. Resztę drogi do stolika przebiegła. Wszyscy, prócz Sivy i Ree, już tam na nią czekali.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wybaczcie, rozmawiałam z Jayne - wyjaśniła, lekko zasapana.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jay i Nathan są pijani, a Tom i Kelsey też nie najlepiej się czują... Siva i Ree pojechali do siebie. Zostaliśmy we trójkę - oznajmił rzeczowo Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Weź Tom'a. Nathan chyba sam sobie poradzi - zarządziła Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja zajmę się Kelsey - zgłosiła się Marthe i natychmiast podeszła do Blondynki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wiedziała, co to oznacza. Nathan ruszył samotnie do zamówionej taksówki, którą niebawem zapełnił też Max i Tom. Marthe wsiadła do drugiej razem z Kelsey, by potem odwieźć ją do jej mieszkania i bezpiecznie położyć do łóżka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chodź, Loczku - westchnęła Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ugięła się pod ciężarem Jay'a, jednak udało jej się wyjść z nim z klubu. Widziała przed sobą czarny, starodawny samochód, służący im za taksówkę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przepraszam, Li - mamrotał. - Ja chciałem pomóc...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Porozmawiamy, gdy wytrzeźwiejesz - powiedziała stanowczo.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Poległ na tylnym siedzeniu, gdzie musiała się też zmieścić Eliane. Zamknęła za sobą drzwi i odpowiedziała na pytanie taksówkarza, gdzie jadą. Jay zaczął przysypiać, z głową na kolanach Ellie. Bawiła się jego loczkami i smętnie wpatrywała w okno.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W pewnym momencie, telefon Jay'a zaczął dzwonić. Jak najszybciej powędrowała ręką do kieszeni jego spodni, gdzie trzymał telefon. Natrafiła na coś twardego i metalowego. Odebrała natychmiast, żeby Jay nie zdążył się obudzić.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Halo? </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jay? Miałeś wpaść na kolację. Przygotowałam twoje ulubione danie wegetariańskie. Pomyślałam, że mógłbyś odebrać swoje ubrania, które zostawiłeś u mnie, sam wiesz po czym.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane głośno przełknęła ślinę. Clarisse.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Sama zaraz odbiorę rzeczy Jay'a, jeśli chcesz - odezwała się zimnym tonem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Elena? Wystarczy, żeby jutro do mnie wpadł - odpowiedziała Lisica. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ellie rozłączyła się bez słowa.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przyjechali pod ich dom.</span><br />
Karoline.http://www.blogger.com/profile/17580447464023100311noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-7218483180390901591.post-47027645515787396502013-04-10T19:32:00.001+02:002013-04-10T19:32:55.929+02:00010. "Bakterie w pilocie"<br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Hello! It's Wanted Wednesday!</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Z tej okazji, standardowo, mam dla Was rozdział.</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Nie piszę nic więcej. Po prostu zapraszam Was na odrobinę Naliane (?) i do Watford!</b></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay rozbieganym wzrokiem przeszukiwał pomieszczenie, chodząc w różne strony. Nathan westchnął przeciągle, obserwując go.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Długo jeszcze? Odrobinę mi się spieszy - powiedział Młody.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zaraz! Nie widzisz, że Tia zginęła? - jęknął Jay, drżącą ręką wskazując na puste terrarium.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Sykes nagle przestał myśleć o płytach, które pożyczył Jay'owi, i które miał dzisiaj odebrać. Przyłączył się do poszukiwań gada.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">James zrzucał poduszki z łóżka, zerwał z niego kołdrę i nawet prześcieradło. Nathan wyrzucał z dna szafy ciuchy przyjaciela, które definitywnie potrzebowały prania.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Słysząc kobiecy krzyk, dochodzący z łazienki, natychmiast na oślep tam pobiegli. Nathan otworzył szeroko drzwi, a ich oczom ukazała się osłonięta jedynie ręcznikiem Eliane, ciężko oddychająca po spotkaniu z jaszczurką.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Neytiri... chyba... chciała się ze mną... wykąpać - wytłumaczyła chłopakom zasapana Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jej włosy były mokre i zupełnie kręcone, łagodnie opadające na nagie ramiona. Przeklinała w duchu tę chwilę, kiedy chłopcy zobaczyli ją niemal nagą.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Stała przemoczona, zawstydzona i zmarznięta, starając się jak najszczelniej okryć ciało ręcznikiem. Nie zwróciła nawet uwagi, że nie należał do niej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czy to nie jest mój ręcznik? - zmarszczył czoło Jay, wydymając wargi w sposób, który Ell bardzo lubiła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Spuściła wzrok i spojrzała na ręcznik. Faktycznie. Był niebieski i niewątpliwie to Jay się nim na codzień wycierał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie patrzyłam, który biorę - przyznała ze skruchą.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wydaje mi się, że też się wycierałem twoim po goleniu - rzucił Jay, dla rozluźnienia.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan i Eliane spojrzeli na niego z odrazą.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No co? Ciemno było.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Hej! Co tu się dzieje? - krzyknęła z korytarza Marthe, po czym wślizgnęła się do łazienki. - Wypad, chłopcy! Nie widzicie, że Eliane jest prawie goła!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mnie to nie przeszkadza - oświadczył Sykes z rozbawieniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe wypchnęła ich za drzwi i sama wyszła. Po chwili Jay i tak cofnął się po swoją jaszczurkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">`</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wydarzenia z rana rozwiały nadzieję Eliane na spokojną atmosferę. Kilka minut później, gdy była już zupełnie ubrana i zamierzała zejść na dół do kuchni, usłyszała rozmowę Jay'a i Nathan'a, toczącą się w pokoju tego pierwszego. Najnormalniej w świecie rozprawiali o atutach figury Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nie zdążyła uciec, a drzwi się otworzyły. Jay spojrzał na nią z paniką. Nathan był zupełnie wyluzowany.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- W samym ręczniku wyglądałaś o wiele lepiej - zauważył, uśmiechając się zadziornie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zacisnęła pięści, żeby nie dać się wyprowadzić z równowagi. Już chciała pytać Jay'a o planowany na dzisiaj wyjazd do jej ciotki, kiedy Loczek odezwał się pełnym przejęcia głosem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Muszę jechać z Tią do weterynarza!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A co? Aż tak bardzo przestraszyła się widoku Eliane nago? - zażartował Sykes.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Teraz Eliane już nie wytrzymała i kopnęła go w kostkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Od kilku dni nie chce jeść i mało się rusza - odpowiedział Bird, ignorując wypowiedź przyjaciela.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale - zaczęła Ell, przeciągając ostatnią samogłoskę - mieliśmy jechać do Watford.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zupełnie zapomniałem - powiedział szczerze James.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja mogę cię podwieźć. To tylko godzina drogi - rzucił raźno Nathan. - Pestka - dodał, denerwując Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ani Jay, ani Eliane nie wydawali się zachwyceni propozycją Sykes'a. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chyba, że boisz się spędzić ze mną trochę więcej czasu sam na sam - prowokował.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Oczywiście, że się nie boję - prychnęła Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">James wiedział, że tą bitwę wygrał Sykes.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Śniadanie!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Marthe woła - mruknął Bird, wlokąc się na dół.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zjemy i możemy jechać - poinformował Eliane Sykes, uśmiechając się szeroko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">"Przestań się tak szczerzyć, bo obiecuję, że do jutra nie będziesz miał zębów" - przeszło przez myśl Ellie, podczas gdy wyszczerzyła się do niego sztucznie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">`</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przez pierwsze piętnaście minut drogi, Eliane zawzięcie grała na telefonie w grę, gdzie była dziewczyną skaczącą po pociągach. Zupełnie zapomniała, że nie podłączyła samsunga pod ładowarkę wieczorem, więc musiała zaprzestać gry po pojawieniu się komunikatu o niskim poziomie baterii. Przez chwilę obserwowała zmieniający się za oknem krajobraz, jednak i tak nie mogła tu niczego skojarzyć. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ostatecznie, jej wzrok zatrzymał się na Nathan'ie. Był skupiony. Jego ręce mocno zacisnęły się na kierownicy, a zielone oczy wpatrzone były przed siebie. Kosmyk włosów wydostał się spod jego czapki, nadając mu jakiegoś dziwnego uroku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Pestka natychmiast się otrząsnęła. Wyprostowała się na siedzeniu i patrzyła wszędzie, byle nie na Sykes'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Skoro już ci się nudzi, to może porozmawiajmy? - zaproponował po chwili.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Znów chcesz mnie karmić głodnymi kawałkami o miłości od pierwszego wejrzenia? - spytała, mimowolnie się uśmiechając. - Chyba, że wolisz powypytywać o Jay'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Liczyłem raczej na to, że mnie powyzywasz - zaśmiał się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pójdźmy na kompromis - oznajmiła raźno Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Och, umiesz tak? - zdziwił się Nath.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- W ogóle ze sobą nie rozmawiajmy - klasnęła w ręce z udawanym entuzjazmem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan uśmiechnął się do siebie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tylko ty mogłaś wymyślić coś takiego - westchnął.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przez pierwsze pięć minut działało i jechali w zupełnej ciszy. Działało nawet, kiedy Nathan wstąpił na stację benzynową i kupił dwie puszki z colą. Kiedy podawał Eliane tą przeznaczoną dla niej, nie wytrzymał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Obyś się nie zakrztusiła, Pestka!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie wytrzymasz, żeby się do mnie nie odezwać, prawda? - mruknęła z niezadowoleniem, pociągając łyk coli.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie mogę się oprzeć, żeby ci nie dogryźć - przyznał, kręcąc głową.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ruszyli. Nathan włączył radio, w którym akurat puszczali piosenkę zespołu Boyz II Men. Eliane ucieszyła się, bo ich uwielbiała! Zaraz Nath zaczął sobie podśpiewywać, ale wyraźnie wstydził się rozkręcić przy Brunetce.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie krępuj się - oświadczyła uprzejmie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Resztę drogi, Eliane spędziła na słuchaniu śpiewu Nath'a. Przyznała się nawet przed samą sobą, że jej się podobało.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">`</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jak tam twoja dziewczyna? - zapytał rozbawiony Max, skacząc na łóżko Jay'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jeździ z Nathan'em po Wielkiej Brytanii, a mnie tam nie ma! - zawiadomił go łaskawie Loczek z mocnym zdenerwowaniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max zmarszczył czoło i zmierzył przyjaciela wzrokiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Miałem na myśli raczej Neytiri.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Mina Jay'a się rozjaśniła, a potem Loczek uderzył się w czoło. Zdał sobie sprawę z tego, jak głupio zabrzmiało jego wyznanie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pomyliło mi się! Wiesz, że to nie miało tak brzmieć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Spodziewam się - rzucił sceptycznie Max. - A czy to ty nie miałeś jechać dziś z Ellie do Watford?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Właśnie miałem, ale jak palant wyskoczyłem z tym weterynarzem - westchnął James, siadając na łóżku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I co? Było chociaż warto?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co ty! Tia po prostu ma okres! - stwierdził wkurzony Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max roześmiał się głośno, a i Bird musiał ulec tej chwili lekkości. W tym samym czasie Marthe stała w progu z pilotem w ręku i patrzyła na nich jak na idiotów.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay dostrzegł ją i spoważniał natychmiast. Szturchnął Max'a, by przestał się śmiać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Stało się coś? - spytał Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Oprócz tego, że Eliane właśnie jeździ z Nathan'em do Watford sama, to zupełnie nic - wytrajkotała Blondynka, a chłopcy spojrzeli po sobie. - A, no i chyba trzeba zmienić baterie w pilocie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chwila - odezwał się rzeczowo Max. - Tobie też nie podoba się połączenie Nathan-Eliane? </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przecież ona go nienawidzi - oznajmiła spokojnie Marthe. - No ale, co z tymi bateriami?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Max, wiesz gdzie są bakterie - powiedział nieprzytomnie Jay. - Znaczy się, baterie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A ty nie możesz mi ich dać? - zdziwiła się Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie, muszę zadzwonić!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max wyszedł z pokoju razem z Marthe w zupełnej ciszy, która towarzyszyła im aż do momentu, kiedy George podał jej baterie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dzięki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie ma za co. Umiesz je włożyć?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- We Francji robią podobne piloty, dam sobie radę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay za to, wybrał numer Eliane i czekał. Czekał długo i wytrwale, a po drugiej stronie nikt się nie odezwał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">`</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Telefon mi się rozładował - warknęła Ellie, chowając telefon do kieszeni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To przez te brytyjskie gniazdka. Dają mniej energii - zażartował Nathan, a Brunetka zmierzyła go wzrokiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Stanęła przed furtką małego domku otynkowanego na biało. W oknach znajdowały się drewniane skrzynki z kolorowymi kwiatami. Do drzwi prowadziła kamienna dróżka. Wokół rosło dużo brzóz i trawa była wszędzie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To tutaj? - spytał Nathan, przyglądając się adresowi, który Eliane spisała z korespondencji z Hugo.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Na to wygląda...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Popchnęła drewnianą furtkę, która otwarła się ze skrzypieniem. Przeszła kilka kroków i zapukała w drzwi, czując za sobą Nathan'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zauważyła uśmiechniętą i pyzatą twarz na oko czterdziestoletniej kobiety. Eliane zabiło mocniej serce, dostrzegając ogromne podobieństwo do jej matki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dzień dobry, ja jestem...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Myślisz, że nie rozpoznałabym córki mojej siostry? - kobieta uśmiechnęła się szeroko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chyba trochę się zmieniłam - zaśmiała się Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kobieta wyciągnęła ręce w stronę siostrzenicy, którą niezwłocznie wyściskała. Dopiero wtedy zauważyła młodzieńca z tyłu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Hugo? - ciotka Raymonde zmarszczyła czoło i przyglądała się Nathan'owi. - Wyglądasz zupełnie inaczej...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie, ja jestem Nathan - wyjaśnił się uprzejmie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ach, twój chłopak. Jestem już trochę stara i nie kojarzę faktów - zaśmiała się kobieta.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jak na zawołanie, Ellie i Nath zaprzeczyli równocześnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- On nie jest moim chłopakiem!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie jestem jej chłopakiem!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Raymonde znów się uśmiechnęła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie rozmawiajmy tutaj, wejdźcie do środka!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Dom ciotki w środku wyglądał zupełnie inaczej, niż na zewnątrz. Było przytulnie i wszędzie pachniało cudownym jedzeniem. Kanapy w malutkie kwiatki, regały w stylu retro, dużo światła i długie zasłony. Tak można zdefiniować cały wygląd pokoju.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Siadajcie, proszę. Napijecie się mrożonej herbaty? - spytała Raymonde.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nie potrzebowała odpowiedzi, a i tak podążyła do kuchni i po chwili uszu Nathan'a dobiegł dźwięk nalewanej cieczy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przytulnie - podsumował, rozglądając się w środku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jak mogła wziąć ciebie za mojego chłopaka? - spytała Eliane retorycznie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja po prostu jestem zbyt przystojny - wzruszył ramionami chłopak, na co Eliane szczerze się roześmiała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chyba sobie żartujesz!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Uważasz, że Jay jest przystojniejszy? - uniósł brew.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wtedy Raymonde wróciła do pokoju i postawiła przed nimi wysokie szklanki napełnione mrożoną herbatą. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przeprowadziłaś się do Londynu? - spytała ciotka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak. Jestem tu od...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tygodnia - dokończył za nią Nathan.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przyjechałaś tu pracować? - kontynuowała Raymonde.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Po prostu potrzebowałam zmiany. Uznałam, że Hugo nie powinien dłużej się mną opiekować, a i ja musiałam zrobić coś sama - odpowiedziała Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak... Hugo musi być już prawdziwym mężczyzną, prawda?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jest napakowany i głupi jak but. Jeśli to czyni z niego prawdziwego mężczyznę, to jest nim - zażartowała Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan wyglądał na lekko oburzonego wypowiedzią Eliane o mężczyznach, ale nie skomentował.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Patrzę na ciebie, i nie wierzę - westchnęła Raymonde. - Strasznie wyrosłaś! Pamiętam do dziś, jak miałaś pięć lat. Uwielbiałaś wtedy urywać nogi i ręce wszystkim lalkom - roześmiała się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan mimowolnie parsknął śmiechem, a Ellie zrobiło się głupio.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Po prostu od dzieciaka oglądałam horrory, okej? - zaśmiała się, kierując wypowiedź do Nathan'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan opłukał gardło łykiem mrożonej herbaty.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ellie, jak sobie poradziliście? - ton głosu Raymonde zmienił się na zatroskany. - Nie mogłam być wtedy z wami. Mój mąż chorował.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nikt ciebie nie obwiniał, ciociu - uśmiechnęła się Eliane. - Wiedzieliśmy, jaka jest sytuacja.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan czuł się wyjątkowo niezręcznie w tym towarzystwie, choć nie chciał też wychodzić. Korciło go, by poznać tajemnicę rodziny Eliane i przy okazji - zbliżyć się do niej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zostaliśmy z Hugo sami. Mój ojciec ulotnił się bardzo szybko. Było nam ciężko, to oczywiste. Podziwiam swojego brata za to, jaki był silny i odpowiedzialny po śmierci mamy - dokończyła Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ten wypadek był taki niespodziewany - jęknęła Raymonde.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie chciałabym o tym teraz rozmawiać - odezwała się Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan miał dziwne wrażenie, że zbiera jej się na płacz. Zdążył wywnioskować, że jej mama umarła niedawno w jakimś wypadku i jedynym oparciem Eliane był jej brat.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Masz rację! Taki ładny dzień, a ja wracam do przeszłości - oświadczyła raźno kobieta i skierowała wzrok na Nathan'a. - Skoro nie jesteś jej chłopakiem, to kim jesteś?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przyjacielem - odpowiedział z uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">"Przyjacielem" - powtórzyła w myślach Eliane, krzywiąc się nieznacznie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kojarzę skądś twoją twarz... Bywałeś kiedyś w Bayonne? - kontynuowała wywiad.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie, należę do The Wanted - poinformował ją dziarsko, lecz widząc niewiedzę na jej twarzy, dodał: - To taki zespół muzyczny. Jestem piosenkarzem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Och, piosenkarzem - mruknęła Raymonde. - Eliane, kochanie, prezentowałaś Nathan'owi swoje umiejętności wokalne?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Śpiewasz? - Młody szczerze się zdziwił.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Okazjonalnie - odparła wymijająco.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Powinnaś mu coś zaśpiewać! Kto wie, może dołączysz do jego zespołu? - zaśmiała się Raymonde, podnosząc się z miejsca. - Kochani, wstawiłam obiad. Zjecie ze mną, prawda? Przyjedzie jeszcze mój syn. Mam nadzieję, że to nie problem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Robert? - ożywiła się Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dokładnie. Ucieszy się, gdy cię zobaczy! - Raymonde uśmiechnęła się do siostrzenicy. - Przewietrzcie się, a ja podam do stołu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Może pomożemy? - zaproponował Nath, co zdziwiło Ell.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie, kochani. Wyjdźcie na taras i nie przejmujcie się niczym.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">`</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co za głupi pomysł - prychnęła Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dzwonisz, czy nie? - spytał Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Już, dobra - bąknęła, włączając głośnomówiący.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">James nie mógł zadzwonić do Nathan'a, bo wyszedłby na zazdrosnego. Teraz też tak to wyglądało. Wolał jednak, żeby Marthe tak o nim myślała, a nie Nathan.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Słucham?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nathan! Świetnie, że odebrałeś - odezwała się Marthe. - Próbowałam skontaktować się z Eliane, ale nic z tego nie wyszło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Rozładował jej się telefon.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nastała krótka cisza.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dojechaliście już?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak, właściwie to zaraz idziemy na obiad.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jakie to kochane - mruknął Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co mówiłaś? Marthe? - spytał Nathan.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Że dobrze, że już jesteście bezpieczni! Tyle tych wariatów drogowych teraz - zawołała szybko i bez sensu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Emm... Tak - westchnął Nath. - Chcesz może Eliane do telefonu?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chętnie!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Coś zaszumiało i zaszeleściło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Już! Co tam, Marthe?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie zgwałcił cię? Nie wyzywał? Kłóciliście się? A może się całowaliście? - wyrzucił z siebie James, zanim zdążył się zastopować.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Miło, że się martwisz po tym, jak mnie wystawiłeś! - zdenerwowała się Eliane. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja po prostu zapomniałem! To chyba nie jest karalne?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jeszcze nie! Zobaczymy w domu - zagroziła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay nie mógł nic na to poradzić, ale zaśmiał się krótko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zabrzmiało to tak, jakbyśmy... Nieważne - machnął ręką.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jestem głodna i zła, więc daj mi się chociaż najeść - bąknęła i bez słowa się rozłączyła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Bird oddał telefon Marthe, która patrzyła na niego z półuśmiechem zabłąkanym na twarzy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No co? - spytał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nic. Lubię cię - odpowiedziała, po czym mrugnęła do niego i ruszyła w stronę schodów.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">`</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane wyciągnęła otwartą dłoń w stronę Nathan'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie obiję ci samochodu, przysięgam - jęknęła, widząc jego nieubłaganą minę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Może nie zauważyłaś, ale w Wielkiej Brytani jeździ się trochę inaczej, niż we Francji - stwierdził z rozbawieniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chodzi ci o ilość alkoholu we krwi przeciętnego kierowcy, czy o lewą stronę? - zmarszczyła czoło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Masz, i mnie nie denerwuj - westchnął, podając jej klucze.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wiesz, że to niemożliwe - wyszczerzyła się, siadając po stronie kierowcy. - Po prostu widziałam, że zasypiasz nad deserem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Te opowieści o głupotach, które robiłaś w dzieciństwie mogą się nudzić! - oburzył się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dobra, zamknij się już - rzuciła, choć nie było w tym ani krzty pogardy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan przymknął powieki już po pięciu minutach, a po kolejnych pięciu słodko chrapał. Eliane kilka razy spoglądała na jego spokojną twarz z błąkającym się na niej lekkim uśmiechem. Potem znów wlepiała oczy w drogę i skupiała się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przywoływała w głowie wspomnienia z dzisiaj. Poczuła się u Raymonde jak w domu. Była bardzo ciepłą osobą, a gotowała wyśmienicie. Przypominała jej mamę i pewnie dlatego tak się z nią zżyła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Spotkanie z Robertem również ją ucieszyło. Był jej wiernym kompanem zabaw, gdy jeszcze mieszkali we Francji. Do tej pory pamiętała, jak wrzuciła go do stawu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nie wiedziała, gdzie jest mieszkanie Nathan'a, a nie miała serca go budzić. Zaparkowała przed jej, Marthe i Jay'a domem. Westchnęła i zerknęła na Młodego. Nadal spał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wysiadła z auta i pobiegła do domu. Od progu wołała Jay'a. Jego czupryna wyłoniła się zza oparcia kanapy, więc Eliane zaraz się do niego uśmiechnęła. Jej uśmiech zniknął tak szybko, jak się pojawił, gdy dostrzegła obok niego Lisicę - Clarisse.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Och, nie chciałam przeszkadzać - skrzywiła się Ell, widząc ich w dwuznacznej sytuacji.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie! To nie tak, jak myślisz - Jay natychmiast się podniósł. - Siedzieliśmy i Clarisse spadł kolczyk, więc zaczęliśmy go szukać i...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nath śpi w samochodzie. Mógłbyś mi pomóc go tutaj przenieść? - spytała Eliane, siląc się na stanowczy ton.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay zerknął na Clarisse.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chyba osiągnęłaś to, co chciałaś. Możesz już iść - powiedział do niej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wpadnę jutro - uśmiechnęła się do niego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Mijając się z Eliane, rzuciły sobie pogardliwe spojrzenia.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay zaczął iść w stronę Ellie, więc ta odwróciła się i skierowała do samochodu. Jay bez słowa podniósł Nathan'a z siedzenia, Eliane zamknęła samochód i w milczeniu wrócili do domu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">James ułożył Nathan'a na prześcieradle.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Już sobie poradzę, dzięki - oświadczyła spokojnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kiwnął głową i wyszedł, nie mogąc pozbawić się wrażenia, że obydwoje są zazdrośni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane zdjęła buty i czapkę Nathan'owi i prawie ściągnęła mu koszulkę, jednak ten przekręcił się na bok, słodko drzemiąc. Przykryła go więc lekką kołdrą, odgarnęła jego grzywkę do tyłu i wyszła, uprzednio gasząc światło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ten dzień był zdecydowanie zbyt dziwny. Zdążyła przekonywać się do Nathan'a i miała naprawdę dobry humor, ale wtedy... Wtedy poczuła się tak, jakby James ją zdradził.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zasnęła, choć trudno jej było ułożyć sobie to wszystko w całość.</span><br />
Karoline.http://www.blogger.com/profile/17580447464023100311noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7218483180390901591.post-42965728990357265172013-04-03T16:50:00.000+02:002013-04-03T16:50:55.562+02:00009. "Problematyczny poranek"<br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Witam!</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Cóż. Wiem, że liczyliście na dodatkowy rozdział, którego niestety nie dodałam. Następnym razem będę pamiętać, żeby nie rzucać słów na wiatr. Dzisiaj musicie mi jednak wybaczyć.</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>W rozdziale numer dziewięć zobaczycie, jak wygląda kolejny, nowy dzień po nocy obfitej w różne, ciekawe wydarzenia.</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Mam nadzieję, że Wasze święta się udały, no i zapraszam na rozdział!</b></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nie mogła skojarzyć, gdzie się znajduje. Była pewna, że nigdy wcześniej nie widziała tego pomieszczenia.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Głowa pulsowała, ograniczając myślenie. Chwilę zajęło jej zauważenie, że zamiast wczorajszej sukienki ma na sobie o wiele za dużą koszulkę ze zdjęciem The Wanted. Kolejnego odkrycia dokonała, spostrzegając się, że za poduszkę służy jej brzuch. Umięśniony i twardy brzuch.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Modliła się, żeby to nie był Nathan. Bardzo powoli odwróciła głowę i ku swojej uciesze, dostrzegła przecierającego oczy ręką Jay'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cześć - mruknęła, ponownie kładąc się na jego brzuchu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Szalona noc, co? - jęknął, próbując się podnieść.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Gdzie jesteśmy? - spytała, gdy usiadła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">James rozejrzał się dookoła, by krótko stwierdzić, że to pokój Nathan'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nathan'a? Wydawało mi się, że mieszka sam - oznajmiła, ledwo kojarząc fakty.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Bo mieszka. To kiedyś była jego sypialnia, zanim się wyprowadził - wyjaśnił James. - Jesteśmy w mieszkaniu Tom'a i Max'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Z wielkim trudem wstali i razem weszli do łazienki. Przez wielkiego kaca, nie zależało im na niczym. Jay łapczywie łykał kranówkę, za to Eliane usiłowała zrobić coś z włosami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czemu jesteśmy tutaj sami? - zapytała ponownie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie pamiętam nic z powrotu do domu. Nie mam pojęcia - odpowiedział cicho, rozgarniając ręką włosy. - A ty, pamiętasz coś?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wydaje mi się, że film mi się urwał po tym piwie wypitym z tobą - przyznała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay miał mieszane uczucia. Z jednej strony, nie pamiętała i powinien się cieszyć. A z drugiej było mu przykro.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zaproponował, żeby poszli do reszty. Dzięki temu, że Ell miała obok siebie Jay'a, nie musiała iść na oślep. Był jej przewodnikiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Korytarzem doszli do salonu, który rozdzielony był na dwie części. Jedna z nich służyła jedynie do wypoczynku, druga za to była częścią jadalną. Eliane zauważyła gdzieś z boku również przejście, jak się domyślała - do kuchni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Na kanapie leżał rozwalony Tom. O jego nogi oparty był przysypiający Max. Siva i Nareesha gnieździli się na fotelu, a Marthe siedziała w kącie kanapy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Już wstaliście? - spytał Parker, unosząc głowę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Odpowiedzieli mu tylko pomrukiem i polegli na wolnej, dotychczas, małej sofie. Jay spojrzał na wszystkich niewidzących wzrokiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A gdzie Nathan?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Poszedł do sklepu. Jest najtrzeźwiejszy z nas wszystkich - powiedziała Ree.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co za noc! - zawołał Tom na tyle głośno, że większość zmrużyła oczy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie możesz ciszej, Tom-Tom? - zapytał Jay z wyrzutem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Akurat tobie się nie dziwię, że mnie uciszasz - kontynował Parker. - Wczoraj zaprezentowałeś wszystkim sztukę tańca w czystej postaci.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co zrobiłem?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Razem z Eliane zatańczyliście tak, że aż ludzie zaczęli was podziwiać - odezwał się Siva.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chwila - zaczęła Ellie. - To znaczy, że dobrze tańczyliśmy?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dobrze to za mało powiedziane - stwierdziła Marthe. - Byliście fenomenalni!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tylko potem gdzieś zniknęliście, a wszyscy czekali na powtórkę - dodał Tom.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wtem, drzwi trzasnęły i po chwili do salonu wleciał Sykes z zakupami. Był ubrany w jakieś przypadkowe ubrania, które znalazł w szafie. Nie zabierał z tego mieszkania wszystkich swoich rzeczy, więc musiał się zadowolić tym, co tu było. Na włosy nałożył czerwoną czapkę, która dała mu odrobinę anonimowości.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wyglądacie strasznie - rzucił na początek, stawiając torbę na stół.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nathen, jak dobrze, że jesteś - zawył Max, nagle się przebudzając. - Pewnie wiesz najwięcej, jeśli chodzi o wczoraj.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Miał rację. Nathan był w tej chwili skarbnicą wiedzy o wczorajszych ekscesach reszty. Najpierw jednak podał wszystkim tabletki i mnóstwo wody.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Głodni?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pomogę ci ze śniadaniem - zarządziła Nareesha.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Podczas gdy Młody i Ree urzędowali w kuchni, cała reszta rozeszła się po pokojach. Marthe nocowała wczoraj u Max'a razem z Ree. Siva, Max i Tom zmieścili się na jednym, ogromnym łóżku u Parker'a. Jay i Eliane trafili do pokoju Nathan'a, który za to przespał się na kanapie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Już ubrani, zebrali się przy stole. Kto chciał, miał do wyboru tosty, naleśniki i płatki na mleku. Eliane była ostrożna, więc na początek zaczęła przeżuwać jedynie tosta.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Może mi ktoś wyjaśnić, skąd mam szminkę w łazience? - zmarszczył czoło Tom.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie pamiętasz Kelsey? Wczoraj mówiłeś, że jej się oświadczysz - oznajmiła ze zdziwieniem Nareesha.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ten Kopciuch? - ożywił się Parker.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chyba Kopciuszek - poprawiła go Eliane i przeżyła swoistego rodzaju deja vu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co za porażka... Wiecie, że nawet nie dała się pocałować? - pokręcił głową Tom, obracając w palcach szminkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pierwszy nieudany podryw Tom-Toma - odezwał się Jay. - Trzeba zapamiętać tę datę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chyba kpisz! Nie mogę tak odpuścić - obruszył się Parker, uderzając ręką w stół, przez co Siva wypluł mleko. - Jeśli raz zacznę podrywać kobietę, nie spocznę, póki nie będzie moja.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Obrzydliwe - skrzywiła się Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Normalnie bym cię wyśmiał, ale chyba nawet mi cię żal - oświadczył Max, podnosząc do ust widelec z nabitym na niego naleśnikiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przecież ona ze mną pracuje - zauważyła Eliane po chwili.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Rzeczywiście! Pójdę dzisiaj do tamtego klubu i oddam jej szminkę. Może mnie rozpozna - zamyślił się Tom.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Znów nastała cisza, przerywana jedynie siorbaniem Tom'a i głośnym przeżuwaniem Sivy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wiecie co? Miałem przebłysk - odezwał się nagle Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Towarzystwo podniosło na niego swój wzrok.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kojarzy mi się, że mówiliśmy na Li 'Pestka' - zmarszczył nos.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan parsknął śmiechem, czym zwrócił na siebie uwagę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zakrztusiła się piwem i powiedziała, że była w nim pestka - wytłumaczył szybko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Cień zrozumienia przebiegł po twarzach wszystkich tylko po to, by zaraz mogli się roześmiać. 'Pestce' zrobiło się jednak głupio, bo nic nie pamiętała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zrobiłam coś jeszcze? - spytała ze wstydem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Oprócz wyzywania mnie i bicia, to chyba nie - stwierdził Młody.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wyzywałam cię? - czuła, jak robi jej się gorąco.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Hej, ona naprawdę nic nie pamięta! - zauważył wspaniałomyślnie Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Bałwan, palant, idiota, imbecyl, analfabeta, debil, laluś. Dużo tego było - wymieniał Nath z rozbawieniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Powtórz, to zapiszę! - zarządził Tom, wyjmując telefon z kieszeni dresów.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Po kiego? - zdziwiła się Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Aż tylu wyzwisk nie znam!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Najzabawniej to było chyba w busie! - Max zabrał głos. - Nawet to nagrałem!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nagrywałeś ich po pijanemu? - oburzyła się Marthe. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dla potomności - odpowiedział.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Poderwał się i przez chwilę majstrował coś w salonie, podczas gdy cała reszta skończyła śniadanie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Gotowe do oglądania!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zasiedli przed telewizorem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ekran wypełnił obraz wnętrza samochodu, którego kierowcą miał być ochroniarz chłopców. Najpierw kamera złapała Sivę i Nareeshę, którzy migdalili się zdecydowanie bardziej, niż zazwyczaj. Następnie była Marthe, śpiąca spokojnie, z głową opartą o szybę. Wtedy kamera przeniosła się na Eliane i Jay'a. Dziewczyna zawzięcie tłumaczyła coś koledze, z tym że po francusku. Jay odpowiadał jej na to niemieckimi pół słówkami. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Filmik trwał pięć minut. Można było tam zobaczyć jeszcze Eliane bijącą i wyzywającą Nathan'a, Max'a dzwoniącego do swojej byłej i nazywającego ją 'szmatą', oraz Marthe śpiewającą na cały głos 'I Found You', której chórki robili Seev i Nathan. Film zakończył się ostatecznie na Eliane i Jay'u, trwających w mocnym uścisku i zarzekających się, że nie pójdą bez siebie spać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ekran stał się czarny, a w pokoju nagle zapanowała cisza. Wszyscy z szeroko otwartymi oczami i buziami wpatrywali się w plazmę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Oh shit - skomentował Jay po pięciu minutach. - To wyjaśnia, dlaczego rano obudziłem się z Li w jednym pokoju.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Niewiadomo jak i kiedy, ale w salonie pojawił się gruby mężczyzna po czterdziestce. Zaczął krzyczeć i wymachiwać rękami, choć chyba nikt nie potrafił przechwycić tego, co mówił.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Martin.... Martin! - krzyknął Max. - Powoli i spokojnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Spokojnie?! Spójrz na to! - warknął mężczyzna, rzucając w stronę Max'a gazetę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Chłopak dostał nią prosto w głowę, co niebywale rozśmieszyło Tom'a. Tamten również odebrał gazetę na główkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Martin zaczął czytać na głos.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- The Wanted to alkoholicy! Wczoraj znany zespół wybrał się na zabawę do jednego z małych klubów na przedmieściu. Okazało się, że cała banda mocno zabalowała! Po spożyciu kilku drinków zaczęli pokazywać swoje prawdziwe twarze. Siva Kaneswaran wraz ze swoją dziewczyną obściskiwali się wszędzie. Tom Parker pokazał, że nie potrafi trzymać łap przy sobie, ciągle macając nieznaną nam blondynkę. Max George został zauważony z kolejną obcą blondynką. Jay McGuiness ze znajomą dał występ taneczny godny poklasku, za to Nathan'a Sykes'a widziano w łazience męskiej z kobietą. Mamy nadzieję, że chłopcy szybko się ogarną. Jeśli tak się nie stanie, nie wróżymy im długiego pobytu na szczycie sławy - wziął głęboki wdech. - I co teraz?!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Umiem trzymać ręce przy sobie! - oburzył się Tom. - Patrzcie, na przykład teraz!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co ich to obchodzi, że spędzałem czas z Marthe? - podrapał się po głowie Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nareesha to moja dziewczyna i możemy robić, co chcemy i gdzie chcemy! - bojowo krzyknął Siva.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A ja mogę odstawiać tańce nawet z Katy Perry, nawet na środku ulicy! I co z tego? - rzucił Jay, trochę bez sensu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wszyscy wyczekująco spojrzeli na Nathan'a, jako że teraz nastała jego kolej zabrania głosu. Nic nie mówił.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Żarty! Żartujesz, prawda? - wykrzyknął Tom.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale... co? O co chodzi? - odezwał się Sykes, wybity z rytmu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chyba nie zaliczyłeś tej całej Rose w łazience, co? - dokończył za Tom'a Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- R-Rose? - Nathan zmarszczył czoło. - To taka blondynka?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie, brunetka! - zawołał z rozpaczą Jay. - Chyba nie wykorzystałeś dwóch dziewczyn jednego wieczoru!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tylko Tom tak potrafi - wtrącił Siva.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pomyliło mi się z Kelsey! Nikogo nie wykorzystałem! - Nathan natychmiast poderwał się z siedzenia. - A dajcie wy mi wszyscy święty spokój!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Trzaśnięcie drzwiami. Huk zderzającej się z podłogą ramki na zdjęcia.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To pachnie jak kłamstwo - podsumował Tom.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To pachnie jak zwolnienie! Moje! Z pracy! - jęczał Martin.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane wstała z miejsca mimo sporego bólu głowy i zwróciła się do starszego mężczyzny.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przepraszam, to moja wina. Gdybym nie zaczęła tam pracy, wczoraj nie wydarzyłoby się to wszystko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Martin uniósł na nią wzrok i przez chwilę patrzył w ciemne oczy. Wydawała się być szczerą osobą.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pracujesz w tym siedlisku paparazzi? - zdziwił się. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak wyszło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Martin, to właśnie tę dziewczynę chcieliśmy polecić Jayne - odezwał się James.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I myślicie, że po tym występku wam pomogę? - mężczyzna założył ręce na piersi. - No i macie rację. Jestem Martin.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wyciągnął w jej stronę dłoń, którą uścisnęła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Eliane Croisseux.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Francuzka?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Z krwi i kości.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Uśmiechnął się do niej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Praca u Jayne będzie trudna i wymagająca, ale powiem jej, że wydajesz się odpowiedzialna i miła - oświadczył.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chwila, jaka praca? - spytała Marthe wreszcie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wyjaśnimy w domu - powiedział do niej Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jest wiele kandydatek, niektóre posiadają nawet potrzebne doświadczenie. Jednak mają zbyt duże parcie na szkło. Jayne marzy o dziewczynie z polotem, jednak skromnej, no i dobrze dogadującej się z młodszymi od siebie chłopakami - kontynuował Martin.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czemu mówicie o Pestce? - zmarszczył nos Tom, sprzątający ze stołu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czyli postanowione - zaśmiał się Martin. - Myślę, że możesz się przygotowywać do nowej pracy!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane i Marthe powlokły się wreszcie do domu, by porozmawiać o nowej pracy Ellie. Max miał już się wracać do taksówki, kiedy Loczek go zatrzymał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Odwiozę cię, ale najpierw musimy porozmawiać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zaszli do garażu Jay'a, gdzie często spędzali czas. Przysiadali wtedy na starych fotelach, które Jay wyrzucił z względu na wypalone papierosem przez Tom'a dziury. Tam najczęściej przeprowadzali prawdziwie męskie rozmowy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- O co chodzi, Bird? - spytał Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pocałowałem Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No, gratuluję wygrania zakładu! - ucieszył się Łysy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nic nie rozumiesz! - zdenerwował się Loczek. - Pocałowałem ją, ona odwzajemniła...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mogę skłamać i powiedzieć, że to widziałem. Jeśli o to chodzi, oczywiście - wtrącił Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie o to chodzi! - niemal krzyknął, podnosząc się z miejsca. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wow. Przerażasz mnie - Max głębiej zapadł się w fotel.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ona nic nie pamięta - powiedział wreszcie Jay, co przyszło mu z trudem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wczoraj tyle wypiła, że to nie dziwne - zauważył Max. Po chwili zorientował się, że nie o zakład chodzi Loczkowi. - Ale jesteś pewien, że się w niej nie zakochałeś?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Byłem pijany, a jak jestem pijany, to zawsze mówię szczerze - spojrzał na przyjaciela, a Max kiwnął głową na potwierdzenie tych słów. - Powiedziałem jej, że chyba się w niej zakochuję.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max uniósł wysoko brwi i zaczął wpatrywać się w stojący naprzeciwko regał z narzędziami. Jay skubał palcami narzutę na fotelu w zupełnej ciszy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Powiem, że to widziałem. Wygrasz zakład i będziesz miał to z głowy - zaproponował Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie znasz Nath'a? Zaraz będzie chciał się zemścić i pewnie wygada całą prawdę o zakładzie - odpowiedział Jay poważnie. - Poza tym, Eliane nie potwierdzi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No to może z nią porozmawiaj? Przypomnij jej?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I wyjdź przy okazji na idiotę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Poddaję się - westchnął Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Będę udawał, że nic się nie stało - postanowił Bird. - I tak nasze relacje są dobre, może uda mi się to powtórzyć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tobie coraz mniej zależy na tym zakładzie, co? - spytał Łysy, uważnie obserwując przyjaciela.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay wypuścił głośno powietrze i kiwnął głową w stronę samochodu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Odwiozę cię, a w międzyczasie opowiesz mi, co z Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Całowałam się z Max'em.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane skończyła swój monolog na temat nowej pracy w pół zdania. Na początku stwierdziła, że Blondynki wcale nie obchodzi jej nowa posada. Dopiero potem dotarł do niej sens tamtych słów.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jak to? - spytała Ellie, przytulając się do poduszki z kanapy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe nabrała powietrza w płuca i opowiedziała o romantycznym tańcu, cytowaniu tekstu z piosenki 'Made' oraz pocałunku. Eliane szczęka opadła aż do podłogi i poświęciła chwilę na jej zebranie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Powiedział, że to za wcześnie? Jak palant - podsumowała Eliane. - To znaczy, że coś z nim nie tak.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co masz na myśli?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ostatnio postanowiłam poszperać trochę w internecie, żeby... wzbogacić wiadomości o The Wanted - zaczęła Ell, choć pominęła fakt, że najbardziej skupiała się na żenujących faktach o Nathan'ie. - Znalazłam tam informację, że Max podobno nadal kręci ze swoją byłą narzeczoną.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Często o niej wspomina - mruknęła do siebie Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie chcę niszczyć twoich marzeń, ale nie wiem, czy to dobry materiał na partnera - powiedziała Lia.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ha! Żartujesz chyba. Nigdy tak o nim nie myślałam. Znaczy, wiesz. TAK. Po prostu mnie pocałował, więc to nie jest chyba normalne, nie? - wytrajkotała Blondynka. - Wszystko pod kontrolą. Oprócz tego, że strasznie mi się podoba.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wiedziałam.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nic poważnego, niedługo mi przejdzie. Zacznę go unikać i będzie dobrze - kiwnęła głową, jakby sama siebie chciała przekonać. - A teraz idę się szykować do pracy, za godzinę muszę iść do restauracji.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pozdrów Zołzi! - zaśmiała się Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zdążyła jedynie włączyć telewizor i obejrzeć pogodę, która na weekend zapowiadała się naprawdę dobrze. Wtedy do domu wpadł Jay i poległ na kanapie zaraz obok Li.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Boże - westchnął.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co jest?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nic.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Cisza.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pocałunki są głupie. Wprowadzają tylko idiotyczną atmosferę między ludźmi - oznajmiła Eliane niespodziewanie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay'owi zrobiło się nagle wstyd, a jego policzki zmieniły barwę. Czyżby Li jednak pamiętała?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- O co chodzi?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- O Max'a, to chyba oczywiste - odpowiedziała szybko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Co prawda, wydawało jej się, jakby podobna sytuacja zaistniała między nią i Loczkiem. Natychmiast odrzuciła od siebie wizję pocałunku z współlokatorem, twierdząc, że to jedynie wytwór jej skacowanej wyobraźni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nawet nie wiedziała, jak bardzo się myliła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Max to palant - zakomunikował Loczek, odetchnąłwszy z uglą.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wiem. Po co kręci z dwoma na raz? - Eliane skrzywiła się na własne słowa.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay natychmiast się wyprostował.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co?!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie skończył z Michelle, a całował Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Skąd wiesz, że całował Marthe?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czyli nie skończył z Michelle! - przechwyciła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie! - krzyknął Jay z nadmiaru emocji. - Znaczy tak! </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Gubisz się w kłamstwach - pokręciła głową.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Skończył z Michelle już dawno - głos Jay'a zrobił się nagle spokojny. - Ale skąd wiesz, co zaszło między nim i Marthe?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Bo Marthe to moja przyjaciółka? - spytała retorycznie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zapomniałem - mruknął Jay, kładąc się z powrotem na kanapie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Cisza.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kto mu kazał ją pocałować? Jaki miał w tym cel? - odezwała się nagle Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Może się z kimś założył - odpowiedział Jay, widząc przed oczami sytuację z wczoraj, kiedy to on pocałował Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Z kim? To żałosne - oburzyła się. - Jestem pewna, że z Tom'em!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie! Max się z nikim nie założył! - wykrzyknął nagle Loczek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ciągle wprowadzasz mnie w błąd - Eliane wyłączyła telewizor.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Bo pomyślałem o kimś innym.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To po co ją całował? - ponowiła pytanie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Bo może mu się podoba! - oświadczył donośnie Jay, choć znów wiedział, że nie mówi o Max'ie, tylko o sobie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dziwne. Nie mógł jej tego powiedzieć i po prostu z nią być? Myślę, że by im wyszło - myślała głośno Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Też tak uważam.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay wyszczerzył się do niej, zupełnie tak, jak robił to z Max'em. Wiedział, że pomyśleli o tym samym.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nalała pełen kufel piwa i podała go Tom'owi. Stwierdził, że najlepiej leczyć się tym, czym się zatruło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Poszedłeś już do niej? - spytała Ell, widząc brak innych klientów.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jeszcze nie. Pierwszy raz w życiu się boję - przyznał szczerze. - Ale nie mów chłopakom, wyśmieją mnie!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Daj spokój, nic nie powiem - uśmiechnęła się do niego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jeśli byłem wobec ciebie chamski, to wiedz, że przepraszam. Za bardzo wciągam się w rolę macho i nie panuję nad sobą - powiedział, rażąc Eliane swoją szczerością. - Jesteś naprawdę fajną dziewczyną.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja też przepraszam za to, co o tobie pomyślałam na początku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A co pomyślałaś? - zmarszczył czoło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Że jesteś tanim podrywaczem - oznajmiła, po czym szybko zamknęła oczy, czekając na wybuch.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Tom jedynie się roześmiał, a gdy otworzyła oczy, ze zdziwieniem stwierdziła, że ten wyciąga rękę w jej kierunku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przyjaciele? - spytał, uśmiechając się tak, jak jeszcze nigdy. Ten uśmiech przepełniony był naturalnością, uczuciem i uczciwością.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przyjaciele.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Porozmawiali jeszcze chwilę o wszystkim i o niczym, a wtedy - mając błogosławieństwo Eliane - Tom ruszył do przeciwnego baru.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wszędzie rozpoznałbym te długie włosy i blond nogi - powiedział, a Kelsey spojrzała na niego ze zdziwieniem. - To znaczy, długie nogi i blond włosy!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co podać? - spytała niemal agresywnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Tom się speszył. Nie pamiętała go. Nie pamiętała Tom'a Parker'a z The Wanted.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nic - odpowiedział, czując przypływ odwagi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Więc po co tu jeszcze stoisz? - uniosła brew, przecierając szklanki ścierką.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Bo mam coś twojego. Postanowiłem ci to oddać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wyjął z kieszeni jej szminkę. Bardzo chciała udawać twardą i nie pozwolić Tom'owi szybko się omotać, jednak nie wytrzymała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dziękuję, Tom - wydukała, odbierając od niego szminkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jednak mnie pamiętasz...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Trudno byłoby zapomnieć - wzruszyła ramionami nieznacznie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Słuchaj, muszę ci coś powiedzieć - zaczął, lecz wtedy ktoś z końca lady postanowił coś zamówić.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Uśmiechnęła się do niego krótko i ruszyła w stronę klienta, gdy niewiadomo skąd pojawiła się Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- U mnie nikogo nie ma, więc przyszłam ci pomóc - powiedziała tylko, mrugając do koleżanki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jeśli się dowiem, że maczałaś w tym palce... - zagroziła Blondynka, a potem przejechała palcem po swojej szyi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Odwróciła się i wróciła do Tom'a, który spokojnie wpatrywał się w tańczących ludzi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Coś chciałeś mi powiedzieć - odezwała się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wzrok Tom'a natychmiast przekierował się na tamtego zamawiającego, a widząc Eliane, uśmiechnął się szeroko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Źle zaczęliśmy, Kelsey - oświadczył. - Dlatego, może dałabyś zaprosić się na randkę z prawdziwego zdarzenia?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Od wczoraj marzyłam tylko o tym, żebyś w końcu to powiedział - przygryzła lekko wargę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po chwili Eliane mogła obserwować, jak twarze Kels i Tom'a zbliżają się. Poczuła się jak wysokiej klasy swatka widząc całującą się parę.</span><br />
Karoline.http://www.blogger.com/profile/17580447464023100311noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7218483180390901591.post-24067951911015809062013-03-28T18:54:00.001+01:002013-03-28T18:54:31.056+01:00008. "Stan upojenia alkoholowego"<br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Na samym początku, muszę Was przeprosić za opóźnienie. Rozdział powinien zostać dodany wczoraj, jednak przez moje gapiostwo i krótką pamięć, nie stało się tak. Wybaczcie.</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Dzisiaj serwuję Wam pełen ciekawych wydarzeń rozdział. Jak się domyślacie, rzecz będzie odbywała się na imprezie według The Wanted. Padną deklaracje, miejsce będzie miało parę pocałunków... No ale, zobaczcie sami!</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Żeby Wam już nie truć, zapraszam na ankietę po prawej stronie.</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>No i ten...</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Myślę, że możecie spodziewać się świątecznego bonusu.</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>+ Dzięki za komentarze i za wsparcie!</b></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wstawaj, Kochanie!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay powoli otwierał oczy, nie mogąc zgadnąć, czyj był to głos. Kiedy zobaczył obok siebie łysinę Max'a, krzyknął przeciągle. Przyjaciel zatkał mu usta ręką.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pogięło? Ell jeszcze śpi!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">James się uciszył, choć jego oczy nadal zdradzały zaszokowanie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co tu robisz? - spytał wreszcie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Marthe poprosiła, żebym został na noc. Pożyczyłem też jakieś ciuchy, nie gniewasz się?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jasne, że nie - Loczek już na spokojnie podniósł się do pozycji siedzącej. - Mówisz, że Mar cię poprosiła?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max kiwnął głową.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czyli miłość kwitnie?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Łysy uderzył Jay'a w głowę poduszką, na co tamten kichnął. Max westchnął przeciągle.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Marthe miała rację. Powinniście wychodzić na zewnątrz tylko pod opieką dorosłych - podsumował.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Skoro Marthe tak mówiła... - Jay poruszył brwiami, za co znów oberwał poduszką.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przyszedłem cię obudzić, bo jest dziesiąta i zostałem sam. Nudziło mi się - Max wstał i podszedł do okna, by odsłonić rolety.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">James zmrużył oczy pod wpływem jasnego światła słonecznego i mocniej opatulił się kołdrą.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Szalona noc, co? Dużo czasu spędziłeś z Ell.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mam nadzieję, że Nathan dostrzega w niej chociaż połowę tego, co ja - mruknął Jay z twarzą w poduszce.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Bird! To zabrzmiało niepokojąco!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Spokojnie, znam zasady zakładów.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I tak ci je powtórzę - powiedział z ochotą Max i przysiadł na łóżku. - Nie zakochuj się w ofiarze. Ofiara nie może się dowiedzieć o zakładzie. Zakład się nie liczy, jeżeli wygra się go bez świadków. Nie wolno wysługiwać się innymi w drodze do wygranej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Skończyłeś? Jestem trochę niewyspany - jęknął James.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - oburzył się Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie! A teraz, daj mi spać - wyswobodzoną spod kołdry ręką, Jay wskazał drzwi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Łaski bez, idę do Eliane - bąknął George i wyszedł z pokoju przyjaciela.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przez chwilę panowała cisza. Gdy tylko Jay usłyszał krzyk Eliane wiedział, że Max obudził ją tak, jak jego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nie wytrzymał jednak długo i po dwudziestu minutach powlókł się na dół, w samych spodniach dresowych. Kto wie, może Eliane lubi gołe klaty?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max przyprawiał coś na patelni, a Eliane chyba odnalazła sokowirówkę, którą dostał kiedyś od mamy na urodziny. Używał jej tylko raz, i widział tego efekty - Ellie męczyła się, próbując zmusić ją do działania.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Śpiący królewicz wstał! - ucieszył się Max, widząc Jay'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cześć... Jay - powiedziała Li, w międzyczasie kichając.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Loczek uśmiechnął się do niej i stanął obok, spoglądając na jej wyczyny z sokowirówką.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- O czym rozmawialiście? - zapytał, uderzając w bok urządzenia.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Coś gruchnęło, i po chwili maszyna zaczęła działać. Eliane podziękowała i zaczęła wrzucać owoce do środka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mówiłem Eliane o propozycji pracy - wyjaśnił Max, mieszając jajecznicę na patelni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chyba nie chcesz jej zatrudnić? - zapytał Jay, grzebiąc w swoich lokach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Bird! Przecież wiadomo, o co chodzi - Max wyglądał, jakby bardzo żałował, że nie miał jak w tej chwili uderzyć Loczka w tył głowy. - Praca u Jayne.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I co Li na to? - Jay zwrócił się do dziewczyny.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie mam wykształcenia, ani doświadczenia. Poza tym, teraz i tak nie ma mowy o nowej pracy - odpowiedziała, obserwując jak do szklanki samoistnie napływa sok z pomarańczy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Doświadczenie zdobywasz, z nami - zażartował James, wyjmując z szafki trzy talerze.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Po co ci aż trzy? - Max zmarszczył czoło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No chyba jest nas troje, prawda? - zauważył McGuiness.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A kto powiedział, że będziesz jeść?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jako odpowiedź, Jay kichnął. Ell spojrzała z politowaniem na tą dwójkę i wyłączyła sokowirówkę, gdy uzyskała pełne trzy szklanki soku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max nałożył odpowiednią część jajecznicy każdemu, a potem zdjął z drugiej patelni plastry bekonu. Udekorował nimi jajecznicę swoją, i Eliane, na co Loczek wyraźnie się skrzywił.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zasiedli razem do stołu i po chwili chłopcy komplementowali sok Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jay, chyba musisz wymienić materac w pokoju gościnnym - jęknął Łysy, teatralnie gładząc się po plecach. - Mój krzyż...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Starość, nie radość - wzruszył ramionami James, na co Ell się uśmiechnęła. - Mogłeś przyjść do mnie, albo przespać się na kanapie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Na kanapie? Dzięki za wspaniałe traktowanie najlepszego kumpla!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ten najlepszy kumpel zabrał mi wczoraj samochód! A tak właściwie, to dzisiaj - stwierdził James, spoglądając na zegarek. Wpół do dwunastej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Hej, przecież sam mu kazałeś - Eliane stanęła w obronie Max'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ha, i co? Łyso? - George wystawił język w stronę przyjaciela.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chyba tobie! - Loczek krytycznie spojrzał na łysinę Max'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay i Eliane zaśmiali się, jednak Łysy nie był do końca zadowolony. Wrócił do jedzenia jajecznicy bez słowa.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zostajesz u nas, czy wracasz do mieszkania? - spytał Jay, gdy sytuacja się uspokoiła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie mam ochoty użerać się z chłopakami - Max wsparł głowę na dłoni i dalej przeżuwał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czyli zostajesz - podsumował Jay. - A ty, Eliane, o której zaczynasz pracę?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- O szesnastej, a o 22 kończę - poinformowała go.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max i Jay wyszczerzyli się do siebie, do czego Eliane się przyzwyczaiła. Potrzebowała już tylko czasu, żeby przestać się tego bać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Więc wpadamy z ekipą o 22 i może trochę się pobawimy? - zaproponował Maxio. - Może obejdzie się bez utknięcia w łazience, czy coś.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Mała fala wstydu oblała Ellie i znów miała powód, żeby dziękować Bogu za ciemną karnację. Nie rumieniła się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Myślę, że wszyscy woleli by pójść na imprezę jutro - stwierdził James.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jutro mam nocną zmianę. Od 22 do 4, plus sprzątanie - wtrąciła Ell.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jesteś przegłosowany, Brachu - Max z zadowoleniem klepnął kolegę w ramię. - Bo oczywiście, ty i Marthe nie macie nic przeciwko imprezom?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Lia zamyśliła się chwilę. W Bayonne była zwierzęciem imprezowym, ale przecież nie musiało być tak w Londynie. Może teraz to Marthe będzie szaleć, a Eliane ograniczy się do siedzenia w kącie?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zawsze możemy stamtąd wyjść, prawda? - rzuciła obojętnie, odstawiając szklankę z sokiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">James został wytypowany do sprzątania po śniadaniu, podczas gdy Max ogarniał pokój gościnny. Eliane pobiegła na górę wreszcie się ubrać i przy okazji sprawdzić wiadomości na poczcie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Maax!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kolega szybko pojawił się w drzwiach i spytał, o co chodzi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wiesz, gdzie jest Watford? - zapytała, uważając, by dobrze przeczytać nazwę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jasne. Jakieś 20 mil stąd. A czemu pytasz? - przysiadł na pufie w pokoju.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mój brat, Hugo, skontaktował mnie z ciotką, która właśnie tam mieszka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chcesz ją odwiedzić? - uniósł brwi w górę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Tylko pokiwała głową.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie ma sprawy. Jay na pewno chętnie cię zawiezie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co chętnie zrobię? - znikąd pojawił się Loczek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ell chce zajrzeć do swojej ciotki, do Watford - poinformował go Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To tylko godzina drogi - machnął ręką James, uspakajając Eliane. - Pestka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Możemy wybrać się tam we wtorek? Będę mieć wolne następnego dnia - drążyła temat Francuzka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie ma sprawy - uśmiechnął się Bird.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Skoro tak, to idziemy oglądać mecz! Dzisiaj jest powtórka wczorajszego! - klasnął w ręce Max i wypchnął przyjaciela z pokoju.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane zamknęła laptopa i skierowała się do szafy, by wybrać ubrania na dzisiaj.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Swoją dużą torbę z ciuchami na przebranie zostawiła w przebieralni dla pracowników. Dziarskim krokiem ruszyła w stronę baru, gdzie czekały na nią Kelsey i Rose. Scott'a nigdzie nie widziała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przyszłaś trochę przed czasem, ale to nawet lepiej - zaczęła Rose. - Wytłumaczymy, o co w tym całym badziewiu chodzi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Musisz przeskoczyć przez bar, bo oczywiście nie ma innego wejścia do środka - kontynuowała Kelsey, lądując po drugiej stronie. - Kiedyś były specjalne klapki, ale zbyt wielu napalonych facetów chciało tu wejść - mrugnęła do nowej koleżanki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Rose i Ellie również wskoczyły do środka, podczas gdy ciężkie drzwi trzasnęły. Wysoki blondyn wszedł do pomieszczenia i biegiem ruszył do przebieralni, wołając krótkie:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cześć!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Heej! - odkrzyknęła Kelsey. - Scott ciągle się spóźnia - westchnęła z niezadowoleniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Bar ma cztery strony, i czterech barmanów. Ty będziesz pracować tu - Rose wskazała na lewo, gdzie za chwilę przeszły.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Masz alkohole i rozpiskę drinków, łącznie z przepisami. Pewnie większość znasz? - Kelsey podała nowej kartkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane przebiegła wzrokiem po nazwach i stwierdziła, że nie ma tu pozycji, której by nie znała. Wzruszyła ramionami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Łatwizna - podsumowała. - Coś jeszcze?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pieniądze wkładasz tu - Rose pokazała jej małą szufladkę z podziałami na nominały. - Oczywiście, wszystkie napiwki zachowujesz dla siebie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane kiwnęła głową.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A jeżeli jakiś oblech zacznie się do mnie przystawiać? - spytała wreszcie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Dziewczyny zaśmiały się krótko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To wtedy, nie krępuj się. Przywal mu z całej siły - usłyszały z tyłu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Scott uśmiechał się do nich szeroko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mam w tym niemałe doświadczenie - stwierdziła Ellie, przypominając sobie każdy wypadek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dobra, Kochani! Otwieramy - klasnęła Kelsey w ręce. - Potem możemy sobie pozwolić na pogaduszki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane naprawdę doceniła każdą noc, którą spędzała w klubach. Po 19 zaczęło robić się naprawdę gorąco i duszno, a muzyka bębniła, jak mogła. Z każdą minutą robiło się coraz tłoczniej. Ellie miała doświadczenie i nawet nie rozbolała ją głowa.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Początkowo miała problem jedynie z wyrabianiem się, ale wtedy Rose lub Scott jej pomagali. Ostatecznie i tak wszystkie napiwki trafiały do Francuzki, dzięki czemu nazbierała prawie 20 funtów!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Potem szło jej całkiem dobrze. Wkręciła się, a robienie drinków wyglądało efektownie w jej wykonaniu. Żaden 'oblech' się do niej nie przyczepił, więc uważała ten dzień pracy za udany.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jeszcze szerszy uśmiech zagościł na jej twarzy, gdy dostała swoją 'dniówkę'. Z dumą włożyła pieniądze do portfela i poszła się przebrać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W 'garderobie' zastała jedynie Scott'a, który wciągał koszulkę na swoje wyrzeźbione ciało.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Siłownia? - spytała Eliane, czując przypływ siły starej Elki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie, bar - odpowiedział z uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czyli niedługo też taka będę? Brzmi ciekawie - powiedziała, sięgając po swoją torbę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Scott spojrzał na nią krytycznie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kobiety. Wszędzie tylko z ciuchami na zmianę - mruknął, kręcąc głową. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Hej, ty też zmieniłeś koszulkę!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Bo ubrudziłem sobie tabasco, widzisz? - wskazał na plamę na białej podkoszulce. - Poza tym, są prawie identyczne.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W tej samej chwili wpadła Rose. Gdy tylko przekroczyła próg, zdjęła z siebie koszulę i rzuciła się w stronę szafek. Wyjęła ze swojej czerwoną sukienkę i szybko się w nią przebrała. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Następna - zacmokał Scott.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Podczas gdy Rose zaczęła dyskutować z Blondynem, Eliane zdążyła zamienić ubranie na ładną, czarną sukienkę. Na nogi wcisnęła ulubione szpilki i prawie była gotowa. Rozpuściła tylko włosy i przeczesała je ręką, spoglądając w lustro. Usta potraktowała czerwoną szminką, poprawiła też makijaż oczu. Wtedy dopiero zauważyła, że Kelsey stała obok niej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cudowna szminka - powiedziała, uśmiechając się uroczo.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Rozumiem, że chcesz pożyczyć? - powiedziała Ell, wyciągając kosmetyk w stronę koleżanki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie, nie - Blondynka machnęła ręką. - Mam swoją. Różową. Bardziej pasuje do mojego koloru oczu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane schowała wszystkie swoje rzeczy spowrotem do torby. Każda z dziewczyn zajmowała się sobą. Scott czekał chwilę, a potem odchrzaknął głośno.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czego? - warknęła Rose, wykonując linię na powiece.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Opuszczam was dzisiaj - oznajmił. - Nie będę się bawił.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Szminka wypadła Kels z rąk. Wpatrywała się w Scott'a tak uparcie, że ten musiał spuścić głowę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czemu? - spytała Eliane, widząc niedyspozycję koleżanek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Moja ciotka wyjeżdża z miasta, muszę ją odholować do Brighton - wzruszył ramionami. - Bawcie się dobrze!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Pomachał im i wyszedł z pomieszczenia.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mam nadzieję, że chociaż ty z nami zostaniesz? - spytała Rose, po chwili ciszy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak właściwie, to - zaczęła niepewnie Ellie - umówiłam się z kolegami tutaj. Możecie oczywiście dołączyć!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kolegami, powiadasz? - na twarz Kelsey wkradł się podstępny uśmieszek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Moja przyjaciółka i The Wanted - odpowiedziała Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- The Wanted? Znasz ich? - zdziwiła się Rose.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mieszkam z Jay'em - dorzuciła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kelsey zakrztusiła się powietrzem i wsparła się na Nowej, by odzyskać równowagę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kels się zgadza - podsumowała Rose ze śmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane zajęła jedno z najlepszych miejsc. W końcu pracowała tutaj i miała jakieś względy; tym bardziej, że promowała lokal u sław. Czekała, siedząc na skórzanej sofie w kącie. Muzyka nie była tu aż tak głośna i dodatkowo, tutaj obsługiwali już kelnerzy. Kelsey i Rose zajęły sobie stolik w bezpiecznej odległości od tego sławnego zespołu, żeby, jak to określiła Kelsey, w odpowiednim momencie zaatakować.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ellie dostała wiadomość od Max'a, mówiącą o tym, że niebawem pojawią się w klubie. Wstała więc i podążyła do wejścia, by tam czekać na wszystkich.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Pierwszy rzucił się na nią Tom z uściskami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Eliane! Myślałem, że ta budka telefoniczna was pożarła! - krzyczał, ściskając ją coraz mocniej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ślicznie wyglądasz - powiedział Max, dając jej całusa w policzek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Gdy zobaczyła Marthe, od razu chciała spytać o pierwszy dzień w pracy, lecz Blondynka wystawiła jedynie palec w jej stronę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nawet nie pytaj.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Siva też krótko przytulił dziewczynę, i jak się okazało - przybył z Nareeshą. Eliane ucieszyła się, bo trzy dziewczyny na pięciu chłopaków to zdrowszy układ, niż 2:5. A jeżeli potem Rose i Kelsey miały się przyłączyć, to już zupełnie - siły zostałyby podzielone.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wydaje mi się, że już tu byłem - zamyślił się Jay, rozglądając się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kochany, a w którym klubie ciebie nie było? - Max złapał Jay'a za ucho i zaczął je dziwnie miętosić.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przyzwyczaisz się. On po prostu lubi uszy - odezwał się Nathan, który stał obok Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- <i>Etrange</i>.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Może pójdziemy się czegoś napić? - zawołał Tom.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- <i>Oui</i>! Chodźmy do stolika - Eliane przypomniało się o zarezerwowanym miejscu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przetorowała wszystkim drogę do kąta, gdzie z ulgą usiedli. Jay nie omieszkał zawołać kelnera, u którego złożyli bardzo długie zamówienie. Eliane zdążyła się pochwalić swoją wiedzą na temat drinków.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I jak ci poszło? - spytał Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pracowałam już kiedyś w barze, więc to nic nowego. Dałam sobie radę - machnęła ręką Ell. - Za to boję się, co się działo u Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- O nie... Zaraz się zacznie - Max teatralnie zatkał uszy rękami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Po prostu jest w restauracji taka krowa, z którą muszę walczyć o posadę pomocnicy kucharza! Nazywa się Zoe i prawie wszyscy nazywają ją Zołzi! Oczywiście, wyżywa się na mnie i dzisiaj specjalnie rzuciła mi pod nogi szmatę, przez co wywaliłam na siebie sałatkę z krabów - wyrzuciła z siebie Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Starali się, jak mogli, by nie wybuchnąć śmiechem. Jednak nie wytrzymali, gdy Nathan wyjął kawałek kraba z włosów Marthe i powiedział:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Faktycznie, zażarta walka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wszyscy pękali ze śmiechu, a Marthe nerwowo przeszukiwała swoje włosy. Przestała, gdy przystojny kelner przyniósł ich zamówienia, a i cała reszta zrozumiała, że czas picia.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay i Eliane rozstawili drinki zgodnie z zamówieniami, bo w końcu znali się na tym najlepiej. Oczywiście, Jay miał wiedzę praktyczną, a Eliane teoretyczną.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po pierwszej porcji, języki wszystkich dziwnie się rozwiązały.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Max, a ty gdzie dzisiaj przepadłeś? - zapytał Nath niespodziewanie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Łysy posłał nieostrożnie spojrzenie w stronę Marthe, która zatopiła wzrok w swoim czerwonym drinku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jay przyjął mnie pod swój dach - oznajmił dziarsko, obejmując Loczka ramieniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To świetnie, ale musiałem rano jeść jakieś suche tosty, a nie twoją jajecznicę! - jęknął Tom.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dziewczynę byś sobie znalazł, to by ci gotowała - Ree wystawiła język w stronę Tom'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Parker zerknął na Marthe z krabami we włosach, i na Eliane mieszającą napój słomką.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Eliane! Zostaniesz moją dziewczyną? - spytał Tom, łapiąc się za serce.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Chłopcy parsknęli śmiechem, a Marthe ze zdziwieniem wpatrywała się w Tom'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tom, to dosyć trudna decyzja - powiedziała Ellie poważnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wszyscy zamilkli i spojrzeli na Eliane, której ani trochę ta sytuacja nie śmieszyła. A przynajmniej tylko udawała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cóż, muszę to z siebie wydusić - ułożyła ręce na stole. - Nie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Podczas, gdy ponownie się śmiali, znów kelner odwiedził ich z kolejną porcją drinków. Wzięli po łyku swoich alkoholi. Następnie ruszyli na parkiet.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W trakcie piętnastu minut, Eliane zdążyła zatańczyć z każdym członkiem The Wanted. Nie ukrywała, że najlepiej tańczył Jay, a zaraz za nim, na drugim miejscu był Nathan. Max'a ceniła za ostrożność. Tom wykonywał jakieś egzotyczne tańce, a Siva, szczerze mówiąc, nie wiadomo co tańczył.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zgrzani wrócili do stolika i poczęli żłopać swoje napoje, co jeszcze bardziej zakręciło im w głowach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">James chciał już coś powiedzieć, kiedy usłyszeli, że ktoś kaszle. Okazało się, że to Eliane czymś się krztusiła. Odwróciła się lekko do ściany, a Marthe klepała ją po plecach. Tom zaczął zakasać rękawy koszuli i przygotowywał się do akcji ratowniczej, kiedy Eliane wreszcie odkaszlnęła i odetchnęła z ulgą.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co to było? - spytał rozbawiony Siva.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pewnie pestka - Eliane machnęła ręką, przekonana o tym, że miała owocowego drinka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Spojrzała na stolik i przypomniało jej się, że razem z Jay'em zamówili sobie piwo. Palnęła się w czoło, podczas gdy wszyscy inni wybuchnęli ogromnym śmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pestka w piwie! - powtarzał co chwila Tom, niemal sikając ze śmiechu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To w chmielu są pestki? - pytał wprawiony Jay, czym potęgował śmiech reszty.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W końcu i Ell nie wytrzymała i dołączyła do salw śmiechu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Alkohol lał się strumieniami. Kelner co chwila odwiedzał ich stolik.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Za piątym razem, czerwona lampka zapaliła się w głowie Daddy'ego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jay, nie przesadzasz? - spytał, widząc łykającego piwo kolegę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tylko piwo, daj spokój - odpowiedział tamten.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Piwo jest teraz, ale za każdym razem piłeś coś innego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wiesz, że nic mi nie będzie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max postanowił zaufać przyjacielowi, chociaż po parunastu minutach wypełnionych wódką, tańcem i śmiechem, przekonał się o prawdziwej twarzy James'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Muszę wam coś powiedzieć - wybełkotał Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max schował twarz w dłonie, bo wiedział, co teraz nastąpi. Loczek wstał i dzierżąc alkohol w dłoni, zaczął przemawiać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nigdy nie pomyślałbym, że będę mieć tak wspaniałych przyjaciół. Cieszę się, że jesteście tu ze mną - jego głos zdradzał ochotę do płaczu. - Kocham was!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">A potem usiadł i przytulił się do Nathan'a, który mocno zażenowany, gładził go po głowie i uciszał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przeszkadzamy?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane uniosła wzrok i zobaczyła Rose i Kelsey. Tom'owi aż oczy się zaświeciły. Natychmiast się przesunął, puszczając Kels obok siebie. Rose usiadła obok Jaythan'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To moje koleżanki z pracy, Rose i Kelsey - przedstawiła je Francuzka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Masz fajne koleżanki, Pestka - zachwycał się Tom, wgapiając w biust Kelsey.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pestka? - spytała bezgłośnie Eliane z oburzeniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kels uniosła palcem podbródek Tom'a, aby móc spojrzeć mu w oczy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie tak szybko, kowboju. Najpierw zobaczmy, jak tańczysz - mruknęła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wybaczcie, kochani! Parkiet wzywa - zawołał Tom, łapiąc Kelsey za rękę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zdążyła tylko mrugnąć do Ellie, i pobiegła w tłum tańczących.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Można panią prosić? - Seev pocałował Nareeshę w rękę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zawsze!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">I ruszyli zaraz za Tom'em.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nastąpiła jakaś dziwna cisza, w czasie której Jay zdążył doprowadzić się do porządku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Też bym potańczył - oznajmił Max, podnosząc się. - Chętna? - zwrócił się do Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jak mogłaby mu odmówić? Biały podkoszulek idealnie eksponował jego mięśnie i przez cały wieczór uśmiechał się swoim uwodzicielskim sposobem. Podała mu dłoń i popędzili przed siebie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay uniósł puszkę Eliane i sprawdził, ile jej zostało. Spojrzał na nią wyzywająco.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kto pierwszy wypije, ten prosi do tańca - zaproponował.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dobra!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan chciał to jakoś zatrzymać, lecz wtedy uwiesiła się na nim Rose. Nie mógł zaprzeczyć - była ładna. Ale Eliane właśnie ulegała Jay'owi!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Może pójdziemy potańczyć? - zamruczała wprost do jego ucha.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po jego plecach przeszły ciarki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chodźmy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Objął ją w pasie i zaczęli przeciskać się w stronę parkietu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Trzy, czte-ry!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane starała się, jak mogła. Jay i tak skończył w czasie krótszym, niż 3 sekundy. Odstawiła puszkę z hukiem na stolik.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przegrałaś - stwierdził z uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale sam powiedziałeś, że ten, kto będzie pierwszy, prosi do tańca - zauważyła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wyciągnął w jej stronę dłoń, a ona podała mu swoją. Alkohol szumiał im w głowach. Chyba z całej paczki, to oni wypili najwięcej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">`</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kelsey wykonywała pełen seksualnych ruchów taniec zaraz przy Tom'ie, który nie potrafił utrzymać rąk przy sobie. Błądził dłońmi po jej talii, plecach, pupie. Sprawiało mu to ogromną przyjemność, tak samo jak Kelsey.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Siva i Nareesha tańczyli przytulańca w sali lat 90., gdzie zazwyczaj puszczano wolniejsze kawałki. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe i Max także się tam wybrali, jako że głowy ich rozbolały od tej dudniącej muzyki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kiwali się w rytm muzyki w totalnej ciszy. Ręka Max'a spoczywała na jej talii, drugą splótł z jej dłonią. Ona za to gładziła dłonią po jego barku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Odkąd cię poznałem, nie mogę pozbyć się pewnego wrażenia - powiedział po długim zastanowieniu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Uniosła na niego wzrok, a gdy jego szare oczy zaczęły hipnotyzować, szybko tego pożałowała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- O co chodzi? - spytała wreszcie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wydaje mi się, jakbyś była dla mnie stworzona.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Uśmiechnęła się. Natychmiast w jej głowie zagrała piosenka 'Made'.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jak wschód słońca i dzień? - zapytała, kojarząc kolejne linijki tekstu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jestem tu, by zostać - szepnął.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wpatrywali się sobie w oczy. Odległość między ich twarzami zaczynała niebezpiecznie się zmniejszać. Serce Marthe biło coraz szybciej i szybciej. Chciała tego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Usta Max'a odcisnęły się na jej. Było to zaledwie muśnięcie, choć obydwoje zareagowali na to nienaturalnie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max czuł wyrzuty sumienia i wiedział, że to nie powinno się stać. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przepraszam.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie, nie przepraszaj - powiedziała natychmiast.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To dzieje się zdecydowanie za szybko. Dajmy sobie czas - oznajmił.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przykre, ale Marthe wiedziała, że on ma rację. Kiwnęła głową. Po chwili tańczyli ze sobą tak, jak gdyby nigdy nic.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">`</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan ukradkiem obserwował Jay'a i Eliane. Rose zwróciła na to uwagę, ale nie chciała wypuścić Nathan'a z rąk. Złapała go za dłoń i poprowadziła w stronę łazienek. Brutalnie wepchnęła go do toalety męskiej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co ty robisz? - spytał, gdy zaczęła rozpinać jego koszulę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chcę tylko się zabawić, a przy okazji sprawić przyjemność tobie - powiedziała cicho, zanim przycisnęła usta do jego warg.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Tymczasem, wokół Jay'a i Eliane zaczęło tworzyć się koło. Świetnie ze sobą tańczyli, a reszta zaczęła klaskać do rytmu. To dodawało im jeszcze więcej energii i przez całą piosenkę uśmiechali się do siebie, trzymając swoje ciała bardzo blisko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kręci mi się w głowie - jęknął Loczek, gdy całe zbiorowisko się rozeszło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Niezły występ, Bird - krzyknął Tom, odchodząc z Kelsey w stronę ich stolika.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chodź - westchnęła Eliane, choć ona też odczuwała skutki picia alkoholu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Mocno objęła Jay'a w pasie i doprowadziła go do kąta między łazienkami. Jay oparł się o ścianę i oddychał głęboko, jakby miał za moment wymiotować.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wszystko w porządku? - spytała Ellie z nieukrywaną troską.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak, zaraz przejdzie - odpowiedział Loczek. - Pewnie już słyszałaś, że mam doświadczenie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Uśmiechnęła się do niego. Dzięki małemu zgarbieniu Jay'a i obcasom Eliane, byli niemal na tej samej wysokości. Jay znów zapatrzył się na krwistoczerwone usta Francuzki i znów zechciał ją pocałować.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">"Jesteś pijany. Nic się nie stanie, jeśli to zrobisz" - powtarzał sobie w myślach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nachylił się w jej stronę i połączył ich wargi jednym, zdecydowanym ruchem. Bezwiednie przymknęli oczy i smakowali siebie nawzajem. Jay odrywał swoje usta od jej tylko po to, by zaraz znów zatopić się w jej wargach. Obydwoje byli otumanieni alkoholem i oszołomieni tym, co teraz się działo.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W pewnym momencie, Loczek się wyprostował.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja się chyba normalnie w tobie zakochuję - mruknął, zanim oparł czoło o jej ramię.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zasnął.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan wybiegł z łazienki. Cieszył się, że zdążył uciec, nim Rose dobrała się do jego spodni. Zapinał kolejne guziki, kiedy dostrzegł Jay i Eliane niedaleko. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Mocno się przestraszył i podbiegł do nich.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Śpi - stwierdziła krótko Ell. - Pomożesz mi?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kiwnął ochoczo głową, po czym zarzucił sobie na szyję rękę Jay'a i przenosząc na siebie cały ciężar, zaczął iść do przodu. Widział, że Lia jest w podobnym stanie co Bird, dlatego nie chciał jej obciążać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czy wy... Czy między wami coś... - zaczynał, lecz nie mógł znaleźć odpowiednich słów.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co? - zmarszczyła czoło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zaszło coś między wami? - zapytał, zdając sobie sprawę, że i tak nie będzie jutro pamiętała o tym pytaniu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Pokręciła przecząco głową, a on odetchnął z ulgą, mimo że nie do końca w to wierzył. Usta Jay'a miały na sobie ślad czerwonej szminki, która ewidentnie należała do Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dlaczego o to pytasz? Zbytnio interesują cię moje układy z Jay'em - powiedziała Eliane, która pod wpływem alkoholu mogła wyrzucić z siebie wszystko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Aha, czyli macie jakieś układy? - przechwycił.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie mamy! Po prostu Jay jest normalny, w przeciwieństwie do ciebie!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dziękuję. To komplement, Pestka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane się zdenerwowała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A potem się dziwisz, że cię nie lubię! - warknęła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Roześmiał się, co jeszcze bardziej ją wkurzyło. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W połowie drogi, wypełnionej jedynie ciszą, dołączył do nich Max. Pomógł odholować Jay'a do stolika. Eliane opadła na siedzenie zaraz obok niego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale będą jutro jaja! - klasnął w ręce Tom, o dziwo pozbawiony Kelsey.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co masz na myśli? - spytał Nath.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jay będzie miał strasznego kaca! A pamiętasz, jak obiecywał, że nie będzie pić? Pokażę mu nagranie! - odpowiedział podekscytowany Parker.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I zachowasz się jak świnia - skomentowała Eliane trzeźwo.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Popieram, Pestka - powiedział Max, co wkurzyło Eliane. - Tom, musisz się trochę ogarnąć - Max usiadł obok kolegi. - Masz już 24 lata!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Parker mruknął coś pod nosem, lecz nikt nie mógł tego usłyszeć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Na kogo jeszcze czekamy? - zapytał Nath Max'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Na Marthe i Ree, które poszły do łazienki. I na Sivę, reguluje rachunek - wyjaśnił Łysy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To już jedziemy? - zapytał gorączkowo Tom i dopił pozostałości wszystkich drinków, jakie były na stole.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane palnęła się w czoło, co spowodowało jeszcze większy ból głowy. Zmrużyła oczy i odrzuciła głowę do tyłu, oddychając głęboko. W brzuchu ją kręciło, a w głowie co chwila wybuchał nowy ból.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A gdzie masz Kelsey? - zaczepił Nath Tom'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Uciekła, niczym Kopciuch - zasmucił się Parker.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chyba Kopciuszek - poprawiła go Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co za różnica? Zostawiła po sobie tylko to - pokazał wszystkim różową szminkę, której właścicielką mogła być jedynie Kelsey.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zapanowała cisza, podczas której dziewczyny wróciły. Ellie przysypiała razem z Loczkiem, Nathan i Max obserwowali gasnące towarzystwo. Siva wciąż nie wracał, a Tom malował sobie usta szminką.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po paru minutach dużym samochodem przyjechał ochroniarz chłopców. Max transportował do auta Jay'a, Siva Nareeshę, a Tom ciągle przewracał się na Marthe, która musiała ostatecznie mu pomóc. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan podniósł Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zostaw! Pójdę sama - uderzyła go pięścią w klatkę piersiową.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie pójdziesz, więc nie krzycz - mówił spokojnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pójdę, kurde! - wyrwała mu się. - A ty jak zawsze musisz zachowywać się jak bałwan, nie?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan roześmiał się na tę uwagę i stwierdził, że Ellie coraz bardziej mu się podoba.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jeśli nie dasz mi się zanieść, to wezmę cię siłą - zapowiedział.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tylko spróbuj!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A co, Pestka? Znów uderzysz mnie nie-powiem-gdzie? - uniósł brew w górę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Na przykład!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zniecierpliwiony Nath przerzucił Eliane przez ramię. Nawet, gdy się wyrywała, nie miała z nim szans. Był zbyt silny.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Byli ostatni. Max zatrzasnął za nimi drzwi i pojechali, nieświadomi o wszechobecnych paparazzi.</span><br />
Karoline.http://www.blogger.com/profile/17580447464023100311noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7218483180390901591.post-13773844971796493262013-03-20T21:02:00.004+01:002013-03-20T21:02:56.923+01:00007. "Ofiary wrednej budki telefonicznej"<br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Jutro czeka mnie sprawdzian z fizyki, więc krótko i na temat.</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Przypominam, że w ostatnim rozdziale James zabrał gdzieś Eliane i tutaj macie ciąg dalszy tego wieczoru. Obiecuję, że w kolejnym będzie się działo więcej!</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>No i cóż... Mogę jedynie oświadczyć, że obecnie związana jestem jedynie z tym blogiem. Przynajmniej dopóki nie wymyślę czegoś nowego...</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b><i>Miłego czytania życzę.</i></b></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Eliane! Nie wyjeżdżaj!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Tom rzucił się na wystraszoną dziewczynę i zaczął mocno ją do siebie tulić, kołysząc się na boki. Niepewnie odwzajemniła uścisk, choć bardzo chciała wiedzieć, o co chodzi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie wracaj do Francji! - zawtórował mu Siva, dołączający się do uścisku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Gdy tylko ją puścili, Marthe zarzuciła jej ręce na szyję.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przepraszam za tą dzisiejszą kłótnię! Wiesz, że nie chciałam zrobić ci przykrości! Znalazłam nawet pracę w restauracji! Strasznie cię przepraszam, tylko nie wyjeżdżaj - mówiła zbyt szybko i po francusku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max się skrzywił i rozejrzał po chłopakach, ale ich miny także wskazywały na zupełną niewiedzę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Gdzie mam wyjeżdżać? - spytała wreszcie Ellie po angielsku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No, do Francji! - zawołał Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Był ciepły wieczór, stali pod samym Big Benem. Wszyscy byli przekonani, że Eliane ma zamiar wrócić do Francji, podczas gdy ona nawet o tym nie myślała!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Skąd ten pomysł?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dzisiaj mówiłaś przecież, że wracasz do domu! - powiedział Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Tom i Siva jęknęli, niczym najbardziej profesjonalne płaczki. Nathan wpatrywał się w nią z ciekawością. Max i Jay wyglądali na poruszonych i zaskoczonych, a Marthe nadal uwieszona była na szyi przyjaciółki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nigdzie nie wyjeżdżam! - krzyknęła, zmęczona i zakłopotana całą tą sytuacją.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przez chwilę panowała zupełna cisza. Potem Tom podwinął rękawy i rzucił się na Jay'a i Max'a, krzycząc że ich oszukali. Marthe nasiliła uścisk.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale nie jesteś już zła, prawda? - szepnęła po francusku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- <i>Calmament</i>, Marthe. Nie takie kłótnie już przeżyłyśmy - zaśmiała się Eliane. - Ale jaką pracę znalazłaś?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Siva chrząknął głośno, aż przyjaciółki od siebie odskoczyły.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pogaduchy potem, przecież my też tu jesteśmy - wyjaśnił, gdy spojrzały na niego pytająco.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Właśnie. Po co się tu spotkaliśmy? - spytała Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Marthe powiedziała, że nie zwiedzałyście jeszcze Londynu. Jest wieczór i mamy też coś do świętowania, więc - Max wzruszył ramionami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co świętujemy? - zapytał Nath i Ellie zdała sobie sprawę z tego, że odezwał się po raz pierwszy dzisiaj.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To, że Eliane z nami zostaje! - krzyknął Tom, obejmując dziewczynę ramieniem i raz po raz zerkając w jej dekolt.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay, zauważywszy to, odciągnął przyjaciela w swoją stronę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To, że dziewczyny znalazły pracę - sprostował, szamotając się z Tom'em.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Już jestem! Już jestem!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wszyscy odwrócili się w stronę biegnącej kobiety. Ciemnoskóra była zmachana, a jej ciemne włosy opadały i wznosiły się bez porządku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dziewczyna Sivy - wyjaśnił Nathan, widząc zdziwioną minę Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nareesha! </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Dziewczyna wpadła w ramiona chłopaka, który uniósł ją nad ziemię i okręcił wokół własnej osi. Potem czule ją pocałował.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Obrzydliwe - skrzywił się Max, a Marthe skarciła go wzrokiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kochają się i są ze sobą szczęśliwi. To jest takie obrzydliwe? - zdziwiła się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie, to bym jeszcze przeżył - odpowiedział. - Gorzej z tym, że muszą okazywać tą miłość na naszych oczach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Skończcie już - jęknął Jay, po czym dostał w brzuch od Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Siva natychmiast oderwał się od Dziewczyny, a ona otarła usta ręką. Śmiesznie wyglądali razem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Albo Siva jest zbyt wyrośnięty, albo to ona jeszcze nie urosła - skomentowała Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Tom zarechotał głośno, a Max jedynie parsknął śmiechem. Irlandczyk z uśmiechem przedstawił swoją dziewczynę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To jest Nareesha, moja...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- ... dziewczyna, tak, wiemy - Tom przewrócił oczami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Eliane i Marthe - powiedział Nathan, kładąc dłonie na ramiona dziewczyn.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Brunetka bardzo dyskretnie strzepnęła rękę Młodego, a Jay wyszczerzył się do niej. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Teraz możemy już iść - klasnął w ręce Tom. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zaczęli wędrówkę; Siva i Nareesha trzymając się za ręce, Tom bardzo podekscytowany rolą przewodnika, oraz po kolei, pod rękę: Nathan, Marthe, Max, Eliane i Jay.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nie mieli zbyt dużo czasu. Zwiedzanie Londynu nocą było wielce kłopotliwe, bo niektóre miejsca były po prostu zamknięte. Chłopcy przechwalali się swoją sławą i choć dziewczyny początkowo wątpiły w ich możliwości, niedługo po tym przekonały się, że mówili prawdę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Big Ben, Opactwo i Katedra Westminsterska, pałac Buckingham i Westminsterski, a także Tower of London i Tower Bridge wykreślili już z listy 'do obejrzenia'. Właśnie przepychali się całą grupą na początek kolejki do London Eye.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co robicie?! Kolejka jest! - krzyknęła za nimi jakaś kobieta.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Masz jakiś problem? Mogę się do ciebie przejść! - zawołała Marthe po francusku, na co Eliane parsknęła śmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Chłopcy byli zrozpaczeni ilekroć dziewczęta zaczynały mówić w swoim ojczystym języku, a Nathan nawet zdążył zakupić sobie słownik angielsko-francuski i zobowiązał się do rozpoczęcia nauki francuskiego. Nareesha znała francuski na tyle dobrze, że potrafiła je zrozumieć, ale nie wydała chłopakom ani jednej z uwag dotyczących któregoś z nich. Co więcej, dołączała się do rozmowy i chłopcy byli już zupełnie przybici.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- The Wanted, cztery kabiny dwuosobowe. Zgadza się - miła kobieta o profesjonalnym uśmiechu kiwnęła głową i otworzyła bramkę. - Życzymy miłej przejażdżki!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wszyscy przeszli na drugą stronę. Siva oznajmił wszem i wobec, że zajmuje jedną kabinę z Nareeshą i stanęli razem z boku. Tom kurczowo złapał Jay'a za rękę, na co Francuzki zareagowały nerwowym zerknięciem w jego stronę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Lęk wysokości - wytłumaczył Jay. - Chodź, Tom-Tom. Pojedziemy razem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Loczek nie był zadowolony z tej decyzji, ale co mógł zrobić? Wierzył, że albo Eliane spodoba się jego braterska postawa, albo spędzenie z Nathan'em prawie godziny w jednej kapsule poskutkuje obrzydzeniem do Młodego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max spojrzał na dziewczyny.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Macie mniejszy wybór, niż oczekiwałyście - skwitował. - Ellie, pewnie wybrałabyś Jay'a, co?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Pokręciła głową, choć pewnie to właśnie jego by wybrała. Drugą możliwością byłby Max, jednak nie chciała odbierać go Marthe. Została skazana na najgorszą karę za dotychczasowe przewinienia - na Sykes'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czyli jak się dobieramy? - spytała wreszcie Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wyliczanka!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max przez chwilę przeskakiwał palcem raz z Blondynki, a raz z Brunetki. Ostatecznie, jego palec zatrzymał się na tej drugiej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zapraszam, panno Blanc - uśmiechnął się uroczo, i zaproponował jej swoje ramię.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Im bardziej Marthe nie chciała ulegać Max'owi, tym bardziej jej się podobał. Nie potrafiła mu się oprzeć, więc natychmiast podczepiła się pod jego rękę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane i Nathan zostali sami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Idziemy? - kiwnął głową w stronę oddalających się towarzyszy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Mruknęła cicho, co nie uszło uwadze Nath'a. Westchnął głośno.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No nie bądź zła - jęknął błagalnie, szturchając ją lekko. - Będzie zabawnie, zobaczysz!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nie dość, że sam Sykes ją denerwował, to jeszcze żałośnie próbował się z nią zakolegować. Gdyby mogła, podstawiłaby mu nogę i uciekła. Szacowała swoje szanse na ucieczkę aż do momentu, gdy zapięli jej pas w kabinie. Stamtąd nie było już ucieczki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jay, a co będzie jak spadniemy? - zawodził Tom, trzymając przyjaciela za kolano.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jeśli nie weźmiesz tych łapsk z mojej nogi, to sam cię wyrzucę - pogroził mu James.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Podziałało natychmiast.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie jesteś zły, że jedziesz ze mną... prawda? - głos Tom'a był już bardziej opanowany. - Chyba nie chciałbyś jechać na przykład z Eliane?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay zmroził towarzysza spojrzeniem, co jeszcze bardziej rozbawiło Parker'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zamknij paszczę, jamochłonie - powiedział spokojnie Loczek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Och, Bird! Jeśli nie będzie chciała ciebie, to może mnie zachce! - zawołał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">James uderzył Tom'a w tył głowy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Za co?!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Za całokształt, kurde!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie wyżywaj się na mnie... Zły dotyk boli całe życie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Dłonie Jay'a zacisnęły się w pięści.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Gdybym tylko wiedział...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Też cię kocham, Jay - wyszczerzył się Tom.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kapsułę niżej toczyła się zupełnie inna rozmowa...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To był chyba ich najlepszy mecz! Strzelili cztery bramki, a decydującą w ostatniej minucie! - wciągnęła się Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wysoko awansowali w tabeli po tym meczu - zauważył Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nastąpiła cisza, podczas której uśmiechali się do siebie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Szkoda, że moja była narzeczona nie znała się tak dobrze na piłce nożnej - odezwał się. - Kto wie? Może jednak nasz związek by przetrwał?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Długo byliście razem?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Trochę długo - uśmiechnął się. - Ale, po co zaczynać ten temat. Nie powinienem w ogóle o niej wspominać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To znaczy, że za nią tęsknisz - odparła Marthe, lekko przygaszonym głosem. - Michelle, prawda?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Pokiwał głową krótko i miał zamyślony wyraz twarzy. Potrwało to tylko sekundę, zaraz znów się rozpromienił i palnął:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale teraz znów mogę podrywać dziewczyny!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po raz kolejny przybił tym Marthe. Zrozumiał, więc szybko się zreflektował:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To znaczy nie! Nie jestem taki. To Tom zawsze wszystkie podrywa, ja jestem już spokojny. Kiedyś, oczywiście, lubiłem zaszaleć, ale teraz już nie - wytłumaczył się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wyszczerzyła się niekontrolowanie, co Max odebrał z ulgą.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mam jeszcze dużo czasu, żeby cię poznać - stwierdziła, rozpoczynając tym samym długą rozmowę zapoznawczą.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Siedzieli obok siebie, a jednak każde było myślami gdzie indziej. Eliane liczyła kolejne minuty do wyjścia z kapsuły, za to Nathan zastanawiał się, jak uda mu się pokonać Jay'a? Miał marne szanse, co Ellie skutecznie mu uświadamiała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Porozmawiajmy - zarządził nagle, odwracając się do Francuzki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Słucham.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Spojrzała na Nath'a z niepokojem. Mogła się jedynie modlić, że ten temat rozmowy jest zupełnie przypadkowy i nie ma nic na celu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie - odpowiedziała lakonicznie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja też. Zakochanie od pierwszego wejrzenia to jak zakochanie się w czyimś wyglądzie, a nie osobowości - powiedział, próbując swojego chwytu 'na romantyka'.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Mina Eliane wyrażała małe zdumienie i podziw. Sykes natychmiast się uśmiechnął, przekonany o swojej wygranej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nieprawda - oświadczyła, zmywając uśmieszek z jego twarzy. - Czasem się kogoś widzi, i to jest po prostu wiadome. Że to ktoś wyjątkowy. Wystarczy na przykład kontakt wzrokowy, przyspieszone bicie serca... I wtedy człowiek uświadamia sobie, że znalazł kogoś pośród tłumu i że wcale go nie zna. Ale chce poznać. I to się nazywa miłością od pierwszego wejrzenia.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Teraz to Nathan'a zatkało.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale powiedziałaś, że w to nie wierzysz.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak, ale to nie znaczy, że coś takiego nie istnieje - oznajmiła, dodając do tego tajemniczy uśmiech.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Był pod niemałym wrażeniem, ale z drugiej strony, nie miał pojęcia, co odpowiedzieć. Postanowił więc zacząć od bezpiecznego tematu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jak ci się mieszka z Jay'em?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Normalnie, prawie tak jak z bratem - wzruszyła ramionami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Masz brata?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie, ale syna tak - odezwała się, starając przybrać poważny ton głosu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Masz syna? - zapytał szybko i nienaturalnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To takie dziwne? - zmarszczyła brwi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie... - jęknął, prostując się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane długo się powstrzymywała, ale w końcu parsknęła śmiechem. Nathan spojrzał na nią zdziwiony.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chyba nie jesteś taki głupi, żeby mi wierzyć? - spytała z rozbawieniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Odetchnął głośno i złapał się za pierś w okolicy serca.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przestraszyłaś mnie!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie, po prostu się z ciebie nabijałam - stwierdziła, wbijając wzrok w krajobraz.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Mimo, że była to najdłuższa ich konwersacja, Nathan poczuł, że może nie jest do końca przegrany. Chociaż, co jeśli to tylko nadzieja?</span><br />
<br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Siva pierwszy postawił nogi na ziemi, zaraz po nim Nareesha. Zakręciło jej się lekko w głowie i oparła się o Irlandczyka, by uzyskać równowagę. Ten uśmiechnął się do niej, złapali się za ręce i czekali na resztę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Tom wypadł z kapsuły natychmiast i położył się na ziemi. Jay spojrzał na niego z politowaniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ziemia! Ziemia! Przeżyliśmy! - krzyczał Parker.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zażenowany Jay zbierał Tom'a, podczas gdy Marthe z pomocą Max'a wyskoczyła z kapsuły. Czekali już tylko na Nathan'a i Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czemu to się nie rusza? - spytała przerażona Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ten potwór ich zjadł! Zeżarł! - wołał Tom, skacząc jak oszalały i wskazując na London Eye.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay mocno uderzył go w tył głowy, po raz kolejny, i po chwili Eliane wyszła z kapsuły. Zaraz za nią pojawił się też Nathan.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I co, Czopie? - zwrócił się Max do Tom'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie zdążył ich strawić! Całe szczęście - jęknął Parker.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie wiem, co bierzesz, ale następnym razem pokrusz - podsumował Nathan, stojąc zaraz za Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay zerknął na Max'a, który z kolei przeniósł wzrok na tamtą dwójkę. Ta cisza trwałaby dalej, gdyby nie Seev.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To koniec naszej wycieczki, prawda?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jest już po drugiej, a wolałabym się trochę wyspać przed pracą - zauważyła Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I zaczyna się robić zimno - dodała Nareesha.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Więc ja i Ree już pojedziemy - oznajmił Mulat.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Podczas, gdy para żegnała się z resztą, Tom lekko szturchnął Mar i szepnął do niej:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Już nie wnikam, co oni będą tam robić!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Blondynka skrzywiła się nieznacznie, a że Siva wyciągnął w jej stronę ręce, przytuliła się do niego. Ree ściskała przez chwilę Eliane, którą zdążyła szczerze polubić.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ciemnoskórzy odwrócili się w połowie drogi i pomachali do reszty. Tylko Nath i dziewczyny im odmachali.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To zbieramy się? - odezwał się Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ile mamy samochodów? - spytał Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dwa - odparł Tom. - W tym jeden sportowy z dwoma siedzeniami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">James zamyślił się, a po chwili powiedział:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- W takim razie, Max weźmiesz mój samochód. Zabierzesz Marthe do domu. Tom, wracasz swoim z Nathan'em.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A my? - Eliane uniosła brwi w górę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A my przejedziemy się prawdziwymi londyńskimi taksówkami!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jak powiedział, tak też się stało. Nathan z lekkim naburmuszeniem wsiadał do samochodu Parker'a, który jeszcze bardziej rozbawiony był tą całą rywalizacją. Max otworzył drzwi Marthe, i razem odjechali w stronę domu. </span><br />
<br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay i Eliane szli ulicą. Chłopak zdjął z siebie kurtkę w moro i nałożył ją na prawie nagie ramiona Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dziękuję. Nie będzie ci zimno? - powiedziała, wkładając ręce w zbyt długie rękawy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jestem z natury gorący, więc nie - zażartował, na co Ellie się rozpromieniła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Prawda była taka, że Eliane od samego początku spodobała się ta kurtka i nawet planowała, żeby kupić taką samą. Teraz miała ją na sobie i było jej z tego powodu niezmiernie miło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Gdy Loczek wyjął z kieszeni telefon, Ellie zastopowała go gestem dłoni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie możemy zadzwonić z budki? W końcu to znak rozpoznawczy Londynu! </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">James uśmiechnął się szeroko i pobiegli do czerwonej, typowej budki telefonicznej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ty dzwonisz, ja płacę - zarządził, gdy obydwoje wpakowali się do środka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wrzucił monetę i wybrał numer. Ellie sprawnie zamówiła taksówkę, choć nie do końca pamiętała, na jakiej są ulicy. Jay wskazał jej znak z wypisaną nazwą, i jakoś się udało.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kolejną rzecz mogę wykreślić z mojej listy 'do zrobienia' w Londynie - oświadczyła po odłożeniu słuchawki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co jeszcze się na niej znajduje?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wtedy uświadomiła sobie, że budka jest bardzo ciasna, a ją i Jay'a dzieli od siebie jakieś 5 centymetrów. Udawała, że wcale jej to nie przeszkadza. Grała odważną, tak samo jak robił to James.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie chcesz wiedzieć - uśmiechnęła się na myśl o punkcie czwartym: 'znaleźć chłopaka'.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chodźmy na zewnątrz, trochę tu duszno - zaproponował Bird, próbując otworzyć drzwiczki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Bezskutecznie próbował napierać na nie ciałem - nie drgnęły nawet o milimetr. Zimny pot oblał Eliane na myśl o spędzeniu tutaj z Jay'em czasu sam na sam.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max zaparkował w garażu obok domu Jay'a. Razem z Marthe wyszli z samochodu i skierowali się w stronę drzwi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Lia? - zawołała Marthe zaraz po otwarciu drzwi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Opowiedziała jej głucha cisza.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jeszcze ich nie ma? Przecież wolno jechaliśmy - zauważył Max, wchodząc do środka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie mogli się zgubić, prawda? - spytała Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Raczej nie - zaśmiał się George.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zadzwonię.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Szybko wybrała numer przyjaciółki i rzeczywiście - dodzwoniła się. Jedynym problemem było to, że telefon Eliane spokojnie leżał w kieszeni Marthe, dzięki czemu cały salon wypełnił dźwięk jej dzwonka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zapomniałam, że dawała mi go przez London Eye - powiedziała do siebie Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Spróbuję do Jay'a - zaproponował Max, wyciągając swój telefon.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cholera, rozładowany - mruknął Jay z rozżaleniem, chowając telefon do kieszeni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja swój dałam Marthe - jęknęła Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Spojrzeli po sobie z bojaźnią w oczach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie pamiętam żadnego z numerów chłopaków - dodał Bird, dopełniając szali nieszczęścia.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ani ja nowego numeru Marthe - Eliane z westchnieniem oparła się o ściankę budki telefonicznej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">James zdjął jednego buta, a dzisiaj miał na nogach trapery. Już prawie uderzył podeszwą o szklaną szybkę, kiedy Eliane krzyknęła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Stop! Chcesz, żeby nas oskarżyli o dewastację?!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Powstrzymał się i zerknął na Li. Mówiła całkowicie poważnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale pomysł był dobry - mruknął, ponownie zakładając obuwie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zaraz przyjedzie taksówka, kierowca napewno nas zauważy - oświadczyła Ell, wypatrując samochodu na ulicy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jak na złość, nic nie jechało. Ulica była zupełnie pusta. Londyn spał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Cisza była uciążliwa, a przynajmniej dla Loczka. Postanowił się odezwać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jak spędziłaś czas z Nathan'em?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Na London Eye? Wolałabym być z kimś innym - odpowiedziała, i po chwili zdała sobie sprawę z dwuznaczności tych słów. - Z Marthe, na przykład - dodała prędko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja też marzyłem o zamianie Tom'a na kogoś innego - westchnął Loczek. - Ciągle łapał mnie za kolano lub za rękę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Sykes, dzięki Bogu, tak nie robił - uśmiechnęła się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wiedział, że odetchnięcie nie byłoby na miejscu, więc po prostu kiwnął głową.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Myślę, że wtedy byś go pobiła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie lubię, jak się do mnie przywala. A robi to od chwili, gdy się poznaliśmy - oznajmiła, wyglądając na ulicę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przynajmniej opatentowałaś już kopnięcia z kolanka - zaśmiał się James, opierając się o ściankę obok niej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane lekko zawstydziła się na wspomnienie o tym incydencie, jednak zarazem ucieszyła ją lekkość, z jaką James o tym mówił. Od początku była przecież przekonana, że będzie zły.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W pewnym momencie dostrzegli czarny, stylowy samochód ze świecącą na żółtą tabliczką taxi na dachu. Ucieszyli się i zaczęli uderzać w ścianki i krzyczeć, jednak pojazd przejechał zaraz obok nich i skierował się naprzód.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że takie budki są dźwiękoszczelne? - zapytała Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Rumieniec wstąpił na twarz Jay'a, i praktycznie znała już odpowiedź. </span><br />
<br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe uważnie oglądała każdy zakątek, jednak nie dostrzegła żadnej postaci. Krążyli ulicami blisko London Eye razem z Max'em, jak na razie bez skutku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jeśli się okaże, że są już w domu, to zabiję tego patałacha Jay'a - bąknął Max, skręcając w kolejną uliczkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przejechali obok budki telefonicznej i pewnie jechaliby dalej, gdyby nie Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zatrzymaj się!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max zrobił, jak kazała. Wysiedli z auta i popędzili w stronę mijanej przed momentem budki. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jay? Ell? Co oni tu...? - dziwił się Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Podbiegł do drzwiczek i próbował je otworzyć, lecz nic się nie stało. Jay miał minę mówiącą 'sam widzisz!'.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I co teraz zrobimy? - spytała go Marthe. Potem odwróciła się do pary w budce i spytała: - Co się stało?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay wskazał na Eliane i powiedział:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To jej wina.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Moja? Oczywiście, jak zawsze! Trzeba się było nie zgadzać, panie wszystkowiedzący - prychnęła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co ja na to poradzę, że nie potrafię być twardy w stosunku do kobiet? - uniósł oczy do nieba.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane wybuchła śmiechem, znajdując w tym zdaniu podtekst seksualny. James wyszczerzył się natychmiast.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Do zboczonych kobiet szczególnie!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W tym samym momencie Max zadzwonił na policję.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak. Dokładnie, jak mówię. Utkwili w budce telefonicznej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe za to wybrała numer Nathan'a, który jako jedyny posiadała w telefonie, oprócz Max'a i Jay'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zguby się znalazły, poszukiwania odwołane - poinformowała go. - Nie uwierzysz! Zamknęli się w budce telefonicznej!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przecież wiesz, że chodziło mi o to, że zawsze ulegam kobietom - tłumaczył się rozbawiony Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mam nadzieję, że nie będę musiała się nigdy o tym przekonywać na własnej skórze - zaśmiała się Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po kwadransie, kiedy policjanci wyważyli drzwi budki i Jay z Eliane wyszli na zewnątrz, okazało się, że całkowicie zmarzli. Max i Marthe wpakowali się do samochodu Jay'a, za to zaginieni zostali zaproszeni do samochodu policyjnego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W trakcie jazdy, Eliane próbowała się nie śmiać, więc nawet nie spoglądała na Jay'a. On zagryzł wargę i stopował uśmiech bezczelnie wkradający się na jego twarz.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zostali wysadzeni przed domem. Kiedy weszli do środka, natychmiast się zatrzymali pod wpływem karcącego wzroku Marthe i Max'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czekamy na wyjaśnienia - odezwała się Blondynka, zakładając ręce na piersiach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zagubieni zerknęli na siebie, po czym wybuchnęli śmiechem. Nareszcie całe emocje z tej nocy miały swój upust. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No bo.. bo to było tak, że...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja po prostu chciałam zadzwonić!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No i poszliśmy do tej budki, chociaż, gdybym zadzwonił ze swojego telefonu, nie byłoby tej całej sprawy!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I kiedy chcieliśmy wyjść, okazało się, że drzwiczki się zacięły.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I musieliśmy tam siedzieć, bo nie było nikogo w pobliżu!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I pewnie nie mieliście już drobnych i nie mogliście zadzwonić po pomoc? - spytał Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Natychmiast przestali się śmiać. Takie proste rozwiązanie, a oni nawet o tym nie pomyśleli!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak jakby, to mieliśmy - zaczęła Eliane, po czym głośno kichnęła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cudownie! - sztucznie rozweseliła się Marthe. - Do łóżek, w tej chwili! Macie się wygrzać i wyspać. Byleby pozbyć się tego kataru. Zrozumiano?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak, mamo! - Jay zasalutował i razem z Eliane pobiegli na górę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max spojrzał na Marthe z szerokim uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jak dzieci, co?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Powinni mieć zakaz poruszania się po mieście bez dorosłych - zażartowała Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nastąpiła krótka cisza.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Poradzisz sobie z nimi?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Może chciałbyś zostać na noc?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wyszczerzyli się do siebie, bo powiedzieli to w tym samym momencie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To była odpowiedź na moje pytanie - powiedział Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jest dosyć późno, a ja muszę być o 10 w pracy no i... ktoś musi zobaczyć, co z nimi będzie rano.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chętnie zostanę - uśmiechnął się do niej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Położyła się w łożku i szczelnie okryła kołdrą. Zamykała już oczy, gdy stanęła jej przed oczami sytuacja przed przyjazdem M&M. Uśmiechnęła się do siebie, chociaż była pewna, że dla Jay'a nie miało to znaczenia. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ale wiedziała to już napewno. Jay był zazdosny o Nathan'a przynajmniej w takim stopniu, jak ona była zazdrosna o Clarisse.</span><br />
<div>
<br /></div>
Karoline.http://www.blogger.com/profile/17580447464023100311noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-7218483180390901591.post-70221145220684990222013-03-13T19:35:00.000+01:002013-03-13T19:35:45.369+01:00006. "Pojedynek dwóch lwic"<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Papież wybrany, więc mogę dodać rozdział.</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Dzisiaj poznamy trzy nowe postacie, dowiemy się więcej o nowej pracy Eliane i uświadomimy sobie, jak działają plotki. Jednym słowem, to naprawdę nudny rozdział. Ale obiecuję, kolejne będą ciekawsze!</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Więc ja idę udawać przed mamą, że jestem chora <bo trochę jestem>, a Wy komentujcie to, co niżej!</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Trzymajcie się.</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b><br /></b></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Pchnęła dość ciężkie drzwi i niemal wbiegła do środka. Obejrzała dokładnie pomieszczenie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Na samym środku klubu znajdował się prostokątny bar o turkusowej ladzie. Z prawej strony rozciągał się parkiet, za to z lewej - wejście na salę w stylu lat 60, oraz kilka stolików.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Niedaleko baru troje ludzi sprzątało. Ktoś zamiatał, ktoś wycierał ladę, a jeszcze ktoś zawiązywał czarne worki na śmieci.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane postanowiła podejść bliżej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przepraszam - odezwała się nagle. - Jestem umówiona z menadżerem tego klubu, tylko że nie wiem, gdzie mogę go znaleźć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wysoki blondyn oparł się na szczotce, wlepiając w nią niebieskie oczy. Nie powiedział przy tym zupełnie nic.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Głos zabrała brunetka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Musisz przejść przez parkiet i znaleźć łazienki w tamtym korytarzu - wskazała palcem, co Ellie wydawało się nieco grubiańskie, ale nic nie powiedziała. - Trzecie drzwi to gabinet menadżera.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Będziesz tu pracować? - spytała Blondynka, odrzucając worek na bok.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jeśli mi się uda - Elle uśmiechnęła się krótko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jeśli ci się uda, to będziesz na zmianie z nami - zaśmiała się ta sama dziewczyna, po czym wyciągnęła w jej stronę rękę. - Jestem Kelsey.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Lia uścisnęła jej dłoń, przedstawiając się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Rose, ale nie śmiej się - zaczęła Brunetka, również wystawiając rękę. - Imię po babci.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Scott - Blondyn się ruszył i podał rękę Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nastąpiła trochę niezręczna cisza, w trakcie której Ellie przypomniała sobie o powodzie przyjścia tutaj. Wystarczyło, że wskazała za siebie, a reszta zrozumiała, że musiała iść.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Gdy pukała do drzwi, usłyszała za sobą męskie:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Powodzenia!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay westchnął głęboko i spojrzał w kierunku wejścia do klubu. Przez kwadrans zupełnie nic się nie zmieniło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Oparty o samochód przeglądał nowe wiadomości na twitter'ze. Co chwila musiał odgarniać loki z oczu, który ciągle opadały przez dmuchnięcia wiatru. Lekko zagryzał policzek czytając niekoniecznie miłe wiadomości ze strony antyfanek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Usłyszał skrzypienie drzwi. Schował telefon do kieszeni i poprawił okulary słoneczne ukradzione ostatnio Tom'owi. Nie zdołał się obejrzeć, a Eliane już biegła w jego stronę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jay!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zarzuciła mu ręce na szyję, a Bird przytulił ją do siebie tak mocno, że przez chwilę jej nogi wisiały w powietrzu. Gdy tylko stopy Eliane spotkały się z podłożem, zmieszała się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wybacz.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nic się nie stało - machnął ręką. - Rozumiem, że dostałaś tą pracę?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ellie z przypływu emocji znów uścisnęła Jay'a. Zaraz zrozumiała, że przecież przed chwilą zganiła się za ten sam czyn i znów go puściła. Jay roześmiał się głośno.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Musimy to uczcić! - klasnął w ręce. - Chyba, że zaczynasz już dzisiaj.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak się składa, że jutro - oświadczyła niemal spokojnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To wskakuj - tutaj otworzył drzwi od strony pasażera. - Kierunek: dom!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zatrzymał się w połowie drogi. Syknął przeciągle i uderzył się otwartą dłonią w czoło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Coś się stało? - Ellie uniosła brew w górę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zapomniałem kompletnie, że musimy jechać dziś na sesję - oznajmił James zbolałym głosem. - Ale o 17 będziemy z powrotem!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wystarczy, że odwieziesz mnie do domu i już będę szczęśliwa!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wsiedli do auta. Jay odpalił silnik i niedługo potem już pędzili jedną z dróg krajowych, wolnych od korków i kierowców-baranów.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane spojrzała w lusterko i skrzywiła się. Makijaż przestał zakrywać raz, jej wielkiego guza i dwa, jej niemalże podbite oko. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mam nadzieję, że nikt tego nie zauważył - powiedziała bardziej do siebie, niż do Jay'a. - Inaczej wezmą mnie za jakąś agresywną babę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Całkiem słusznie. Po co ich oszukiwać? - spytał retorycznie Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jeszcze słowo, a nie dostaniesz dziś obiadu - mruknęła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Agresywna i bezwzględna!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nawet nie przypomnę, kto mi to zrobił - z wyrzutem wskazała na widoczne ślady wczorajszego zderzenia z McGuiness'em.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Złość piękności szkodzi, chyba się przekonałaś? - droczył się z nią Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane wyciągnęła swój telefon z kieszeni i prędko wysłała sms-a do Marthe o treści:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">" Loczek nie dostaje dziś obiadu. Dwie porcje wystarczą. "</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Gdy tylko wyszła z samochodu, Jay szybko odjechał. Eliane pokręciła głową myśląc sobie, że on kiedyś zapomni, gdzie mieszka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Marthe! Mam pracę - zawołała zaraz po zamknięciu drzwi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Blondynka lekko wychyliła się z kuchni i uśmiechnęła się do przyjaciółki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wiedziałam, że musisz ją dostać - stwierdziła, machając ręką. - Kiedy zaczynasz?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jutro, chociaż czeka mnie tydzień próbny - odpowiedziała Ellie, siadając przy stole.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Mar pokiwała lekko głową, wlewając do misek krem brokułowy. Przypomniało jej się o sms-ie, więc spytała:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co znów zrobił Jay?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Znów?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ciągle się kłócicie - Marthe postawiła na stole talerze i podała łyżki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To tylko takie droczenie - oświadczyła Lia. - Nie to, co ty z Max'em.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe mocniej zabiło serce, słysząc jego imię. Usiadła naprzeciw przyjaciółki i nawet nie skomentowała jej wcześniejszej wypowiedzi, zasłaniając się jedzeniem zupy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ellie! Zapomniałabym - odezwała się po długotrwałej ciszy przerywanej jedynie małym siorbaniem. - Potrzebuję nowego telefonu. Ostatnio mój się zacina i nawet nie mogłam odpisać ci na sms-a!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie ma mowy. Nie mamy pieniędzy - pokręciła głową Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przecież mamy!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Na czynsz, który musimy zapłacić za tydzień. I tylko na czynsz - mruknęła Brunetka. - Dlatego złapałam szybko pracę, żeby chociaż trochę zarobić. Wiesz, że praca barmanki zupełnie mnie nie pociąga.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale Ell - zaczęła Marthe - ja potrzebuję nowego telefonu!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie możesz przeboleć jeszcze przez trochę? - jęknęła Eliane. - Albo znajdź pracę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Będziesz mi teraz wypominać, że nawet nie wzięłam się za szukanie? - Marthe ściągnęła brwi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A nie zaczęłaś? </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I co z tego! - Blondynka wyglądała na podburzoną. - Moi rodzice dali nam chociaż dużo pieniędzy, dzięki którym zrobiłyśmy sobie remont. A twoi rodzice, co dali?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane odłożyła łyżkę na stół i wstała powoli. Spojrzała prosto w niebieskie oczy Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nikt, ale to nikt nie upoważnił cię do mówieniu o moich rodzicach - jej ton przybrał mocny i surowy ton. - Jeszcze nie zrozumiałaś?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nie czekając na jakąkolwiek reakcję ruszyła w stronę schodów.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ell..!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie jestem już głodna - odparła grobowym tonem i trzasnęła drzwiami od pokoju.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Leżały naprzeciw siebie, dzieliła je jedynie ściana i gęsta atmosfera. Marthe żałowała, że wyciągnęła coś tak okropnego jak argument o rodzicach na tę małą potyczkę z Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ona dopiero co zdążyła dowiedzieć się od Hugo, że na obrzeżach Londynu nadal mieszka ich ciotka. Rozważała odwiedziny, ale jak ona się tam dostanie? Przecież zupełnie nie zna Londynu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Usłyszała jakieś śmiechy, w których rozpoznała Jay'a i Max'a. Postanowiła sprawdzić, co się dzieje.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wyszła z pokoju. Przy balustradzie już stała Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co jest? - spytała Ellie, a w jej głosie było słychać urazę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jeszcze nie wiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Brunetka zbiegła na dół i roześmiała się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay i Max celowali jajkami w pająka na ścianie, wydając przy tym przeróżne odgłosy. Najczęściej nie trafiali, ale mieli chociaż ubaw. Eliane zabrała ze stolika książkę i uderzyła nią prosto w pająka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nieźle - przyznał Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dzięki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Widzę, że twój guz wygląda o wiele lepiej - powiedział Max, uśmiechając się perfidnie do Loczka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie widzisz, że dajesz jej powody do obrażenia się na mnie? - spytał oburzony Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Znowu? - jęknął George.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane pokręciła głową i zabrała trzy jajka, które jakoś uchowały się przed spotkaniem ze ścianą. Włożyła je do lodówki, kiedy Max przysiadł na blacie. Obok niego, jak wierny pies, pojawił się Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Słyszałem, że dostałaś pracę? - zagaił Łysy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jakoś mi się udało - westchnęła Ell. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Barmanka to trochę dziwna praca - skrzywił się. - Nie zrozum mnie źle, ale jak dla mnie, to zasługujesz na coś lepszego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Złapałam byle co. Muszę trochę zarobić - wzruszyła ramionami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ile masz zamiar tam pracować? - dołączył Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ellie wyjęła z lodówki małą butelkę z wodą gazowaną i oparła się o zamknięte już drzwiczki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Miesiąc, albo i mniej. W międzyczasie porozglądam się za czymś ciekawszym - odpowiedziała spokojnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay zerknął na Max'a. Wiedział, że obydwoje myśleli teraz o tym samym. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Możemy ci pomóc! - zaoferował Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wiemy, kto ma pracę dla ciebie! - dodał James.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane upiła łyk wody i spojrzała pobłażliwie na chłopaków. Oni wydawali się być tak zadowolonymi, że aż szkoda jej było odmówić.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mam już pracę. Niepotrzebna mi druga.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale sama powiedziałaś, że nie pociąga cię bycie barmanką! - zauważył James.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Bird, idioto. Nie może rzucić pracy, dopiero co ją przyjęli - Max uderzył Jay'a lekko w policzek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale za dwa tygodnie? - ponowił próbę Loczek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jay! - Eliane trochę się zniecierpliwiła. - Nie mam pojęcia, co będzie za dwa tygodnie. A może wrócę do Francji? </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Loczek wytrzeszczył oczy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie mówisz poważnie? - spytał Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Poważnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No niee - westchnął. - A nawet zdążyłem cię polubić!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Rozmowę przerwały głośne kroki dochodzące z góry. Marthe zbiegła na dół i pojawiła się w kuchni. Nie zerknęła ani na Ell, ani na Max'a. Tej pierwszej się wstydziła, za to z Max'em starała się ograniczać kontakty.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jay, gdzieś zgubiłam numer do taxi - powiedziała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mogę cię podwieźć, gdziekolwiek zechcesz - Bird rozłożył ręce.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Serio?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak. Przy okazji odwiozę Max'a - kiwnął głową w stronę Łysego. - Chociaż boję się zostawić Li samą w domu...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Znowu się mnie czepiasz?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Spokojnie, ja poręczę - wtrącił się Max. - Jeśli mamy jechać, to szybko. Tom pewnie już spalił kuchnię, gotując chili con carne.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wezmę tylko rzeczy i jedziemy - oświadczyła Marthe i po chwili zniknęła na górze.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zabrała z teczki wydrukowane jeszcze we Francji CV. Nie chciała mówić Ellie, że wybiera się na rozmowę kwalifikacyjną. Restauracja, do której się wybierała, była oblegana z każdej strony. Miała tylko nadzieję, że zechcą mieć prawdziwą Francuzkę w restauracji z francuskim jedzeniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe siedziała na tylnym siedzeniu i przysłuchiwała się rozmowie chłopaków. Pozornie rozmawiali o niczym ważnym, ale Mar znalazła w tym coś, co ją niezwykle zafascynowało.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kiedyś uważała, że to Tomax lub Jaythan są największymi bromancami w The Wanted, ale gdy poznała chłopaków w prawdziwym życiu - okazało się inaczej. Max i Jay wydawali się być najlepszymi przyjaciółmi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Marthe? - powtórzył Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Hmm? O co chodzi? - otrząsnęła się wreszcie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pytaliśmy, czy podoba ci się w Londynie - powtórzył Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie zdążyłam go zwiedzić, więc jeszcze nie wiem - odpowiedziała z zakłopotaniem. - Ale jeśli chodzi o mieszkanie, na razie nie jest aż tak źle.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Marthe obawiała się, że jestem zboczeńcem - wyjaśnił Jay, znów patrząc przed siebie na drogę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I niewiele się pomyliła - zaśmiał się Max, co zaowocowało uderzeniem w tył głowy przez Loczka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A co Eliane mówiła? - wtrącił Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Na twarz Max'a wślizgnął się jakiś dziwny uśmiech, więc Jay szybko upomniał przyjaciela wzrokiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Początkowo była bardzo zła na tego kłamcę - tutaj Marthe wskazała głową w stronę Jay'a - ale teraz chyba się cieszy z pobytu w Londynie. Polubiła was. No, może nie Nathan'a...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max wymienił zadowolone spojrzenia z Loczkiem, po czym odwrócił się do tyłu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Może zabierzemy was kiedyś na miasto? Przydałoby się, żebyście znały Londyn - powiedział.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przecież Li i tak chce wracać do Francji - oświadczył James, a po tonie jego głosu było słychać, że nie jest zbytnio zadowolony z tej decyzji.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Lia chce wracać do Francji? - spytała zaszokowana Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kto jak kto, ale ty powinnaś chyba o tym wiedzieć... prawda? - Max zmarszczył nos. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Właśnie powinnam - zasępiła się Marthe i opadła na siedzenie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przez dalszą część podróży nie włączała się w rozmowę. Wpatrywała się w okno i zastanawiała się nad słowami Max'a. A co, jeśli Eliane naprawdę planowała powrót do domu? I to w dodatku - bez niej?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kilka minut później, Eliane była już sama w domu. Włączyła MTV bardzo głośno, a potem poleciała do kuchni. Ukradła Jay'owi piwo i chipsy, ale spodziewała się, że nawet nie pamiętał o ich istnieniu. Rozsiadła się na kanapie i oglądała, jak Justin Bieber świetnie tańczył.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">I było by tak dalej, aż tu nagle...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Idę! - krzyknęła Ellie, podnosząc się z miejsca.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przyciszyła trochę telewizor i pobiegła w stronę drzwi. Spodziewała się tam Tom'a, albo co gorsza - Nathan'a, ale napewno nie Clarisse.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ruda dziewczyna ponownie zmierzyła ją wzrokiem. Eliane z rozpaczą stwierdziła, że wygląda przy Lisicy jak worek kartofli przy modelce. Miała na sobie wyciągnięte spodnie dresowe, pożyczone od Jay'a i koszulkę z nadrukiem. Za to Clarisse ubrana była w śliczną sukienkę letnią w kwiaty.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Claire! - zawołała Ell sztucznie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Clarisse - poprawiła ją sąsiadka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jasne - odchrząknęła Francuzka. - Co cię sprowadza?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przyszłam do Jay'a - oznajmiła stanowczo Ruda i bez pardonu weszła do środka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Mieszkanie było sprzątnięte, więc tutaj Eliane nie miała powodu do obaw. Jedynie puszka piwa i w połowie zjedzona paczka chipsów zostały na stoliku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja-ay! - krzyknęła Lisica i z nadzieją wypatrywała wszędzie Lokowatego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane oparła się o drzwi i obserwowała gasnący na twarzy Clarisse uśmiech. Nareszcie, Ruda przestała wołać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chciałam ci powiedzieć, że Jay'a nie ma w domu - odezwała się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To nic. Zaczekam - oświadczyła twardo Lisica i usiadła na kanapie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jest piątek, pewnie masz dużo spraw do zrobienia - zaczęła cicho Ellie. - Powiem Jay'owi, żeby wpadł do ciebie, jak tylko wróci.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ależ on nie wpadnie! - warknęła Ruda i podniosła się natychmiast, stając twarzą w twarz z Ellie. - Już nigdy nie wpadnie, bo pojawiłaś się ty!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ty!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale jaki to ma związek z waszą przyjaźnią? - Eliane zmarszczyła czoło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Lisica prychnęła głośno i spojrzała na Francuzkę z nienawiścią.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przyjaźnią? Czyli tak to się teraz nazywa? - spytała z pogardą. - Ciekawe, czy ty też jesteś jego "przyjaciółką".</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zaczniesz mówić normalnie, czy nadal będziesz stosować ten swój szyfr? - zdenerwowała się Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W tej chwili James stanął w drzwiach i zastygł w bezruchu. Widok tych dwóch lwic naprzeciwko siebie wcale nie wróżył dobrze, a jego kłamstwo o związku z Eliane jeszcze pogarszało sprawę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cześć! - rzucił beztrosko. - Co jest?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane zmrużyła oczy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chodzi o to, że ta wariatka wparowała tu i chyba uważa, że ją kochasz, ale ty jej nie kochasz, więc co miałam zrobić? Przecież podobno jesteśmy parą! Jest o mnie zazdrosna i nie zdziwię się, jak będzie chciała się ze mną bić - wyrzuciła z siebie, jednak po francusku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay wpatrywał się w nią szeroko otwartymi oczami i mrugnął dopiero po paru sekundach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nic nie zrozumiałem - oświadczył po chwili.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I o to chodziło! - krzyknęła, znów po francusku i zabierając piwo, poszła do siebie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Clarisse?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co? - warknęła Ruda.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay znów został zaskoczony, bo nigdy nie widział, by Clarisse była na niego zła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- O co chodziło? - ponowił pytanie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- O to, że przychodzę sobie tutaj i czekam na ciebie, a ta twoja dziewczyna jest jakaś inna! Dokładnie, inna! Jay, zasługujesz na kogoś lepszego. Próbowała mnie stąd wyrzucić i dodatkowo nic nie powiedziałeś jej o tym, co nas łączyło! Zachowałeś się jak tchórz, panie McGuiness! Jeśli się opamiętasz, to moje mieszkanie stoi dla ciebie otworem - wytrajkotała, po czym wypadła z jego domu, trzaskając drzwiami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay został sam. Gdyby nie cała zaistniała sytuacja, zapewne zacząłby się śmiać. Zdawał sobie jednak sprawę, że jak tylko zaczynało mu się układać, to zdarzyło się coś, co psuło jego plany.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Powlókł się na górę i zapukał do Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Oui? - spytała, otwierając szeroko drzwi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Uświadomiła sobie, że znów odezwała się po francusku, więc szybko się otrząsnęła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Słucham? - poprawiła się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jesteś zła? - zmarszczył brwi i był trochę rozbawiony. Tym bardziej wkurzyło to Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wcale!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">James zaśmiał się pod nosem i pokręcił głową.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Musisz ciągle się ze mną kłócić? - zapytał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja się ciągle z tobą kłócę? To ty wciąż dajesz mi powody! - broniła się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Skoro już wiemy, że obydwoje jesteśmy winni... Ubieraj się - uśmiech nie znikał z jego twarzy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wydaje mi się, że nago nie chodzę - zauważyła wspaniałomyślnie, czym pogłębiła uśmiech Jay'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Szkoda - westchnął cicho. - Zabieram cię gdzieś i jesteś dziewczyną, więc pewnie wolisz wyglądać jak najlepiej, prawda?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane zatrzasnęła mu drzwi przed nosem. Podczas gdy on zastanawiał się, co takiego zrobił lub powiedział, ona wybierała ciuchy i przebierała się. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Loczek usiadł na podłodze, opierając się o drzwi. Nie spodziewał się, że Eliane szybko wyjdzie, więc dostał drzwiami w głowę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jay!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Li!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No co? - spytali jednocześnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Boli? - spytała Ellie, kucając przy poszkodowanym.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie, łaskocze - zaśmiał się nerwowo, trzymając się za miejsce bólu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Szkoda, że jesteśmy już kwita. Tydzień twojego usługiwania mógł być bardzo ciekawym przeżyciem - zażartowała Eliane, oglądając głowę Jay'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ten z kolei zapatrzył się na jej usta. Wiedział, że gdyby pocałował ją teraz, zakład nie zostałby uznany. Jednak nie mógł nic poradzić na to, że miał ogromną ochotę to zrobić.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wiem - szybko powiedziała Ell, wyrywając Jay'a z zamyślenia. - Spytam Tom'a, czy jego kara jest aktualna po tym wypadku. Co ty na to?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ee... yy... Pewnie - odpowiedział, wstając szybko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zamknęli mieszkanie i wsiedli do samochodu Jay'a. Eliane nawet nie miała pojęcia, gdzie się wybierają.</span><br />
Karoline.http://www.blogger.com/profile/17580447464023100311noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-7218483180390901591.post-52618085813506380862013-03-06T20:21:00.000+01:002013-03-06T20:21:18.492+01:00005. "Ulotna nadzieja"<br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>It's Wanted Wednesday!</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Witam Was z nowym rozdziałem.</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Dzisiaj poznacie ukochaną sąsiadkę Jay'a, zostaniecie świadkami w sądzie, a także zobaczycie, jak upierdliwy może być Nath. Zaciekawieni?</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Więc czytajcie! A swoje opinie zostawiajcie pod rozdziałem, proszę.</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b><Znów jestem chora, więc nie ma żadnych ciekawych uwag na początku.></b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Ach, no i zachęcam do zaglądania w zakładkę "Zapowiedzi"!</b></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kiedy chłopcy układali panele na górze, dziewczyny zeszły na dół do kuchni. Eliane oparła się o szafkę kuchenną, podczas gdy Marthe penetrowała wnętrze lodówki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co jemy? - spytała po chwili Mar.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wiesz, że jesteś świetną kucharką, prawda? - rzuciła Brunetka, uśmiechając się słodko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe kiwnęła głową twierdząco.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nikt nie umie robić takiej zapiekanki ziemniaczanej, jaką ty robisz - westchnęła Młodsza.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe przygotowała mięso i warzywa, podczas gdy Ellie obierała ziemniaki i kroiła je na plasterki. Następnie wyłożyła nimi spód naczynia żaroodpornego. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Rozsmarowała warstwę farszu, potem znów ziemniaki, znów farsz i znów ziemniaki. Na wierzch sypnęła kilka przypraw i wstawiła naczynie do piekarnika.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W tym samym momencie usłyszały rozdzierający krzyk Tom'a na górze.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Myślisz, że stracił nogę, czy rękę? - spytała Eliane, niespokojnie zerkając na górę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Myślę, że to i to - mruknęła Marthe, idąc w stronę schodów.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Brunetka miała podążyć za nią, gdy usłyszała dzwonek do drzwi. Dała znać przyjaciółce, że otworzy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Złapała za klamkę i uchyliła drzwi. W pełnej krasie ukazała jej się ta sama ruda dziewczyna, która wczoraj odwiedzała Jay'a. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Z przykrością musiała stwierdzić, że przy sąsiadce wyglądała żałośnie. Ubrudzona farbą, z zakurzonymi butami i potarganymi włosami nie mogła nawet porównywać się do wysokiej kobiety z gładkimi włosami, leniwym uśmiechu i czyściutkimi ubraniami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ruda cofnęła się na krok i sprawdziła numer domu. Ellie rozejrzała się po okolicy, wyczekując na ruch tamtej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dzień dobry - odezwała się w końcu sąsiadka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cześć - odpowiedziała Ell. - Pewnie przyszłaś do Jay'a?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Powoli kiwnęła głową, mierząc Brunetkę wzrokiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A ty, kim jesteś?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jego siostrą bliźniaczką, nie widać? - zażartowała Lia.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Mina przybyłej wyrażała teraz jedynie niedowierzanie. Dla równowagi, z góry dochodziły różne krzyki i odgłosy wiertarki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Poczekaj, zawołam go - oświadczyła Francuzka, zostawiając ją na progu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Dobiegła do schodów i zwróciła twarz w górę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jaay! - wrzasnęła na tyle głośno, by usłyszał ją i on, i dziewczyna z progu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wróciła do niej, uśmiechając się słodko. Jeju, jak podobała jej się ta zabawa!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jak ci na imię? Jay dużo opowiadał mi o tobie, ale zupełnie zapomniałam... - Eliane pstrykała palcami, usiłując sobie przypomnieć coś, co naprawdę nie miało nigdy miejsca.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Clarisse - na uwagę o Jay'u trochę się rozpromieniła. - A co o mnie opowiadał? O tobie za to nic nie wspominał...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Sama go spytaj - oznajmiła, widząc zbliżającego się Loczka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Poczekała chwilę, chcąc zobaczyć reakcję James'a na gościa. Niemal natychmiast objął Ellie w pasie i przyciągnął do siebie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Clarisse! Jak miło, że jesteś - zawołał, uśmiechając się sztucznie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Lia położyła dłonie na jego, znajdujących się obecnie na jej prawym biodrze. Delikatnie szczypała go, żeby ją puścił.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jay, kim jest ta dziewczyna? - spytała Ruda z przesadną kokieterią.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To moja dziewczyna, Eliane - skłamał z lekkością. - Nie przedstawiała ci się?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Gdyby nie ta cała sytuacja, Ellie musiałaby zbierać zęby z podłogi. Clarisse próbuje podrywać Jay'a, ale on jej nie lubi, i dlatego postanowił mianować Eliane jego dziewczyną. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Cyrk.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Powiedziała, że jest twoją siostrą bliźniaczką - stwierdziła, upewniając wszystkich o swojej głupocie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Li i te jej żarty - roześmiał się, a potem pocałował w głowę przytulaną dziewczynę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Brunetka szybko zmyła szok z twarzy i uśmiechnęła się pogodnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie będę wam już przeszkadzać - podjęła Ell. - Lepiej pójdę zobaczyć, jak tam idą prace w naszej nowej sypialni, Kochanie - ujęła policzek Jaybird'a w dwa palce i ścisnęła go trochę za mocno.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Na twarz Lisicy wstąpiły rumieńce, a jej dłonie zacisnęły się w pięści.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To ja już lepiej pójdę - wycedziła przez zęby i prawie biegiem zniknęła z naszej posesji.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane uderzyła Jay'a z otwartej dłoni w ręce, dzięki czemu szybko ją puścił.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pierwszy i ostatni raz ci pomagam - szepnęła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Muszę się przed nią ratować! Jest jak jakaś harpia. Gdzie ja, tam i ona - tłumaczył. - Ostatnio nawet tutaj nocowała, bo w nocy była burza!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A ty wspaniałomyślnie się zgodziłeś? - uniosła brew.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak, bo - zaczął, myśląc nad odpowiedzią - bo niewiaście w potrzebie się nie odmawia!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Otworzyła szerzej oczy, po czym pokręciła głową. Bez słowa skierowała się na górę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Na twarzy Jay'a zakwitł uśmiech. Ona musiała być zazdrosna.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Panele zostały równo ułożone. Czekało ich już tylko wniesienie mebli, ale zanim to - musieli się pożywić.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nie do końca wygodnym, ale najlepszym rozwiązaniem, było zjedzenie na sofie. Przy stole i wysepce nie wszyscy by się zmieścili.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ellie usiadła obok Tom'a i Sivy. Bardzo cieszyła się z tego położenia, nie mając obok siebie ani Nathan'a, ani Jay'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ta zapiekanka jest wyśmienita - pochwalił Tom, jedząc dokładkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To danie, które zawsze mi wychodzi - Marthe wzruszyła ramionami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Oprócz tego robi świetne ciasta, no i jednym z jej popisowych dań jest też makaron z łososiem - dodała Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czyli wpadamy tu na obiady, chłopcy - zaśmiał się Max, siedzący przy Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie, nie. To Lia jest lepszą kucharką - powiedziała zawstydzona Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie żartuj. Ja jestem najlepszy - wyprostował się Loczek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dziewczyny, nie wpuszczajcie go do kuchni! - zawołał Tom.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kiedyś spalił naszą przy gotowaniu wody na herbatę - wyjaśnił Nathan, zanim Jay go kopnął.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ellie wstała ze swoim pustym talerzem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ktoś chce jeszcze dokładkę?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja już jestem pełny - powiedział Irlandczyk, od którego zabrała talerz.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Postawiła naczynia na blacie i napełniała zlew ciepłą wodą, gdy pojawiła się obok Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chętnie pozmywam - ogłosiła, kładąc jej rękę na ramieniu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Okej! - ucieszyła się Ell, bo zmywanie to naprawdę nie było coś, co ją pociągało.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kochani, bierzmy się do pracy - zarządził Tom, podnosząc się z miejsca.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max natychmiast zacisnął dłonie na zagłówku łożka Marthe, szukając wzrokiem towarzysza do pomocy. Kierowała nim w tej chwili chęć pokazania dziewczynie, że jest mocnym i solidnym facetem. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nie do końca zadowoliło go to, że Tom zechciał mu pomóc. Max uważał, że zaloty przyjaciela względem nowych współlokatorek Jay'a są żałosne. Miał tylko nadzieję, że żadna mu nie ulegnie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Łóżko przeznaczone dla Eliane zarezerwował od razu Nathan. Uśmiechnął się kpiąco widząc, że Jay bierze się za lżejsze rzeczy. Z ulgą powitał Sivę, który uniósł koniec łóżka w górę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Szczęście Nath'a nie trwało jednak długo.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane próbowała podnieść czarną, skórzaną pufę, ale ręce jej się ześlizgnęły i z hukiem upuściła mebel. Za plecami usłyszała cichy śmiech Jay'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Miałeś chyba pomagać, prawda? A tylko się śmiejesz - powiedziała, ponownie usiłując podnieść siedzenie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To daj mi sobie pomóc!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zabrał pufę od Ellie, która spojrzała na niego z wdzięcznością. Sama zaczęła zbierać lżejsze przedmioty.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tom, ty cioto! - krzyknął Max, kiedy Parker nie skręcił w odpowiednim momencie i uderzył bokiem łożka o barierkę przy schodach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Łóżko całe, barierka cała. O co ci chodzi? - zdenerwował się Tom.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Luz, chłopcy - odezwał się Jay, przechodząc obok. - Możemy też tutaj zrobić remont.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A wiesz, że przydałoby się tutaj trochę koloru? - wtrąciła Ell, idąc zaraz za nim.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To co? Malowanie w przyszłym tygodniu? - wyszczerzył się James.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja już nie przyjeżdżam, jak coś! - zawołał Siva z dołu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To kicha - podsumowała Lia. - Dwie Francuzki, czterech Brytyjczyków i żadnego Irlandczyka?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Skazane na niepowodzenie - znikąd pojawiła się Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Na jej widok Max wyżej uniósł łóżko i bezproblemowo wcisnął się w niezbyt szeroką framugę. Tom'owi poszło to zdecydowanie bardziej opornie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay zbiegł do ogrodu i zacierając ręce, spoglądał na kolejną rzecz do przeniesienia. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Był zadowolony z dzisiejszego dnia. Wydawało mu się, że skutecznie uświadomił Młodemu, że w ich zakładzie to on miał przewagę. Co więcej, miał ogromne szanse, żeby wygrać!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Podniósł stolik nocny i poszedł do przodu, ogarniając wzrokiem tył, ostatni raz. W tym samym momencie na przeciw wybiegła Eliane, która po silnym zderzeniu z drewnem legła na betonowej posadzce.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">James wiedział, że jego nadzieje wyparowały tak szybko, jak się pojawiły.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Powoli uchyliła jedną powiekę, potem drugą. Obraz stawał się wyraźniejszy i po chwili mogła już rozpoznać wysoki sufit w salonie. Przekręciła głowę w bok, ale zawładnął nią tak ogromny ból, że szybko zaniechała jakimkolwiek czynnościom.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Li? Słyszysz mnie?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Pochylało się nad nią sześć głów, a długie włosy Marthe łaskotały ją w twarz. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zamruczała cicho.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ile widzisz palców? - rzucił szybko Tom, machając ręką zaraz przed nosem Ell.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jakbyś przestał machać, to może bym policzyła - warknęła, delikatnie się podnosząc.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kiedy napotkała oczy Jay'a, wycelowała w niego oskarżycielsko palcem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max zaśmiał się głupkowato.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ty.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja - przyznał się Loczek, spuszczając wzrok.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ty!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No on! - jęknął Siva.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zabiję go - oświadczyła z jadem w głosie, łapiąc za poduszkę i rzucając w James'a. Zrezygnowała, gdy ból w czaszce się nasilił. Opadła na kanapę. - Ale dopiero wtedy, gdy mi przejdzie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chcesz złożyć zeznania? - Tom przeskoczył przez oparcie i usiadł blisko Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zeznania? - powtórzyła Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Z prawniczego punktu widzenia, Eliane powinna wnieść do sądu o jawną napaść - kontynuował Parker.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan parsknął śmiechem, widząc na twarzy Lokowatego ślad przerażenia. Eliane też to rozbawiło, ale starała się rozegrać sprawę na chłodno.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zależy, co mogę uzyskać w takiej sytuacji - uniosła brew w górę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Sprawa nie wygląda dobrze - Tom wstał i powoli przechadzał się po salonie, przez co Ellie musiała wykonywać dodatkowe ruchy głową sprawiające jej coraz większy ból. - Pozwolę sobie poprowadzić tą sprawę, jako że tylko ja jestem tu bezstronny - dodał szybko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Na jednej części narożnika usiadł Max, Siva i Jay. Na drugiej Marthe, Nathan i Eliane. Miała to być metafora sądu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- 21 lipca James McGuiness, znany również jako per 'Loczuś', zaatakował będącą tutaj Eliane Croisseux - Tom z trudem wypowiedział jej nazwisko. - Wszyscy obecni mogą dostrzec, jak ciężko poturbowana jest poszkodowana.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane nie zdawała sobie sprawy z tego, że na jej czole odznacza się teraz ogromny zaczerwieniony guz. Ani z tego, że jej warga była rozcięta. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dowodem zbrodni jest przedmiot oznaczony numerem jeden - tutaj Tom machnął ręką w stronę stolika nocnego, na którym widniała biała kartka z koślawą jedynką pisaną przez Sivę. - Oskarżony celowo zaatakował poszkodowaną tym oto przedmiotem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Moment! Miałeś być bezstronny! - zareagował Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Następnym razem oskarżony zostanie wyrzucony z sali rozpraw za takie postępowanie - natychmiast powiedział Parker. - I proszę się do mnie zwracać per 'wysoki sądzie' - dodał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">McGuiness prychnął i z powrotem usiadł, krzyżując ręce na piersi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czy poszkodowana chce coś powiedzieć?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ell znów poczuła na sobie wzrok wszystkich.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Muszę wstawać, Wysoki Sądzie? - spytała na wstępie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ze względu na obecny stan poszkodowanej, zezwalam na siedzenie - odpowiedział Tom, ciesząc się ze swojego tytułu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chciałabym tylko powiedzieć, że oczekuję surowego i sprawiedliwego wyroku na oskarżonym - wypowiedziała to z satysfakcją.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Loczek zmrużył oczy, a Max poklepał go lekko po plecach. Po chwili wyszeptał do przyjaciela:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Trafił swój na swego, co?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay zrozumiał aluzję, ale nie chciał zdradzić swojej małej słabości do Eliane. Musiał przyznać, że ta dziewczyna naprawdę robiła na nim wrażenie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A ja, mogę coś powiedzieć? - zaryzykował wreszcie. - ... Wysoki Sądzie?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Tom zamyślił się głęboko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jakby to powiedzieć... nie - wyszczerzył się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Uważam, że Jay wymaga własnego obrońcy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wszyscy ze zdziwieniem spojrzeli na stojącego wówczas Nathan'a. Tamten puścił tylko oczko do Lokowatego i stanął obok Tom'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Od początku wiadomo, że Jay jest nieśmiały w stosunku do kobiet - zaczął, układając ręce w wieżyczkę i przechadzając się wzdłuż stolika. - To raczej oczywiste, że łapał się byle jakiego sposobu, żeby zainteresować sobą poszkodowaną. Inna teza głosi, że to był najzwyczajniejszy wypadek. James McGuiness jest tylko zwykłym człowiekiem! - zagrał to dramatycznie, aż kilka osób wypuściło z siebie ciche parsknięcia. - Powiedzcie, ile razy wywracał się? Ile razy potrącał różne przedmioty? Teraz PRZYPADKIEM zaatakował tę dziewczynę. Czy to oznacza, że ma za to siedzieć w pierdlu - tutaj Tom chrząknął - w więzieniu, przepraszam, do końca życia? NIE! Więzieniu mówimy stanowcze NIE! </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay spłonął rumieńcem, podczas gdy reszta swobodnie się śmiała. Wstał i zabierając zwinięty program telewizyjny leżący na stoliku, strzelił Toma w głowę krzycząc:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Obalenie sądu!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan odciągnął James'a, dukając:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Proszę mu wybaczyć to zachowanie, Wysoki Sądzie...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Koniec tego - zagrzmiał Tom, prostując się. - Ogłaszam wyrok.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe zerknęła na przyjaciółkę, nieporadnie przykładającą sobie lód do czoła. Poklepała ją krótko po kolanie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Oskarżony Jay McGuiness zmuszony jest do wykonania kary tygodnia usługiwania poszkodowanej, Eliane... Cro... - odchrząknął - Eliane! No! Koniec sądu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Że co? - spytał bezgłośnie Loczek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To, co słyszałeś - rzucił obojętnie Siva.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan zacisnął dłoń w pięść. James'owi zbyt łatwo szło. Tak, jakby nagle wszyscy sprzeciwili się wygranej Nathan'a i faworyzowali Lokowatego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wstał, nie wiedząc, po co. Spojrzał w kierunku zmęczonej Ellie. Improwizował.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Robota jest już skończona, a Eliane chyba musi trochę odpocząć. Zaniosę ją.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Może ja powinienem to zrobić? - Jay szybko się wyprostował.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Patrzyli sobie krótko w oczy, przy czym usta Nath'a wygięły się w kpiącym uśmieszku. Eliane wyczuła gęstą atmosferę i szybko podniosła się z miejsca.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Sama pójdę - odezwała się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe zerknęła na Max'a. Oczekiwała jakiegokolwiek wyjaśnienia tej dziwnej sytuacji. Cała radosna atmosfera wydawała się być już bardzo daleko, a teraz nadeszła chwila walki dwóch gladiatorów.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Z praktycznego punktu widzenia, Jay musi jej usługiwać - powiedział Siva, pomagając przyjacielowi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jeśli to taki problem, to sam ją zaniosę - zdenerwował się Tom. - Sama nie pójdzie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan objął ją i uniósł, mimo że Eliane krzyczała w myślach, by tego nie robił. Po chwili byli już w jej umeblowanym i wyremontowanym pokoju, który dopiero teraz mogła obejrzeć w całej okazałości.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nath podrzucił ją lekko, a gdy jęknęła, grymas zadowolenia pojawił się na jego twarzy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Specjalnie to robisz, prawda? Chcesz mnie zdenerwować - odezwała się, gdy położył ją na łóżku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nigdy nie chciałem ciebie podburzyć - skłamał, uśmiechając się zalotnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Eliane znała go dopiero od dwóch dni, ale zdążyła już znienawidzić ten obleśny uśmiech. Wydawało jej się, że znała każdy podejrzany ruch Nathan'a i to coraz bardziej ją dobijało.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Łóżko stoi zbyt daleko - stwierdziła, podsuwając się w stronę poduszek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zaraz przysunę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Popchnął łóżko w stronę ściany, lecz zaraz po tym - niby przypadkowo - ręce mu się ześlizgnęły i upadł na Ellie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co to miało być, czopie? - spytał Max, gdy Marthe wyszła do łazienki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie mogę tak łatwo oddać zwycięstwa Młodemu - wyjaśnił Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Znasz zasady. Nikt nie może się domyślić! - upomniał Tom, szturchając go.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Idiotyczne te wasze zabawy, ale - zaczął Seev - jeśli już nie chcesz oddawać mu zwycięstwa, to idź sprawdź, czy przypadkiem już nie wygrał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay nie myślał zbyt długo. Zerwał się z miejsca i ruszył na górę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Teraz jest dobrze?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Prawie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan wpatrywał się w twarz Eliane bez skrępowania. Za to ona dziękowała Bogu za śniadą cerę i brak rumieńców.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czemu zawsze musimy się znajdować w takich sytuacjach? - spytała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jakich? - zmarszczył czoło.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dwuznacznych.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Parsknął lekkim śmiechem. Eliane skupiła wzrok na jego oczach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie lubię cię i nie polubię, jeżeli będziesz zachowywał się jak palant. Więc jakbyś mógł, to zejdź ze mnie w trybie natychmiastowym - powiedziała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Bo co? Zastosujesz swoje uderzenie z kolana? - zadrwił.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Skoro tego chcesz...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Drzwi się otworzyły. Eliane początkowo nie zauważyła, że Nathan je zamknął. Uświadomiła sobie, że upadek też nie był bezcelowy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przeszkadzam? - Jay nie był zadowolony. Wręcz tryskała z niego niechęć, niczym sok ze ściśniętej pomarańczy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- On nie chce ze mnie zejść - naskarżyła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Po co przyszedłeś, Bird? - spytał Nathan, nie zważając na to, że Ellie miała trudności z oddychaniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Właśnie. Po co przyszedłeś? - zadał sobie pytanie Jay. Zazdrość nie wchodziła w grę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wiedziałem, że Li nie będzie zachwycona twoim towarzystwem, więc postanowiłem cię stąd przepędzić.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ellie odetchnęła z ulgą nie tylko za sprawą słów Jay'a, ale też przez uwolnienie się od Nath'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Sykes szepnął coś do Lokowatego, lecz nie było jej dane tego usłyszeć. Zahaczył ramieniem o Loczka. Ten drugi westchnął głęboko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Odpocznij - nakazał jej, jednocześnie stanowczym i delikatnym głosem. - I jeszcze raz przepraszam za tą szafkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Cofnął się i prawie zamykał drzwi, gdy Ellie wypowiedziała jego imię. Jego czupryna znów pojawiła się w pokoju.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wyjaśnisz mi, o co chodzi z tobą i z Nathan'em? - zapytała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay uniósł kącik ust w górę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kiedyś napewno się dowiesz.</span><br />
<div>
<br /></div>
Karoline.http://www.blogger.com/profile/17580447464023100311noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7218483180390901591.post-12446872814634396502013-02-27T16:50:00.000+01:002013-02-27T16:50:06.895+01:00004. "Świnka"<br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Jest środa, jest rozdział.</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, to naprawdę nadaje sens mojemu pisaniu.</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>Macie teraz przed sobą, muszę to przyznać, strasznie denny rozdział. Mam nadzieję, że jednak nie rzucicie komputerem/laptopem/telefonem o ścianę przeze mnie.</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>No nic, miłego czytania życzę, mimo wszystko!</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><b>I śmiało, komentujcie to 'coś'.</b></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Na dół zwabiły ją świetne zapachy z kuchni. Jak się spodziewała, Marthe tworzyła wymyślne dekoracje na francuskich grzankach z wszystkiego, co tylko mogła znaleźć w lodówce.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pogrzankowało cię? - zapytała nieprzytomnie z salonu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kiedy weszła do kuchni, zmroziło ją od stóp do głów. Loczek był już przytomny, i co więcej, pomagał Marthe!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dzień dobry, Bałaganiaro - zawołał, jak gdyby nigdy nic.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nadal milczała ze zdziwienia.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Halo? Lia, żyjesz? - zaśmiała się Marthe.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kiwnęła głową na 'tak', choć podświadomość mówiła jej, że i tak wygląda jak idiotka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Poszłabyś lepiej po Nath'a, a nie tak stoisz - mruknęła Blondynka, zbierając grzanki na talerz.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja pójdę! - niemal natychmiast wyrwał się Jay, choć Marthe zatrzymała go ruchem ręki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przydałoby się, żeby Eliane poprawiła swój wizerunek u Nathan'a - wyjaśniła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zanim się odwróciła, zobaczyła niezadowoloną minę James'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Z trudem przebrnęła przez schody, a potem powlokła się do ostatniego pokoju w korytarzu. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zapukała. Nie uzyskała odpowiedzi, więc weszła.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Pokój gościnny był przedostatnim pomieszczeniem, którego jeszcze nie odwiedziła. Do odkrycia zostały jej jeszcze drzwi na dole, zaraz za schodami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan spokojnie spał, wtulony w pościel. Jego klatka piersiowa powoli unosiła się i opadała, zupełnie naga. Podchodząc coraz bliżej zobaczyła, że mimo wszystko, Sykes był umięśniony. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">No tak. Przecież wczoraj nie mogła się ruszyć pod wpływem jego siły.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nathan? - szepnęła, przysiadając na łóżku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zamruczał cicho, mocniej przytulając do siebie poduszkę. Przewróciła oczami i nie użalając się nad nim więcej, uszczypnęła go w rękę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Natychmiast otworzył oczy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Eliane?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak, tak mam na imię - rzuciła, ze zniecierpliwieniem. - Już jest śniadanie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Poczekasz na mnie? Zejdziemy razem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Skoro nie potrafisz sam...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wstał, nosząc na sobie szare dresy. Były za duże, wczoraj pożyczone od Jay'a. Jeżeli można to nazwać pożyczeniem, oczywiście. Wszedł do pokoju Loczka i po prostu zabrał dresy z komody, jakby był u siebie. Założył na siebie też luźny, biały T-shirt.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Podniosła się, bo Nathan był gotowy do wyjścia. Poprawił dwoma ruchami swoją grzywkę i już prawie wychodzili, kiedy spytał:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Eliane, jak mogę na ciebie mówić?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Liczę na twoją kreatywność - bąknęła, przechodząc przez próg.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ane? - zaproponował, dorównując jej kroku.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Pomysł nie spodobał jej się prawie wcale, przynajmniej ze względu na różnorodność zdrobnień, jakich wszyscy używali. Ane było nowym pomysłem, ale z drugiej strony - wymagało zapamiętania.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No dobrze, może się przyzwyczaję - odpowiedziała. - Ja za to będę mówić na ciebie... Sykes - starała się, by ton jej głosu wyrażał czystą stanowczość.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zaśmiał się pod nosem, i zeszli ze schodów.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Uparta, wredna, agresywna i stanowcza - mruknął pod nosem. - Jesteś zupełnie taka, jak myślałem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Egoistyczny, głupi, obleśny i arogancki - przedrzeźniła go. - To samo mogę powiedzieć o tobie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Coś długo wam to zajęło! - klasnął w ręce Jay, siadając przy stole. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak, chyba nie jesteś zazdrosny? - spytał Nathan, uśmiechając się zadziornie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kiedy wpadną wasi koledzy, żeby nam pomóc? - zapytała dziarsko Marthe, przy okazji zmieniając temat.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Za jakieś dwie godziny.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nastała cisza, w czasie której Eliane wzięła tosta dla siebie i ugryzła go. W tym samym momencie jej wzrok skrzyżował się ze wzrokiem Sykes'a, który uśmiechnął się kokieteryjnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Natychmiast odstawiła tosta na talerz, przekonana o nadchodzących mdłościach.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Li, nasz kaktus jednak przeżył - zagadał Jay, uderzając kolanem o jej nogę pod stołem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Uratowałeś go? Więc nazwijmy go James Junior - odparła spokojnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jay, od kiedy lubisz swoje pełne imię? - wtrącił Nath, przebiegle patrząc na Loczka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Od kiedy ktoś, czyli Li, nie stosuje go tylko w prześmiewczym celu - Curly zachował powagę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe posłała pytające spojrzenie przyjaciółce, ale Eliane też nie wiedziała, o co chodzi. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Możemy porozmawiać?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chodźmy na górę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Dwóch chłopaków wyszło z kuchni i skierowało się na górę. W zupełnej ciszy weszli do pokoju Jay'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- O czym chciałeś pogadać? - Młody delikatnie oparł się o komodę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nath, nasz zakład nie ma doprowadzić do wojny między nami - Loczek uważnie obserwował przyjaciela.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan parsknął lekkim śmiechem i stanął dokładnie przed Jay'em. Uwydatniło to różnicę wzrostu między nimi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zabawmy się. Jesteśmy przyjaciółmi, mimo wszystko. Jeden zakład, jedna dziewczyna tego nie zmienią. A wiesz, że w miłości jest jak na wojnie. Wszystkie chwyty dozwolone - wygłosił młodszy, kładąc rękę na ramieniu przyjaciela.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay układał sobie wszystko w głowie, aż spojrzał w oczy Sykes'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nath, pamiętaj, że jesteś dla mnie jak brat. Oby to, co mówisz, było prawdą - powiedział cicho, przygarniając chłopaka do siebie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe zakręcała długi kosmyk blond włosów na palec.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chyba się nie denerwujesz przyjściem Max'a, co? - szturchnęła ją Ellie, szczerząc się z wyższością.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Sama widziałaś, że to wczorajsze 'coś', nie było normalne - odpowiedziała poważnie. - Tak, jakby coś zaiskrzyło. Ale nie mogę się w nikim zakochać dwa tygodnie po niedoszłym ślubie - potrząsnęła głową, jakby odganiając złe myśli.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">"Tak! Możesz się zakochać!" - krzyczało serce, ale rozum skutecznie je uciszał. "Nie bądź głupia - mówiło - Miłość jest dla idiotów. Już raz prawie wyszłaś za mąż, pamiętasz?".</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe ponownie potrząsnęła głową i wróciła na ziemię.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zabawne, że oni nic nie wiedzą o naszej przeszłości - mruknęła, podnosząc kubek z herbatą i upijając łyk.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I nie muszą się dowiadywać. Przynajmniej na razie - skwitowała Eliane.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nathan zbiegł na dół po schodach, a Jay zatrzymał się w pół drogi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ellie, chyba twój telefon dzwoni!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zerwała się z miejsca i prawie zabijając się na schodach, dobiegła do łóżka. Szybko odebrała i przyłożyła telefon do ucha.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Słucham?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Eliane Crosiux? - odezwał się gruby, męski głos. Nie zważała już nawet na przekręcenie swojego nazwiska. - Tutaj menadżer klubu "Oasis". Składałaś wczoraj swoje CV w odpowiedzi na nasze ogłoszenie. Wygląda całkiem imponująco. Chciałabyś pojawić się na rozmowie kwalifikacyjnej jutro?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Początkowo ją zatkało. Jakoś zbyt szybko jej to poszło...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Oczywiście, bardzo chętnie - odpowiedziała, gdy odnalazła język w buzi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Proszę przyjechać do naszego klubu o 13. Pozdrawiam, Rogers.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Sygnały oznaczały zakończenie rozmowy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jak tylko ogród wypełnił się zamówionymi meblami, a do domu przybyło trzech muszkieterów - wszyscy postanowili wziąć się do pracy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zabrali ze sobą szarą i bladoróżową farbę, folię, wałki, a także jasnobrązowe panele i ruszyli na górę. Max i Tom wynieśli z pokoju Marthe łóżko i komodę, które Jay kupował chyba w IKEI. Potem Siva, Eliane i Mar zwinęli biały dywan z podłogi, dzięki czemu pomieszczenie było zupełnie puste. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Chłopcy wyglądali dzisiaj całkiem normalnie i chyba nawet ich fanki nie rozpoznałyby ich w takich strojach. Dresy, dżinsy, zwykłe podkoszulki... Ich sportowa wersja przypadała dziewczynom do gustu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Za to Eliane miała na sobie zielone ogrodniczki z nogawkami zawiniętymi do połowy łydek, czarne conversy i biały t-shirt. Starała się, by jej ciuchy były jak najwygodniejsze.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jest nas siedmioro, a mamy do pomalowania cztery ściany - oznajmił Tom rzeczowym tonem. - Biorę na siebie odpowiedzialność i jedną pomaluję sam, a wy się jakoś dobierzcie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zakasał rękawy i sięgnął po wałek. Umoczył go w szarej farbie i prawie maznął po ścianie, gdy Blanc krzyknęła:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Stój! Na szaro jest tamta!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Zatrzymał wałek dwa centymetry przed ścianą, a potem posłał mordercze spojrzenie w stronę brechtających się chłopaków. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po pięciu minutach wyszło na to, że Ellie musiała malować ścianę z Jay'em. Obok nich pracował Tom, a z drugiej strony Nathan i Marthe. Siva i Max malowali równolegle do Loczka i Brunetki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nath, jak tam twoje samopoczucie? - zaczął Tom, będąc na pograniczu śmiechu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Parker, jak tam twój nos? - zapytał Nathan z jadem głosie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mój nos? Dobrze.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To zamknij się, bo zaraz będzie złamany - warknął Młody.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe pociągnęła wałkiem w dół, a z jej ust wydobyło się gwizdnięcie. Reszta zareagowała podobnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Baby Nath wreszcie się czegoś uczy - skomentował Max ze śmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Sykes głośno westchnął i znów wrócił do malowania. Tylko Tom nadal rechotał, aż w końcu Siva ubrudził go różową farbą na twarzy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ej! Co ja ci zrobiłem? - naburmuszył się, próbując zetrzeć farbę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zakłócasz spokój!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Okej, w takim razie już się nie odzywam - Tom zaczął malować o wiele szybciej niż wcześniej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po kilkunastu minutach, na ścianie Eliane został już tylko pas do pomalowania. Jay zajął się samą górą, za to ona ukucnęła i dokładnie malowała dół. Kiedy wstała, Loczek akurat też skończył i jego wałek zahaczył o jej nos, który stał się bladoróżowy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- McGuiness! - warknęła, pocierając ręką nos.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jeszcze bardziej rozcierasz farbę po twarzy! - złapał ją za nadgarstek i odsłonił jej nos.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Parsknął śmiechem i spuścił głowę, ukrywając twarz za zasłoną loczków.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Śmieszy cię to? - zapytała z oburzeniem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak, bo wyglądasz jak świnka - powiedział, po czym zaniósł się śmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Reszta też się roześmiała. Zmrużyła oczy jak Neytiri. Schyliła się i zamoczyła koniuszki palców w szarej farbie Tom'a, po czym rozsmarowała ją pod oczami Jay'a. Wyglądał, jakby szykował się na jakąś wojnę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- O nie, Croisseux! - śmiesznie zabrzmiało, gdy wypowiedział jej nazwisko z angielskim akcentem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Oplótł ją rękami w talii, lekko unosząc nad ziemię i powiedział:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Max, czyń honory!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po chwili George już rozsmarowywał na jej twarzy różową farbę, a Ellie mocno zaciskała oczy. W tym czasie kopała nogami we wszystkie strony i Jay musiał podnieść ją wyżej, żeby nie przewróciła żadnego wiadra z farbą.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dorzućmy trochę szarej! - zaśmiał się Tom.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Uszczypnęła Jay'a w rękę, a gdy tylko ją puścił, wszyscy mocno się śmiali. Z trudem otworzyła oczy. Złapała Jay'a za koszulkę i posyłając mu miażdżące spojrzenie, wytarła w nią swoją twarz.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Chłopcy zawyli, a Marthe zaczęła bić brawo. Jay wyszczerzył się i uniósł ręce do góry, poddając się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A teraz kończysz ścianę sam - powiedziała, odsuwając się od jego upaćkanej koszulki. - Muszę pójść do łazienki, rozumiesz.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kiwnął głową i walczył z nadchodzącą salwą śmiechu. Kopnęła go w kostkę i wyszła z pokoju, czując jego wzrok na sobie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Malując kolejny pokój, obyło się bez podobnych scen. Tym razem malowała z Sivą, przy okazji ucinając sobie z nim pogawędkę. Był najbardziej rozgarnięty z nich wszystkich, dlatego też lubiła go najbardziej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie mogę pracować bez muzyki - westchnął Nathan, upuszczając wałek na ziemię.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jay, włącz coś - polecił Max.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Loczek wybiegł z pokoju nadal w wojennych barwach. Po chwili w całym domu zabrzmiała melodia "Everything About You" zespołu One Direction. Na twarz Nathan'a wślizgnął się trudny do zinterpretowania uśmieszek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jaybird i to jego wyczucie czasu - skomentował Tom, kręcąc głową.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Sory, takie radio! - do pokoju wrócił Jay. - Li, jak tam twoja twarz?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Puściła pytanie mimo uszu, chociaż teraz mogła naprawdę się zemścić. Malowała jedną ścianę na grafitowy i podejrzewała, że Loczkowi byłoby w nim do twarzy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Na twoim miejscu bym nie ryzykowała - zaśmiała się Mar, pracując zaraz obok Max'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Uśmiechnęła się na tą uwagę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ane, moja propozycja jest nadal aktualna - Sykes chyba skończył i pojawił się obok niej.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Propozycja Sykes'a, propozycja Sykes'a... Szukała w pamięci, ale nic jej się nie kojarzyło. Marthe głośno roześmiała się z żartu Max'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- O co chodzi? - Eliane zmarszczyła nos, pociągając wałkiem w dół.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W tle zaczęli grać "Satellite", i po reakcjach domyśliła się, że była to ich piosenka. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Jay podszedł do Sivy mu pomóc, bo podobno tylko on nie skończył swojej ściany. Tak naprawdę podsłuchiwał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Obiecałem, że pomogę ci w znalezieniu pracy - Nathan zagryzł wargę, patrząc na nią wyczekująco.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To miłe z twojej strony, Sykes, ale chyba już sobie poradziłam - odpowiedziała, ciesząc się z takiego obrotu sprawy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Znalazłaś pracę? - wtrącił się Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marthe odwróciła się, powodując jeszcze większy bałagan na głowie. Podeszła i powtórzyła pytanie Jay'a.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Niby tak. Jutro wybieram się na rozmowę kwalifikacyjną - Ellie wzruszyła ramionami. - Prawdopodobnie zostanę barmanką.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Tom klasnął w ręce i zaśmiał się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czyli twój klub będzie moim nowym ulubionym!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jeśli mnie przyjmą - zaznaczyła, unosząc brwi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mogę cię jutro zawieźć, jeśli chcesz - zaoferował Jay.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Rozumiem, że to w ramach przeprosin za tamtą farbę? - spytała kokieteryjnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Seev ostatni raz pociągnął pędzlem i ściana była gotowa.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Sama zaczęłaś! </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To przecież ty mnie pierwszy ubrudziłeś! - wycelowała w niego palcem oskarżycielsko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale ty mi oddałaś! - bronił się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Więc musiałeś jeszcze poprawić? - splotła ręce pod biustem, chwilowo odwracając uwagę Jay'a od sprzeczki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Akurat musiałem. Chyba się za to nie gniewasz? - uśmiechnął się pobłażliwie, jak do małego dziecka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Właśnie, że się gniewam - ciągnęła tą grę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No i co ja ci zrobiłem? - spytał, wznosząc oczy do nieba.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Hmm - zamyśliła się sztucznie. - Już wiem! Ubrudziłeś mnie farbą!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale mi oddałaś! - zauważył wspaniałomyślnie. - Byliśmy kwita! </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Właśnie, byliśmy - zaakcentowała ostatnie słowo. - Potem musiałeś jeszcze raz mnie zaatakować!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Max chrząknął znacząco. Spojrzeli na niego i okazało się, że już nikogo nie ma w pokoju. Zniknęły też sprzęty do malowania.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Długo po ślubie? - spytał George, po czym obdarzył ich ciepłym uśmiechem i wyszedł.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Podążyli za nim wzrokiem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Po ślubie? - spytała bezgłośnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie rób sobie nadziei, nie oświadczę ci się - wyszczerzył się zwycięsko.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I tak bym nie przyjęła twoich oświadczyn - oznajmiła, wychodząc z pokoju.</span><br />
<div>
<br /></div>
Karoline.http://www.blogger.com/profile/17580447464023100311noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7218483180390901591.post-63061683562683717452013-02-21T09:30:00.000+01:002013-02-21T09:30:06.198+01:00003. "Bitwa na poduszki"<br />
<div style="background-color: white;">
<span style="color: #a64d79; font-family: inherit;"><b>Rozdział powinien zostać dodany wczoraj, ale złapała mnie angina, więc... ciężko. Grunt, że w ogóle jest, prawda?</b></span></div>
<div style="background-color: white;">
<span style="color: #a64d79; font-family: inherit;"><b>Z racji tego, że zaraz idę leżeć, nie będę pisać tutaj żadnej mowy, tylko jedną rzecz.</b></span></div>
<div style="background-color: white;">
<span style="color: #a64d79; font-family: inherit;"><b>Naprawdę zależy mi na komentarzach oraz obserwatorach, więc jeżeli macie odrobinkę czasu, możecie poświęcić tą chwilę na napisanie komentarza. </b></span></div>
<div style="background-color: white;">
<span style="color: #a64d79; font-family: inherit;"><b>No, trzymajcie się, dzieci! </b></span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Mieszkanie wypełnił zaraz głośny śmiech co najmniej piątki osób, w czym wyraźnie wyróżniał się rechot i śmiech Jay'a.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Wchodźcie, zaraz dam wam piwo - powiadomił ich Jay, choć jego kroki zaraz ucichły. - Czujecie to?</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Pachnie jak jedzenie - odezwał się jeden z nich, i z powrotem wybuchnęli śmiechem.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Głowa Loczka wychyliła się zza lodówki, i kiedy zobaczył dziewczęta, uśmiechnął się. Zrobił to szerzej, gdy dostrzegł przygotowany prowiant. </span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Jestem szczęściarzem - oznajmił nagle. - Widziałem, że kupiłyście kilka kwiatów?</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Wybacz, u mnie musi być coś zielonego - odparła Marthe, rozpromieniając się.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- A wasze pokoje?</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Czekają z remontem do jutra - odpowiedziała Eliane.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Na Jay'a wskoczył inny chłopak. Brunet z grzywką podniesioną w górę i zarostem.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Postanowiłem, że ci pomogę - miał ochrypły głos i ciężki do odgadnięcia akcent.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Marthe dyskretnie złapała przyjaciółkę za rękę, walcząc z chwilową niedyspozycją.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Chłopak zeskoczył z Loczka i wtedy chyba zobaczył dwie obserwatorki całego zajścia. </span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Witam przepiękne panie - ukłonił się brunet. - Mam na imię Tom. Tom Parker.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Kącik ust Marthe lekko zadrżał. Zdarzało się tak zawsze, kiedy ktoś nie przypadał jej do gustu, lub ją denerwował.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Eliane. Eliane Croisseux - przedrzeźniła go lekko, na co zarechotał. - A to jest...</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Marthe Blanc - bąknęła Blondynka.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Tom bezczelnie rozbierał je wzrokiem, a jego mina była wyraźnie rozpromieniona. To właśnie taki typ faceta - macho, oceniający kobiety tylko i wyłącznie po wyglądzie. Co więcej, wcale się tego nie wstydził. Uważał, że gdyby wszyscy byli tacy, jak on, na świecie zapanowałaby równowaga, a wszyscy ludzie byliby piękni.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Eliane zdecydowanie nie spodobała się ta sytuacja. Powstrzymała się od kopnięcia nowo poznanego w piszczel.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Ja chyba pójdę na górę, mam...</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Poczekaj, przedstawię was - przerwał jej Jay. - Ale najpierw wezmę piwo.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Otworzył lodówkę, a jego oczy rozszerzyły się. Przełknął głośno ślinę i spojrzał na Brunetkę.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Nie gniewaj się - zaczęła Ell. - Musiałyśmy uzupełnić lodówkę. Piwo jest tu - dodała, sięgając po lodówkę turystyczną.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">James zabrał ją i otworzył, wyjmując siedem idealnie schłodzonych puszek z piwem. Podał część Parker'owi i razem poszli do reszty.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Jay, posprzątałeś w końcu? - zaśmiał się jeden z nich. - Od pół roku sprawdzam, czy papierek po moim batonie nadal leży za kanapą, a jego nie ma!</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- To Max - zakomunikowała cicho Marthe, uświadamiając przy tym Ellie.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- To skrzaty - zażartował kolejny.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Niezłe te skrzaty - odezwał się Tom.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Przewróciła oczami i spytała Mar szeptem:</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Właściwie to czemu tu stoimy jak głupie?</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Bo zaraz będzie mecz! - odpowiedziała.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Eliane westchnęła głośno i ze zniecierpliwieniem wyszła z kuchni. Odruchowo się zatrzymała, kiedy pięć par oczu spoczęło na jej osobie.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Nie należała do osób lubujących się w publicznych przedstawieniach. Nie lubiła też, kiedy pięciu naprawdę przystojnych mężczyzn jej się przyglądało.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- To jest właśnie jeden z tych skrzatów? - spytał wysoki Mulat.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Jay uśmiechnął się do niej, a potem odwrócił głowę w stronę chłopaków.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Był dumny ze swojego przekrętu z ogłoszeniem. Nawet jeśli za to musiałby pójść do spowiedzi.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Oto jedna z moich nowych współlokatorek - sprostował Loczek.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Jestem Nathan - natychmiast odezwał się młody chłopak z fullcap'em na głowie.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Max - powiedział kolejny o zalotnym uśmiechu.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- A ja Siva - przedstawił się ostatni.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Zanim zdążyła powiedzieć, jak ma na imię, zza lodówki wyszła też jej przyjaciółka.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Ja jestem Marthe - odezwała się, przystając obok.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Mam nadzieję, że obejrzycie z nami mecz? - spytał James.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Ja napewno! W końcu gra Manchester City - oznajmiła Mar z podekscytowaniem.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Łysy chłopak prawie natychmiast skierował swój wzrok na Marthe.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Jakbym słyszał Max'a - zaśmiał się Parker.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Może przyjdę później, muszę coś załatwić - oświadczyła Ell, praktycznie kierując się już w stronę schodów.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Czekaj! Nie powiedziałaś, jak masz na imię - zawołał za nią Nathan.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Przystanęła na schodach i spojrzała w dół.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Eliane - poinformowała wszystkich, a potem wspięła się na górę.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Przeszukiwała internetową tablicę ogłoszeń. Interesowała ją jakakolwiek praca, byleby porządna. Wysłała swoje CV, które trzymała na laptopie 'w razie czego', do trzech pracodawców. </span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Zostanie barmanką, opiekunką lub wyprowadzaczką psów. Oto, co ci pozostało, Li - mruknęła do siebie, zamykając laptopa.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Spojrzała w lustro. Przeczesała ręką ciemne włosy, doprowadzając je do ładu. Poprawiła sweter, który znów spadł jej z ramienia i uprzednio chowając swój telefon do kieszeni spodni, wyszła z pokoju.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Oparła się o barierkę i obserwowała sytuację na dole. Max i Marthe siedzieli blisko telewizora, z oczami wlepionymi w ekran. Zaraz za nimi Tom i Nathan, również śledząc losy rozgrywki. Za to Jay i Siva rozmawiali o własnych sprawach, leniwie spoglądając na grę.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Zeszła po schodach najciszej jak umiała. Obok James'a było wolne miejsce, więc przeskoczyła przez oparcie kanapy i usiadła obok.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Jay mimowolnie uśmiechnął się, czując słodki zapach jej perfum.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Jaki wynik? - spytała od razu.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Jay obrócił głowę w jej stronę.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- 1:1 - odpowiedział. - Tia nie ugryzła cię rano? Nie przepada za kobietami - uśmiechnął się, bawiąc się swoimi loczkami.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Jeżeli to był jakiś test, to widocznie nie uznała mnie za kobietę - zażartowała, na co on się roześmiał.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Po prostu nie jest o ciebie jeszcze zazdrosna - stwierdził z rozbawieniem.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Jeszcze?</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Jaka bramka?! - natychmiast krzyknął Max.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- To był spalony, matole! - zawołała Marthe, machając rękami w stronę postaci sędzi, wyświetlającej się na ekranie.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Zawsze chciałem poznać dziewczynę, która wie, co to spalony - oświadczył Chłopak, patrząc na Blondynkę z podziwem.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Max, ożeń się z nią - zarechotał Tom z kanapy.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Marthe przygryzła delikatnie dolną wargę i szybko odwróciła wzrok do ekranu. A tak zdarzało się tylko i wyłącznie wtedy, gdy była onieśmielona.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">A ona nigdy nie była onieśmielona!</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- To ty robiłaś te szaszłyki? Są przepyszne - usłyszała Eliane.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Na oparciu przysiadł Nathan. Coś jej się w nim nie podobało, jeszcze sama nie wiedziała, co.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Tak? To może powinnam zacząć szukać pracy w gastronomii - odparła, nie zważając zbytnio na słowa.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Szukasz pracy?</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Chyba to przed chwilą powiedziałam - bąknęła.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Mogę pomóc ci coś załatwić - zaproponował, natarczywie patrząc w jej oczy.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Nie spuszczała wzroku z jego oczu. Zdążyła zauważyć, że miał bardzo ładne. Nawet jeśli w przyciemnionym świetle nie mogła określić, jakiego są koloru.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Mówiłam, że spalony! - zapiszczała Marthe, skacząc z radości.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- No niee, co to ma być za gra - marudził Tom, rozsiadając się z naburmuszoną miną.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Blanc wpadła w ramiona Max'owi, który uniósł ją lekko nad ziemię. Gdy tylko postawiła nogi na ziemi, zmieszali się. </span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Przyniosę chipsy - wymamrotała, sięgając po prawie pustą miskę.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Młodsza szybko się podniosła i pobiegła za nią, zasuwając za sobą parawan, by odizolować się od tamtej piątki.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Marthe - zaczęła, opierając się o szafkę. - Co to było?</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Blondynka nasypywała chipsy do miski. Pochyliła głowę do przodu tak, że fala blond włosów zasłoniła jej twarz.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Nic, po prostu - burknęła - wiesz, że zbyt angażuję się w mecze. Ogólnie to jakoś nie przepadam za tym chłopakiem, to przez te emocje - dokończyła. - Chociaż trzeba przyznać, że jest cholernie seksowny - dodała ciszej.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Wiedziałam. Czułam to.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Co czułaś?</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Czułam, że wszystko jeszcze bardziej się skomplikuje.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Marthe zmrużyła oczy i z impetem rozsunęła parawan. Narobiła przy tym hałasu, a oczy wszystkich znów spoczęły na Ellie. Wzruszyła ramionami i skierowała się do salonu, kiedy usłyszała dzwonek do drzwi.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Ja otworzę - zapowiedział Jay, podnosząc się szybko.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Specjalnie zwolniła tempo. Uśmiech zszedł z twarzy McGuinessa, gdy zobaczył przed sobą rudą dziewczynę. Była wysoka i ładna, jakby wycięta z okładki magazynu modowego.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Clarisse - mruknął Jay, zbierając w sobie siły.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Przyszłam, bo nie dokończyliśmy wczoraj naszej rozmowy - uśmiechnęła się słodko, zakręcając włosy na palec.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Eliane usiadła na miejscu Jay'a, po lewej stronie mając Sivę.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Słyszałem, że jesteście z Francji. Skąd dokładniej? - podjął, odwracając się do niej.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Z Bayonne, na wybrzeżu - odpowiedziała. - Ale ty też nie jesteś Brytyjczykiem, prawda? Twój akcent jest dziwny.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Mój jest dziwny? Ciesz się, że nie słyszysz swojego - oburzył się lekko. - Ale masz rację, jestem z Irlandii.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Żeby podbudować swoją pozycję mogę powiedzieć, że jesteś za to bardzo wysoki - wypowiedziała, a on od razu dumnie się wyszczerzył. - Pewnie nie sięgam ci nawet ramienia!</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Sprawdźmy!</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Kaneswaran szybko wstał, więc ona za nim. Wyprostowali się. Poprowadziła rękę od czubka swojej głowy do jego żuchwy.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Nie jest z tobą aż tak źle - poklepał ją po ramieniu.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Odwróciła się w stronę telewizora. Tym razem między Max'em i Marthe siedział Tom, często zagadujący do blondynki.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Kim jest ruda dziewczyna, która właśnie przyszła? - spytała Ell Sivę.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Clarisse, wasza nowa sąsiadka - odezwał się, patrząc na opartego o drzwi Jay'a. - Jak sama widzisz, Curly nie bardzo za nią przepada.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Nie! Nie! Manchester City nie mógł zdobyć tego gola! - wydarł się Nathan.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Bramka! Nareszcie! - podekscytowała się Marthe.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Parker zabrał poduszkę z kanapy i rzucił nią w Max'a. Zaczęli okładać się poduszkami, kiedy to nie wkroczył Jay i nie wziął kolejnej, krzycząc:</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Bitwa na poduszki!</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Zareagowała natychmiast. Zgarnęła jedną, brązową i przeskoczyła przez kanapę, chowając się za jej oparciem. Poczekała chwilę, a wtedy obok niej zmaterializował się Jay.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Bądź moim sojusznikiem, błagam - szepnął.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- To będzie najgorsza decyzja w twoim życiu - odpowiedziała, powoli się wychylając.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Sykes był idealnym celem, wyłożył się jak na talerzu. Zamachnęła się i z całej siły w niego rzuciła. Lekko zachwiał się na nogach.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Dostrzegła szybującą w jej stronę poduszkę od Max'a. Złapała ją i uderzyła nią Marthe w plecy. Potem postanowiła zmienić pozycję. Pobiegła do leżącej za schodami poduszki i trafiła nią w Tom'a. </span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Nie ma chowania się za schodami! - zawołał Parker, biegnąc w jej stronę.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Natychmiast wzięła nogi za pas, ale nie miała 'amunicji'. Jak wybawca pojawił się Jay, który podał jej jedną z poduszek. Podłożyła ją prosto pod nogi Tom'a, który wyłożył się na podłodze.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Kto poduszką wojuje, od poduszki zginie - powiedziała tryumfalnie, zabierając od niego tamte dwie.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Salon wyglądał jak pole bitwy. Jay i Siva okładali się poduszkami. Max uciekał przed Nathan'em, a Marthe chowała się przed nimi wszystkimi. Tom nadal leżał na podłodze, a Eliane wycelowała jednym z 'naboi' idealnie w głowę Irlandczyka. </span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Dzięki! - odkrzyknął Jay.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Zobaczyła Nathan'a, który szedł na nią. Wyciągnęła palec w jego stronę.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Ani mi się waż! - ostrzegła go.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Było już za późno. Rzucił się na nią i zaliczyli bliskie spotkanie z podłogą i... Parker'em. Głowa Dziewczyny trafiła akurat na jego plecy. Gorsze było to, że na niej leżał Nathan.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Możesz ze mnie zejść? Nie masz nawet poduszki - warknęła.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Szatyn tylko szerzej się uśmiechnął, bezczelnie się w nią wpatrując. Nachylił się do niej i poczuła jego oddech na policzku.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Lubię takie agresywne dziewczyny - szepnął.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Ach, tak? - zapytała, udając rozbawioną. - Zobaczymy, co powiesz teraz.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Uderzyła go kolanem w krocze. Natychmiast się zgiął, a z jego twarzy zniknął uśmiech. Sprawę zakończył James, który uderzył Nath'a poduszką. Młody poległ obok, a salon wypełnił rechot Tom'a.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Jay wyciągnął w jej stronę rękę. Złapała ją, a Loczek pomógł jej wstać.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Nic ci nie jest? Przepraszam za niego - powiedział.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- To ja przepraszam, ale po prostu... nie mogłam się opanować - zmarszczyła nos.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Zdecydowanie jej ulżyło, gdy Jay się roześmiał. Już się przestraszyła, że przez zwijającego się z bólu Nathan'a, Jay będzie na nią zły.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Dziewczyno, od tej pory jesteś moją idolką - zaśmiał się Tom.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Jeszcze boli? - spytała, lekko przygryzając wargę.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Chłopak otworzył oczy, choć na jego twarzy został ślad wcześniejszego bólu.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Nie - odpowiedział mocno zachrypniętym głosem.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Wielkiej siły wymagało od niej, żeby się nie roześmiać. Zresztą, nie tylko od niej. Widziała, jak ciało Max'a raz po raz drgało pod wpływem salw śmiechu.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Jeszcze raz cię przepraszam, to nie było kontrolowane - dodała, potem mocno zaciskając szczękę.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Nic się nie stało, przecież się do ciebie przywalił - bronił jej Tom.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Muszę do łazienki - oświadczył Nathan, po czym próbował się podnieść. Z jękiem opadł z powrotem na kanapę.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Tym razem Max nie wytrzymał i parsknął śmiechem, a Marthe zakrywała twarz rękami. Młody zgromił George'a spojrzeniem.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Ciekawe, czy tobie byłoby do śmiechu w takiej sytuacji - warknął, po czym wstał i lekko kuśtykając, dotarł do łazienki.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Kiedy drzwi się za nim zamknęły, wszyscy wybuchnęli szczerym śmiechem. Wiadome było, że Nath to usłyszał.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Niech ktoś opowie to jeszcze raz! - poprosił Seev przez łzy śmiechu.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Jay otwierał już usta, kiedy drzwi łazienki otworzyły się raptownie. Nastała cisza. Eliane dyskretnie otarła łzy spowodowane śmiechem, a Jay trącił ją ramieniem.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Chciałbym iść spać - oświadczył Nathan.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Możesz zostać dziś u nas, gościnny jest wolny - powiedział James, przy czym Brunetka kopnęła go w kostkę.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Świetnie, więc dobranoc - pomachał im, zaczynając iść po schodach.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Z każdym krokiem wydawał inny jęk, więc Tom był już czerwony ze śmiechu.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Zgodziłam się na mieszkanie z tobą, a będę musiała spać pod jednym dachem z nim? - oburzyła się Ellie.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Eliane, zamknij się w pokoju. Nathan może będzie chciał się zemścić - zażartował Siva.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Oczy rozszerzyły jej się do wielkości pięciozłotówek, co jeszcze bardziej rozśmieszyło resztę.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Wpadniecie jutro? - zmienił temat Jay. - Mamy małe robótki w domu. Malowanie, przestawianie i takie tam.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Kto jak kto, ale ja na pewno wam się przydam - zapowiedział Tom, eksponując swoje mięśnie.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- I tak musimy odebrać tą sierotę - westchnął Max, wskazując głową na górę, gdzie był Nathan.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Wstali, szykując się do wyjścia. Eliane złapała kilka poduszek i rzuciła je na kanapy, byleby nie walały się po pokoju. </span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Ellie! </span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Parker rozłożył ręce i szedł w jej kierunku. Zanim zdążyła się zorientować, już ją do siebie tulił.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Dziękuję za powód do wyśmiewania Baby Nath'a - zaśmiał się cicho.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Po chwili przyłączyli się Siva i Max, a ona zawołała gdzieś w środku:</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Musicie ciągle kogoś przytulać?!</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Usłyszała śmiech Jay'a, który potem ich przegonił. Wyprostowała się i obserwowała, jak urządzili grupowy uścisk Marthe. Przynajmniej ona zareagowała lepiej, niż ja - pomyślała.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Cześć!</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Dobranoc!</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Pa!</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Pomachali im, a oni wyszli, oczywiście uprzednio łaskotając Jay'a. Ten z ulgą zamknął drzwi.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Miłego sprzątania, idę spać - Marthe uniosła ręce do góry i pobiegła do pokoju.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Wymienili z Jay'em zmęczone spojrzenia. </span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Ja sprzątam, ty zmywasz - zakomunikował.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Zebrała półmiski po jedzeniu i zabrała je do kuchni. Loczek w tym czasie układał poduszki, szukał pilota pod kanapą i sprzątał okruszki.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Dwie minuty później, kiedy wstawiła naczynia do suszarki, Jay też zakończył pracę.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Idąc w jego stronę, dostała poduszką w twarz. Zmierzyła McGuiness'a spojrzeniem seryjnego zabójcy.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Koniec sojuszu! - wykrzyknął z rozbawieniem.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Zmrużyła oczy i z całej siły cisnęła w niego poduszką. Ledwo uniknął ciosu; zanurkował za kanapą, najpierw zabierając kilka poduszek ze sobą.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Najpierw decydujesz o rozpoczęciu wojny - mówiła, zbliżając się z dwoma poduszkami do kanapy - a teraz się chowasz? To bardzo nieładnie.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Wskoczyła na sofę i uderzyła go w twarz. W końcu złapał ją za rękę i pociągnął do przodu z taką siłą, że przeleciała przez oparcie i wylądowała prosto na jego kolanach.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Serce Eliane zabiło mocniej, choć wcale tego nie chciała.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Taka wojna o wiele bardziej mi się podoba - powiedział, zabierając od niej poduszkę.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Przygniótł ją do ziemi, łaskocząc. Starała się być jak najciszej, ale łaskotki były rzeczą, której nienawidziła najbardziej. </span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Przestań, bo załatwię cię tak samo jak Nath'a! - pisknęła, próbując zablokować jego ręce.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">W końcu udało jej się jakoś uwolnić, więc szybko złapała za 'amunicję' i rzuciła w Loczka. Uchylił się na bok, dzięki czemu doniczka z kaktusem z hukiem spadła na podłogę ze stolika.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Przez moment stali w zupełnej ciszy, ale nic nie zdradzało, że ktoś się obudził. Jay wstał, i z wyciągniętą ręką w stronę bałaganu szepnął:</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- No i co zrobiłaś?</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Ja? - oburzyła się. - To twoja wina!</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- To ty zrzuciłaś kaktusa.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Ale to ty zacząłeś tą głupią zabawę - odpowiedziała, drocząc się z nim.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Okej, idź spać. Ja posprzątam - westchnął.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- To ma oznaczać, że wygrałam wojnę? - uniosła brew w górę.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Wygrałaś bitwę, ale nie wojnę, Li - oświadczył spokojnie.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Pokręciła głową i skierowała się w stronę schodów. Zatrzymała się raptownie.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Jak na mnie powiedziałeś? - spytała.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Li. Coś w tym złego? - uśmiechnął się uroczo, opierając o kanapę.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">- Nie, tylko... Mój brat zawsze tak na mnie mówił - odparła, czując wyrzuty sumienia, bo dziś się do niego nie odezwała. - Nieważne.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Wspięła się po schodach na górę, ale stanęła jeszcze przy barierce. Spojrzała na dół, gdzie Jay tanecznym krokiem zbierał poduszki z podłogi, a potem podnosił kaktusa, podśpiewując.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #222222;">
<span style="font-family: inherit;">Wtedy, zupełnie świadomie stwierdziła, że coś w nim jest.</span></div>
Karoline.http://www.blogger.com/profile/17580447464023100311noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-7218483180390901591.post-70968652600033953312013-02-13T19:00:00.001+01:002013-02-13T19:00:10.301+01:00002. "Jennifer"<br />
<span style="color: #a64d79; font-family: inherit;"><b>Witam!</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: inherit;"><b>Dziękuję za 15 komentarzy pod pierwszym rozdziałem. To chyba oznacza, że Wam się podoba! Jeśli Wy jesteście zadowoleni, to i ja jestem zadowolona.</b></span><br />
<span style="color: #a64d79; font-family: inherit;"><b>Postanowiłam, że rozdziały będą dodawane obowiązkowo w środy + jeszcze jeden rozdział w nieokreślonym terminie.</b></span><br />
<span style="color: #a64d79;"><b>Nie gadam już głupot. W tym rozdziale, przedstawiam Wam Jennifer!</b></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Marthe na pewno liczyła na chociaż najmniejszą wymianę zdań w samolocie, ale Eliane prawie natychmiast odwróciła się do okna i uprzednio zakładając słuchawki, zamknęła oczy. Tylko udawała, że śpi. W jej głowie aż huczało.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">W przyjaźni z Mar, to ona była tą wybuchową i odważną. A tymczasem, Ellie zaczęła się zamartwiać, a Marthe nie widzi żadnych problemów. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">Popłakała się przy pożegnaniu z Hugo. Marthe wołała ją z dziesięć razy, kiedy tkwiła w jego objęciach. Mówił, że obydwoje dadzą sobie radę. Że wszystko będzie dobrze, tylko musi dzwonić. Musi o wszystkim go powiadamiać. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">Pożegnała też znajomych, którzy przyjechali na lotnisko. Marthe bardzo przeżyła fakt, że Bastien też tam był. Widać było, że cierpiał po tym wszystkim, ale wybaczył jej i Blondynka miała czyste sumienie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Eliane zdjęła jedną słuchawkę i obróciła głowę. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Masz rację. To było lekkomyślne - westchnęła Marthe, nawet nie patrząc na przyjaciółkę.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Nie, Mar. Potrzebowałaś zmiany - złapała ją za kolano i lekko nim potrząsnęła.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Dziękuję, że ze mną jesteś - oparła głowę na jej ramieniu, układając się do snu.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Skazałam się na to w czwartej klasie, kiedy obroniłam cię przed tą żmiją, Anne - odpowiedziała. - A teraz czeka nas 1215 kilometrów drogi samolotem do Londynu.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Przyznaj, że jesteś podekscytowana.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Zacznę być, gdy zobaczę tą całą Jennifer - oświadczyła Ellie, ponownie przymykając oczy.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Resztę lotu obydwie przespały.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Jazda taksówką przez Londyn była niesamowita. Przywarła czołem do szyby i podziwiała wszystko, co zdołała dojrzeć. Marthe okupiła w ten sposób drugą szybę i tak spędziły całą podróż.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wysiadły na szerokiej, brukowanej ulicy. Szare domki stały blisko siebie, powierzchnia ogrodu wydawała się wystarczająca. Taksówkarz pomógł im wyciągnąć walizki z bagażnika. Było ich tylko siedem, więc postanowiły donieść je dalej o własnych siłach. Zapłaciły świeżo wymienionymi w kantorze pieniędzmi.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Marthe zadzwoniła do drzwi domu, w którym miały zamieszkać. Serce podchodziło Eliane do gardła.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Drzwi się otworzyły i ugięły się pod nią kolana. Jennifer okazała się być wysokim chłopakiem, na oko po dwudziestce. Kręcone włosy opadające na czoło, bystre niebieskie oczy i lekkie zmieszanie na twarzy.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Boże, Lia - szepnęła Marthe. - Trzymaj mnie! Jay McGuiness!</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Chciałaś chyba powiedzieć, że to Jennifer McGuiness - rzuciła Eliane, mrużąc złowrogo oczy.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Chłopak przebiegł dłonią przez swoje loczki i spojrzał na dziewczyny z zażenowaniem. Pocieszający był fakt, że w rzeczywistości wyglądały jeszcze lepiej, niż na zdjęciach.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Przepraszam was. Wiem, że ogłoszenie brzmiało trochę inaczej i powinienem być dziewczyną, ale...</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Ale jesteś w The Wanted! - zapiszczała Marthe.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wtedy Eliane zrozumiała. Wszystko. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">I też się przeraziła. Wołami nie wyciągnie stąd Marthe, bo oczywiście mowa o The Wanted.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Jay uśmiechnął się do nich i gestem zaprosił do środka. Ellie złapała Marthe za łokieć, kiedy tamta przekraczała próg.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Nie wygłupiaj się, wracamy - powiedziała do niej po francusku. - Taka była umowa. Jeżeli cokolwiek będzie nie tak, wracamy.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Ale Eliane...</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Wejdźcie do środka, porozmawiamy na spokojnie - podjął Loczek.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- I to mówi facet, który bezczelnie nas okłamał - prychnęła Brunetka. - Przyjechałyśmy tutaj z Francji, do JENNIFER. Skoro tutaj takiej nie ma, to chyba proste, że nie ma sensu szukać dalej.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Odwróciła się z zamiarem zabrania rzeczy, a Marthe powtórzyła jej ruchy. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">Chcąc nie chcąc, były w tym razem.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Czekajcie!</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Chłopak wybiegł i stanął przed nami.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Jay to prawie jak zdrobnienie od Jennifer! - zażartował, ale Lia zgromiła go wzrokiem.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- <i>Pathetique</i>.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Czy ty mnie właśnie nazwałaś idiotą? - zmarszczył czoło, patrząc z wyrzutem na Ellie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Powiedziała, że twój żart był żałosny - szybko wyjaśniła Marthe, widząc zaciśnięte pięści Eliane.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Uniósł ręce w górę.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Okej, wiem. Zachowałem się jak palant. Ale czy wynajęłybyście mieszkanie, gdybym napisał prawdę? - zapytał.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Ja tak - mruknęła Marthe.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Nie chcę mieszkać sam - dodał.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Francuzka zmrużyła oczy, oddychając głęboko. Dwie pary oczu wysyłały w jej stronę błagalne spojrzenia.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- <i>Merde</i>! I tak musimy tu zostać, nie mamy gdzie pójść - stwierdziła z niezadowoleniem.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Podczas gdy Marthe szalała z radości, McGuiness uśmiechnął się szeroko. Ale ona już wiedziała, że to się nie uda.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Pomógł we wnoszeniu ich walizek do środka. Rozejrzała się i naprawdę jej się spodobało. Salon i kuchnia były w męskim stylu, chociaż w bardzo przytulnym. Na ogród wychodziła szklana ściana. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Chcecie najpierw zobaczyć pokoje, czy coś zjeść? Macie szczęście, zrobiłem dzisiaj zakupy - zaczął. - Normalnie moja lodówka jest pusta.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Ja jestem trochę głodna - powiedziała Marthe i bez pardonu skierowała się do kuchni.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Brunetka poszła za nią, a gdy otworzyła lodówkę, obydwie wytrzeszczyły oczy. Dwie półki były wypełnione piwem, a zaledwie na jednej leżało masło, dwie konserwy i zapaczkowana szynka. Z boku na drzwiczkach zobaczyły jeszcze jajka i mleko, plus do tego jakiś ketchup i słoik po dżemie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wzrok Eliane przekierował się na chłopaka.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- No co? Piwo się chłodzi na jutrzejszy mecz, koledzy przychodzą.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Złapała Marthe mocno za ramię i szepnęła:</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Jak nie przeżyjemy zatrucia pokarmowego, to ja cię zabiję.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Zamówimy może pizzę? - Marthe zdobyła się na radosny ton.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Jay wzruszył ramionami.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Nie ma sprawy. Chodźcie na górę, zostawię was w pokojach i zadzwonię.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Żołądek im się skręcał przez tą całą sytuację. Z każdym krokiem bały się, co będzie dalej. Zawalą się schody? Łazienka będzie nieczynna?</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Marthe natychmiast zaczęła żałować swojej naiwności. Sam fakt, że miały zamieszkać z Jay'em z The Wanted jeszcze jej pasował, ale reszta nie zapowiadała się dobrze.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Jest jedna sprawa, o której nie powiedziałem - zaczął, a Croisseux chrząknęła znacząco. - To znaczy, parę rzeczy.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- <i>Brillant</i> - mruknęła.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Sypialnie są zupełnie białe, pewnie będziecie chciały je wyremontować. Mogę wam pomóc, oczywiście - dokończył.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- To mi nawet pasuje - Marthe mówiła już normalnie. - Chciałam sama urządzić sypialnię.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Tu jest mój pokój - wskazał uchylone drzwi. - Na końcu korytarza jest też jeden gościnny. Te dwa są dla was. Są dwie łazienki, na dole i na górze. Taras i ogród też do waszej dyspozycji.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- To my może pójdziemy się odświeżyć - odezwała się Marthe.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Jasne! Zadzwonię po tą pizzę - zakomunikował i zaraz zbiegł schodami w dół.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Ellie wepchnęła Marthe do pokoju po lewo.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- No i co narobiłaś? Musimy mieszkać z obcym facetem! A co, jeżeli to zboczeniec? W ogóle, o czym ty myślałaś, ufając obcej osobie? - mówiła głośnym szeptem, zmieniając język na francuski.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Ellie! Myślisz, że ja jestem zadowolona? - spytała, choć zaraz się wyprostowała. - No dobra, może i trochę jestem. Ale to nie zmienia faktu, że ja też czuję się oszukana!</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- I co teraz, Mądralińska? - Eliane podrapała się po karku.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Jak to, co? Musimy tu pomieszkać - westchnęła Marthe. - Może nie będzie tak źle? A przynajmniej poczekajmy, aż nie znajdziemy czegoś innego.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Młodsza schowała twarz w dłonie i przetarła twarz. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Muszę zadzwonić do Hugo, uspokoić go - mruknęła po chwili. - Prześpimy się z tym, może na coś wpadniemy.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Po piętnastu minutach zeszły na dół w trochę lepszym humorze. Li doprowadziła swoje włosy do ładu i nałożyła lekki makijaż na twarz. Buty zmieniła na wygodne trampki, a dżinsy na luźne dresy.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Marthe wyglądała jak zawsze nienagannie. Ubierała się stylowo i może niekoniecznie wygodnie, ale wolała ładnie wyglądać.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">James odwrócony był do nich tyłem, chyba właśnie otwierał pudełko z pizzą. Zwrócił się ku kuchni, i wtedy je zobaczył.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Właśnie przyjechała - wskazał na pizzę. - Napijecie się piwa?</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Ellie szybko pokiwała głową, na co Marthe zareagowała zażenowaną miną. Jay uśmiechnął się, widząc to.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- No co? - bezgłośnie powiedziała Ell do Mar.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Machnęła tylko ręką i usiadła na krześle. Brunetka wzruszyła ramionami i zrobiła to samo.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Porozmawiajmy o interesach - Marthe zaczęła tak stanowczo, że aż przestraszyła przyjaciółkę.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">McGuiness postawił przed Eliane puszkę z piwem i zajął miejsce obok. Założywszy ręce na stole i nachylając się do nich dał znak, że słucha. Spodziewał się teraz niezłej nagany za wprowadzenie ich w błąd, a nawet oznajmienia, że Francuzki się wyprowadzają.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- To nie jest normalne, że my dwie będziemy mieszkać z tobą jednym - rozwinęła Marthe, choć nie zabrzmiało to zbyt inteligentnie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Mam się wyprowadzić? - spytał, nonszalancko unosząc brew.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Pomieszkamy tu tylko do czasu, aż czegoś nie znajdziemy - kontynuowała, ignorując jego pytanie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Ale to nie zmienia faktu, że nie mam zamiaru spać w pustej sypialni - zaznaczyła Ell, po czym upiła trochę piwa.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Jay westchnął i pokręcił głową. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Szkoda, ja naprawdę jestem niegroźny - stwierdził. - Dajcie mi czas. Tydzień. Będziecie tutaj i ocenicie, czy chcecie ze mną mieszkać, czy nie - rzucił w przypływie nowych pomysłów.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Zrozumiał, że trochę źle to zabrzmiało. Pomyślał, że lepsze to, niż powiedzenie im prawdy. Takiej prawdy, że po prostu chce poderwać jedną z nich.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Tobie naprawdę na tym zależy - zasępiła się Marthe. - I to już samo w sobie jest podejrzane.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Eliane ucieszyła się. Rzeczowy ton Blanc oznaczał jedno - minął jej stan zakochanej fanki.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Ja jestem za - odezwała się Młodsza, uradowana z powrotu swojego szalonego 'ja'. - I tak już tu jesteśmy, więc w czym problem?</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Mar swoim westchnięciem przyznała jej rację. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">Powoli zabrali się za jedzenie, w międzyczasie oficjalnie się sobie przedstawiając. Nawet jeżeli było wiadomo, że Jay to Jay, on początkowo trochę mylił nowe współlokatorki. Dziwne, bo naprawdę, Eliane i Marthe były przeciwieństwami.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Rozmawiali o wszystkim i o niczym. Eliane powiedziała, że pracowała jako dziennikarka we Francji i że ma starszego brata. Marthe ujawniła swoją miłość do sportu, szczególnie do piłki nożnej oraz to, że miała ciepłą posadkę w restauracji wujka niedaleko domu.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">James sprzedał im kilka historyjek o The Wanted, równocześnie zapewniając o swojej normalności. Choć na razie trudno było w to uwierzyć dziewczynom, nie dawały po sobie niczego poznać. Szczególnie opowieść o pływających w Tamizie bokserkach Tom'a rozwiała wątpliwości co do 'normalności' tych chłopaków. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">Kiedy pudełko zostało puste, a puszki opróżnione, i przestali się śmiać z żartu Jay'a, on uniósł palec w górę.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Zapomniałbym - podjął. - Jutro rano wyjeżdżam do studia i nie będzie mnie tutaj w ciągu dnia, a wieczorem przychodzą chłopaki - dokończył.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- To dobrze się składa - oznajmiła Ellie spokojnie. - Akurat będziemy mogły kupić rzeczy potrzebne do remontu i pozałatwiamy parę spraw.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Reszta The Wanted? - zapytała Marthe, a Eliane widziała oczami duszy jak nogi jej się trzęsą.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Loczek pokiwał tylko głową, a ona dziwnie zapiszczała. Brunetka pokręciła głową z dezaprobatą i podniosła się, żeby wyrzucić śmieci ze stołu.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Pora iść spać - jęknął Jay, podnosząc się. - Skorzystam z łazienki na dole, a na noc możecie się zamknąć w pokojach, jeżeli się boicie - zażartował.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Mam nadzieję, że to nie będzie konieczne - Młodsza uniosła prawy kącik ust uśmiechu.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Kiedy poszedł na górę po swoje rzeczy, Marthe zgromiła ją wzrokiem.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Co to miało być? - wskazała ręką na miejsce, gdzie siedział Jay. - Zachowujesz się tak, jakbyś go polubiła!</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- No bo nie jest aż taki zły! - stwierdziła przyjaciółka. - A tobie już minęła mania na The Wanted?</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Posłała jej mrożące krew w żyłach spojrzenie i odwróciła się w stronę schodów, unosząc rękę w górę.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Nie odzywaj się do mnie, dopóki ta ręka jest wysoko - powiadomiła stojącą w kuchni Eliane i po chwili zniknęła na górze. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">Ellie widziała ją jeszcze chwilę na korytarzu, przynajmniej do kiedy nie trzasnęła drzwiami od pokoju. Zgasiła światło w kuchni, co najpierw zmusiło ją do znalezienia odpowiedniego bezpiecznika i zostawiła włączoną tylko lampę stojącą przy narożniku. Pobiegła schodami na górę i minąwszy się z Jay'em, weszła do siebie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Otworzyła oczy. Zewsząd zaatakowała ją rażąca biel. Instynktownie opatuliła się również białą pościelą. Dodatkowo fakt, że w oknie nie wisiała nawet firanka pogłębiał uczucie, że każdy może ją tu zobaczyć.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Niecałą minutę po obudzeniu, do drzwi ktoś zapukał. Odruchowo zawołała 'proszę'. Przestraszyła się, gdy zamiast długich blond włosów Marthe, zobaczyła jasnobrązowe loczki Jay'a.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Mocniej okryła się kołdrą.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Mogę zasłonić oczy, jak chcesz - powiedział z rozbawieniem, choć widać było zmęczenie na jego twarzy.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Racja. Przecież było dopiero po siódmej i na pewno nie była to godzina, o której przywykł wstawać.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Dobrze, że nie śpisz. Chciałbym cię o coś prosić.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Słucham? - wstała do pozycji siedzącej.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Hoduję jaszczurkę w pokoju i nie mam już czasu jej nakarmić, więc może ty byś mogła? - spytał. - Terrarium stoi na szafce, w której jest jej jedzenie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- <i>Bien</i>, nie ma sprawy - uśmiechnęła się. - A jak ma na imię?</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Neytiri - kąciki jego ust się uniosły.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Więc, Neytiri nie będzie dzisiaj głodna - odezwała się, próbując wymowy imienia jaszczurki.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Dziękuję, no i miłego dnia - powiedział i skinął głową.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Nawzajem!</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Drzwi się za nim zamknęły. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">Wtedy bez obaw wyskoczyła z łóżka i przeszukała walizkę w poszukiwaniu czegoś ładnego do ubrania.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Dzisiaj zapowiadał się pracowity dzień, pełen łażenia po sklepach. Postawiła na jasne dżinsy z lekko opuszczanym krokiem i luźny szary sweterek, odsłaniający jedno ramię. Mimo, że zawsze denerwowała się i poprawiała opadający materiał, lubiła ten ciuch. Stary, ale jary.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Znalazła jeszcze swoje ulubione buty za kostkę i zabierając kosmetyczkę i parę potrzebnych rzeczy, wyszła do łazienki.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Zdążyła wziąć prysznic i ubrać się, a potem jeszcze pościelić łóżko. Dopiero wtedy Marthe zwlokła się z łóżka. Była do niej przyzwyczajona, więc jej poranny image nie powinien robić na Eliane żadnego wrażenia. Ale dzisiaj Blondynka przebiła samą siebie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Ciężka noc? - spytała Eliane, opierając się o framugę w łazience.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Budziłam się co piętnaście minut, a zasypiałam w ciągu kolejnych piętnastu. W międzyczasie chodziłam po korytarzu i sprawdzałam, czy Jay nie wyszedł z pokoju - mruczała, oblewając twarz zimną wodą.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Doprowadź się do porządku, czy coś - zaśmiała się Młodsza, zamykając za sobą drzwi.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Skierowała się do pokoju Jay'a. Był naprawdę ładny! Co prawda, wokół łóżka coś się walało, a samo łóżko zostało niepościelone. I tak jej wzrok spoczął na terrarium.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Ostrożnie wyjęła jaszczurkę na zewnątrz.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Cześć, Tia - szepnęła. - Jestem Eliane. Miło mi cię poznać.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Otworzyła szafkę, puszczając jaszczurkę na podłogę. Zwierzę musiało wiedzieć, że zaraz dostanie jeść, bo spokojnie przy niej trwało.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Czekała na Mar, siedząc przy stole w kuchni. Ograniczyła się do zjedzenia kanapki. Jay jeszcze nie wiedział, że nadchodzą zmiany.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Równomierne kroki wypełniły pomieszczenie. Marthe z westchnieniem opadła na krzesło, dzięki Bogu wyglądając już normalnie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Jestem głodna - stwierdziła, i zaraz już stała z głową w lodówce.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Niedługo po tym zamknęła ją i z powrotem usiadła z nadal pustym brzuchem.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Właśnie - mruknęła Ellie. - Musimy zrobić jakieś porządne zakupy, czy Jay'owi się to podoba, czy nie. Przydałoby się też tu trochę posprzątać...</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- ... wstawić jakieś kwiaty...</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- ... po prostu, tutaj potrzeba kobiecej ręki - dokończyła.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Czyli wiemy, co robimy? - Marthe zatarła ręce.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Pierwszym, co zrobiły, było pójście do najbliższego supermarketu. Znajdował się 500 metrów stąd. Do domu przyniosły całe trzy torby jedzenia. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">Znalazły lodówkę turystyczną, do której z trudem wrzuciły puszki z piwem. Była to wielka oszczędność miejsca, bo wtedy wszystko się zmieściło i lodówka wyglądała o niebo lepiej ze świeżym i zdrowym jedzeniem w środku.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Marthe poszła sprzątać w łazienkach, a Eliane zajęła się kuchnią. Wyczyściła blat i szafki, kuchenkę mikrofalową i elektryczną. Pozamiatała, przetarła wysepkę i stół. Kiedy spojrzała na ścierkę, przeraziła się ilością kurzu, jaka do tej pory zdążyła się zebrać.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Odkurzyła w salonie, pozbyła się okruszków z kanapy i znów starła kurz. Wszystko lśniło, łącznie z łazienkami, z którymi Marthe miała nie lada problem. Na dole, cała ściana umazana była w zielonej, lepkiej substancji o niewiadomym pochodzeniu. Dodatkowo, w umywalce widoczne były pozostałości po czyszczeniu terrarium, a wokół prysznica narozlewane było mnóstwo wody. Nie mniejszy wstręt musiała przeżyć, dotykając bielizny i ręczników Jay'a.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Zamówiły taksówkę i wybrały się na zakupy. Ciężko było chodzić po Londynie nie znając go, dlatego Marthe pobiegła kupić mapę. Mało to pomogło. I tak zatrzymywały ludzi na ulicy, prosząc o wskazówki.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Połowa dnia minęła im na chodzeniu po centrum budowlanym. Wybrały farby, tapety, rolety oraz meble. Dzięki tym dużym zakupom, transport dostały gratis.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Dzisiaj zabrały ze sobą tylko dwie paprotki, fikusa i kaktusy.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Około 17, kiedy już wszystkie kwiaty stały w ładnych doniczkach w odpowiednich miejscach, Francuzki skierowały się do kuchni. Za godzinę miał zacząć się jakiś tam mecz, na który Mar miała wielką ochotę. </span><br />
<span style="font-family: inherit;">Ale co to za oglądanie bez przekąsek?</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Eliane dała się jej poprowadzić. W końcu to Marthe pracowała w restauracji, a u Ellie zazwyczaj gotował Hugo. Brunetka nie przepadała za wspólnym gotowaniem z Marthe, bo to zazwyczaj na nią spadała wówczas najcięższa robota.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Kiedy pomyślę o tym naszym remoncie - zaczęła Mar - to aż mi się odechciewa.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Ellie kroiła jakieś warzywa na szaszłyki, a 'szefowa kuchni' w tym samym czasie robiła deep do chipsów.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Nie damy sobie z tym rady. Nawet, jeśli Jay nam pomoże - podsumowała Brunetka.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- On jednak nie jest taki zły! - zauważyła wspaniałomyślnie Mar. - Szczególnie, kiedy nie ma go w domu.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Skoro czepiasz się faceta, dzięki któremu możemy tu zostać, to chyba masz za mało problemów - westchnęła Młodsza.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- A tobie już przeszła złość? Coś za szybko - stwierdziła, obserwując uważnie przyjaciółkę.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Spodobała mi się wizja nowego życia - odpowiedziała beztrosko.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Najpierw znajdźmy pracę.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">To ostudziło ich dobry humor. Eliane zaczęła nadziewać mięso i warzywa na długie wykałaczki.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Zupełnie zapomniałam, żeby czegokolwiek poszukać - powiedziała.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Zajrzę do internetu, gdy wróci Jay z kolegami - postanowiła Ellie, sięgając po kolejną wykałaczkę.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Skończyły z wszystkim dwadzieścia minut przed 18. Szaszłyki wyglądały obiecująco, sałatka i chipsy były też gotowe.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- On będzie miał z nami zdecydowanie za dobrze - wymamrotała Lia, wycierając ręce ściereczką.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Usłyszały, że drzwi się otwierają. Obydwie z Marthe zastygły w bezruchu, czekając na dalej. </span><br />
Karoline.http://www.blogger.com/profile/17580447464023100311noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-7218483180390901591.post-79377786131182800842013-02-09T19:16:00.001+01:002013-02-09T19:29:47.772+01:00001. "Małe oszustwo"<span style="color: #741b47;">Stało się! Rozpoczynam mój drugi blog z opowiadaniem o The Wanted.</span><br />
<span style="color: #741b47;">Na samym początku powinien być prolog, ale żeby wszystko było jasne i klarowne - postanowiłam dodać rozdział. Będziecie mogli domyślić się fabuły.</span><br />
<div>
<span style="color: #741b47;">Zanim jednak zaczniecie czytać, zapraszam Was do odwiedzenia zakładek z bohaterami. </span></div>
<span style="color: #741b47;">Dla tych, którzy mnie nie znają - jestem Karoline/Karolina. Nie mogę napisać, że jestem początkującą pisarką, bo nie jestem. Mam już trochę blogów na karku.</span><br />
<span style="color: #741b47;">Nie będę Was zanudzać. Bohaterowie ogarnięci? W takim razie, zapraszam na pierwszy rozdział!</span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<i>Wszystko musiało się udać.</i><br />
Biała sukienka sięgająca ziemi była idealnie dopasowana i jeszcze lepiej wyglądała. Włosy spięte w luźnego koka na czubku głowy. Białe pantofle na wystarczająco wysokim obcasie.<br />
Szła równo, każdy krok stawiała z wdziękiem i gracją. Mocno trzymała się ramienia ojca. Chyba nie była pewna swojej decyzji.<br />
Nie, to niemożliwe. Ona zawsze odznaczała się rozsądkiem i odwagą. Musiała być pewna zamążpójścia.<br />
Wszyscy widzieli, jak długo wpatruje się w oczy przyszłego męża. Coś było nie tak.<br />
Podczas całej tej gadaniny księdza, której Eliane tak naprawdę nie słuchała, myślała tylko o jednym. Chciała jak najszybciej zdjąć z siebie tą ohydną brzoskwiniową suknię druhny i najlepiej od razu wyrzucić ją do przydrożnego kontenera. Szczęście, że znalazła w sobie odrobinę przyzwoitości i nie ściągnęła jej w kościele.<br />
- Czy ty, Marthe Blanc, bierzesz sobie tego mężczyznę za męża?<br />
Ze znudzeniem wypisanym na twarzy, Ellie zaczęła grzebać w bukiecie Mar, który jej oddała. Była bliska doliczenia dwudziestu kwiatów, kiedy...<br />
- <i>Nie</i> - Marthe powiedziała to mocnym i stanowczym głosem. - Przepraszam cię, Bastien. Nie mogę za ciebie wyjść.<br />
Zamrugała powiekami, wpatrując się w przyjaciółkę. Na twarzach gości weselnych zapanowało totalne oburzenie.<br />
Zanim zdążyło do niej dotrzeć to, co właśnie się stało, Marthe już ciągnęła ją za rękę. Wybiegła z kościoła razem z nią.<br />
<br />
- Ciebie kompletnie pogięło.<br />
Marthe przewróciła oczami i wstała od stołu, odstawiając opróżniony kubek po kawie do zlewu.<br />
- Daj spokój. Ja tylko uciekłam sprzed ołtarza - bąknęła, opierając się o blat.<br />
- Tylko? - powtórzyła Eliane, wytrzeszczając oczy. - Przez dwa lata nie słyszałam nic innego, tylko to jak bardzo kochasz Bastien'a i jak chcesz z nim być do końca życia!<br />
- Minęło mi.<br />
- Powiedzmy, że rozumiem - wyciągnęła się na krześle Brunetka. - Ale co dalej? Nie możesz ze mną zamieszkać - powiedziała od razu, unosząc ręce w górę.<br />
- Wiem, twój brat Hugo to nie najlepszy współlokator - skrzywiła się Mar.<br />
- Więc co wymyśliłaś, Panno Mądralińska?<br />
- Rozważałam różne opcje dzisiaj, biorąc prysznic... I miałam już nawet jakiś pomysł, ale wtedy do łazienki wparował twój brat.<br />
Ellie wybuchnęła śmiechem, choć mina Marthe była niezmieniona. Malowało się na niej zażenowanie.<br />
- Widział cię nago? - zapytała głośno Lia.<br />
- Tak, ale wątpię by cokolwiek pamiętał - wzruszyła ramionami Blondynka.<br />
Eliane opanowała się i ponowiła pytanie o jej dalsze plany.<br />
- Jedno jest pewne. Nie mogę zostać we Francji - odpowiedziała tym razem Marthe.<br />
- Chcesz wyjechać? Sama? Gdzie?<br />
Blondyna zaczęła przekręcać swoją bransoletkę i Eliane czuła, że to nie wróży nic dobrego.<br />
- Właśnie miałam zamiar ci zaproponować, żebyśmy we dwie gdzieś pojechały. Możesz wybrać kraj! Kupimy mieszkanie, albo wynajmiemy... Znajdziemy pracę i jakoś będzie!<br />
Przez kilka minut, Ell bez słowa wpatrywała się w Marthe, nawet nie zmieniając wyrazu twarzy. Blondynka stukała idealnie przygotowanymi na ślub paznokciami o blat.<br />
- Powiesz coś w końcu?<br />
- Kim jesteś i co zrobiłaś z tą rozsądną i ostrożną Marthe, którą znałam? - Ellie zmarszczyła nos. - Mówisz o tym z taką łatwością! Kto normalny wynajmie mieszkanie dziewczynom z Francji bez pracy? Gdzie znajdziemy pracę? Za co i dokąd pojedziemy?<br />
- Uszczypnij mnie! - uderzyła ręką o blat niedoszła panna młoda. - Teraz to ja chcę ryzykować, a ty przynudzasz! Role się zamieniły.<br />
- Ty zawsze mi ulegałaś - zauważyła Ell, przekonana o wygranej.<br />
- Dokładnie. Dlatego tym razem będzie odwrotnie.<br />
<br />
Następny tydzień był okropny, a przynajmniej tak uważała Eliane. Marthe nie ruszała się z mieszkania Ell i jej brata, całymi dniami szukając mieszkania w Londynie. Mimo, że Ellie wybrałaby Włochy lub Hiszpanię, to Mar postanowiła. Jej argumentem była ich dobra znajomość języka angielskiego.<br />
Można powiedzieć, że wtedy Ell odetchnęła. Powoli wracała jej prawdziwa przyjaciółka, czyli mądra, ostrożna i bojaźliwa Marthe.<br />
Przekręciła klucz w drzwiach i otworzyła je. Wrzuciła do środka swoją torebkę, która wylądowała na komodzie w korytarzu.<br />
- Wróciłam! - zawołała, zamykając drzwi.<br />
- W samą porę, kolacja jest już prawie na stole - usłyszała głos Hugo z kuchni.<br />
Weszła do jadalni, gdzie był tylko jej brat. Lekko rozczochrała jego ciemne włosy i usiadła do stołu.<br />
- Jak było w wydawnictwie? - spytał, siadając naprzeciwko.<br />
- Okropnie. Wcale nie chcę wyjeżdżać z Francji i zostawiać dziennikarstwa - mruknęła, mieszając łyżką w zupie.<br />
- A to wszystko przez tą twoją przyjaciółeczkę...<br />
- Właśnie, gdzie ona jest?<br />
- Wołam ją od pół godziny, ale nawet nie raczyła zejść - uniósł brwi w górę i pokręcił głową.<br />
- Pójdę po nią - odparła.<br />
Wstała od stołu i wyszła na korytarz. Kiedy zaczęła iść w górę po schodach, Marthe wyleciała z pokoju gościnnego z laptopem w ręku.<br />
- Boże! Nie uwierzysz, co się stało! - zapiszczała, skacząc jak nienormalna.<br />
- Zaskocz mnie - westchnęła Eliane, opierając się o barierkę.<br />
- Znalazłam mieszkanie! Będziemy mieszkać u dziewczyny w centrum Londynu! Wynajmuje mieszkanie, ma trzy pokoje wolne! Rozumiesz to? - wyrzuciła z siebie, kręcąc się w kółko.<br />
- Nie wierzę. Musi być jakiś haczyk! - powiedziała Eliane głośno, podbiegając do niej.<br />
- Nie ma! Lia! Wyjeżdżamy do Londynu!<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>~ w tym samym czasie, Londyn ~</i></div>
<br />
Łysy chłopak zaśmiał się głośno, powodując euforię reszty towarzyszy. Mulat podniósł głowę i szturchnął kolegę o kręconych włosach.<br />
- Jay, robisz to na własną odpowiedzialność - oznajmił z uśmiechem na ustach.<br />
- Ja na twoim miejscu najpierw zapoznałbym dziewczynę, a dopiero potem zaproponował jej mieszkanie - zażartował kolejny.<br />
- Cicho, Tom - odburknął Loczek.<br />
- Pokaż mi tą wiadomość - najmłodszy wstał z miejsca i usiadł obok Lokowatego, opierając mu głowę na ramieniu.<br />
<div style="text-align: center;">
<i>" Twoje ogłoszenie jest dla mnie świetną szansą! Długo już szukam mieszkania w Londynie, a warunki, o których piszesz, wydają się idealne. Ja nazywam się Marthe Blanc, a moja przyjaciółka to Eliane Croisseux. Obydwie pochodzimy z Francji. Mam po dwadzieścia lat i marzymy o wyjeździe do Londynu. Odezwij się, proszę, jeżeli podejmiesz decyzję. Wysyłam również nasze zdjęcia, żeby nie było wątpliwości. Numer telefonu niżej. "</i></div>
- Dwie? Dwie dziewczyny będą z tobą mieszkać? - zawołał, zanosząc się śmiechem.<br />
Jay zmrużył oczy i lekko odepchnął od siebie Nathan'a. Otworzył załącznik i szczęka mu opadła.<br />
- Możecie śmiać się dalej, ale na pewno życie z moimi współlokatorkami będzie baardzo przyjemne - mruknął z uśmiechem, oglądając ich zdjęcia z wakacji.<br />
Jak na zawołanie, pozostała czwórka rzuciła się do niego i wspólnie podziwiali dwie Francuzki. Jedna była blondynką, trochę niską o niebieskich oczach i bardzo wysportowanym ciele. Druga była przeciwieństwem. Ciemne, kręcone włosy, brązowe oczy, całkiem wysoka, posiadająca kobiece kształty.<br />
- Cofam wszystko, co wcześniej powiedziałem - odezwał się Tom pośród ciszy.<br />
- Ciekawe jak im wyjaśnisz, dlaczego nie jesteś dziewczyną - Max wyszczerzył zęby w uśmiechu.<br />
Policzki Jay'a zmieniły barwę na czerwień. Zamknął laptopa i zagryzł policzek.<br />
- N-normalnie - zaczął. - Jeszcze coś wymyślę.<br />
- Co ty będziesz robić z tymi dziewczynami? - spytał Siva, rozwalając się na kanapie.<br />
- Jay, nie odpowiadaj! - Tom wybuchnął śmiechem. - Pewnie pomyślałeś o zbereźnych rzeczach.<br />
- Tylko ty o takich myślisz - warknął James, odstawiając laptopa na stolik.<br />
- Zdenerwowaliście go! Jeszcze trochę, a się obrazi i nie będziemy mogli go odwiedzać - oświadczył Nathan, uśmiechając się szeroko.<br />
- Młody dobrze kombinuje! Też chciałbym poznać te dziewczyny - podjął Max.<br />
- Ja też - wyrwał się Seev.<br />
- Masz dziewczynę - Tom pokręcił głową z dezaprobatą. - Ale ja nie!<br />
- Najpierw to ja je poznam - odezwał się Jay. - Zawsze myślicie tylko o podrywie...<br />
- Bo jesteśmy z The Wanted? - zapytał retorycznie Parker.<br />
- Dobrze, że będę mieszkać z nimi, a nie z wami - westchnął Loczek, odrzucając głowę do tyłu.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>~ wieczorem, Bayonne ~</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Legła na łóżku, nadal wpatrując się w telefon. Nie mogła uwierzyć, że wyjeżdżają. Nie ogarniała nic z teraźniejszej sytuacji. Rzuciła pracę w wydawnictwie. Na podłodze leżały trzy walizki, otwarte choć nadal jeszcze puste. Za ścianą Marthe zamawiała bilety na najbliższy lot do Londynu. A na dole kręcił się jej brat, którego musiała opuścić.<br />
Westchnęła, podnosząc się. Musiała cokolwiek spakować, bo inaczej czekała ją śmierć z rąk przyjaciółki. Jeszcze nie wiedziała, jak pożegna się z Fred'em i resztą znajomych. Jedno było pewne - całą winę zwali na Marthe.<br />
Włączyła radio. Potem ruszyła w stronę garderoby i wyciągnęła co najmniej połowę ciuchów, które tam się znajdowały. Rzuciła je na łóżko i z westchnieniem wzięła się za składanie.<br />
Nie musiała długo czekać. Zaraz wpadła Mar.<br />
- Nie ociągaj się tak! Teoretycznie powinnaś być już spakowana - klasnęła w ręce, a potem wzięła kilka koszulek i pomogła w składaniu.<br />
- Nie mów, że jutro rano musimy wyjeżdżać - Ellie wytrzeszczyła na nią oczy.<br />
- No co ty! Oczywiście, że nie rano - zaśmiała się. - Ale wieczorem.<br />
Eliane palnęła się w czoło otwartą dłonią, a po pokoju rozniósł się charakterystyczny plask.<br />
- Blanc! Prosiłam, żebyśmy poczekały chociaż do następnego tygodnia - jęknęła.<br />
- Czemu nie jesteś zadowolona z tego wyjazdu przynajmniej w połowie tak, jak ja? - spytała Blondynka, wrzucając kolejną rzecz do walizki.<br />
- Jestem zadowolona - burknęła dziewczyna, niezgodnie z prawdą. - Po prostu, ja nie mam powodów żeby wyjeżdżać.<br />
- Racja. Powinnam jechać sama - oznajmiła cicho Blondynka.<br />
- Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, nie mogę cię zostawić - Ell poklepała ją po policzku. - Tylko wątpię, żeby ta dziewczyna... jak ona ma?<br />
- Jennifer - odpowiedziała.<br />
- Właśnie, Jennifer - kontynuowała. - Nawet nic o niej nie wiemy! A co, jeżeli nie znajdziemy pracy? Będziemy musiały tutaj wrócić.<br />
- Zaryzykujmy!<br />
Głośno wypuściła powietrze, składając swoje miętowe rurki. Ułożyła je w walizce, a w radio zaczęło grać "I Found You".<br />
- O matko! The Wanted - ucieszyła się Marthe, ustawiając dźwięk na głośniejszy.<br />
Eliane przewróciła oczami. Mogła na poważnie porozmawiać z nią o wszystkim, ale jeżeli w grę wchodziło The Wanted - Marthe zmieniała się w nastolatkę.<br />
Przyłapała się na tym, że w trakcie trwania piosenki zaczęła składać ubrania do rytmu i podśpiewywać. Kiedy Mar wykonywała swój popisowy piruet, do pokoju wszedł Hugo.<br />
Gdy tylko go zobaczyła, upadła na podłogę, a Lia roześmiała się głośno.<br />
- Chciałem tylko powiedzieć, że wychodzę - zmarszczył czoło.<br />
Marthe przeklęła pod nosem i podniosła się.<br />
- Już się pakujecie? - spytał, wchodząc i przeglądając rzeczy młodszej siostry.<br />
Hugo nie był zadowolony z wyjazdu Ellie. Bardzo chciałby ją tutaj zatrzymać, chociażby dlatego że była jego jedyną rodziną w Bayonne. Postanowił jednak udawać twardziela i wmawiać Młodej, że cieszy się z wolnego domu. Był starszy, ale to nie oznaczało, że łatwo będzie mu się pożegnać z młodszą siostrą.<br />
- Wiesz, że gdyby to ode mnie zależało...<br />
- Li, rozumiem - uśmiechnął się mimo wszystko i przygarnął do siebie drobne ciało siostry. - Ja też chciałem odwiedzić Londyn. Może, gdy już się urządzicie, wpadnę?<br />
- Bardzo bym się ucieszyła - mruknęła, lekko się od niego odpychając.<br />
- No trudno, będziemy mieli jeszcze czas, żeby się pożegnać - złapał ją za policzek i ścisnął go, jak zazwyczaj robił. - Umówiłem się z Fred'em i resztą. Możecie potem dołączyć, będziemy tam gdzie zawsze.<br />
Ostatni raz się uśmiechnął, spojrzał przez chwilę na Marthe i wyszedł z pokoju, delikatnie przymykając drzwi. Ell zauważyła, że przyjaciółka podąża za nim wzrokiem.<br />
- Błagam cię. Tylko nie to! - zaśmiała się.<br />
- Hmm? Co? - spytała Blondynka ze zdezorientowaniem wypisanym na twarzy.<br />
- On ci się chyba nie podoba? - Młodsza kiwnęła głową w stronę drzwi, przez które przed chwilą wyszedł jej brat.<br />
- Nie, skąd - prychnęła, składając koszulę. - Po prostu jest wysoki, umięśniony, ma duże, czarne oczy... Gdyby Patch z "Szeptem" był prawdziwy, wyglądałby jak Hugo! - dodała. - Odziedziczyłaś po nim wszystko, co najlepsze. Szczęściara...<br />
Eliane wyprostowała się dumnie i rozpromieniła.<br />
<div>
<br /></div>
Karoline.http://www.blogger.com/profile/17580447464023100311noreply@blogger.com15